Dotyk, który wzbudza wiarę…

D
Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam w dniu świątecznego wspomnienia Tomasza Apostoła, o którym więcej w rozważaniu. Przypominam jednocześnie, że jest to pierwszy piątek miesiąca – niech Osoby przeżywające to nabożeństwo o tym pamiętają, pomimo wakacji…
      Życzę Wszystkim dobrego dnia, owocującego dobrem!
                               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Tomasza Apostoła,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Ef 2,19–22; J 20,24–29

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na
fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest
sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą
w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym
budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Tomasz,
jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy
przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy
Pana”.
Ale
on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu
gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę
ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
A
po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i
Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął
pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza:
„Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i
włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz
wierzącym”.
Tomasz
Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział
mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś.
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.

Teksty
ewangeliczne w siedmiu miejscach poświęcają naszemu dzisiejszemu
Patronowi, Tomaszowi Apostołowi, łącznie trzynaście wersów.
Z innych ksiąg Pisma Świętego, jedynie Dzieje Apostolskie
wspominają o nim jeden raz. Tomasz, zwany także Didymos, czyli
„Bliźniak”, należał do ścisłego grona Dwunastu Apostołów.
Ewangelie wspominają go, kiedy jest gotów pójść z Jezusem na
śmierć; w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy; osiem dni po
Zmartwychwstaniu, kiedy z niedowierzaniem wkłada rękę w bok Jezusa

– o czym słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – a także nad
Jeziorem Genezaret, gdy jest świadkiem cudownego połowu ryb.
Osobą
Świętego Tomasza Apostoła wyjątkowo zainteresowała się tradycja
chrześcijańska.
Pisze o nim wielu Ojców Kościoła i wielu
pisarzy z pierwszych wieków,
na jego temat powstało też bardzo
wiele apokryfów. Autorstwo niektórych z nich przypisywane jest jemu
samemu. Według ich relacji, miał on głosić Ewangelię najpierw na
terenie obecnego Iranu, a następnie w Indiach, gdzie
też poniósł śmierć męczeńską w 67 roku.
Dociekliwy
Święty
– człowiek, któremu nie wystarczyło świadectwo
jego braci. On musiał sam zobaczyć, spotkać, dotknąć…
Tradycja przypisała mu przydomek „niewierny”. Czy jednak
słusznie?…
Coraz
częściej słyszy się głosy broniące Tomasza, a słowa Jezusa z
dzisiejszej Ewangelii wcale nie są przez wielu traktowane jako
przygana, poczyniona Tomaszowi, bowiem skierowane do niego
stwierdzenie Jezusa: Uwierzyłeś
dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie
widzieli, a uwierzyli


bynajmniej
nie musi być
rozumiane w ten sposób,
że Tomasz jest jakoś gorszy od tych, którzy uwierzyli, nie widząc.

Co
więcej, Tomaszowe słowa, wypowiedziane w zachwycie: Pan
mój i Bóg mój!,

Ojciec
Święty Benedykt XVI nazwał „najwspanialszym
wyznaniem wiary,

jakie znajdujemy w całym Nowym Testamencie”! Czyż na takie
wyznanie mógłby się zdobyć człowiek „niewierny”?
Owszem,
Jezus powiedział do niego: Podnieś
tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją
do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym,

ale
jak w każdym tekście biblijnym, tak i w tym – trzeba nam patrzeć
głębiej
na
zawarte
tam

przesłanie

i nie pozostawać
tylko na
poziomie pierwszego wrażeni
a.

Bo
pierwsze wrażenie może być właśnie takie: uparty i sceptyczny
(do „kompletu” wypadałoby dodać jeszcze: pyszny, arogancki i
pretensjonalny) Tomasz nie
wierzy ewidentnym faktom,

opowiedzianym mu przez Apostołów, więc Jezus przy najbliższej
okazji pokazuje mu swoje rany i
ostro upomina,
żeby
– jeśli musi – dotknął ran i
przestał być wreszcie niewierzącym,

a uwierzył. Gdy zaś ten wreszcie po tym wszystkim uwierzył
(przynajmniej tak powiedział), to Jezus mu jeszcze na koniec
„dorzucił” przyganę, że musiał
aż zobaczyć, żeby uwierzyć,
podczas
gdy wielu ludzi nie widziało, a uwierzyło.
Tak
możemy całą sytuację skomentować, jeśli się na nią spojrzy w
sposób pobieżny, nieprzemyślany i niepogłębiony. Tymczasem
w Ewangelii każde zdanie, każde stwierdzenie, a nawet drobne gesty
niosą
w sobie przesłanie.

I jakieś głębokie przesłanie niesie w sobie to dotknięcie
przez ucznia

naprawdę oddanego i kochającego ucznia – Jezusowych ran… Niesie
w sobie jakieś przesłanie to, co Jezus do niego powiedział… I
także głębokie przesłanie zawiera w sobie owo tak bardzo krótkie,
a tak bardzo pełne treści wyznanie
wiary,
złożone
przez Tomasza.
Jest
w tym wszystkim jakieś niezwykłe misterium, które Paweł Apostoł
w dzisiejszym pierwszym czytaniu skomentował tymi oto słowami: Nie
jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na
fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest
sam Chrystus Jezus.

Z
tego zaś – według Pawła – wynikają następujące
konsekwencje: W
Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię,
w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić
mieszkanie Boga przez Ducha.
Nie
mamy chyba wątpliwości, że Święty Tomasz – ów „niewierny”
– to był jeden z bliższych
przyjaciół Jezusa.

Jego dociekliwość i nieustępliwość w dążeniu do poznania
pełnej prawdy czynią zeń naprawdę wiarygodnego
świadka

– co przecież ostatecznie potwierdził swą męczeńską śmiercią!

A
w ten sposób stał
się dla nas wszystkich wzorem i zachętą, abyśmy także i my – w
sprawach wiary – dążyli do odkrycia i zgłębienia całej
„istoty rzeczy”,

abyśmy się w tych poszukiwaniach nie zniechęcali, abyśmy się nie
obawiali pytać
Jezusa o wszystko

i prosić Go, a wręcz „dobijać się” o odpowiedź na te
pytania, które niepokojem zatruwają nasze serca.
Bo
do kogóż możemy z nimi pójść, jak
nie do Jezusa?…

I dlaczego mielibyśmy się wstydzić lub krępować szczerze do
swego Pana i Boga
się
zwracać?… Święty Tomasz pokazuje, że można – i jak można…

A
dodatkowo przekonuje nas, że na najpełniejsze
i najgłębsze wyznanie wiary

stać nie
tego człowieka, który
swą wiarę traktuje jako konieczność, przykry obowiązek, tradycję
lub formalność, ale tego, który swoje szczere pragnienia i dążenia
jest w stanie uwieńczyć –
dotknięciem Jezusa…
W
tym kontekście pomyślmy:

Na
ile moja osobista więź z Jezusem jest intymna i serdeczna, a na ile
formalna i „wyliczona”?

Co
dla mnie tak konkretnie znaczy dotknąć Jezusa?

Czy
Jezus to naprawdę Bóg i Pan – mój?

A
po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i
Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął
pośrodku i rzekł: „Pokój wam!”

10 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.