Dać się Jezusowi prowadzić za rękę…

D
Szczęść Boże! Moi Drodzy, ale się w naszym kraju dzieje, co? Musimy się intensywnie modlić o ostateczne zwycięstwo prawdy i całkowite zdemaskowanie wszystkich kłamstw i krętactw. Ale przede wszystkim – o całkowitą przemianę myślenia Polaków, bo nie sposób zrozumieć powodów, dla których tak wielu jeszcze popiera obecną władzę!
              Dobrego dnia!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Barnaby, Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 11,21b–26;13,1–3; Mt 10,7–13
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W
Antiochii wielka liczba ludzi uwierzyła i nawróciła się do Pana.
Wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie. Wysłano do
Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działania łaski
Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby całym sercem wytrwali przy
Panu; był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i
wiary. Pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana.
Udał
się też do Tarsu, aby odszukać Szawła. A kiedy go znalazł,
przyprowadził do Antiochii i przez cały rok pracowali razem w
Kościele, nauczając wielką rzeszę ludzi.
W
Antiochii też po raz pierwszy nazwano uczniów chrześcijanami. W
Antiochii, w tamtejszym Kościele, byli prorokami i nauczycielami:
Barnaba i Szymon zwany Niger, Lucjusz Cyrenejczyk i Manaen, który
wychowywał się razem z Herodem tetrarchą, i Szaweł.
Gdy
odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, rzekł Duch Święty:
„Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich
powołałem”. Wtedy po poście i modlitwie oraz po włożeniu na
nich rąk, wyprawili ich.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich Apostołów: „Idźcie i głoście: Bliskie
jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie
umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo
otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra,
ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch
sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem robotnik swej
strawy.
A
gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto
tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc
do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje,
niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech
pokój wasz powróci do was”.
Na
temat dzisiejszego Patrona, Świętego Barnaby, tak mówił
Ojciec Święty Benedykt XVI w katechezie, wygłoszonej na
Audiencji generalnej, w dniu 31 stycznia 2007 roku:
„Zwracamy
dzisiaj uwagę na kilku […]
współpracowników Świętego
Pawła. Musimy przyznać, że Apostoł jest wymownym przykładem
człowieka otwartego
na współpracę:

nie chce on w Kościele robić wszystkiego sam, ale korzysta z
licznych i różnych kolegów.
Nie
możemy zatrzymać się przy wszystkich tych cennych pomocnikach,
ponieważ jest
ich wielu.
Wymieńmy
tylko między innymi Epafrasa, Epafrodyta, Tychika, Urbana, Gajusa i
Arystarcha, a także niewiasty, jak Febę, Tryfenę i Tryfozę,
Persydę, matkę Rufusa – o której Paweł powiada: jest
i moją matką

– nie zapominając o małżonkach Prysce i Akwili. Dzisiaj, z tej
wielkiej rzeszy współpracowników i współpracownic Świętego
Pawła wybieramy […]
Barnabę,
[…].
Imię
„Barnaba”, oznaczające syn
pocieszenia”,
jest przydomkiem żydowskiego lewity rodem z Cypru. Osiadłszy w
Jerozolimie, był on jednym
z pierwszych,

którzy przyjęli chrześcijaństwo po Zmartwychwstaniu
Pana. Wielkodusznie sprzedał pole, które było jego własnością,
a uzyskane pieniądze przekazał Apostołom na potrzeby Kościoła.
To
on był gwarantem
nawrócenia Szawła

dla wspólnoty chrześcijańskiej Jerozolimy, która nie dowierzała
jeszcze dawnemu prześladowcy. Wysłany do Antiochii w Syrii, udał
się do Pawła do Tarsu, dokąd się on wycofał, i spędził
z nim cały rok,

oddając się ewangelizacji tego ważnego miasta, w którego Kościele
Barnaba znany był jako prorok
i nauczyciel.
Tak
więc Barnaba, w chwili pierwszych nawróceń wśród pogan,
zrozumiał, że nadszedł
czas Szawła,

który schronił się w Tarsie, swoim mieście. Udał się tam, aby
go szukać. I tak oto w tym ważnym momencie przywrócił
niejako Pawła Kościołowi;

w tym sensie dał mu raz jeszcze Apostoła Narodów.
Z
Kościoła antiocheńskiego Barnaba wysłany został w misję wraz z
Pawłem, odbywając tak zwaną pierwszą
podróż misyjną

Apostoła. W rzeczywistości była to podróż
misyjna Barnaby,
ponieważ
to on był prawdziwym kierownikiem, do którego Paweł
dołączył
jako współpracownik, docierając do rejonów Cypru i Środkowo –
Południowej Anatolii, w dzisiejszej Turcji, z takimi miastami jak
Attalia, Perge, Antiochia Pizydyjska, Ikonium, Listra i Derbe.
Razem
z Pawłem udał się następnie na tak
zwany
Sobór
Jerozolimski,
na którym po dogłębnym rozważeniu tego zagadnienia, Apostołowie
wraz ze starszymi postanowili oddzielić praktykę obrzezania od
tożsamości chrześcijańskiej. Tylko w ten sposób w końcu
oficjalnie stał się możliwy Kościół
pogan, Kościół bez obrzezania:

jesteśmy synami Abrahama po prostu za sprawą wiary w Chrystusa.
Obaj,
Paweł i Barnaba, toczyli
później spór
na
początku drugiej podróży apostolskiej, gdyż Barnaba zamierzał
zabrać w charakterze towarzysza Jana Marka, podczas gdy Paweł nie
chciał, jako że młodzieniec odłączył się od nich podczas
poprzedniej podróży. A zatem także wśród
Świętych
możliwe
są spory,

rozdźwięki i zatargi. Mnie się wydaje to bardzo pocieszające,
widzimy bowiem, że święci nie „spadli z nieba”. Są ludźmi
takimi jak my,

mającymi nawet złożone problemy.
Świętość
nie polega na tym, że nigdy się nie pobłądziło czy zgrzeszyło.
Świętość
wzrasta w zdolności do nawrócenia,

pokuty, gotowości do rozpoczęcia od nowa, przede wszystkim zaś
zależy od zdolności do pojednania i przebaczenia.
I
tak Paweł, który był dość cierpki i przykry wobec Marka, w
końcu wyruszył z nim.
W
ostatnich listach Pawłowych: do Filemona i w drugim do Tymoteusza,
właśnie Marek występuje jako mój
współpracownik.
Tak więc nie to, że nigdy się nie popełniło błędu, lecz
zdolność do pojednania i przebaczenia czyni z nas świętych.
Wszyscy też możemy nauczyć się tej drogi świętości.
W
każdym razie, Barnaba wraz z Janem Markiem wyruszył
na Cypr około roku 49.
Od
tej chwili ślad po nim zaginął. Tertulian przypisuje mu autorstwo
Listu do Hebrajczyków,

co jest nawet prawdopodobne, ponieważ pochodząc z plemienia
lewitów, Barnaba mógł być zainteresowany tematem kapłaństwa. A
List do Hebrajczyków wyjaśnia nam w sposób niezwykły kapłaństwo
Jezusa.

[…]
Jesteśmy
sługami Jezusa, każdy na swój sposób, ponieważ to Bóg
pozwala rosnąć.
Słowa
te są aktualne także dzisiaj dla wszystkich – czy to Papieża,
czy kardynałów, biskupów, kapłanów, czy
świeckich. Wszyscy jesteśmy pokornymi
sługami Jezusa.
Służmy
Ewangelii, jak możemy, zgodnie z naszymi darami, i prośmy Boga, by
to On
pozwolił rosnąć dziś swej Ewangelii,
swojemu
Kościołowi.” Tyle
z katechezy Ojca Świętego Benedykta XVI.
A
my, słuchając uważnie przeznaczonego na dziś Bożego słowa, w
pierwszym czytaniu, z Księgi Dziejów Apostolskich, odnajdujemy
kilka ważnych informacji. Widzimy zatem Barnabę w
pełni jego apostolskiej działalności,

do czego Autor Księgi, Święty Łukasz, odnosi się z wielkim
uznaniem, pisząc: Wysłano
do Antiochii Barnabę. Gdy on przybył i zobaczył działania łaski
Bożej, ucieszył się i zachęcał, aby całym sercem wytrwali przy
Panu; był bowiem człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego i
wiary. Pozyskano wtedy wielką rzeszę dla Pana.

Któż
z
nas nie
chciałby
usłyszeć na swój temat takiej pochwały!
A
potem mamy opis wspólnej, cały rok trwającej pracy
Barnaby i Pawła w Antiochii,

gdzie uczniów – co piękne i znamienne – po raz pierwszy nazwano
chrześcijanami.
Poznajemy też grono nauczających w tamtejszym Kościele. A na
koniec dane nam jest usłyszeć wezwanie
samego Ducha Świętego,

który posyła Apostołów do kolejnego dzieła.
Całą
zaś dzisiejszą naszą refleksję ubogaca
przeczytana przed chwilą Ewangelia, w której otrzymujemy swoisty
instruktaż,
jakiego
Jezus udziela swoim Uczniom, podejmującym zadanie apostolskie. Jest
to instruktaż
bardzo konkretny

i –
przyznajmy – dość
szczegółowy.
Zdajemy
sobie jednak sprawę, że Apostołowie Jezusa byli bardzo mocno ze
swym Mistrzem
zjednoczeni i bardzo uważnie
w Niego zasłuchani,
co
sprawiało, że dawali się Jezusowi – przez Jego Ducha –
prowadzić
niemalże za rękę.

Owo wezwanie, wypowiedziane właśnie przez Ducha Świętego w
pierwszym czytaniu, jest tego dobitnym
potwierdzeniem.
Warto
dzisiaj, Kochani, w kontekście liturgicznego wspomnienia Apostoła
Barnaby, zapytać samych siebie, na
ile jesteśmy zjednoczeni z Jezusem:

czy jest to jedność prawdziwa, głęboka i
tak bardzo konkretna, że obejmuje wszystkie dziedziny życia i
wszystkie nasze działania, plany, dążenia, słowa
i myśli?…
Czy tak, jak Barnaba i Apostołowie, dajemy
się Jezusowi prowadzić za rękę?… 

22 komentarze

  • Hej! "Wszelka władza pochodzi od Boga"! Czy wiesz coś, Księże, o Jezusie i Jego nauce? Zapomniało się? Repetitio mater studiorum est! Poza tym – …"pewne" głosy nie lecą pod Niebiosy…

  • Witam serdecznie!
    Obserwując to, co dzieje się w kraju, z niepokojem patrzę na moje miasto. Po raz kolejny stanowisko w miejskiej firmie (dokładnie komunikacyjnej) otrzymuje osoba z zewnątrz, zwolniona w pracy za nadużycia i niekompetencje w podobnej firmie. Zmiany w gospodarowaniu cmentarzem miejskim, itd. Wszystko dla zlecania zadań firmom zewnętrznym, ale pod osłoną oszczędności miasta.
    W dodatku coraz więcej zamieszania robi się wokół osoby senatora G.B. i jego fundacji. Osoby i instytucje powiązane z ww. coraz częściej dystansują się od senatora, m.in. znany bialski chór kościelny, którego fundacja wspomagała (lub miała wspomagać) w działalności artystycznej. Chyba zacznę modlitwę do patrona miasta o szybką zmianę, przemianę w mieście.

    Pozdrawiam!
    Dawid

    • Cóż, na modlitwę o przemianę nigdy nie jest za późno. Pytanie tylko: czy tej przemiany każdy z nas nie powinien w pierwszej kolejności zaczynać od siebie?
      Pozdrawiam serdecznie.
      J.B.

    • Każdy powinien starać się być porządnym człowiekiem lub do tego dążyć. Problem w tym, że ludzie, którzy są przyzwoici nie pchają się do władzy, a władza o nich nie zabiega.

    • Robercie. Chyba bałbym się tak daleko idących uogólnień. To prawda, że nie wszyscy "pchają się do władzy". Problem w tym, że to nie zawsze jest postawa, którą warto pochwalić. Jeśli ma się coś ważnego i wartościowego do powiedzenia i jeśli dzięki temu, że wypowie się te ważne sprawy innym będzie żyło się lepiej to nie tylko warto, ale i trzeba się wepchać, byleby wpychając się nie zapomnieć co ważnego chciało się powiedzieć. Wydaje mi się też, że czasami (choć niestety nie za często) trafiają się i tacy decydenci, którzy szukają mądrych doradców i zabiegają o tych, którzy "wiedzą co mówią". Mnie przynajmniej udało się kilku takich w życiu spotkać.
      Spokojnej nocy.
      J.B.

    • W moim stwierdzeniu nie ma uogólnienia – jest wynikiem obserwacji :). To, że ludzie porządni nie pchają się do władzy, nie znaczy, że takich tam nie ma (chociaż muszą być baaaardzo odporni) i to, że władza nie zabiega o porządnych w swoim otoczeniu, też nie oznacza, że tacy się w jej otoczeniu nie trafiają 🙂

    • Droga J.B. chodziło mi raczej o to, że pomimo tego iż -jak słusznie zauważyłaś – ludzie powinni dokonywać przemiany zaczynając od siebie (chociaż z drugiej strony oszust może dokonywać właściwych wyborów moralnych i politycznych jeżeli chodzi o osoby trzecie 😉 ), to i tak częściej zdarzają się w polityce sytuacje szklanego sufitu i papkinizmu niż walenrodyzmu ;). Dlatego Dawidowi pozostaje modlitwa i ew. działanie przy następnych wyborach 🙂

  • Zgadzam się z tymi komentarzami, że ta cała zadyma z publikacją Stonogi to wewnętrzna rozgrywka i porachunki partii władzy. Proszę zwrócić uwagę na to, że cały komentarz medialny kręci się wokół tego co zrobił Stonoga, a nie na tym co jest najważniejsze: na ludziach władzuni, geszefciarzach o mentalności szlachetków z XVIII wieku siedzących w kieszeniach oligarchów i obcych mocarstw (nie mylić ze szlachtą, która była w mniejszości, a której dobro Rzeczypospolitej jeszcze leżało na sercu).

    • Tłumaczę to konformizmem i bezrefleksyjnością oraz znieczulicą na zło i akceptacją cwaniactwa dotykającą znaczną część naszego społeczeństwa.

    • Chodzi o " wytłumaczyć" w sensie "usprawiedliwić" ? Nie chcę oceniać ludzkich wyborów i hierarchii wartości, ale ponieważ bazuję na chrześcijaństwie, to uważam, że wybory człowieka stojące w ewidentnej kontrze do Nauki Jezusa nie są właściwe. Niemniej należy zachować pewną ostrożność, ponieważ wiem na 100%, że rzesza ludzi nie rozumie tego, o co np. chodzi w " cywilizacji śmierci" – i dokonują wyborów, które ową cywilizację utwierdzają :-/

    • Może więc powinniśmy więcej mówić i pisać, o co chodzi w podstawowych kwestiach nauki Kościoła… Chociaż wydaje mi się, że na naszym forum to właśnie robimy… Pewnie trzeba więcej o tym z ludźmi rozmawiać… Ks. Jacek

  • Szanowni Państwo,
    sprawę Patrona poruszyłem co prawda, choć w mieście Biała Podlaska od kilku lat co miesiąc odprawiano Mszę św. i modlitwę w intencji miasta i mieszkańców. Pamiętajmy jednak, że nie wszystko należy do świętych w niebie:). Robercie, udział w polityce wykluczam, choć pojawiają się propozycje, również i teraz, kiedy w moim mieście również wrze. Niemniej obiecałem Żonie, że "nie wejdę do polityki" i wybrałem drogę nauki (jeśli tak to można określić). Cóż, jednak w życiu bywa różnie i być może zmienię zdanie. Póki co uważnie obserwuję co się dzieje, chętnie coś podpowiem lub skomentuję, jak najbardziej obiektywnie:)
    Pozdrawiam! Dawid

    • Przypomnijmy, Panie Dawidzie, naszym Przyjaciołom, że Patronem naszego Miasta, Białej Podlaskiej, jest Michał Archanioł, pokonujący smoka. Jest to pięknie ukazane w herbie miasta i na pomniku, stojącym w centrum naszej Metropolii. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.