Chrześcijanin mierzy dalej i wyżej – i pragnie więcej!

C
Szczęść Boże! Pozdrawiamy wraz z Markiem z Domu rodzinnego. Podróż wczoraj przebiegła bardzo sprawnie. Dzięki serdeczne za Wasze modlitewne wsparcie. A dzisiaj – rozmowy „na szczycie” z zarządem generalnym Zgromadzenia.
                                    Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
2 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań:
Dz
4,32–37;

J
3,7–15

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Jeden
duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie
nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana
Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
Nikt
z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów
sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je
u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
Tak
Józef, nazywany przez apostołów Barnabas, to znaczy „Syn
Pocieszenia”, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą
posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba
wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum
jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.
Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi
rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?”
Odpowiadając
na to, rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego
nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co
wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego
nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie
wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach
niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z
nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył
węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Jeden
duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.

Przepiękne to zdanie wyraża właściwie to wszystko, co jest istotą
chrześcijaństwa i co konstytuuje Wspólnotę
wierzących, czyli Kościół: jeden duch i jedno serce, które
ożywiało, a więc nadawało jakiś kierunek, motywację i
siłę do pięknego życia. To jest właśnie czynnik
konstytuujący Kościół.
Przynajmniej powinien to być taki
właśnie czynnik, bo wiemy dobrze – zwłaszcza dzisiaj – że nie
zawsze tak jest.
Jedno
serce i jedna dusza nie ożywiają dzisiaj wszystkich wierzących.
Także wtedy, kiedy pisane były słowa, na jakie się
powołujemy, a więc w czasach tworzenia się i entuzjastycznego
rozwoju młodego Kościoła, ta wspólnota dóbr nie była
zjawiskiem powszechnym
wśród wszystkich wierzących. Było to
zjawisko lokalne, nie trwające w dodatku zbyt długo. Ale
jednak było, jednak miało miejsce, a to oznacza, że byli ludzie,
którzy zdecydowali się bardzo radykalnie i konkretnie
zrealizować w swoim życiu nakaz Ewangelii.
I
jeżeli mówimy dzisiaj o sytuacji będącej nie tylko dla nas, ale
nawet dla tamtych, pierwszych chrześcijan sytuacją wzorcową, to
znak, że wysoko umieszczamy poprzeczkę i określamy poziom,
do którego chcemy dążyć.
Gdyby
bowiem faktycznie miało być tak, że tamci pierwsi chrześcijanie
powszechnie stosowali tę zasadę, a my dzisiaj niemalże nie
jesteśmy w stanie tego sobie wyobrazić, to mielibyśmy do czynienia
z jakimś zapisem historycznym, który poddajemy analizie
socjologicznej, po to, aby powspominać sobie, jak to kiedyś
pięknie było…
Skoro
jednak wiemy, że owa jedna dusza i jedno serce były
także dla tamtych pierwszych wyznawców Chrystusa poziomem
wysokim i trudnym do osiągnięcia
– tak jak dzisiaj jest dla
nas – to odczytujemy ten zapis nie jako historyczne, nostalgiczne
wspomnienie, ale jako zachętę, pewien imperatyw i cel, do
którego mamy dążyć.
I
uświadamiamy sobie, że Kościół od samego początku stawia sobie
takie właśnie wysokie cele, nigdy nie zadowala się tym, co
już ma, ale dąży zawsze do czegoś więcej. Wierzący w
Chrystusa mają dążyć coraz wyżej i wyżej – i coraz bardziej
wzniosłe cele wyznaczać sobie i osiągać. Nigdy nie
zadowalać się tym, co już się osiągnęło. Owszem, cieszyć się
z każdego dobra i nawet za najmniejsze powodzenie dziękować Bogu,
ale chcieć zawsze osiągać coś więcej – i mierzyć wyżej!
Tak
było od tamtych, pięknych początków Kościoła, tak jest do
dzisiaj – i oby tak było zawsze! Bo taką miarę w
dzisiejszej Ewangelii wyznaczył sam Jezus, mówiąc o potrzebie
powtórnego narodzenia. Chrześcijanin jest właśnie tym,
który ciągle na nowo się rodzi – odradza. I ciągle
mierzy dalej i wyżej. I pragnie wciąż czegoś więcej…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
staram się ciągle od siebie wymagać, nawet jeśli inni ode mnie
nie wymagają?

Czy
wyznaczam sobie wysokie cele i wysokie wymagania, czy zadowalam się
tym, co tymczasowe i byle jakie?

Czy
umiem od siebie wymagać więcej, niż od innych?

Apostołowie
z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy
mieli wielką łaskę. 

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.