Matka młodsza od dzieci – odpowiedzialność za człowieka

M

Święto św. Katarzyny Sieneńskiej, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy

(1J 1,5-2,2)
Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki. Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.

(Mt 11,25-30)
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

Chrystus Zmartwychwstał!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii.

Dziś obchodzimy święto, u nas tu w Azji tylko wspomnienie, św. Katarzyny Sieneńskiej, patronki Europy.

Ciekawa patronka, prosta, niewykształcona, pobożna, a jednak zdobyła doktorat – została nazwana doktorem Kościoła.

Kiedy się czyta takie biografie świętych, owych średniowiecznych mistyków, czasem wydaje się, że ich życie jest trochę oderwane od realności, trochę trudne do naśladowania…

Czy na pewno?

Jeśli ktoś chce przybliżyć sobie życiorys św. Katarzyny można to znaleźć np. tu: http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/04-29.php3

Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.

Prosta kobieta, przed którą Bóg otwiera mądrość niepojętą wielkim tego świata i wielkim Kościoła. Warto zwrócić uwagę na jej wiek – umiera mając 33 lata, zaślubiny z Jezusem składa mając 20 lat. W tym czasie zdążyła wpłynąć bardzo żywo na Kościół i społeczeństwo. Spójrzmy dziś na ludzi w jej wieku…

Warto tu przytoczyć kilka fragmentów z katechezy papieża Benedykta XVI z Audiencji Generalnej 24.11.2010 r. Pełny tekst katechezy tu: http://sienenka.blogspot.ru/2011/01/benedykt-xvi-audiencja-generalna.html

„Gdy jej sława świętości się rozpowszechniła, rozpoczęła intensywną działalność, udzielając porad duchowych osobom wszystkich kategorii: szlachcie i politykom, artystom i prostemu ludowi, osobom konsekrowanym i duchownym, łącznie z papieżem
Grzegorzem XI, którego siedzibą był w tym czasie Awinion i którego Katarzyna przekonująco energicznie i skutecznie wzywała do powrotu do Rzymu. Odbyła liczne podróże, podczas których nawoływała do wewnętrznej reformy Kościoła i pokoju między państwami”

„Katarzyna z trudem nauczyła się czytać, a pisać — już jako dorosła.”

„Podobnie jak święta sieneńska, każdy wierzący odczuwa potrzebę kształtowania swoich uczuć na wzór Serca Chrystusa, by miłować Boga i bliźniego tak, jak miłuje Chrystus. Serca nas wszystkich mogą się przemienić, a my możemy się nauczyć miłować jak Chrystus, w zażyłości z Nim, karmionej modlitwą, rozważaniem Słowa Bożego i sakramentami, przyjmując zwłaszcza często i pobożnie komunię św. Również Katarzyna należy do tego zastępu świętych eucharystycznych, których wymieniłem na zakończenie mojej adhortacji apostolskiej Sacramentum caritatis (por. n. 94). Drodzy bracia i siostry, Eucharystia jest nadzwyczajnym darem miłości, który Bóg nieustannie nam ofiarowuje, by umacniać nas na drodze wiary, ożywiać naszą nadzieję i rozpalać naszą miłość, byśmy byli coraz bardziej podobni do Niego.”

„Wokół tak silnej i autentycznej osobowości powstała prawdziwa rodzina duchowa. Tworzyły ją osoby zafascynowane przez autorytet moralny tej młodej kobiety, która prowadziła bardzo wzniosłe życie, niekiedy pozostawały one także pod wrażeniem zjawisk mistycznych, których były świadkami, takich jak częste ekstazy. Wielu poświęciło się jej służbie, a przede wszystkim uważali za przywilej to, że Katarzyna była ich duchową przewodniczką. Nazywali ją «mamą», ponieważ jako dzieci duchowe od niej otrzymywali pokarm duchowy.
Również dzisiaj jest dla Kościoła wielkim dobrodziejstwem macierzyństwo duchowe tylu kobiet, konsekrowanych i świeckich, które podtrzymują w duszach myśl o Bogu, umacniają wiarę ludzi i ukazują coraz wyższe szczyty życia chrześcijańskiego. «Mówię wam i nazywam synem — pisze Katarzyna, zwracając się do jednego ze swych synów duchowych, kartuza Jana Sabatiniego — ponieważ rodzę was przez nieustanne modlitwy i pragnienie przed obliczem Boga, tak jak matka rodzi syna» (Listy, List n. 141: Do don Jana de’ Sabbatini). Do zakonnika dominikańskiego Bartłomieja de Dominici zwracała się w następujących słowach: «Umiłowany i drogi bracie i synu w Chrystusie słodkim Jezusie».”

„Możemy w tym momencie zrozumieć, dlaczego Katarzyna, choć była świadoma ludzkich niedociągnięć kapłanów, zawsze żywiła do nich wielki szacunek: oni to są szafarzami zbawczej mocy krwi Chrystusowej przez sakramenty i Słowo. Święta ze Sieny zachęcała zawsze świętych szafarzy, również papieża, którego nazywała «słodkim Chrystusem na ziemi», do wierności zobowiązaniom, kierując się zawsze i jedynie swoją głęboką i niezmienną miłością do Kościoła. Przed śmiercią powiedziała: «Opuszczając ciało, strawiłam zaprawdę i dałam życie w Kościele i za Kościół święty, co jest dla mnie szczególną łaską» ”

„Drodzy bracia i siostry, uczmy się od św. Katarzyny kochać odważnie, głęboko i szczerze Chrystusa i Kościół.”

Na podstawie tych słów chciałbym podkreślić kilka myśli. Ona, owa młoda kobieta czuła się matką, matką często ludzi starszych od siebie, kapłanów, ponieważ ona swoją modlitwą opiekowała się nimi, swoją duchowością karmiła i prowadziła.

Macierzyństwo lub ojcostwo duchowe, do którego wszyscy jesteśmy wezwani i powołani, nawet ci, którzy fizycznie macierzyństwa czy ojcostwa nie realizują, to jest wzięcie odpowiedzialności za drugiego człowieka. Odpowiedzialność i prowadzenie człowieka przez życie, zwłaszcza pomoc, aby ten człowiek dotarł do ostatecznego celu – Nieba.

Czy czujemy się odpowiedzialni za ludzi, których Bóg nam daje, którzy są nam bliscy? Czy możemy ich nazwać swoimi duchowymi dziećmi? Odpowiedzialność za drugiego człowieka…

Kiedy czytamy o jej listach do wielkich tego świata i wielkich Kościoła, zauważamy w tym konkret, zdecydowanie ale też wielką miłość i szacunek. Kiedy wpatrujemy się w przykład Katarzyny zauważamy, że jej wypowiedzi, listy, nie są wyrazem tylko jej aktywności, czy aktywizmu, ale są słowami przemodlonymi, otrzymanymi od Jezusa na modlitwie.

Dziś czytamy w Ewangelii: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.

Czy my z naszymi sprawami przychodzimy do Jezusa, przed Jezusa? Czy my te sprawy z Nim omawiamy, planujemy? Czy nasze słowa, oceny, opinie, są przemodlone? Czy modlimy się zanim coś powiemy, napiszemy, gdzieś zadzwonimy?

Proponuję dziś, jako zadanie, postanowienie na ten dzień taką praktykę – abyśmy dziś, gdy będziemy planowali, zaczynali z kimś rozmawiać – oddać to Panu Bogu, zapytać w sercu, co On chce, poprosić o Ducha Świętego na to spotkanie. Gdy będziemy coś pisać, gdzieś dzwonić, coś załatwiać, zaczynać jakąś sprawę, jakieś dzieło – niech to będzie poprzedzone krótką, ale konkretną i głęboką modlitwą.

Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.