KTÓŻ JAK BÓG! – w naszym świętowaniu…

K
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, zgodnie z zapowiedzią, zapraszam Was na Rekolekcje adwentowe, które od dzisiaj do wtorku będę przeżywał wraz Parafią Unin koło Garwolina. I właściwie na tym mogę zakończyć wszelkie wstępy i wyjaśnienia, bo szerzej kontekst tych Rekolekcji i ich myśl przewodnia – wszystko to jest zasygnalizowane w samym rozważaniu, które także z tego powodu jest – powiedzmy sobie szczerze – nie najkrótsze… Ale tak to już bywa w czasie Rekolekcji. 
     Jeżeli ktoś ma ochotę, albo czuje taką potrzebę, albo z naprawdę najważniejszych powodów nie może uczestniczyć „na żywo” w żadnych Rekolekcjach adwentowych (nie muszą być one we własnej Parafii, mogą być w jakiejkolwiek innej), to zapraszam do włączenia się w te, które będą prowadzone w Uninie, a rozważania z nich będą zamieszczane na naszym forum. 
      Na głębokie przeżywanie Adwentu, Rekolekcji i dzisiejszej niedzieli – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

REKOLEKCJE
ADWENTOWE – DZIEŃ 1
2
Niedziela Adwentu, B,
do
czytań: Iz
40, 1-5. 9-11 2
P 3, 8-14 Mk
1, 1-8
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pocieszcie,
pocieszcie mój lud!” – mówi wasz Bóg. „Przemawiajcie do
serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się
skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki
Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy”.
Głos
się rozlega: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie
na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie
doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się
staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała
Pana objawi, zobaczy ją wszelkie ciało, bo powiedziały to usta
Pana”.
Wstąpże
na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnieś mocno
twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos,
nie bój się! Powiedz miastom judzkim: „Oto wasz Bóg!” Oto Pan,
Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego
nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie pasterz pasie
swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej
piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PIOTRA APOSTOŁA:
Umiłowani,
niech to jedno nie będzie dla was tajne, że jeden dzień u Pana
jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan
z wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani, że Pan
zwleka, ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem
niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. Jak
złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem
przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej
zostaną spalone.
Skoro
to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście
być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i
staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi,
że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się
rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi
nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość.
Dlatego,
umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez
plamy i skazy, w pokoju.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Początek
Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u
proroka Izajasza:
Oto
Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją.
Głos wołającego na pustyni: «Przygotujcie drogę Panu, prostujcie
ścieżki dla Niego»”.
Wystąpił
Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na
odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz
wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece
Jordan, wyznając przy tym swoje grzechy.
Jan
nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około
bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił:
„Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby
się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem
was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”.
Sławimy
Was, Archaniołowie,
Radosną
pieśnią w dzień świąteczny
i
podziwiamy Waszą chwałę
W
promiennym domu Wszechmocnego
Michale,
Książę wojsk niebieskich,
Nie
zwyciężony w żadnym boju,
Niech
Twa prawica nas umocni
I
podda wszystkich łasce Boga.
Słowami
jednego z hymnów brewiarzowych, poświęconemu Świętemu Michałowi
Archaniołowi, rozpoczynamy – w imię Boże! –
Rekolekcje adwentowe Roku Pańskiego 2014. A
zaczęliśmy w ten właśnie sposób, ponieważ życzeniem Księdza
Proboszcza było, aby to właśnie Święty Michał Archanioł, do
którego nabożeństwo w Waszej Parafii ostatnio tak intensywnie się
rozwija, był nam w tych dniach Przewodnikiem i Orędownikiem.
Dlatego już dzisiaj wzywamy jego wstawiennictwa i prosimy, aby nas
bezpiecznie przez ten święty czas
– czas refleksji i modlitwy, ale także czas zmagania się z
naszymi słabościami – zechciał przeprowadzić.
U
progu tego wyjątkowego czasu bardzo serdecznie witam i pozdrawiam
Rodzinę Parafialną w Uninie, na czele z jej Proboszczem, Księdzem
Januszem Sałajem,
któremu gorąco dziękuję za zaproszenie do
przeżycia wraz z Wami tychże Rekolekcji. A dziękuję tym
serdeczniej, że jest to już kolejne zaproszenie, miałem
bowiem możliwość celebrować kiedyś uroczystość odpustową
Świętej Rodziny, oraz uroczystość patriotyczną na miejscu
pamięci, w pobliskim lesie, natomiast w podobnej roli, jak ta
dzisiejsza, występowałem przed Wami ponad sześć i pół roku
temu, a dokładnie w dniach od 9 do 11 marca 2008 roku, kiedy
to przeżywałem tutaj, wraz z Wami, Rekolekcje wielkopostne.
Byłem
wtedy rezydentem w Parafii w Trąbkach i na zakończenie owych
wielkopostnych Rekolekcji, na zaproszenie Księdza Proboszcza, udało
się ściągnąć z tamtej właśnie Parafii Młodzież, która
zaprezentowała taką małą inscenizację o męce i śmierci
Jezusa.
Osobiście do dziś pamiętam niezwykłą atmosferę, w
jakiej się to wszystko odbywało: pamiętam Wasze skupienie, a
nawet wzruszenie,
całość bowiem była naprawdę ciekawie przez
Młodzież przygotowana, a do tego jeszcze poszczególnym scenom –
w czasie których nie padały żadne słowa – towarzyszył ciekawy
podkład muzyczny na gitarze.
Tak
to było wówczas, ale dzisiaj nie będziemy wspominać, jak było, a
po prostu zabieramy się do pracy!
Jak
wspomniałem, przybyłem tutaj, aby wraz z Wami przeżywać
Rekolekcje –
bo tak właśnie chciałbym traktować tutaj swoją
rolę. Nie przybywam bowiem, aby czegoś Was, Kochani, nauczyć, albo
się tu przed Wami w jakikolwiek sposób wymądrzać, chciałbym
jedynie poddać pod refleksję kilka myśli i razem z Wami wejść
w atmosferę wspólnego zamyślenia i wspólnej modlitwy.
Chciałbym,
aby to były także moje osobiste Rekolekcje adwentowe, dlatego
wszystkie zadania, jakie będę proponował, sam będę
wypełniał
i także modlitwę, o którą będę Was prosił,
jako pierwszy będę odmawiał.
A
chciałbym Was już teraz prosić, Kochani, abyśmy się modlili
za siebie nawzajem.
Tak, jak każdy umie i jak każdy lubi,
natomiast proponuję ustalić sobie określoną formę wspólnej
modlitwy – jedną dla wszystkich
– aby w ten sposób
podkreślić jedność naszej Parafialnej Rodziny,
przeżywającej swoje zjednoczenie w Bogiem w czasie tychże
Rekolekcji.
Proponuję
zatem, abyśmy w dniu dzisiejszym odmówili Litanię do
Najświętszego Serca Pana Jezusa,
jutro – z racji uroczystości
Matki Bożej – Litanię Loretańską do Najświętszej Maryi
Panny,
a we wtorek, w ostatnim dniu naszych Rekolekcji, odmówili
Litanię do Wszystkich Świętych, w której znajdzie się
również imię naszego Patrona, Świętego Michała Archanioła.
Właśnie
te konkretne modlitwy – obok innych, własnych – zechciejmy
odmówić, przy czym proszę, abyśmy zechcieli uczynić to w
domach, a nie tutaj, w kościele.
Chodzi o to, abyśmy i w
naszych domach, w naszych rodzinach przeżywali Rekolekcje, żeby ich
przeżywanie nie kończyło się na progu kościoła.
Dlatego
poszczególne litanie będziemy odmawiali w domach, natomiast
zachęcam, aby czynić to wspólnie, w gronie rodziny, a może z
sąsiadką, która akurat wpadnie na kawę… Zachęcam – i sam się
do tego zobowiązuję! Dzisiaj więc – Litania do Serca Pana
Jezusa.
A
w jakich intencjach będziemy się modlili? Oczywiście, w
intencji tych Rekolekcji,
a tak konkretnie za każdą i każdego
z nas – o błogosławione owoce tego czasu. I o odwagę do podjęcia
konkretnych postanowień we wtorek, na zakończenie ostatniego
rozważania. Będzie na to chwila ciszy i każdy będzie mógł takie
konkretne, rekolekcyjne postanowienie podjąć. Można już dzisiaj
zacząć nad tym myśleć, a od dzisiaj będziemy się o to modlić.
I
będziemy się modlić także za tych, którzy bardzo chcieliby
uczestniczyć wraz z nami w kolejnych spotkaniach, ale nie mogą

– z powodu choroby czy innych, naprawdę trudnych i
nieprzekraczalnych przeszkód. Oni są prawdziwymi uczestnikami
naszych Rekolekcji! Pozdrówcie ich, Kochani, jeżeli takie osoby
macie w domach, a Chorych poproście, aby chociaż cząstkę
swoich cierpień zechcieli
ofiarować w intencji tego czasu.
Ja także osobiście poproszę o to tych Chorych, których odwiedzę
po południu.
Ponadto,
będziemy modlić się za tych, którzy chociaż mogą w
Rekolekcjach uczestniczyć, to jednak nie chcą
– z różnych
powodów. Modlimy się dla nich o to, aby dali się Jezusowi
zaprosić.
I
wreszcie, naszą modlitwą ogarniemy Księży Spowiedników,
którzy będą nam służyli posługą sakramentalną w
konfesjonałach. Mamy zatem za kogo i za co się modlić, zechciejmy
tylko o tej ważnej części Rekolekcji, jaką jest modlitwa,
codziennie pamiętać. Przypominam raz jeszcze: dzisiaj Litania do
Serca Pana Jezusa
oraz wszystkie inne formy modlitwy, jakie kto
lubi.
Kochani,
skoro Święty Michał Archanioł ma być Patronem tego wyjątkowego
czasu w naszej Parafii, to może warto przyjrzeć się jego postaci i
przypomnieć sobie, kim on jest. Oczywiście, zapewne wszyscy to
dobrze wiedzą, ale tak dla ogólnego przypomnienia powiedzmy sobie,
że Michał – w tradycji chrześcijańskiej – to pierwszy
i najważniejszy spośród
Aniołów, obdarzony
przez Boga szczególnym zaufaniem i kluczami do nieba. Hebrajskie
imię
Mika–El znaczy: „Któż jak
Bóg”.
Według wspomnianej tradycji, kiedy Lucyfer zbuntował
się przeciwko Bogu i do buntu namówił część aniołów,
Archanioł Michał miał wtedy wystąpić i z okrzykiem „Któż
jak Bóg!”
wypowiedzieć wojnę szatanom.
W
Piśmie Świętym pięć razy jest mowa o Michale. Jedną z
takich wypowiedzi zawiera Święty Jan Apostoł w Apokalipsie, gdzie
określa Michała jako stojącego na czele duchów niebieskich
i walczącego z szatanem.
Michał
Archanioł jest uważany za 
Anioła sprawiedliwości i
sądu, łaski i zmiłowania.
Jest on Księciem Aniołów, który
ma klucze do Nieba. Jest Aniołem sądu i Bożych kar, ale też
Aniołem Bożego miłosierdzia. Pisarze
wczesnochrześcijańscy przypisują mu wiele ze wspomnianych
atrybutów, uważając go za Anioła od szczególnie ważnych zleceń
Bożych. Jest czczony jako obrońca Ludu Bożego i dlatego Kościół
czci go jako swego
Opiekuna.
Papież
Leon XIII ustanowił osobną modlitwę do Świętego Michała o
opiekę nad Kościołem – modlitwę dobrze nam znaną, zaczynająca
się od słów: „Święty Michale Archaniele, broń nas w
walce
…”. Jego kult jest w chrześcijaństwie bardzo
dawny i żywy – sięga wieku II.
Na
temat tegoż Archanioła i jego niezwykłego imienia tak oto mówił
Święty Papież Jan Paweł II w rozważaniu do m
odlitwy
„Anioł Pański”,
na
Watykanie,
w dniu
4
października 1981 roku:

„Michał – któż jak Bóg”. Imię Archanioła
[…] jest wezwaniem, jest programem. Jest to poniekąd
najpierwotniejszy program Królestwa Bożego, zrodzony w walce
pomiędzy wyborem a odrzuceniem Boga w majestacie Jego odwiecznej
świętości. Boga, który jest Stwórcą wszystkiego, co istnieje, a
równocześnie Ojcem tego, co nosi wewnętrzne znamię Bożego obrazu
i podobieństwa.
Imię:
Michał – „któż jak Bóg”, zawiera w sobie najprostsze
i zarazem najpełniejsze uzasadnienie programu miłości, miłości
Boga samego nade wszystko i miłości wszystkich Jego stworzeń wedle
właściwej im miary dobra.”
A
z kolei na Audiencji
generaln
ej
w dniu 6
sierpnia 1986 roku,
na
Watykani
e,
tak
mówił:
Mika–El
znaczy bowiem „Któż jak Bóg”,
zawiera się więc w tym
imieniu jakby echo owego zbawczego wyboru, dzięki któremu
Aniołowie widzą Oblicze Ojca, który jest w Niebie.”

Tak
mówił Jan Paweł II, a my to imię: Mika–El, a dokładnie
jego polskie tłumaczenie: KTÓŻ JAK BÓG! – uczynimy
hasłem i myślą przewodnią naszych Rekolekcji. Żeby jednak
wprowadzić pewien porządek, podzielimy sobie ten temat na kilka
części, a dokładniej – na kilka aspektów, a to po to,
żeby nie mówić naraz o wszystkim i żeby nie powstało wrażenie
ogólnego chaosu.
Dlatego
proponuję, abyśmy dzisiaj przez chwilę rozważyli temat: KTÓŻ
JAK BÓG!
w naszym świętowaniu, jutro natomiast:
KTÓŻ JAK BÓG!w naszej modlitwie; zaś we
wtorek: KTÓŻ JAK BÓG!w naszej codzienności.
Dlaczego akurat taki podział?
No
cóż, zapewne wszyscy zgodzą się ze mną, że nasze życie, naszą
codzienność, dzielimy na dni świąteczne, uroczyste, i na te
dni zwyczajne, powszednie,
które wielu z nas trochę
niesprawiedliwie określa mianem szarych, chociaż one wcale nie
muszą być i często nie są szarymi. Dlatego te właśnie dwie
części sobie wyszczególnimy. A dlaczego pomiędzy nimi jest
temat modlitwy?
Bo
modlitwa powinna łączyć jedne dni z drugimi, te uroczyste – z
tymi zwyczajnymi.
Dlatego także w naszych rozważaniach znajdzie
się pośrodku.
A
zatem dzisiaj: KTÓŻ JAK BÓG!w naszym świętowaniu,
w dni uroczyste, odświętne… Kochani, wezwijmy teraz Patrona tych
Rekolekcji, którego imieniem oznaczyliśmy sobie ten czas, aby
pomagał nam stawiać Boga na pierwszym miejscu w życiu i z
Bogiem właśnie przeżywać dni świąteczne, odsuwając wszelkie
pokusy do złego. Powstańmy i powiedzmy razem: Święty
Michale Archaniele, broń nas w walce. Przeciw niegodziwości i
zasadzkom złego ducha, bądź nam obroną. Niech mu rozkaże Bóg,
pokornie prosimy. A Ty, Książę wojska niebieskiego, szatana i inne
złe duchy, które na zgubę dusz krążą po świecie, mocą Bożą
strąć do piekła. Amen.
Moi
Drodzy, w Słowie Bożym, przeznaczonym na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła – czyli na drugą Niedzielę Adwentu –
słyszymy
w początkowym fragmencie
Ewangelii Świętego Marka taką oto relację: Wystąpił
Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na
odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz
wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece
Jordan, wyznając przy tym swoje grzechy.

Jak
słyszeliśmy, tenże Jan Chrzciciel wołał:
Ja
chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.
W
ten sposób ten wielki Herold Jezusa Chrystusa realizował wezwanie,
które jakże mocno wybrzmiało w pierwszym dzisiejszym czytaniu, z
Proroctwa Izajasza: Głos
się rozlega: „Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana, wyrównajcie
na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie
doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się
staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała
Pana objawi, zobaczy ją wszelkie ciało, bo powiedziały to usta
Pana”.

A
to wszystko miało uświadomić ludziom
współczesnym Janowi Chrzcicielowi, ale też i nam powinno
uświadomić, że przyjdzie
taki czas,

o którym Piotr Apostoł w dzisiejszym drugim czytaniu tak mówił:
Umiłowani,
niech to jedno nie będzie dla was tajne, że jeden dzień u Pana
jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień.

Nie
zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani,
że Pan zwleka, ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce
bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do
nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym
niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia
i dzieła na niej zostaną spalone.
[…]
Oczekujemy
jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi nowej, w których
będzie mieszkała sprawiedliwość.
Oczywiście,
Kochani, wszystkie te teksty doskonale
oddają atmosferę Adwentu,

który aktualnie przeżywamy, a który przygotowuje nas na przyjście
Pana w dniu Jego Narodzenia, co
uroczyście przeżywać będziemy
za ponad dwa tygodnie; ale też ma nas przygotować
na ostateczne przyjście Pana.

Temu służy Adwent, ale temu też służy każda
niedziela i każdy dzień świąteczny,

jaki przeżywamy.
To
właśnie po to Pan dał nam takie dni, aby nam przypomnieć o sobie,
aby w tych dniach jak najmocniej wybrzmiała owa prawda, iż
KTÓŻ
JAK BÓG!
Te
dni wreszcie i po to są nam dane, abyśmy uświadomili sobie, że
kiedy wszystko skończy się tu na ziemi, nasze
bytowanie będzie dokonywało się w Niebie,

jako jedno wielkie, nigdy
nie kończące się święto!

To
właśnie o tym – między innymi – mówi nam dziś Piotr Apostoł
w drugim czytaniu, w słowach: Oczekujemy
jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi nowej, w których
będzie mieszkała sprawiedliwość.

Kiedy
to nastąpi, to przekonamy się ostatecznie i ponad wszelką
wątpliwość, iż KTÓŻ
JAK BÓG!

Zanim to jednak nastąpi, w
takiej właśnie atmosferze powinniśmy przeżywać każdą niedzielę
i każdy dzień świąteczny.

atmosferę trzeba sobie oczywiście stworzyć – najpierw poprzez
to, że nie
będziemy wykonywać prac niekoniecznych.
Wiemy
o tym od dziecka, ale teraz coraz częściej o tym zapominamy. Są –
rzecz jasna – pewne zawody, które wiążą się z obowiązkiem
pracy w trybie ciągłym i
są takie obowiązki domowe, lub w gospodarstwie, które trzeba
wykonać. Natomiast wszystkie
pozostałe trzeba
wykonać w tygodniu tak, aby niedziela mogła być od nich wolna.

Jeżeli
zatem trzeba wykonać konieczne prace w gospodarstwie – tak zwane
obrządki – to z całą pewnością nie
powinno się w niedzielę wykonywać prac na polu!

Ani w warsztacie, ani innych cięższych prac. Także osoby, które
pracują umysłowo, na przykład wykonując prace biurowe i zabierają
część „papierów” do domu, powinny
w niedzielę jednak od tego odpocząć.

Bo
ta
praca także
zakłóca
im
odpoczynek
niedzielny. A
przecież chodzi tu o stworzenie dobrej atmosfery do należytego
świętowania.
Głównym
punktem tegoż świętowania jest oczywiście Msza
Święta.

I tutaj, Kochani, jakże ważnym jest, abyśmy wcześniej, nawet już
sobotę, zaplanowali,
na którą Mszę Świętą będziemy chcieli przyjść

– po to, aby się do tego należycie przygotować i żeby nie
wpadać w ostatniej chwili, albo – co
jeszcze gorsze – spóźnić się na nią.

Trzeba się spokojnie przygotować, zebrać, przyjechać albo przyjść
przynajmniej
kilka minut przed rozpoczęciem,

żeby spokojnie zająć miejsce, wyciszyć się, pomyśleć
nad intencją

swego uczestnictwa we Mszy Świętej – bo przecież każdy powinien
mieć jakąś swoją osobistą intencję…
I
tak, jak przychodzimy przed czasem, tak przed
czasem nie wychodzimy,

ale uczestniczymy do końca, łącznie z pieśnią kończącą, po
której trzeba się na
chwilę zatrzymać,

aby jeszcze w
spokoju chociaż króciutko, ale jednak podziękować
Panu za ten czas i za ten wielki dar.
W
samej zaś Mszy Świętej powinniśmy uczestniczyć
aktywnie, włączając się we wspólne odpowiedzi i śpiewy, uważnie
słuchając Bożego Słowa

i nie wykonując w trakcie liturgii innych czynności, jak na
przykład – odmawianie Różańca. Również osobiste
dziękczynienie po Komunii Świętej powinniśmy uczynić już
po zakończeniu Mszy Świętej,

a w trakcie Komunii włączyć się we wspólny śpiew.
Naturalnie,
uczestnictwo we Mszy Świętej powinno być pełne, a więc połączone
z przyjęciem Komunii Świętej.

Kochani, dobrze byłoby wyrobić sobie ten styl, tę praktykę, że
na
każdej Mszy Świętej przystępuj
emy
do Komunii.

Oczywiście, to się wiąże z obowiązkiem systematycznej Spowiedzi,
odbywanej nie rzadziej, jak co miesiąc, a koniecznie po
tym, jak się zdarzy grzech ciężki.
Dzięki
takiej częstej Spowiedzi można będzie do
Komunii Świętej stale przystępować,

bo naprawdę trudno zrozumieć,
dlaczego wielu z nas przystępuje na
jedne i drugie Święta, a pomiędzy nimi czyni sobie takie długie
przerwy od Komunii Świętej

i głodzi tę swoją biedną duszę. Dlaczego? Co stoi na
przeszkodzie w jej przyjmowaniu – poza zwykłym lenistwem, że się
nie chce iść do Spowiedzi?…
A
przy okazji, moi Drodzy, dopowiedzmy tutaj, że opuszczenie
Mszy Świętej niedzielnej z lenistwa, niedbalstwa, źle
zorganizowanego czasu lub innej, nieistotnej przyczyny – jest
grzechem ciężkim!
A
więc, po czymś takim nie możemy przyjmować Komunii Świętej,
musimy się z tego wyspowiadać!
Co
innego, kiedy opuszczamy z
powodu choroby, lub obowiązkowej, stałej opieki nad chorym, lub nad
małym dzieckiem, lub z powodu całodniowej pracy,

którą musimy wykonywać, lub z powodu innych sytuacji, na które
nie mamy wpływu. Wówczas opuszczenie Mszy Świętej nie
jest grzechem, nie spowiadamy się zatem z tego i możemy dalej
przyjmować Komunię Świętą,

o ile od Spowiedzi nie minął miesiąc.
Natomiast
taką przyczyną usprawiedliwiającą opuszczenie Mszy Świętej nie
jest na pewno wyjazd

– chyba, że chodzi o wyjazd zagraniczny, do krajów, w których
nie ma kościołów katolickich. Wówczas możemy się tak tłumaczyć,
ale jeżeli jest to wyjazd na obszarze naszego kraju, wówczas z
pewnością można
uczestniczyć we Mszy Świętej gdziekolwiek –

trzeba się tylko o to postarać.
Zasada
ta obowiązuje również na
wszelkiego rodzaju wyjazdach zorganizowanych,
na
przykład wycieczkach. Osoby wierzące powinny dopominać
się u organizatora,
aby
jeżeli w trakcie takiej wycieczki wypada niedziela, to żeby
był zaplanowany czas na uczestnictwo we Mszy Świętej.

I nie ma tutaj tłumaczenia, że program wycieczki jest taki lub
inny, więc nic się nie da zrobić. Jak
to się nie da?
Jak
się nie chce, to się nie da, ale chyba ten, kto wnosi jakąś
opłatę – często wcale nie taką małą – ma prawo stawiać
jakieś wymagania! Problem
w tym, że wielu
katolików z jakiegoś powodu wstydzi się i krępuje
upomnieć
o Mszę Świętą w niedzielę. Bo to jest, Kochani, problem wielu
dzisiejszych katolików w Polsce – owo dziwne zakompleksienie,
takie ukrywanie
się ze swoją wiar
ą,
taki
strach
przed tym, żeby się wyraźnie do wiary przyznać. A media jeszcze w
tym skutecznie „pomagają”, bo na siłę wtłaczają nam
taki
właśnie styl
bez Boga

jakby to, że jesteśmy krajem od tysiąca lat katolickim nie miało
już żadnego znaczenia i jakbyśmy naprawdę musieli uważać
bezbożność
za normalność.
A
tymczasem bezbożność
– to jest właśnie nienormalność!
I
nie możemy na taki styl się zgadzać przynajmniej w sferze swego
życia prywatnego, o ile nie mamy bezpośredniego i codziennego
wpływu na media, czy wielką politykę. A ten – nazwijmy go tak –
zakompleksiony
styl

wychodzi bardzo często także w takim oto tłumaczeniu, że ktoś
nie
poszedł do kościoła na Mszę Świętą, bo… przyjechali goście.
Zobaczmy,
jaki tu zachodzi paradoks:
owi goście to przecież bardzo często nasi najbliżsi – nasze
dzieci, nasze rodzeństwo, dalsi krewni. Wszyscy
oni są z reguły wierzącymi.

Cóż by się zatem stało, gdyby się ich poprosiło, żeby się
rozgościli, napili herbaty, a my w tym czasie spokojnie pójdziemy
na Mszę Świętą?
A
może oni też nie byli, a wówczas taka
postawa byłaby i dla nich jakimś przypomnieniem, jakimś
świadectwem?
I
to świadectwem – powiedzmy to wprost – o
wiele bardziej przekonującym,

niż nawet
kilka
kazań księdza na ambonie. Bo chyba nic tak silnie nie przekonuje i
nie przemawia, jak zdecydowana
i odważna postawa osób najbliższych!
A
tymczasem – my się krępujemy, wstydzimy, jakoś tak się skrywamy
ze swoją wiarą – i
to w
swoim własnym domu, i to
przed
swymi najbliższymi! Czyż to nie paradoks?
Kochani,
pamiętajmy, że uczestnictwo
we Mszy Świętej niedzielnej jest poważnym moralnym obowiązkiem.

Chociaż dla kogoś, kto naprawdę wierzy w Jezusa i kocha Jezusa –
jest to przede wszystkim radość i przywilej, a nie obowiązek.
Jeżeli zaś roztropnie przewidujemy, że w
niedzielę będzie jakaś trudność

w uczestnictwie we Mszy Świętej, możemy
w niej wziąć udział w sobotę wieczorem

pod warunkiem, że będzie to Msza Święta sprawowana o
godzinie 16
00
lub później.

Można w ten sposób – w dzień poprzedzający wieczorem –
zastąpić Mszę Świętą niedzielną. I wówczas uznajemy, że
moralny obowiązek, o którym była mowa, został spełniony.
Kiedy
jednak jesteśmy na Mszy Świętej niedzielnej i kiedy się ona
skończy, a my już zrobimy osobiste dziękczynienie, to wówczas
wychodzimy z kościoła i idziemy – dokąd? Oczywiście
– na zakupy!

Prawda? Wspólne
rodzinne zakupy! Piękna sprawa – czyż nie?
Niech
Bóg broni! Kochani, to jest prawdziwa
plaga naszych czasów – owe nieszczęsne zakupy w niedzielę! Coś
strasznego!
Zapiszmy
to sobie głęboko w sercu, że człowiek
wierzący nie robi żadnych – podkreślam: żadnych! – zakupów w
niedzielę!
Nie
wolno!

Jest
to bardzo poważne nieuszanowanie dnia świętego!

I
nie można tego tłumaczyć w ten sposób, że ktoś idzie kupić
tylko wodę mineralną, a ktoś znowu jedynie
dwie
bułki. Można nawet niczego nie kupić, ale już samo
wejście do sklepu w niedzielę, samo przekroczenie jego progu jest
sygnałem dla właściciela, że powinien go otworzyć. A przecież
nie powinien!
Z
tego powodu ileś osób nie może przeżywać niedzieli ze swoimi
rodzinami – muszą pracować, a nawet nie mają czasu na Mszę
Świętą, bo inni
katolicy akurat w niedzielę muszą robić zakupy!
W
krajach Europy Zachodniej sklepy w niedzielę są zamknięte – i to
często wcale nie z motywów religijnych, a po prostu ze względu na
odpoczynek. Węgrzy
kilka dni temu postanowili o zamknięciu w niedziele przynajmniej
sklepów wielkopowierzchniowych.

A więc – można! Natomiast my oszaleliśmy na punkcie sprzedawania
i kupowania w niedzielę!
I
nie przeszkadza nawet pobożnym katolikom, że prosto
od ołtarza, przy którym przyjęli Komunię Świętą, biegną do
sklepu!

Nasuwa się skojarzenie, że coś tu nie gra – że coś się chyba
komuś pomyliło: sklep
z kościołem, a sklepowa lada z ołtarzem.

Aż się chce powiedzieć, że jaka
wiara, taka świątynia!

Kochani,
trzeba sobie naprawdę odpowiedzieć na pytanie, co jest dla nas
najważniejsze i w kogo – albo w co – tak naprawdę wierzymy. Bo
taką postawą zaprzecza się zasadzie: KTÓŻ
JAK BÓG!

W
niedzielę nie robi się zakupów.
Wychodząc
ze Mszy Świętej, możemy kogoś odwiedzić, pospacerować, ale nade
wszystko jest to czas
dla rodziny

– może właśnie tego dnia rodzina zasiądzie do wspólnego
obiadu, do wspólnej kawy, przy
jednym stole…

Świętowanie niedzieli lub innego
dnia
świątecznego
odbywa się również
przy stole, który zawsze powinien jednoczyć rodzinę.

Kochani,
niech to będzie na dzisiaj pracą domową z Rekolekcji. Pierwszy
element tej pracy – przypominam – to Litania
do Serca Pana Jezusa.
A
drugi element, to rodzinne spotkanie przy stole. Zechciejcie,
Kochani, zasiąść
dzisiaj wszyscy do obiadu przy jednym stole,
a
jeżeli macie taki zwyczaj i nie jest to niczym nadzwyczajnym, to
proszę
jeszcze o drugie spotkanie,
na
przykład przy kawie, albo przy kolacji – żeby
pobyć razem, żeby poświętować, żeby się ucieszyć sobą, swoją
bliskością

– i żeby w ten sposób także
doświadczyć wielkości tej prawdy: KTÓŻ
JAK BÓG!
I
teraz, w kontekście tego, co tu sobie powiedzieliśmy, zastanówmy
się w chwili ciszy:
– Czy
nie opuszczam Mszy Świętej niedzielnej bez powodu?
– Czy
aktywnie uczestniczę w sposób pełny w całej Mszy Świętej?
– Czy
w niedzielę powstrzymuję się od prac niekoniecznych?
– Czy
w niedzielę nie robię zakupów?
– Czym
niedziela różni się w moim domu od innych dni?
Niech
te refleksje pomogą nam w odpowiedzi na pytanie, jak w naszym życiu
sprawdza się zasada: KTÓŻ JAK BÓG! – w naszym świętowaniu… 

5 komentarzy

  • Nie udała mi się ewangelizacja koleżanki z którą wracałam z kościoła, mimo iż w drodze opowiadałam jej o treści rekolekcyjnej homilii ks. Jacka. Próba przekonania koleżanki, że gazetę z programem TV może kupić jutro,( jak wczoraj zapomniała ) nie dała pozytywnego rezultatu. Ona weszła do osiedlowego "Non Stopu", ja poczekałam za nią przy sklepie. Po wyjściu przypomniała mi, że już raz wcześniej słyszała moje tłumaczenie, że katolik nie powinien robić zakupów i niedziele i święta. Błaha sprawa, drobny grzech, a jednak trudno zmienić nawyki i nasze przyzwyczajenia.
    Ps. Dziękuję za blogowe rekolekcje, włączam się w modlitwę. U nas w parafii będą od następnej niedzieli. Niech Duch Święty działa przez Księdza w sercach ludzkich.

    • Nawyki i przyzwyczajenia z reguły trudno jest zmienić, ale najważniejsze – to próbować. I ciągle się starać. Dziękuję za modlitewne wsparcie. Ks. Jacek

  • W Celestynowie też się zaczęły rekolekcje. Bardzo ładnie o.Marek mówił dziś o przystępowaniu co miesiąc do spowiedzi o ile nie ma się grzechu ciężkiego to wtedy najlepiej nie zwlekać i pójść do spowiedzi od razu. Do moich znajomych te słowa dotarły i były zadowolone z takiego tematu. Pomimo tego postaram się również jednocześnie czytać blogowe rekolekcje księdza Jacka i korzystać z zawartych tam wskazówek. Mam nadzieję, że to przyczyni się do wzrostu mojej wiary i jej pogłębienia.
    W intencjach modlitewnych polecam wszystkich duchownych prowadzących rekolekcje jak też i spowiedników oraz wszystkich wiernych biorących udział oraz tych, którzy są daleko od Boga.
    Wiesia.

    • Dobrze, że Ojciec Marek podjął ten temat. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za towarzyszenie modlitwom w tych naszych blogowych Rekolekcjach… Pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.