Jezus nas rozumie!

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie dziękuję – w imieniu nas wszystkich – Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Jak zawsze, pomimo panujących tam temperatur i nawału śniegu, słówko to jest gorące wiarą i mądrym przesłaniem. Szkoda, że Waszych wypowiedzi nie za wiele… Zauważam, że moi Komentatorzy ożywiają się, kiedy dotykamy spraw politycznych, związanych choćby z losem naszej Ojczyzny. To również dobrze, ale myślę, że rozważania Księdza Marka dają doskonałą okazję do podjęcia naprawdę wielu ciekawych refleksji. Ja sam zwykle mam ich sporo po przeczytaniu każdego takiego „słówka” – po wczorajszym także. Moi Drodzy, liczę na Was! Podzielcie się swoim przeżywaniem wiary! Ja wiem, że rozważania Księdza Marka po prostu „powalają z nóg”, ale wierzę, że każdy wydobędzie z siebie tyle dobrych myśli, żeby nimi z nami podzielić.
     A co do owych komentarzy politycznych, których tak wiele było pod wpisem środowym, a do których obiecałem się dziś odnieść, to tylko zaznaczę, że pisząc o zmianie władzy, absolutnie nie miałem na myśli żadnej krwawej rewolucji! Dlatego tak mocno akcentowałem sprawę modlitwy i prosiłem o modlitwę. Natomiast rzeczywiście, liczę na większą społeczną aktywność i świadomość Polaków, aby – jak otrzegał Robert – nie głosowali bezwiednie na tych, którzy ich ciągle oszukują. Chodziłoby tu zatem – jak napisała Helena – o zmianę kursu, a nie zamianę „stołków” na szczytach władzy. I o taką zmianę musimy się modlić. I o takiej zmianie możemy i powinniśmy dyskutować, także na tym blogu, pod jednym wszakże warunkiem: bez inwektyw! Bardzo o to proszę! W środowych wypowiedziach znalazłem bowiem jedną bardzo nieprzyjemną… Możemy się nie zgadzać, możemy zbijać swoje argumenty, możemy nawet ostro ze sobą dyskutować, ale proszę, aby nie przekraczać pewnych granic i zachować zasady kultury, a wręcz pewnej elegancji w dyskusji!
    I właśnie w tym duchu raz jeszcze dziękuję wszystkim Uczestnikom środowej dyskusji i Wszystkim, którzy wypowiadają się na blogu. I nadal proszę o modlitwę za Ojczyznę, bo ostatnie wydarzenia – również owa nocna batalia sejmowa i wszystko, co się z nią aktualnie wiąże – pokazują, że w Polsce jest coraz gorzej, a obecna władza już nie jest w stanie nic z tym zrobić. Co najwyżej – dalej niszczyć! Dlatego tak bardzo potrzeba modlitwy i roztropnego, ale aktywnego działania.
      Pozwólcie jeszcze, że z okazji wczorajszych urodzin i imienin złożę najserdeczniejsze życzenia Panu Włodzimierzowi Olendrowi z Celestynowa, dla którego modlę się o ciągłą bliskość Boga w Jego życiu i o stałą pogodę ducha. Niech będzie dla swojej Rodziny dobrym i mądrym Przewodnikiem, Mężem i Ojcem, a Pan niech Mu we wszystkim, co dobre, błogosławi!
                         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
1 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Św. Antoniego Opata,
do
czytań: Hbr 4,12–16; Mk 2,13–17

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz
obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów
i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma
stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie,
wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu
musimy zdać rachunek.
Mając
więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa,
Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego
bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym
słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze
podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.
Przybliżmy
się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali
miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej
chwili.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go
nauczał. A przechodząc ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego
w komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał
i poszedł za Nim.
Gdy
Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników
siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu,
którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie spośród
faryzeuszów widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do
Jego uczniów: „Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?”
Jezus
usłyszał to i rzekł do nich: „Nie potrzebują lekarza zdrowi,
lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać
sprawiedliwych, ale grzeszników”.

Pierwsze
dzisiejsze czytanie zawiera – w kilku zaledwie zdaniach – prawdy
wręcz fundamentalne dla naszej wiary.
Pierwsza
to ta, że słowo Boże, które jest główną treścią
naszej wiary,
a wręcz całego naszego życia, jest żywe i
skuteczne, przenikające człowieka do samych głębin jego ducha.

Oznacza to, że słowo to różni się w sposób zasadniczy od
każdego innego słowa, jakie człowiek wypowiada i kieruje do
drugiego człowieka. Słowo to zawiera w sobie życie, ma w sobie
wewnętrzną moc.
A
to z kolei oznacza, że każdy, kto je czyta – choćby go nawet
zupełnie nie rozumiał – przez sam fakt kontaktu z tymże
słowem, przez samo jego czytanie, napełnia się zawartą w
nim mocą i siłą. Przez samo czytanie, przez samo obcowanie z tym
słowem, człowiek staje się lepszy i szlachetniejszy, bo
słowo to przenika go i uświęca. A dlaczego słowo to ma tak
ogromną moc?
Odpowiedź
znajdujemy w kolejnych zdaniach dzisiejszego przesłania: bo jest ono
wypowiedziane przez Arcykapłana, który przeszedł przez
niebiosa,
ale jednocześnie doświadczonego
we
wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.

Jest
to zatem słowo
Boże
– a jednocześnie tak bardzo ludzkie,
jak bardzo ludzki
i rozumiejącym ludzi był i jest Bóg Człowiek, Jezus Chrystus.
I
to są
właśnie, Kochani, owe
zasadnicze
treści
naszej wiary: wierzymy w Boga, który posłał do nas swego Syna, a
ten stał się człowiekiem i wypowiedział słowo, bo i sam jest
Słowem odwiecznym, wypowiedzianym przez Boga. Dlatego
żywe
jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz
obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów
i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma
stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie,
wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu
musimy zdać rachunek.

A
skoro tak, skoro słowo
to głęboko przenika do
ludzkiej duszy, bo
Ten,
który je wypowiada, przenika i
zna tajniki
ludzkiej duszy – przeto nie
dziwimy się, że dostrzegł
On
promyki
dobra i miłości

w siedzącym w komorze celnej Lewim oraz w tylu
grzesznikach i celnikach, z którymi zasiadał
do
stołu.
Oczywiście, wszyscy wokół – patrząc tylko na to, co zewnętrzne
i co widoczne dla oka – byli zdziwieni, a wręcz zgorszeni: Czemu
On je i pije z celnikami i grzesznikami?

Ale
odpowiedź mogła być tylko jedna: Nie
potrzebują
lekarza
zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać
sprawiedliwych, ale grzeszników.
Jednak
takiej odpowiedzi mógł udzielić tylko Ten,
kto głęboko patrzył w ludzkie serca

i odnajdywał w nich nawet najmniejsze promyki dobra, a więc Jezus
Chrystus, odwieczne Słowo Ojca.

W taki pogłębiony sposób, Kochani, winni postrzegać świat i
wszystko, co na nim się dzieje, oraz człowieka i wszystko, co się
jego sercu dokonuje – ci, którzy czytają
Boże słowo, którzy starają się je zgłębiać.
A
jeżeli go nie czytają, nie słuchają, nie
starają się zgłębiać – to może czas,
żeby wreszcie zaczęli!
Przykładem
służy nam Patron dnia dzisiejszego – Antoni,
sławny ojciec mnichów,
któy urodził się w Egipcie
około roku 250.
Po śmierci rodziców rozdał majątek ubogim i
udał się na pustynię, gdzie rozpoczął życie pokutnicze. Z
czasem zaczęli dołączać do niego uczniowie, których miał
bardzo wielu. Pracował dla Kościoła, podtrzymując wyznawców w
czasie prześladowania Dioklecjana i wspomagając świętego
Atanazego w jego sporze z błędnymi poglądami arian. Zmarł w
roku 356.
Na
uwagę naszą zasługuje jego wielka roztropność
pomimo młodego wieku.
Kiedy został sam po wczesnej stracie
obojga rodziców zadbał najpierw o swoją młodszą siostrę,
której zapewnił spokojny i bezpieczny byt u znanych z prawości
dziewic – jak pisze Autor jego żywota. Sam zaś oddał się
wyłącznie służbie Bożej,
rozdawszy uprzednio ubogim cały
swój majątek. I to właśnie ta jego postawa ściągnęła do
niego tak wielką rzeszę uczniów,
szacowaną nawet na około
sześciu tysięcy.
Ale
ta jego postawa, te odważne posunięcia, a więc rozdanie całego
majątku ubogim i odejście na miejsce pustynne, było – o czym
wyraźnie pisze jego Biograf – wynikiem dosłownego wręcz
potraktowania nakazów, zawartych w Ewangelii! On te nakazy
bezpośrednio przełożył na życie!
I
nam też warto spróbować, Kochani – tym bardziej, że możemy być
absolutnie pewni, że słuchając i żyjąc według tego słowa, a
więc słowa Bożego, na pewno się nie zawiedziemy ani nie
oszukamy,
gdyż słowo to podarował nam Arcykapłan doświadczony
we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.
W
tym kontekście pomyślmy:

Jaki
jest mój codzienny kontakt z Bożym słowem?

Czy
traktuję to słowo jako rzeczywistą mowę Boga do mnie, czy jako
baśń z przeszłości?

Czy
w słowie tym szukam rozwiązania moich codziennych problemów?

Przybliżmy
się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali
miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej
chwili.

4 komentarze

  • Szanowni Państwo, Drogi Księże Jacku,

    zdaję sobie sprawę, że nie miał Ksiądz na myśli krwawej rewolucji:). Prośba o modlitwę jest jakby naturalną sprawą, wypływającą z ust duchownego. Choć i sam nie jestem zwolennikiem krwawych rewolucji, przewrotów, itd., obserwując to, co się dzieje, jak również bieg historii, obawiam się, że w mniej lub bardziej określonej perspektywie czasowej może dojść do ostrego buntu. Chyba, że naród nadal będzie pogrążony w stanie podobnym do letargu, albo całkowicie opuści Polskę (mam tu na myśli głównie młodych, w tzw. wieku produkcyjnym). Co więcej, obawiam się, że kolejna lekka zmiana, może być tylko kosmetycznym zabiegiem. Proszę spojrzeć na tzw. Okrągły Stół. Do dziś Lech Wałęsa chwali się, że wprowadzono zmiany pokojowo, bez rozlewu krwi. Tylko jak faktycznie oceniamy te zmiany? Ile razy również na blogu pisaliśmy o III RP w takim, a nie innym kontekście.
    Nie nawołuję tutaj do jakiejkolwiek wojny. Swoją wypowiedź formułuję na bazie wiedzy, jaką mam z historii, która jest przedmiotem moich zainteresowań, swego rodzaju hobby. A jak mówią: historia kołem się toczy. Obym rzecz jasna, był w błędzie, niemniej to, co obserwujemy, nie tylko w Polsce, ale i Europie i całym świecie, mam wrażenie, prowadzi do nieuchronnego konfliktu na szeroką skalę.

    Pozdrawiam!
    Dawid

  • Dziękuję Ksiedzu za to że Ksiadz karmi nas Słowem Bożym. Z odległej mroźnej Syberii Ksiadz pisze do nas również. Modlę sie za Księdza bo Ksiadz jest naszym misjonarzem. Gdy wchodzę na ta stronę zawsze czuję sie nasycona Slowem bo nie samym chlebem żyje człowiek ale każdym Slowem które pochodzi z ust Bozych. Mt 4, 4 Biblia jest księga Życia slowa Pana są duchem i zyciem. Słowo Boże jest cudowne Logos – Jezus Chrystus On sam ktory jest Slowem pokazuje nam prawde o naszym sercu, poucza, umacnia, uzdrawia… "Stwoje Slowo jest lampą dla moich stóp i swiatlem na mojej ścieżce" Ps 119, 105 Proszę Cie Panie abym mogła stać się żywą Ewangelią – s. Stella

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.