Z jakim świadectwem wyjdę do ludzi?

Z
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia, jakie wczoraj przez cały dzień różnymi drogami do mnie docierały, z okazji przeżywanych Świąt. Wszystkim za tę wielką życzliwość chciałbym się odwdzięczyć swoją życzliwością i modlitwą, szczególnie zaś Mszą Świętą, jaką w najbliższych dniach będę sprawował w intencji tych Osób, które okazały mi swoją dobroć. Jako kapłan, właśnie w ten sposób mogę się najpełniej odwdzięczyć.
      A oto dzisiaj Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy, będący w naszej polskiej tradycji drugim dniem Świąt. Pamiętajmy jednak, że Święta – to nie tylko wczorajsza Niedziela, ale całe Święte Triduum Paschalne. A poniedziałek dzisiejszy jest drugim dniem Oktawy, która potrwa do najbliższej Niedzieli. Jest to czas wielkiej, świątecznej radości Kościoła ze Zmartwychwstania Pana.
      W dniu dzisiejszym także Biskup Piotr Sawczuk – Biskup Pomocniczy Diecezji Siedleckiej – przeżywa drugą rocznicę swoich biskupich święceń. Pamiętajmy o Dostojnym Jubilacie w naszych modlitwach!
       A na głębokie, religijne przeżywanie dzisiejszego dnia i całej Oktawy Wielkanocnej – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                           Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 2,14.22–32; Mt 28,8–15
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i
przemówił donośnym głosem: „Mężowie Judejczycy i wszyscy
mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie
uważnie mych słów. Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co
mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg
potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg
przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża,
który z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany,
przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg
wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było,
aby ona panowała nad Nim.
Dawid
bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi
po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się
moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało
spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w
Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi
poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem
Twoim».
Bracia,
wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i
został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień
dzisiejszy. Zatem jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł
mu uroczyście, iż jego potomek zasiądzie na jego tronie, widział
przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani
nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.
Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego
świadkami”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od
grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego
uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”.
One zbliżyły się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu
pokłon. A Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i
oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.
Gdy
one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i
powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się
ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i
rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i
wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika,
my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.
Oni
zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła
się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Kiedy
niewiasty „dowiedziały się”, że Jezus zmartwychwstał –
trudno to nazwać zwykłym „dowiedzeniem się”, bo to był dla
nich przede wszystkim ciężki szok! – zaraz pobiegły z tą
wiadomością, z tą nowiną, z tą sensacją do Jego uczniów.
Jak słyszymy w Ewangelii, uczucie bojaźni mieszało się w nich z
uczuciem radości, ale wiedziały, że nie mogą postąpić
inaczej,
jak tylko oznajmić to tym wszystkim, którzy byli tak
blisko Pana, a których Jego śmierć szczególnie mocno dotknęła,
wręcz załamała…
Niewiasty
nie miały żadnej wątpliwości, że to właśnie do tych osób
powinny skierować swoje kroki i to właśnie tym osobom powinny
obwieścić radosną nowinę. Usłyszawszy to, Piotr – jak wiemy
chociażby z wczorajszej Ewangelii – udał się do grobu razem z
Janem,
zobaczyli to, co zobaczyli, a Jan napisał o sobie, że
ujrzał i uwierzył.
Oczywiście,
ta prawda docierała nie bez pewnych oporów i niedowierzania, ale
jednak ostatecznie dotarła do wszystkich serc, gotowych na
jej przyjęcie, czy wręcz – o ile tak można powiedzieć –
spragnionych jej przyjęcia. Można chyba zaryzykować
stwierdzenie, że nowina o Zmartwychwstaniu Pana była bardzo
potrzebna uczniom, zwłaszcza Apostołom, bo inaczej
okazałoby się, że zmarnowali trzy lata swego życia na jakieś
mgliste mrzonki o jakimś zbawieniu, wodzeni „za nos” przez
jakiegoś dziwnego nauczyciela…
Można
zatem powiedzieć, że prawda o Zmartwychwstaniu była im niezwykle
potrzebna, aby sami mogli się przekonać, że jednak niczego
nie przegrali, a wszystko wygrali, ale była też im ta prawda
potrzebna po to, aby mogli z nią wyjść do ludzi i
powiedzieć odważnie, że dobrze wybrali, idąc za Jezusem. I
właśnie dzisiaj widzimy i słyszymy Piotra i Apostołów,
jak wychodz
ą do ludzi, aby z dumą i radością
prawdę tę im obwieścić.
Podsumowując
więc, możemy powiedzieć, że niewiasty z nowiną o
Zmartwychwstaniu pobiegły do Apostołów. Apostołowie z tą
nowiną pobiegli do ludzi. Jednak dzisiejsze czytania pokazują
nam jeszcze jedną grupę ludzi, którzy dowiedzieli się o
Zmartwychwstaniu i też z tą nowiną do kogoś pobiegli. O kim
mówimy?
Oczywiście,
o strażnikach. Ci też z tą nowiną zaraz pobiegli… Do
kogo? Do swoich przełożonych, do arcykapłanów. Po co? Czy
po to, aby podzielić się z nimi radosną nowiną? O, nie…
Pobiegli
bezradnie zapytać, co robić w tej sytuacji, kiedy ich kłamstwa
i matactwa zostały tak definitywnie unicestwione?
I cóż
usłyszeli w odpowiedzi? Otóż, w odpowiedzi na usłyszeli, że mają
wszystkim wokół kłamać, iż Ciało Jezusa zostało
wykradzione. Zatem, do poprzednich kłamstw dodane zostało nowe
kłamstwo.
Tak przełożeni ludu zareagowali na zwiastowaną im
nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa. Musimy przyznać, że było to
nastawienie zgoła odmienne od nastawienia dwóch pierwszych,
wskazanych dzisiaj grup ludzi.
Nie
pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko zapytać samych siebie, do
których grup – z tych wyżej wymienionych – możemy zaliczyć
siebie?
A to konkretnie wyrazi się w pytaniu: Jak ja przyjmuję
prawdę o Zmartwychwstaniu Jezusa? Czy się nią w ogóle
przejmuję, czy w nią naprawdę wierzę?
Jeżeli
tak – to do kogo z tą prawdą udam się w najbliższych
dniach, aby o niej zaświadczyć? Tutaj zapewne nie mamy dużego
wyboru, bo raczej udamy się do tych, z którymi na co dzień
żyjemy,
z którymi razem uczymy się lub pracujemy. Można
natomiast postawić inne pytanie: Jak wobec tych wszystkich ludzi
zaświadczę o Zmartwychwstaniu?
Przy
czym nie chodzi nawet o wygłoszenie im jakieś katechezy, czy
wypowiedzenie całej masy słów – chociaż oczywiście można im
opowiedzieć o swoim głębokim i religijnym przeżyciu Triduum
Paschalnego, co niewątpliwie będzie wielkim świadectwem.
Natomiast z pewnością bardzo celowym wydaje się pytanie, po czym
ludzie z naszego otoczenia – patrząc na naszą postawę, na
nasze odnoszenie się do nich – rozpoznają, że my
doświadczyliśmy czegoś szczególnego: że doświadczyliśmy
radości Zmartwychwstania Pańskiego?
Z
jakim przesłaniem wyjdziemy do ludzi: czy będzie to prawda o
Zmart
wychwstaniu – jak było to w przypadku
niewiast i Apostołów; czy tak, jak strażnicy i arcykapłani,
będziemy fałszywymi świadkami tej nowiny? A
tak będzie z pewnością, jeżeli nasza postawa w niczym się nie
zmieni
i w żaden sposób nie wskaże na to, że coś ważnego
przeżyliśmy.
Zatem,
zapytajmy dziś samych siebie: z czym my wyjdziemy do ludzi po tych
Świętach – z jakim przekazem? Z jakim świadectwem?
A
dzisiejszy świat tak bardzo spragniony jest tej prawdy – właśnie
tej o Zmartwychwstaniu Jezusa! I to właśnie prawdy
pełnej prawdy – a nie jakiegoś wyblakłego i
marnego matactwa… 

7 komentarzy

  • Brak komentarzy w ostatnich dniach nasuwa mi mysl, ze jest to spowodowane uczestniczeniem w Triduum Paschalnym. Bogu niech beda dzieki.Alleluja, alleluja.
    Jezus zyje dzis.
    Wiesia

    • Proszę się nie martwić, jeżeli nie będzie komentarzy i nie będzie w ogóle wejść na bloga, to zostanie on zamknięty. Póki co, z komentarzami jest jak jest, natomiast wejść wciąż jest bardzo dużo i dużo mam osobistych sygnałów, że wiele Osób wciąż korzysta z tego forum. Przecież nikt nie jest w żaden sposób zobowiązany do pisania na blogu – w tej materii każdemu przysługuje wolna wola! Ks. Jacek

  • A ja wróciłem z czterdziestodniowego "pobytu na pustyni" ;). Codziennie czytałem bloga i modliłem się w intencjach będących w Wielkiej Księdze Intencji, przemodliłem wiele spraw i nadal zamierzam pisać komentarze, dzielić się tym, co uważam za ważne, istotne dla życia chrześcijańskiego – niezależnie od tego, czy to będzie miłe, czy mniej miłe :). To czym mogę podzielić się na wstępie, to stwierdzenie: na "pustyni" jest fajnie – nie ma błota ;). BTW. Gdyby zastosować do Chrystusa dzisiejszą polit-poprawność oraz "miarę mowy nienawiści" prawdopodobnie siedziałby w pierdlu – a skoro tak, to warto w takim towarzystwie mówić prawdę bez ogródek 🙂

  • Nie zawsze piszę komentarze, bo niekiedy mam pustkę w głowie, niekiedy zbyt obszerne byłyby moje wywody a na to emerytka nie ma czasu :). Wróciłam do sprawności na tyle, że mniej siedzę przed komputerem, ale zawszę zaglądam na blog, by ( nawet ) fragmentami przeczytać Księży komentarze do Czytań i Ewangelii, bo na co dzień w kościele słyszę "Suche" Słowo ( bez komentarza ) a nie jestem tak wyrobiona duchowo, czyli inaczej mówiąc moje oczy i uszy są jeszcze " na uwięzi ", że nie potrafię wszystkiego pojąć sercem i umysłem. Dlatego bardzo wdzięczna jestem Księżom za odkrywanie mi Boga fragmentami każdego dnia. Muszę stwierdzić, że gdy słucham po raz kolejny Słowa Bożego i homilii podczas wieczornej Mszy Świętej we wtorki, to nie jestem już surowa, bo Słowo przeczytane, przetrawione przez cały dzień już we mnie żyje. Dlatego publicznie wyrażam po raz kolejny swą wdzięczność. Ps.Szczęść Boże wszystkim na czas Oktawy Wielkanocnej i w oczekiwaniu na święto Bożego Miłosierdzia.

  • Dziękuję Robertowi i Annie za stałą obecność na blogu. To dzięki temu może się tu dokonywać wzajemne ubogacanie się, a nie tylko przekaz "w jedną stronę"… Pozdrawiam+! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.