CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA! Dzień 1

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, rozpoczynam dziś Rekolekcje wielkopostne w Parafii w Samogoszczy, w dekanacie łaskarzewskim, w diecezji siedleckiej. Wszystkich, którzy pragną zabrać się ze mną w tę duchową drogę – zapraszam na pokład! I bardzo proszę Wszystkich o modlitewne wspieranie zarówno tych Rekolekcji, jak i tych, które przeżywa Parafia Surgut na Syberii – i wszystkie inne parafie, w których rekolekcje się odbywają. Już teraz za to wsparcie dziękuję!
     Poniżej znajdziecie dzisiejsze rozważanie rekolekcyjne oraz rozważanie drogi krzyżowej, odprawianej w ramach Rekolekcji.
                         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

REKOLEKCJE
WIELKOPOSTNE – DZIEŃ 1
Piątek
4 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Mdr 2,1a.12–22; J 7,1–2.10.25–30

CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Mylnie
rozumując bezbożni mówili sobie: „Zróbmy zasadzkę na
sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom,
zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów.
Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim!
Jest
potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry,
bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas
za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości.
Kres sprawiedliwych ogłasza jako szczęśliwy i chełpi się Bogiem
jak ojcem.
Zobaczmyż,
czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego
zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się
za nim i wyrwie go z ręki przeciwników.
Dotknijmy
go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć
jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo, jak
mówił, będzie ocalony”.
Tak
pomyśleli i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie
pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i
nie docenili odpłaty dusz czystych.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi
mieli zamiar Go zabić.
A
zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego
udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie,
lecz skrycie.
Niektórzy
z mieszkańców Jerozolimy mówili: „Czyż to nie jest Ten, którego
usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby
zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem?
Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz
przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest”.
A
Jezus ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: „I Mnie znacie,
i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie;
lecz prawdziwy jest tylko Ten, który Mnie posłał, którego wy nie
znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał”.
Zamierzali
więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki,
ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Bóg
w Trójcy Świętej jedyny niech będzie uwielbiony za wszelkie
dobro, jakiego tak hojnie nam udziela – i za ten czas, w
jakim tego dobra udziela. Takim czasem jest bez wątpienia Wielki
Post, a w jego trakcie – Rekolekcje święte.
U
progu tego właśnie, bardzo szczególnego i intensywnego czasu, z
całego serca witam całą Rodzinę parafialną pod wezwaniem
Świętej Jadwigi Śląskiej
w Samogoszczy, na czele z jej
Proboszczem, Księdzem Bogusławem Filipiukiem, moim Kolegą
kursowym i Wicedziekanem, czyli Wiceszefem całego naszego Kursu. Z
należnym szacunkiem witam i pozdrawiam Księdza Kanonika,
wspierającego Księdza Bogusława w opiece nad Parafią.
Dziękuję
już dzisiaj Księdzu Proboszczowi za zaproszenie i za możliwość
przeżycia wraz z Wami tego czasu przygotowania. Dla mnie są
to drugie Rekolekcje w czasie tego Wielkiego Postu, ale każde z
nich są inne
– w innym miejscu, w innej wspólnocie i w innej
atmosferze się odbywają, dlatego ja sam także staram się
podchodzić do każdych z nowym zapałem i z głębokim
nastawieniem.
Tak właśnie podchodzę do tych Rekolekcji,
starając się je także osobiście, dla siebie samego, głęboko
przeżyć. Liczę w tym na Waszą pomoc i na nasze wzajemne
wspieranie się modlitwą
– i o tę modlitwę chcę teraz
prosić.
Moi
Drodzy, pisałem o tym w słowie zapraszającym, które –
jak zdążyłem się zorientować – pojawiło się już wcześniej
na internetowej stronie Parafii. A przy okazji – bardzo
gratuluję tej strony!
Dobrze, że jest, bo dzięki niej – jak
to zaznaczają niektórzy Czytelnicy – nawet z oddali można
uczestniczyć w życiu Parafii. Ja także w tych ostatnich tygodniach
częściej tam zaglądałem, to i owo czytając, aby dzięki
temu wejść jakoś w atmosferę Waszej wspólnoty.
Tak
zatem, na owej stronie pojawiło się moje zaproszenie do udziału w
Rekolekcjach i tam także zapisałem moją gorącą prośbę o
modlitwę wzajemną.
Macie to także wydrukowane na specjalnych
ulotkach, przygotowanych przez Księdza Proboszcza, dlatego prosiłbym
bardzo, abyście do tego czasami w swoich domach zaglądali
nie dlatego, że ja to napisałem, więc jest takie mądre, ale
dlatego, że są tam wyznaczone intencje naszej modlitwy, a to
jest bardzo ważne, gdyż stanowi zasadniczy rys naszych Rekolekcji.
Chciałbym
bowiem już w tym momencie bardzo zdecydowanie zaznaczyć, że odkąd
dane mi jest prowadzić Rekolekcje adwentowe czy wielkopostne, staram
się nie traktować ich w ten sposób, że jestem – jako
rekolekcjonista – dla swoich słuchaczy jakąś wyrocznią, czy
pełnią mądrości.
Absolutnie – tak nie jest!
Rekolekcjonista
bowiem przybywa do Parafii nie po to, aby wszystkich olśnić swoją
wymową i swoją osobistą mądrością, ale po to, aby dyskretnie
poprowadzić wszystkich
uczestników na drodze ich
duchowej, osobistej pracy. Bo Rekolekcje, Kochani, to nie
„gadanie” księdza
– choćby najbardziej wykwintne,
wzruszające i uczone. Rekolekcje – to duchowa praca, praca nad
sobą, to intensywny wysiłek, wsparty modlitwą. Właśnie
tak: praca i modlitwa!
A
rozważania Rekolekcjonisty spełniają rolę pomocniczą
i tylko taką! Nigdy nie są najważniejszym elementem tego
szczególnego czasu. Dlatego nie dziwcie się, że codziennie będę
sporo uwagi poświęcał naszej wspólnej modlitwie, będę
starał się także akcentować naszą duchową pracę
chociażby poprzez to, że codziennie będzie zadawana konkretna
praca domowa – natomiast tylko jakąś część swego
wystąpienia będę poświęcał określonym refleksjom, które oby
były dla nas wszystkich chociaż drobną pomocą.
Proszę
się zatem nie dziwić, że tak właśnie będą rozłożone
proporcje w każdym rozważaniu, ale uważam to za celowe i
potrzebne,
jeżeli Rekolekcje mają pozostać tym, czym są w
istocie, a więc wspólną pracą. I to właśnie w tym
kontekście chciałbym się uważać nie tylko za rekolekcjonistę,
ale też za uczestnika tych Rekolekcji, stąd też obiecuję
włączyć się w modlitwę, o którą Was będę prosił, oraz sam
także będę wykonywał prace domowe, które Wam będę zadawał.
Tak staram się czynić na każdych Rekolekcjach.
I
żeby już przejść do konkretów, to proszę, abyśmy naszą
modlitwę w tym świętym czasie zanosili w określonych
intencjach.
Przede wszystkim – modlimy się za siebie
nawzajem:
o błogosławione, duchowe owoce tego czasu, o
skuteczność naszej pracy nad sobą.
A
do tej intencji dołączamy wszystkie nasze codzienne sprawy,
wszystkie nasze radości i nadzieje, ale też bóle i strapienia.
Polecać będziemy Bogu nasze sprawy osobiste, rodzinne, ale też
te „ojczyźniane”
– polskie, prosząc Boga o porządek i
mądre rządy w naszej Ojczyźnie, i o odpowiedzialność za jej losy
w sercach wszystkich Polaków…
Modlić
się wreszcie będziemy także i za cały świat, tak bardzo
zagrożony konfliktem zbrojnym: o opamiętanie, ale może bardziej
jeszcze o to, aby ludzkość powróciła do Boga i przestała
Boga lekceważyć, przestała lekceważyć Boże zasady, Boże
przykazania, bo jeżeli będzie się na świecie w tym względzie
działo to, co się obecnie dzieje, to żadne rokowania pokojowe nic
nie pomogą i będzie tylko gorzej. I właśnie te wszystkie
sprawy niech będą pierwszą intencją naszej modlitwy.
Ponadto,
módlmy się serdecznie za naszych Księży Spowiedników,
których serdecznie wśród nas witamy i którym dziękujemy za to,
że nam służą. Modlimy się za nich, aby im nie zabrakło siły,
natchnienia i cierpliwości
do jednania nas z Bogiem. Wielki Post
to dla wszystkich księży taki szczególnie pracowity czas, dlatego
bardzo potrzebne jest im nasze modlitewne wsparcie.
Kolejną
intencją naszej modlitwy niech będzie serdeczna prośba za tych,
którzy chociaż bardzo pragną wraz z nami uczestniczyć w
Rekolekcjach, to jednak nie mogą – z różnych powodów. Są
to różne komplikacje i trudności natury zawodowej, różne
sytuacje w pracy czy w domu, ale najczęściej mówimy tu o Osobach
starszych i 
Chorych.
Gorąco
ich wszystkich pozdrawiamy – i proszę Was, moi Drodzy, abyście im
te pozdrowienia naprawdę przekazali,
bo oni są nam szczególnie
drodzy i bardzo, bardzo potrzebni. Powiedzcie im, że uważamy ich za
pełnoprawnych i czynnych uczestników Rekolekcji, że modlimy się
za nich, natomiast ich prosimy, aby swoje modlitwy i chociaż cząstkę
swoich cierpień ofiarowali
w intencji tego świętego czasu.
I
wreszcie – modlić się będziemy za tych, którzy chociaż mogą w
naszych spotkaniach uczestniczyć, to jednak nie chcą – z
różnych powodów. Właściwie to chyba trudno nam w te powody
wnikać – i chyba nie ma takiej potrzeby. Oni sami muszą
głęboko w sercu przemyśleć
swoje nastawienie do Boga, do
innych ludzi i do samych siebie – i sami muszą odpowiedzieć, do
czego w życiu dążą i co jest dla nich najważniejsze. My się zaś
będziemy za nich modlić, aby usłyszeli skierowane do siebie
indywidualnie zaproszenie Jezusa i aby chcieli z tego
zaproszenia skorzystać.
W
tych wszystkich intencjach, moi Drodzy, będziemy modlić się
codziennie.
Będziemy to czynili tutaj, w kościele, w czasie
naszych spotkań. Jednak zależy mi ogromnie na tym, aby ta nasza
modlitwa nie ograniczyła się tylko do tego czasu i do tego
miejsca.
I aby całe Rekolekcje nie ograniczyły się tylko do
tego czasu, kiedy będziemy przebywali w kościele. Ważne jest
bowiem, aby Rekolekcje były widoczne i jakoś „odczuwalne”
także w naszych domach!
Dlatego
bardzo proszę, abyśmy w naszych domach, kiedy już wrócimy z
kościoła, albo zanim do niego przyjdziemy na kolejne spotkanie –
modlili się za Rekolekcje. Niech każdy robi to tak, jak
najbardziej lubi i najlepiej umie. Każdy przecież ma swój już
wyrobiony styl modlitwy.
Dla
zaznaczenia jednak ducha wspólnoty i jedności pomiędzy nami,
chciałbym zaproponować – tak jak na wszystkich rekolekcjach,
które prowadzę – abyśmy codziennie odmówili w swoich domach
jedną, taką samą, wyznaczoną na dany dzień modlitwę.
Obok wszystkich swoich ulubionych modlitw – tę jedną wyznaczoną
zechciejmy odmówić, aby w ten sposób zaakcentować i jednocześnie
tworzyć między nami duchową wspólnotę.
A
będziemy tę modlitwę odmawiać w domu, nie tutaj wspólnie, w
kościele – z tego powodu, o jakim już wspomniałem: dla
podkreślenia rekolekcyjnej atmosfery także w naszych domach.
Natomiast tam, w naszych domach, dobrze byłoby odmówić tę
modlitwę wspólnie, w gronie rodziny, albo z sąsiadką,
która przyjdzie na kawę.
Proponuję,
aby taką modlitwą były codziennie po dwa dziesiątki Różańca
Świętego,
jego części bolesnej. I tak dzisiaj zechciejmy
odmówić tajemnicę pierwszą: Modlitwa Jezusa w Ogrójcu;
oraz drugą: Biczowanie Pana Jezusa. Jutro odmówimy tajemnicę
trzecią i czwartą, w niedzielę zaś: tajemnicę piątą bolesną i
pierwszą chwalebną – z racji niedzieli właśnie.
O
te konkretne modlitwy proszę i sam do ich odmówienia się
zobowiązuję. Dzisiaj zatem: pierwsza i druga tajemnica bolesna
Różańca Świętego.
A poza tym – wszystkie inne modlitwy są
mile widziane.
Moi
Drodzy, aby to nasze rekolekcyjne zamyślenie miało jakiś porządek
i nie dotyczyło wszystkich problemów naraz – bo o wszystkim naraz
nie da się mówić i myśleć – dlatego proponuję, abyśmy
określili sobie taką myśl główną, myśl przewodnią, czyli
hasło tych Rekolekcji.
Będzie ono – to oczywiste – wynikało
wprost ze słowa Bożego, odczytywanego każdego dnia w czasie
liturgii. W ten sposób nie rekolekcjonista, ale sam Bóg będzie
wyznaczał nam kierunek naszych refleksji.
I
właśnie kiedy – przygotowując się do przyjazdu do Was, moi
Drodzy – wczytywałem się w teksty biblijne na poszczególne dni,
dość mocno poruszyły mnie słowa, zapisane w niedzielnej
Ewangelii,
wypowiedziane przez grupę bliżej nie znanych Greków,
a skierowane do Apostoła Filipa: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa.
Pomyślałem sobie – po przeczytaniu tychże słów – że
przecież w całym życiu chrześcijanina o nic innego tak naprawdę
nie chodzi, jak o to właśnie, że pragnie on ujrzeć Jezusa
i do tego przez całe życie dąży. A tak szczególnie pragnienie to
dochodzi do głosu w Wielkim Poście.
Dlatego
właśnie te słowa: CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA!, uczyńmy, moi
Drodzy, hasłem i myślą główną całych naszych Rekolekcji. Dodam
tu przy okazji, że do dokonania wyboru tych właśnie słów skłonił
mnie przykład Świętego Jana Pawła II, który te słowa
uczynił myślą przewodnią Orędzia na XIX Światowy Dzień
Młodzieży w roku 2004.
Było to ostatnie takie orędzie Jana
Pawła II i dotyczyło tego właśnie młodzieżowego święta,
przeżywanego w tymże roku przez młodzież w swoich diecezjach,
natomiast zapowiadającego wielkie spotkanie młodych w Kolonii, w
2005 roku.
Jak pamiętamy, Jan Paweł II – chociaż bardzo tego
pragnął – już nie poprowadził tego spotkania, do Kolonii udał
się zatem Jego Następca, Papież Benedykt XVI.
Natomiast
w 2004 roku po raz ostatni do młodzieży całego świata kierował
swe orędzie Jan Paweł II – właśnie pod hasłem: CHCEMY
UJRZEĆ JEZUSA!,
dlatego i my zechcemy przypominać sobie
codziennie niektóre myśli z tego Orędzia. Myślę, że osoby
wcześniej urodzone nie będę miały nic przeciwko temu – wszak
Jan Paweł II, który pisząc to Orędzie, miał już osiemdziesiąt
cztery lata, także do końca czuł się młody duchem. I do
takich swoje Orędzie kierował, dlatego każdy z nas, kto się czuje
młody duchem, z pewnością zechce przyjąć do siebie papieskie
zachęty.
Moi
Drodzy, tę nasza główną myśl: CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA!,
będziemy się starali każdego dnia analizować w jakimś konkretnym
aspekcie – dokładnie takim, na jaki wskaże nam liturgia słowa
danego dnia. Bo słowa Bożego – chcę to jeszcze raz z mocą
podkreślić – będziemy się codziennie ściśle trzymać!
Kiedy
zatem mówimy: CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA!, to niejako samorzutnie
rodzi się pytanie: Gdzie? I w jaki sposób? Czytania mszalne
na poszczególne dni podpowiadają nam, że możemy Go ujrzeć,
możemy Go znaleźć: w naszych przeciwnościach i trudnościach
– o czym będziemy rozważać za chwilę; w naszych duchowych
poszukiwaniach i codziennej pracy – o
czym będziemy rozważać jutro; a wreszcie także: w naszych
zwycięstwach i powodzeniach
– o czym będziemy rozważać w
niedzielę.
Tak
zatem: CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA! Gdzie? W naszych przeciwnościach i
trudnościach.
O tym rozważamy dzisiaj – właśnie w piątek.
Oto liturgia słowa, w pierwszym czytaniu, w dramatyczny sposób
pokazuje nam sytuację człowieka sprawiedliwego, który jest
odrzucony przez swoje otoczenie. Słyszeliśmy bowiem we
fragmencie Księgi Mądrości takie słowa: Mylnie
rozumując bezbożni mówili sobie: „Zróbmy zasadzkę na
sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom,
zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów.
Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim!
W
tym miejscu następuje wyliczenie jeszcze kilku powodów, dla których
należy zniszczyć owego sprawiedliwego, natomiast zapowiedź tegoż
zniszczenia wręcz złowrogo brzmi w następujących słowach:
Dotknijmy
go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć
jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo, jak
mówił, będzie ocalony.

Chciałoby
się powiedzieć, że jest to wizja bardzo pesymistyczna, jednak na
szczęście Autor biblijny dopowiada: Tak
pomyśleli i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie
pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i
nie docenili odpłaty dusz czystych.

A
tak w ogóle, Kochani, kiedy słyszymy knowania owych bezbożnych, to
chyba samorzutnie wręcz rodzi się naszym sercu westchnienie: Skąd
my to znamy?
Chyba
bowiem wszyscy doświadczyliśmy w swym życiu takich sytuacji, w
których nasze dobre intencje i szlachetne zamiary zostały
zlekceważone i nieraz spotkaliśmy się z
niezasłużoną wrogością

swego otoczenia.
Wracając
zaś do dzisiejszego czytania, to możemy powiedzieć, że wyraża
ono w sposób bardzo ogólny złe
nastawienie do ludzi sprawiedliwych,

których spotykają takie oto szykany. Natomiast Ewangelista
Jan każe nam dzisiaj – w owym prześladowanym sprawiedliwym –
zobaczyć samego Jezusa, gdy pisze: Jezus
obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi
mieli zamiar Go zabić;
oraz:
Zamierzali
więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki,
ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Jezus
jako pierwszy Sprawiedliwy doświadczył na sobie wielkiej wrogości,
która doprowadziła Go aż na krzyż, ale tak
właśnie dokonało się Jego zwycięstwo.

I to jest bardzo cenne wskazanie dla nas, moi Drodzy, w obliczu tych
wszystkich sytuacji, w których doświadczamy wrogości i złego
nastawienia ze strony ludzi.
Jan
Paweł II tak o tym pisze we wspomnianym już swoim Orędziu na XIX
Światowy Dzień Młodzieży w 2004 roku: „Nie
dziwcie się, gdy na swej drodze napotkacie krzyż.
Czyż
Jezus nie powiedział swoim uczniom, że ziarno pszenicy musi paść
w ziemię i obumrzeć, aby mogło przynieść obfity plon? Dał tym
samym do zrozumienia, że Jego życie, złożone w darze aż po
śmierć, wyda owoc. Jak wiecie, po zmartwychwstaniu Chrystusa śmierć
już nigdy nie będzie miała ostatniego słowa.
Miłość
jest silniejsza od śmierci. Jezus zgodził się umrzeć na krzyżu,
czyniąc go źródłem życia i znakiem miłości, nie przez słabość
czy upodobanie do cierpienia. Uczynił to, aby
nas zbawić

i już teraz dać nam udział w swym Boskim życiu. […]

Dziś
pragnę powtórzyć wam słowa […]:
Drodzy Młodzi,
powierzam
wam krzyż Chrystusa!

Ponieście go w świat jako znak miłości Pana Jezusa do ludzkości
i głoście wszystkim, że nie ma innego zbawienia i odkupienia, jak
tylko
w Chrystusie, umarłym i zmartwychwstałym.

Wasze
otoczenie oczekuje od was, że będziecie świadkami Tego, którego
spotkaliście i który daje wam życie. W codziennej rzeczywistości
stawajcie
się nieustraszonymi świadkami miłości silniejszej niż śmierć.

To wy musicie podjąć to wyzwanie!
Oddajcie
wasze talenty i wasz młodzieńczy zapał na służbę głoszenia
Dobrej Nowiny. Bądźcie pełnymi
entuzjazmu przyjaciółmi Jezusa,
ukazującymi
Pana tym, którzy pragną Go ujrzeć, przede wszystkim tym, którzy
są najdalej od Niego. Filip i Andrzej doprowadzili owych Greków do
Jezusa: Bóg
posługuje się ludzką przyjaźnią,

aby doprowadzić serca do źródła Bożej miłości.
Poczujcie
się odpowiedzialni za ewangelizację waszych przyjaciół”… Tak
zachęcał Jan Paweł II wszystkich młodych – i nas wszystkich.
Przyjmujemy
te papieskie zachęty i odnosimy bezpośrednio do swego życia – do
tylu
trudnych sytuacji, które nas spotykają.

Już wspomnieliśmy sobie o wrogości
naszego otoczenia

– wrogości, która nieraz nas dotyka, chociaż jej przyczyn nie
rozumiemy, bo kiedy z naszej strony nie
było żadnego złego nastawienia

ani złej intencji, oto nagle ktoś okazał nam taką niechęć, albo
niewdzięczność.
Ale
przecież tego krzyża nie brakuje nam w różnych innych
okolicznościach naszej codzienności. Jakie to okoliczności?
Rozliczne choroby
i słabości,

jakie nas dotykają. To także śmierć
osób bliskich i kochanych.

To także bezrobocie,
a jeżeli nie bezrobocie, to nadmiernie ciężka
praca

przy rażąco niskich zarobkach. To różne napięte
relacje
w
rodzinie, w sąsiedztwie, w miejscu pracy czy nauki.
W
wymiarze
szerszym, trzeba nam zauważyć takie zjawiska, jak bałagan
w naszym państwie,

przekładający się wprost na biedę w naszych rodzinach; to afery,
korupcja, skandaliczna niesprawiedliwość, niszczenie
i rozkradanie państwa.

W
wymiarze jeszcze szerszym trzeba nam zauważyć
takie zjawiska, jak: prześladowanie
chrześcijan

– coraz bardziej brutalne, coraz bardziej bezwzględne i coraz
bardziej bezczelne, a dokonujące się przy milczącej
aprobacie wielkich tego świata.

To także wszystkie te niepokoje,
jakie dotykają dzisiejszy świat – łącznie z tym największym
niepokojem, dotyczącym wojny globalnej, która przy nagromadzeniu
tak wielkich arsenałów
nuklearnych
niczym innym nie może się skończyć, jak tylko samozagładą
świata.
Moi
Drodzy, moglibyśmy tu jeszcze długo
i drobiazgowo wyliczać

różne okoliczności, o zasięgu większym lub mniejszym, a
powodujące nasz niepokój, nasze cierpienie, poczucie zagrożenia,
krzywdy, niesprawiedliwości. Nie będziemy jednak już dłużej tego
wyliczać, bo zapewne każda i każdy z nas może
jeszcze sam tutaj to i owo dopowiedzieć.
Ale
chyba nie o to chodzi.
Bo
nie mówimy sobie tego wszystkiego po to, aby się pogrążać w
pesymizmie
i w obawach, ale po to właśnie, aby w
tych wszystkich okolicznościach ujrzeć Jezusa!

Oczywiście, nie w tym sensie, że to Jezus wszystkie te sytuacje
powoduje, ale w tym, że Jezus wszystkie te sytuacje – trudne i
bolesne, niepokojące i krzywdzące – razem
z nami przeżywa!
Kiedy
człowiek cierpi – Jezus jest z nim, a
wręcz cierpi razem z Nim.
On
nie chciał dla nikogo cierpienia. Wiemy, że cierpienie przyszło na
świat razem z grzechem. Jezus to cierpienie
pokonuje, On je zwycięża,

ale przede wszystkim – On sam nadaje temu cierpieniu sens. Dlatego
mówiliśmy sobie nieco wcześniej, że jeżeli świat nie powróci
do Boga i do Jego zasad, to tylko będzie sobie
zadawał coraz większe cierpienia,

pomimo pozornych działań lub pozornych prób rozwiązania
problemów.
I
ta sama zasada dotyczy naszych osobistych cierpień i trudności.
Kochani, powiedzmy to sobie wprost dzisiaj, w piątek – a do tego w
kolejny piątek
Wielkiego Postu:
cierpienia,
trudności i przeciwności, jakie nas dotykają, z pewnością nas
przerosną, jeżeli
n
ie
uczynimy z nich
drogi
krzyżowej,
jaką będziemy przemierzać przez życie z Jezusem. Jeżeli będziemy
codziennie zwracać się o pomoc do Jezusa, to On
sam będzie pomagał nam nieść krzyż

– jak Szymon Cyrenejczyk;
a także będzie
ocierał naszą twarz

jak Święta Weronika. A Jego
Matka, Maryja, wyjdzie nam na spotkanie

w czwartej stacji, aby nam spojrzeć w oczy i podtrzymać
na duchu.
Kochani,
kiedy spotkają nas cierpienia i przeciwności, kiedy spotkamy się z
niesprawiedliwością ze strony ludzi, kiedy kolejne miażdżące
informacje
z
kraju i ze świata
będą
w nas uderzały, a skala medialnych kłamstw i manipulacji będzie
nas porażała swoją bezczelnością – nie
poddawajmy się temu nastrojowi! Nie przeklinajmy do szklanego
ekranu!
Nie
denerwujmy się – to nic nie da… Szkoda zdrowia! Nie popadajmy w
pesymizm i rezygnację! Pan jest ponad tym wszystkim.
Może
więc lepiej będzie nie
oglądać wszystkich serwisów informacyjnych,

a na to konto więcej
czasu poświęcić na modlitwę.

Skutek będzie na pewno dużo lepszy, niż byśmy mieli się tylko
bezsilnie wściekać.
Powierzajmy
wszystkie
nasze trudne sprawy bezpośrednio
Jezusowi!

On je z nami przeżywa, dlatego to właśnie On jest władny
przemienić je w nasze zwycięstwo! Pomagajmy
też sobie nawzajem w godnym znoszeniu takich trudności –
podtrzymujmy
się nawzajem na duchu,
obdarzajmy
się nawzajem nadzieją…

I
właśnie w tym kontekście, moi
Drodzy,
będzie teraz zadana praca domowa. Pierwszą częścią tej pracy
jest oczywiście modlitwa – dwa
dziesiątki Różańca, pierwsza i druga tajemnica bolesna.

Natomiast drugą częścią pracy domowej na dziś jest wieczór
bez telewizora, bez radia,
bez
odtwarzacza muzyki

i bez internetu.

Oczywiście, jeżeli komuś internet jest potrzebny do pracy, to
będzie z niego korzystał, chodzi mi natomiast o to, aby spróbować
uwolnić
się dziś od tego całego hałasu medialnego i informacyjnego,

który niesie ze sobą świat.
Dlatego
proponuję dzisiejszego wieczoru nie włączać telewizora, radia,
komputera, a
poświęcić ten czas na cokolwiek innego – oczywiście: na coś
dobrego!

Można więc spotkać się z kimś, porozmawiać, odwiedzić kogoś
lub zaprosić, ale też można w ciszy poczytać Pismo Święte,
jakąś dobrą książkę, albo się pomodlić… Możliwości
wykorzystania tego czasu jest na pewno bardzo wiele, natomiast
usilnie proszę o
wyłączenie tych „gadających pudeł”,

które nas każdego dnia zakrzykują i zagłuszają.
Moi
Drodzy, to jest praca domowa dla ludzi naprawdę odważnych
i mierzących wysoko.

Ale wiem, że właśnie do takich przyjechałem… Jutro sprawdzę
wykonanie jednej i drugiej części pracy domowej. I – oczywiście
– sam także podejmuję się jej wypełnienia.
A
teraz zechciejmy w chwili ciszy odpowiedzieć sobie samym na takie
oto pytania:
– Co
jest największym moim cierpieniem, największym moim krzyżem w
życiu?
– Czy
codziennie zwracam się z tym po pomoc do Jezusa, czy próbuję sam,
tylko o własnych siłach, rozwiązywać swoje problemy?
– Czy
unikam przekleństw, nerwów, okazywania wściekłości w sytuacjach
trudnych – czy próbuję wtedy od razu zwrócić się do Pana?
CHCEMY
UJRZEĆ JEZUSA!
Gdzie możemy Cię Panie ujrzeć, gdzie możemy
Cię spotkać? Z całą pewnością jesteś przy nas, gdy spotykają
nas trudności, przeciwności, cierpienia…
Pomóż nam, Panie,
we wszystkich takich sytuacjach dostrzec Twoją ratującą i
zbawiającą obecność…

DROGA
KRZYŻOWA

CHCEMY
UJRZEĆ JEZUSA!
– pod takim hasłem, wyjętym z Ewangelii
najbliższej niedzieli, przeżywamy tegoroczne Rekolekcje
wielkopostne. Na krzyżowej drodze, po której Jezus szedł na
Kalwarię, ludzkość widziała Jego Oblicze umęczone,
sponiewierane, zeszpecone… Ale to było i jest Oblicze Zbawiciela.
I właśnie to Oblicze chcemy odkrywać – i kontemplować –
przemierzając kolejne etapy krzyżowej drogi Jezusa: drogi
cierpienia, drogi poświęcenia, drogi zwycięstwa…

Stacja
1
Jezus
skazany na śmierć


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak jest niesprawiedliwie oskarżany
w procesie, który z prawdziwym i rzetelnym procesem nie miał nic
wspólnego, bo był farsą wymiaru sprawiedliwości, widzimy
Człowieka skrzywdzonego tak wielkim kłamstwem i osaczonego
nienawiścią swych przeciwników.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku niesprawiedliwie oskarżanym, posądzanym, obmawianym i
przez wszystkich odrzucanym lub wytykanym palcem…
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
ranić naszym językiem, naszymi posądzeniami lub powtarzaniem nie
sprawdzonych opinii…

Stacja
2
Jezus
bierze Krzyż na ramiona


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak bierze na swoje ramiona
straszliwy krzyż, na który niczym nie zasłużył, widzimy
Człowieka skrzywdzonego tak wielkim ciężarem, przygniatającym
Jego ramiona, a złożonym z grzechów wszystkich ludzi wszystkich
czasów.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku cierpliwie dźwigającym krzyż codziennych obowiązków i
zmagania się z życiowymi trudnościami, ale też dźwigającym
krzyż niesprawiedliwego traktowania i zła, którego nie popełnił,
a którego konsekwencje musi znosić.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy na nikogo
wkładać ciężarów wielkich i nie do uniesienia – nie chcemy
wkładać na innych ciężarów, które sami powinniśmy dźwigać…

Stacja
3
Pierwszy
upadek Jezusa pod ciężarem Krzyża


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak upada pod ciężarem krzyża po
raz pierwszy, widzimy Człowieka straszliwie zmęczonego tym
wszystkim, co przeszedł od chwili pojmania aż do tego momentu –
tak, że przez chwilę nie dał rady iść dalej…
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku zmęczonym, który nie daje rady dźwigać swego krzyża i
upada pod jego ciężarem, ale cierpliwie dźwiga się, aby pomimo
wszystko i wbrew wszystkim – iść dalej!
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
upadającego jeszcze bardziej przygniatać do ziemi, ciesząc się z
jego upadku, ale właśnie pomagać mu powstać…

Stacja
4
Jezus
spotyka swoją Matkę


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak spotyka swoją zbolałą Matkę i
wymienia z nią jedno bolesne spojrzenie, nie wymieniając żadnego
słowa, widzimy Człowieka doświadczonego tym wielkim bólem, jaki
powoduje poczucie bezsilności i bezradności w obliczu cierpienia
własnego lub cierpienia bliskich…
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku współcierpiącym, który jeżeli nie umie w żaden inny
sposób pomóc, stara się po prostu być w pobliżu, wesprzeć
modlitwą, dobrym słowem, pełnym miłości spojrzeniem…
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
cierpiącego zagadywać naszymi „dobrymi radami”, które są
tylko pustą gadaniną, a nie niosą nadziei, ani prawdziwej
pociechy…

Stacja
5
Szymon
z Cyreny pomaga nieść Krzyż Jezusowi


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak wspierany jest „od niechcenia”
przez kogoś, kogo musieli do tego przymusić żołnierze, widzimy
Człowieka skrzywdzonego tak zupełnym zlekceważeniem i poniżonego
w swojej słabości.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku lekceważonym, z którym się nikt nie liczy i którego
nie traktuje poważnie, a jeżeli już się mu pomaga, to tylko tak
„od niechcenia” i dla uspokojenia sumienia.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikomu
niczego robić „z łaski” i „od niechcenia”, a tylko i
wyłącznie ze szczerej troski i prawdziwej miłości…

Stacja
6
Weronika
ociera twarz Jezusowi


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak poddaje się troskliwemu otarciu
twarzy przez skromną, współczującą dziewczynę, widzimy
Człowieka o pięknym Obliczu, które jednak ludzie zeszpecili swoją
nienawiścią, podłością, wrogością…
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku, który zatracił poczucie swego człowieczeństwa,
poczucie ludzkiego godności i wielkości, ale w którym ta godność
pozostaje nienaruszalna.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
oceniać na podstawie zewnętrznych pozorów, ale dostrzegać w
każdym Oblicze Chrystusa – choćby to umęczone i zeszpecone…

Stacja
7
Drugi
upadek Jezusa pod Krzyżem


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak upada pod ciężarem krzyża po
raz drugi, widzimy Człowieka totalnie wyczerpanego i osłabionego,
który jednak zdobywa się na nieprawdopodobny wysiłek, aby powstać
i iść dalej – by zbawić człowieka.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku, który może nawet wielokrotnie upada, lub wręcz trwa w
swoich nałogach, ale jednak wciąż podejmuje wysiłek, by zaczynać
od nowa, by powstawać, by próbować…
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
przekreślać, nie chcemy nikomu odbierać nadziei, ale pomagać w
powstawaniu – po raz drugi, trzeci, dziesiąty, setny…

Stacja
8
Jezus
napomina płaczące niewiasty


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak jest opłakiwany przez kobiety,
które swoimi grzechami powodowały Jego cierpienia, widzimy
Człowieka skrzywdzonego zewnętrznym i tylko pozornym współczuciem,
z którego nic konkretnego tak naprawdę nie wynikało.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku oszukiwanym przez zewnętrzne pozory lub tanie obietnice,
których nikt nie zamierza dotrzymać lub słowa, za które nikt nie
bierze odpowiedzialności.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
mamić pustymi obietnicami lub oszukiwać tanimi frazesami, za
którymi nie będzie stało prawdziwe i szczere nastawienie serca…

Stacja
9
Trzeci
upadek Jezusa pod Krzyżem


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak pod ciężarem krzyża upada po
raz trzeci, widzimy Człowieka skrzywdzonego okrucieństwem oprawców,
którzy nie chcieli pozwolić, aby umarł na drodze, bo do końca
chcieli mieć rozrywkę i możliwość nasycenia swoich podłych i
niskich zachcianek!
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku tak zmęczonym swoim życiem, że już zaczyna tracić
nadzieję i chce ze wszystkiego zrezygnować, może nawet ze swego
życia…
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
doprowadzać do takiego ostatecznego stanu, ale właśnie pomimo
wszystko i wbrew wszystkim – pomóc im odzyskać nadzieję…

Stacja
10
Jezus
z szat odarty


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak jest brutalnie odarty z szat,
widzimy Człowieka skrzywdzonego bezwstydnymi spojrzeniami żądnej
krwi gawiedzi, dla której już nawet nie był człowiekiem, a
jedynie jakimś strzępem, śmieciem, po prostu – niczym…
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA nawet w
takim człowieku, który nie szanuje swojej godności i obnaża się
na oczach ludzi, przed kamerami, lub dla zarobku…
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy oglądać
pornografii ani godzić się na bezwstydne poniżanie własnej
godności i niszczenie czystości – przez nas samych i przez
innych…

Stacja
11
Jezus
przybity do Krzyża


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak jest na siłę rozciągany na
krzyżu i bez znieczulenia przybijany do niego tępymi gwoźdźmi –
niczym przedmiot, przybijany do ściany – widzimy Człowieka
skrzywdzonego tak wielkim cierpieniem, którego po ludzku nie da się
w ogóle wyobrazić.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku niesprawiedliwie cierpiącym w sposób, który dla
zewnętrznych obserwatorów wydaje się wprost niemożliwym do
zniesienia.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy niczyjego
cierpienia lekceważyć lub wypowiadać się na jego temat w taki
sposób, jak byśmy wszystko o nim wiedzieli – jeżeli w
rzeczywistości tak naprawdę nie wiemy nic…

Stacja
12
Jezus
oddaje życie na Krzyżu


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak w wielkim cierpieniu i
opuszczeniu oddaje życie na krzyżu, widzimy Człowieka
skrzywdzonego straszliwą samotnością, totalnym odrzuceniem i
nienawiścią ze strony tych, których tak bezgranicznie ukochał.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku umierającym lub ciężko chorującym w samotności –
szczególnie zaś w rodzicach, skandalicznie opuszczonych w tak
wyjątkowym momencie przez własne dzieci.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nikogo
zostawić bez pomocy w sytuacji krytycznej – nawet, jeśli ta pomoc
będzie polegała tylko na obecności i cichej modlitwie…

Stacja
13
Ciało
Jezusa zdjęte z Krzyża i złożone w ramiona Matki


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak spoczywa w ramionach zbolałej
Matki po złożeniu ofiary ze swego życia, widzimy Człowieka
skrzywdzonego dokonaną na Nim zbrodnią – i widzimy także
skrzywdzoną Matkę, która tylko pełnym cierpienia milczeniem mogła
uczcić śmierć niewinnego Syna.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku dotkniętym śmiercią bliskiej osoby, szczególnie kiedy
ta śmierć nastąpiła niespodziewanie lub na drodze przestępstwa.
A
mając na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy nigdy z
niczyich przeżyć, spowodowanych śmiercią bliskiej osoby, czynić
sensacji lub tematu plotek, ale intencję serdecznej modlitwy…

Stacja
14
Ciało
Jezusa złożone do grobu


Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie –

Żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył!

Kiedy
patrzymy na naszego Zbawiciela, jak złożony został do grobu,
widzimy Człowieka, który niczego sobie nie oszczędził i chciał
przejść przez wszystkiego etapy ludzkiego życia i umierania, w tym
także przez grób, aby umiłowanemu przez siebie człowiekowi
wskazać drogę do ostatecznego zwycięstwa.
Przeżywając
tę tajemnicę nieprawości, CHCEMY UJRZEĆ JEZUSA w każdym
człowieku, który w ludzkiej opinii wszystko przegrał, wszystko
stracił i sam jest na straty spisany, a który przecież w oczach
Bożych nie przestaje być umiłowanym dzieckiem.
Mając
zaś na uwadze cierpienie naszego Zbawiciela, nie chcemy za nikim
zataczać grobowego kamienia, ale wszystkim pomagać wychodzić z ich
grobów i ze społecznego marginesu, na którym nie zawsze ze swojej
winy się znaleźli.

Zakończenie

CHCEMY
UJRZEĆ JEZUSA!
Naprawdę,
Panie, chcemy Cię ujrzeć, zachwycić się Tobą – i pójść za
Tobą w czasie tych Rekolekcji, aby Twoje Oblicze
mogło zajaśnieć w naszych obliczach, w naszych sercach i
w naszym życiu!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.