Strategia Boga

S
Szczęść Boże! Moi Drodzy, przypominam cały czas o modlitwie w intencji Ojca Świętego, pielgrzymującego obecnie do Boliwii. Zachęcam do śledzenia tej Pielgrzymki dzięki transmisjom Radia Maryja i Telewizji TRWAM oraz do wsłuchiwania się w treść papieskich przesłań.
        A dzisiaj w Senacie głosowanie nad zbrodniczą ustawą o in vitro. Wczoraj słyszałem wypowiedź jednego z senatorów partii rządzącej, który zapewniając solennie, jakim to on jest wielkim katolikiem, stwierdził cynicznie, że akurat w tej sprawie to biskupi się mylą. I księża się mylą, i wszyscy się mylą – wszyscy, którzy mają zdanie inne od jego zdania, czyli są przeciwni tej ustawie. Chciałbym temu Panu Senatorowi i wszystkim jemu podobnym zadedykować to zdanie z Ewangelii, którym zakończyłem dzisiejsze rozważanie. Słowa te Jezus skierował do swoich Apostołów, których akurat rozsyłam z misją głoszenia nauki Bożej: Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych. Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu! Jakoś mi to tutaj pasuje…
        Tę sprawę także Waszym modlitwom polecam. Wiele już środowisk modli się i pości w tej intencji. Cała nasza nadzieja w Bogu!
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
14 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 44,18–21.23b–29;45.1–5; Mt 10,7–15
CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Juda
oraz jego bracia przyszli do domu Józefa. Juda, zbliżywszy się do
niego, rzekł: „Pozwól, panie mój, aby twój sługa powiedział
słowo wobec ciebie. I nie gniewaj się na twego sługę, wszakżeś
ty jak faraon. Pytał mój pan swoich sług: «Czy macie ojca lub
brata?» Odpowiedzieliśmy panu mojemu: «Mamy starego ojca i jednego
jeszcze, najmłodszego brata, zrodzonego przez niego już w starości.
Brat tego najmłodszego nie żyje; został on więc jeden z tej samej
matki i dlatego ojciec go pokochał». Rozkazałeś sługom twoim:
«Sprowadźcie go do mnie, abym mógł go zobaczyć. Jeśli nie
przyjdzie z wami wasz najmłodszy brat, nie pokazujcie mi się na
oczy».
Gdy
więc przyszliśmy do twego sługi, ojca naszego, powtórzyliśmy mu
twe słowa, panie. Potem zaś powiedział nam ojciec: «Idźcie znów,
aby zakupić dla nas żywności». Odpowiedzieliśmy: «Nie możemy
iść. Pójdziemy tylko wtedy, gdy z nami pójdzie nasz najmłodszy
brat. Bo nie możemy pokazać się owemu mężowi, jeśli nie będzie
z nami naszego najmłodszego brata». Wtedy powiedział nam twój
sługa, ojciec nasz: «Wiecie, że jedna z mych żon urodziła mi
dwóch synów. Jeden wyszedł ode mnie i wtedy pomyślałem sobie, że
został rozszarpany, gdyż więcej go już nie widziałem. Jeżeli i
tego drugiego zabierzecie ode mnie i spotka go jakieś nieszczęście,
moja siwizna zstąpi do krainy zmarłych wśród niedoli»”.
Józef
nie mógł opanować swego wzruszenia i wobec wszystkich, którzy tam
byli, zawołał: „Niechaj wszyscy stąd wyjdą!” Nikogo nie było
z nim, gdy Józef dał się poznać swym braciom.
Wybuchnąwszy
głośnym płaczem, tak że aż usłyszeli Egipcjanie oraz dworzanie
faraona, rzekł do swych braci: „Ja jestem Józef. Czy ojciec mój
jeszcze żyje?” Ale bracia nie byli w stanie mu odpowiedzieć, gdyż
zlękli się go. On zaś rzekł do nich: „Zbliżcie się do mnie!”
A gdy oni się zbliżyli, powtórzył: „Ja jestem Józef, brat
wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu. Ale teraz
nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali.
Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed
wami”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich apostołów. „Idźcie i głoście: «Bliskie
już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych,
wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe
duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota
ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę
torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem
robotnik swej strawy.
A
gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto
tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc do domu, powitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to
zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje,
niech pokój wasz powróci do was.
Gdyby
was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów
waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch
z nóg waszych. Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i
gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu”.
I
oto mamy ciąg dalszy wczorajszej historii spotkania Józefa z
braćmi. Jak słyszymy, Józef dał się braciom rozpoznać. I
w ogóle wielka radość zapanowała w jego sercu i w całej jego
rodzinie, bo oto okazało się po latach, że Józef
żyje,
i jego ojciec żyje, i najmłodszy brat także
dobrze się ma, a do tego wszystkiego Józef podsumował całą,
wieloletnią, dramatyczną historię swoją i całej swojej rodziny
takim oto zdaniem: Ja
jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście
do Egiptu. Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie,
żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg
wysłał mnie tu przed wami.

Mając
nawet na uwadze wielką wspaniałomyślność
Józefa
i jego niezwykłą umiejętność odnoszenia wszystkiego, co się w
jego życiu działo,
bezpośrednio do Boga

– to jednak musimy
przyznać, że stwierdzenie
to jest wyjątkowe. Bo to tak wygląda, jakby wręcz usprawiedliwiał
niecny postępek swoich braci,

widząc w nim realizację Bożych planów. Możemy
się tylko uśmiechnąć, słuchając Józefa mówiącego, że Bóg
wysłał go przed braćmi do Egiptu. Sama wręcz nasuwa się
refleksja, że dość
oryginalne
go
wysła
ł

Natomiast
faktem jest, że Bóg przez Józefa – i przez jego wszystkie
doświadczenia i cierpienia – faktycznie
uratował swój naród,
a
do tego także
Egipt i tych wszystkich, którzy w Egipcie zaopatrywali się w
żywność.
Dzisiaj
okazało się, że pomimo ogromnego zamieszania, krzywdy,
niesprawiedliwości, złości i poniżenia, które
spotkało Józefa ze strony braci i które jakoś zatruło
atmosferę

w całej
jego rodzinie;
oraz pomimo tego, że cała
sytuacja od
początku wyglądała
wręcz na beznadziejną i
nawet
w najśmielszych przypuszczeniach nie dało się pomyśleć, że może
się
ona
tak
pomyślnie
rozwiązać

właśnie pomimo tego wszystkiego i w kontekście tego wszystkiego
Bóg
już snuł swoje plany

i po cichu, niepostrzeżenie, dyskretnie, ale konkretnie – po
kolei je realizował.
Właśnie
w tej sytuacji, w
której trudno było widzieć jakiekolwiek promyki choćby
najmniejszej nadziei, Bóg
widział całą przyszłość

i konsekwentnie prowadził Józefa – a w jakimś sensie także całą
jego rodzinę – do
szczęśliwego rozwiązania.

Jaki z tego wniosek dla nas, Kochani?
Właśnie
ten, że Bóg
widzi dalej.

Także wtedy – a może szczególnie wtedy – kiedy
my nie widzimy:
kiedy
nie widzimy żadnego sensownego rozwiązania, kiedy nie widzimy
żadnych perspektyw, kiedy wydaje się nam, że wszystko
przegrane, stracone i bez sensu!

Zawsze wtedy Bóg widzi dalej – i to ze wszystkimi szczegółami.
Ewangelia
dzisiejsza zwraca naszą uwagę na to, że owo „widzenie dalej” Boga
jest bardzo konkretne,
przemyślane, zaplanowane precyzyjnie…

Wsłuchajmy się w to, co Jezus dzisiaj mówi do Apostołów,
posyłając ich do pełnienia zleconej
misji: A
gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto
tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc do domu, powitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to
zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje,
niech pokój wasz powróci do was.

Cóż
to jest, jeżeli nie
dobrze zaplanowana strategia – Boża
strategia?
Bóg zawsze taką strategię ma dla człowieka, bo Bóg widzi dalej,
widzi więcej – widzi
po prostu wszystko!
A
z tego wynika dla nas drugi, równie konkretny i równie oczywisty
wniosek: nie
musimy się niczym na
zapas martwić

i nie musimy zadręczać
się rozmyślaniem,
jak rozwiązać wszystkie problemy, jak
zaplanować przyszłość

i co zrobić, jeżeli wszystko ułoży się inaczej,
niż zaplanowa
liśmy.
Oczywiście,
mamy
robić
to, co do nas należy – i to najlepiej, jak tylko potrafimy. Ale w
tym wszystkim możemy zachować spokój
i duży dystans

do tych swoich planów, nie martwiąc się, że nie wszystko wychodzi
czy nie wszystko zostało zaplanowane. Wystarczy zaufać Boga i
totalnie zdać się na Niego. I
nie planować wszystkiego na siłę i do ostatniego elementu. Bo
On
to
już wszystko zaplanowa
ł.
I to ze szczegółami.
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
kształtując swoje plany na przyszłość bliższą lub dalszą –
uwzględniam w tym wolę Bożą?

Jak
reaguję w sytuacji, gdy moje plany totalnie się rozpadają?

Czy
nie popadam w tych sprawach w skrajności, polegające na zbytnim
zamartwianiu się lub totalnej beztrosce?

Gdyby
was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów
waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch
z nóg waszych. Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i
gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu!

9 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.