Maciejowi nie było łatwo…

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, łączymy się duchowo z Księdzem Markiem i Jego syberyjską Ekipą, która właśnie dziś rozpoczyna Pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Ksiądz Marek pisał o tym w ostatnim swoim „słówku” – warto tam dla przypomnienia sobie całej sprawy zajrzeć jeszcze raz. Natomiast obiecał nam, że w tych wszystkich świętych miejscach będzie o nas pamiętał w modlitwie, dlatego też my wspierajmy ich pielgrzymowanie, aby było czasem skutecznego pogłębiania wiary tych ludzi, których wiara dopiero się odradza… 
         A ja dzisiaj ogarniam serdeczną modlitwą mojego Chrześniaka, Piotra Oleszczuka, w dniu urodzin, oraz Macieja Przybysza, byłego Lektora z Parafii w Trąbkach, mojego „chrześniaka” z Bierzmowania (to znaczy: byłem Jego świadkiem na Bierzmowaniu) – w dniu imienin. Życzę obu Panom, by tak, jak Święty Maciej, swoją postawą pokazywali, że można żyć pięknie i zawsze blisko Boga. I aby tak żyli!
        Moi Drodzy, już dawno nie przypominałem o Wielkiej Księdze Intencji. Czynię to więc dzisiaj i proszę, abyście tam – w miarę możliwości – zaglądali, a wszystkie te intencje polecali Bogu. Natomiast intencją niewątpliwie najważniejszą w tych dniach jest sprawa Ojczyzny i zbliżającej się drugiej tury wyborów. W tym kontekście módlmy się – przede wszystkim – o zmianę sposobu myślenia Polaków!
                                      Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto
Św. Macieja Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz
1,15–17.20–26; J
15,9–17
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Piotr
w obecności braci, a zebrało się razem około stu dwudziestu osób,
tak przemówił: „Bracia, musiało się wypełnić słowo Pisma,
które Duch Święty zapowiedział przez usta Dawida o Judaszu. On to
wskazał drogę tym, którzy pojmali Jezusa, bo on zaliczał się do
nas i miał udział w naszym posługiwaniu.
Napisano
bowiem w Księdze Psalmów: «Niech opustoszeje dom jego i niech nikt
w nim nie mieszka. A urząd jego niech inny obejmie».
Trzeba
więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas,
kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż
do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem
z nami świadkiem Jego zmartwychwstania”.
Postawiono
dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, z przydomkiem Justus, i Macieja.
I
tak się pomodlili: „Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z
tych dwóch jednego, którego wybrałeś, by zajął miejsce w tym
posługiwaniu i w apostolstwie, któremu sprzeniewierzył się
Judasz, aby pójść swoją drogą”.
I
dali im losy, a los padł na Macieja. I został dołączony do
jedenastu apostołów.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i
Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie
zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej,
tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość
wasza była pełna.
To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto
życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście
przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już
was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale
nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co
usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was
wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili
i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go
poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie
miłowali”.
Na
temat dzisiejszego Patrona, Świętego
Macieja,
Ojciec
Święty Benedykt
XVI
mówił
na Audiencji generalnej w dniu 18
października 2006
roku,
na Watykanie. W swojej katechezie ukazał on postać tegoż Świętego
w
kontekście uprzedniej zdrady Judasza,

które to wydarzenie wymusiło na Apostołach konieczność
znalezienia następcy nieszczęsnego współbrata.
I stąd właśnie papieskie rozważanie przyjęło taki oto kształt:
„Pragniemy
wspomnieć również tego, który po Passze został
wybrany
w miejsce zdrajcy. W Kościele jerozolimskim było dwóch kandydatów,
zaproponowanych przez wspólnotę, z których miano wybrać przez
losowanie: Józef,
zwany Barsabą, z przydomkiem Justus, i Maciej.

Właśnie ten ostatni został wybrany i został
dołączony do jedenastu Apostołów.
O
nim wiemy tylko tyle, że był świadkiem całej ziemskiej
działalności Jezusa, dochowując
Mu wierności do końca.
Do
tej wielkiej wierności dołączyło się później Boże powołanie,
by zajął miejsce Judasza, jakby dla zrekompensowania
jego zdrady.

Wyciągamy stąd ostatnią naukę: nawet jeśli w Kościele nie
brakuje chrześcijan niegodnych i zdrajców, każdy z nas musi być
przeciwwagą
dla popełnianego przez nich zła

przez składanie przejrzystego świadectwa Jezusowi Chrystusowi,
naszemu Panu i Zbawicielowi.” Tyle
z rozważania Ojca Świętego.
Krótka
to co prawda wzmianka,
jednak udało się Benedyktowi XVI zawrzeć
w
niej niezwykle
istotne przesłanie – to właśnie, że zamiast
narzekać
na
zło w Kościele, na niewłaściwe postawy wierzących, na
niegodność, czy nawet wręcz gorszące zachowania tych lub owych
pasterzy, sami powinniśmy
niejako zrekompensować

Bogu,
Kościołowi
i światu ich zło. Powiedzmy nawet – za Benedyktem XVI – mocniej
i dosadniej: ich
zdradę!
Już
nawet pomijając,
czy słuszne są oskarżenia,
kierowane
pod
adresem
poszczególnych biskupów i księży, oraz czy słuszne są te
zarzuty, jakie tak często stawiamy swoim siostrom i braciom w wierze
– już nawet nie wchodząc w roztrząsanie tej kwestii, albo nawet
mając świadomość, że w tym lub owym jest
jakaś część prawdy

– nie możemy tą okolicznością usprawiedliwiać
swojej niewierności,

swojego grzechu, swojej zdrady. Tymczasem – jakże często i łatwo
takiej właśnie pokusie ulegamy: skoro
wszyscy wokół „tacy”, to po co ja się mam angażować?…
A
przecież Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii: Jak
Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości
mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie
trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca
mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość
moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To
jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja
was umiłowałem.
Mówiąc
zatem krótko – wybór jest prosty: albo wpatrujemy
się w Jezusa

i słuchamy tego, co powiedział, ukazując nam wzór swojej miłości
i domagając się od nas także miłości, albo wpatrujemy
się w przeróżnych zdrajców

i odstępców, wichrzycieli i „poprawiaczy” Pana Boga i z nich
czerpiemy wzór.
Opisana
w pierwszym czytaniu piękna scena wyboru Macieja – wyboru
dokonanego przez Apostołów, działających w wyraźnej jedności z
Duchem Świętym – pokazuje przykład
właściwej postawy.

Oto bowiem ci, którzy byli tak blisko Jezusa przez trzy lata i w
których tak bardzo zainwestował On duchowo – musieli
sobie zdać sprawę, jak bardzo byli niegodni
tego wybrania.
To
spośród
nich wyszedł ów
zdrajca,
a i oni
wszyscy

chyba musieli szczerze przyznać, że tak naprawdę niewiele
od niego byli lepsi…

Owszem, oni nie poszli do arcykapłanów i nie zaproponowali wydania
swego Mistrza za trzydzieści srebrników, ale przecież
pod krzyżem ich nie było!
Uciekli,
rozproszyli się, przestraszyli się! Czyli – w jakimś sensie –
zdradzili.
A
ten, który był spośród nich pierwszym – wprost
się swego Mistrza wyparł…
I
to może dlatego właśnie Piotr jako
pierwszy
podejmuje dzisiaj wśród Apostołów kwestię
wyboru następcy

Judasza, przeprowadzając następnie w tak piękny i mądry sposób
całą „procedurę”…
Tak,
czy owak, musimy powiedzieć, że – w związku z tym, o czym tu
sobie rozważamy – Maciejowi już
„na starcie” nie było łatwo,
bo
wszedł do apostolskiego Grona w
bardzo szczególnym momencie…

Ale – jak pokazuje
jego życiorys
– dobrze się ze swego zadania wywiązał. Życiorys ten – a
dokładnie to, co z niego do naszych czasów pozostało – to
przekaz
nade
r
skromny!
Wiemy
jedynie – na podstawie tradycji – że Maciej miał
najpierw głosić Ewangelię w Judei, a potem w
Etiopii, gdzie poniósł śmierć męczeńską około 50 roku.
Ale
już chociażby to uświadamia nam, że dobrze zrozumiał i dobrze
wypełnił swoje zadanie:

w jakimś przynajmniej stopniu zrekompensował
Bogu, Kościołowi i
światu zdradę
Judasza…
Moi
Drodzy, to bardzo wyjątkowe i bardzo szczególne zadanie dotyczy
także
nas: zamiast narzekać na różne ludzkie postawy i niewłaściwe
zachowania, na brak świadectwa wiary ze strony tak wielu chrześcijan
pokazać,
że można inaczej!
Nie
tylko o tym mówić,
ale właśnie pokazać. Przekonać o tym innych, a może przy okazji
także siebie samych. Zrekompensować
Bogu, Kościołowi i
światu
czyjeś zdrady i niewierności. I
także swoje…
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
czuję się w obowiązku pokazać swoją postawą, że można lepiej,
„bardziej”, „wierniej”?

Czy
nie ulegam pokusie powszechnego narzekania i pesymizmu w odniesieniu
do sytuacji, jaka jest w Kościele?

Czy
staram się unikać każdego grzechu, pamiętając, że jest on
faktyczną zdradą Jezusa?

Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na
to, abyście szli i owoc przynosili – i by owoc wasz trwał!

10 komentarzy

  • Polacy, módlcie się zanosząc wszystko do dyspozycji Trójcy Świętej, bo tylko w ten sposób będę Mógł ratować tych, którym realnie zagraża wieczne potępienie. Już za chwilę wydam was w ręce Aniołów Bożej Sprawiedliwości.

    Wydarzenia, które nastąpią, spowodują szok wszystkich Polaków. Pomocną dłoń wyciągną do was ci, na których nigdy nie liczyliście, a ci, na których liczą wasi przywódcy, wycofają się na całej linii. Nieprawość rządzących jak i tych, co ją czynili będzie srogo ukarana.

    Wiele nieprawości czyni Naród Wybrany. Już wkrótce poślę do nich Moich Proroków. Ci z nich, którzy się nawrócą będą ocaleni i zbawieni i tylko oni zostaną ocaleni. Butni i pyszni zostaną oddani temu, któremu służyli, demonowi. Nikt już od tej pory, nie będzie czynić nieprawości.

    Tak jak pracował demon nad zniszczeniem Izraela, tak teraz pracuje usilnie nad waszym zniszczeniem o Polacy. Dam wam ostatnią szansę w postaci wstrząsu, który na was czeka. Ci, którzy opamiętają się, będą ocaleni, resztę pochłoną nadchodzące wydarzenia.

    Obecny rok jest rokiem przełomowym dla Polski. Bicz karzący uratuje was, a lichwa zniknie z waszej ziemi. Już wkrótce dokona się właściwa Intronizacja Mojej Osoby na Króla Polski, a po tym fakcie Moi Aniołowie staną do ujarzmienia demona na waszej, polskiej ziemi. Gdy powrócicie do prawdy, a czynić będziecie wszystko w Bożej Sprawiedliwości, to wówczas dokona się w waszym Narodzie wielka, duchowa transformacja.

  • Polacy, módlcie się zanosząc wszystko do dyspozycji Trójcy Świętej, bo tylko w ten sposób będę Mógł ratować tych, którym realnie zagraża wieczne potępienie. Już za chwilę wydam was w ręce Aniołów Bożej Sprawiedliwości.

    Wydarzenia, które nastąpią, spowodują szok wszystkich Polaków. Pomocną dłoń wyciągną do was ci, na których nigdy nie liczyliście, a ci, na których liczą wasi przywódcy, wycofają się na całej linii. Nieprawość rządzących jak i tych, co ją czynili będzie srogo ukarana.

    Wiele nieprawości czyni Naród Wybrany. Już wkrótce poślę do nich Moich Proroków. Ci z nich, którzy się nawrócą będą ocaleni i zbawieni i tylko oni zostaną ocaleni. Butni i pyszni zostaną oddani temu, któremu służyli, demonowi. Nikt już od tej pory, nie będzie czynić nieprawości.

    Tak jak pracował demon nad zniszczeniem Izraela, tak teraz pracuje usilnie nad waszym zniszczeniem o Polacy. Dam wam ostatnią szansę w postaci wstrząsu, który na was czeka. Ci, którzy opamiętają się, będą ocaleni, resztę pochłoną nadchodzące wydarzenia.

    Obecny rok jest rokiem przełomowym dla Polski. Bicz karzący uratuje was, a lichwa zniknie z waszej ziemi. Już wkrótce dokona się właściwa Intronizacja Mojej Osoby na Króla Polski, a po tym fakcie Moi Aniołowie staną do ujarzmienia demona na waszej, polskiej ziemi. Gdy powrócicie do prawdy, a czynić będziecie wszystko w Bożej Sprawiedliwości, to wówczas dokona się w waszym Narodzie wielka, duchowa transformacja.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.