Wiem, żeś Ty jest Bóg łagodny i miłosierny…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczoraj Robert w swoim wpisie zaproponował nam ciekawą inicjatywę: http://1000mszy.pl/ Zachęcam bardzo serdecznie do włączenia się w nią! Ja także – poprzez odprawienie Mszy Świętej we wskazanej intencji – chcę się w nią włączyć. Przekażcie to innym!
         Moi Drodzy, zauważyliście zapewne, że zmieniła się nieco szata graficzna naszego forum. Otóż, jeżeli ktoś będzie chciał skorzystać z zachęty „Napisz do mnie”, będzie to mógł – a nawet musiał – zrobić już na stronie głównej. Tak wczoraj zostało to przemodelowane przez Moderatora blogu, Krzysia Fabisiaka, ze względu na jakieś komplikacje techniczne, które się pojawiły. Mam nadzieję, że nie utrudni to Wam pisania do mnie prywatnych wiadomości.
          I wreszcie moja tradycyjna już zachęta do zaglądania do Wielkiej Księgi Intencji, w której wczoraj dokonałem kolejnego wpisu, oraz do ogarniania modlitwą wszystkich zawartych tam spraw. Jednocześnie, jeżeli ktoś kiedyś zgłosił tam jakąś intencję, a okoliczności jej zgłoszenia zmieniły się, w związku z czym należałoby albo zmienić jej treść, albo w ogóle ją wyłączyć, to proszę mnie o tym poinformować. Jak najszybciej dokonam takiej zmiany.
       Życzę Wszystkim błogosławionego dnia, zachęcając bardzo gorąco do odmawiania Różańca Świętego!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Środa
27 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Różańcowej,
do
czytań: Jon 4,1–11; Łk 11,1–4

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA JONASZA:
Gdy
Bóg przebaczył Niniwitom, nie podobało się to Jonaszowi i oburzył
się. Modlił się przeto do Pana i mówił: „Proszę, Panie, czy
nie to właśnie miałem na myśli, będąc jeszcze w moim kraju?
Dlatego postanowiłem uciec do Tarszisz, bo wiem, żeś Ty jest Bóg
łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący
się nad niedolą. Teraz, Panie, zabierz, proszę, duszę moją ode
mnie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż życie”.
Pan
odrzekł: „Czy uważasz, że słusznie jesteś oburzony?”
Jonasz
wyszedł z miasta, zatrzymał się po jego stronie wschodniej, tam
uczynił sobie szałas i usiadł w cieniu, aby widzieć, co się
będzie działo w mieście. A Pan Bóg sprawił, że krzew rycynusowy
wyrósł nad Jonaszem po to, by cień był nad jego głową i żeby
mu ująć jego goryczy. Jonasz bardzo się ucieszył tym krzewem. Ale
z nastaniem brzasku dnia następnego Bóg zesłał robaczka, aby
uszkodził krzew, tak iż usechł.
A
potem, gdy wzeszło słońce, zesłał Bóg gorący, wschodni wiatr.
Słońce prażyło Jonasza w głowę, tak że osłabł. Życzył więc
sobie śmierci i mówił: „Lepiej dla mnie umrzeć aniżeli żyć”.
Na
to Bóg rzekł do Jonasza: „Czy słusznie się oburzasz z powodu
tego krzewu?”
Odpowiedział:
„Słusznie gniewam się śmiertelnie”.
Rzekł
Pan: „Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie
wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja
nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie
znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy
nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo
zwierząt?”

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Gdy
Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją,
rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić,
jak i Jan nauczył swoich uczniów”.
A
On rzekł do nich: „Kiedy się modlicie, mówcie:
«Ojcze,
święć się imię Twoje,
przyjdź
Królestwo
Twoje.
Chleba
naszego powszedniego daj nam dzisiaj
i
przebacz nam nasze grzechy,
bo
i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini;
i
nie dopuść, byśmy ulegli pokusie»”.

Trzeba
przyznać, że dość dużo cierpliwości i wyrozumiałości
okazał Jonaszowi Bóg. Wobec jego kapryśnego wręcz i nieznośnego
zagniewania, Bóg – jak dobry Ojciec – wszedł z nim w dialog,
aby wytłumaczyć mu bardzo spokojnie swoje stanowisko. I żeby
już tak wprost pokazać Prorokowi, o co chodziło w całej tej
sprawie z Niniwą, Bóg posłużył się krzewem rycynusowym,
który wyrósł w miejscu przebywania Jonasza, ale który wkrótce
potem zupełnie usechł, przyprawiając Proroka o totalną rezygnację
i pragnienie śmierci.
I
właśnie w oparciu o tę sytuację, Bóg tłumaczył: Tobie
żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w
nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć
litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej
niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi?…
Otóż
właśnie! Bogu zależało na wszystkich tych ludziach, dlatego
podjął wielkie
staranie o ich uratowanie.

Nie mógł tego jednak zrozumieć Prorok. Nie
nadążał za tokiem myślenia

i działania swego Boga – chociaż sam w tym działaniu brał
udział. I
w końcu nie wiemy, czy dał się Bogu przekonać, czy nie, bo o tym
nie wspomina Księga, którą po fragmencie czytaliśmy, niemniej
jednak Bóg
posłużył się nim

– nawet pomimo jego oporów – a całe działanie przyniosło
zamierzony skutek.
W
kontekście wszystkich opisanych wydarzeń,
można chyba nawet zaryzykować stwierdzenie, że Bogu łatwiej
poszło z przekonaniem

owych stu dwudziestu tysięcy Niniwitów, niż jednego Proroka. A
warto przy tym pamiętać, że
tamci żyli w grzechach, a nawrócili się na jedno wezwanie, Prorok
zaś
był cały czas
w bliskości Pana, a nie mógł się przekonać

do Bożego działania ani wówczas, kiedy został po raz pierwszy
przez Boga do tego zadania wysłany; ani wówczas, gdy został – w
dość oryginalny sposób – zawrócony
z morza;

ani nawet wówczas, gdy zobaczył, że jego misja przyniosła
zaplanowany skutek.
Trudno
więc już było znaleźć jakikolwiek
sposób
na dotarcie do jego ciasnego umysłu.
A jednak Bóg próbuje

– i widać, że robi to cierpliwie i dobrotliwie.
Cała
ta scena, dzisiaj opisana, naprawdę przypomina wiele tego typu
sytuacji rodzinnych, kiedy to ojciec,
z dobrotliwym, pobłażliwym uśmiechem,

reaguje na nerwowe reakcje swego dziecka, niezadowolonego z
postawionych wobec niego takich czy innych wymagań… Tak i tutaj:
Jonasz
się wierzga, gniewa, oburza, a Bóg spokojnie mu tłumaczy,
przekonuje,
aż wreszcie pokazuje mu konkretny
fakt uschnięcia krzaku, który dopiero co rósł nad jego głową…

Bo
Bóg jest naprawdę dobrym
i kochającym, i bardzo wyrozumiałym Ojcem.

Dlatego Jezus, ucząc modlitwy, którą dał swoim uczniom za
przykład jakiejkolwiek modlitwy, właśnie ten
sposób postrzegania Boga

pokazał jako najważniejszy i podstawowy: Bóg
jest Ojcem!
A
to niewątpliwie bardzo skraca do Niego dystans i czyni Go niezwykle
bliskim każdemu bez wyjątku człowiekowi.
Warto
zawsze doceniać
owo staranie Boga

o skracanie dystansu – i ze swej strony uczynić wszystko, aby
takim samym dobrym
nastawieniem Bogu odpowiedzieć.

Czyli – żeby nie naśladować Jonasza w jego kapryśnym, a
momentami chyba nawet trochę infantylnym oporze. Jeżeli bowiem Bóg
robi, co tylko może, aby zbliżyć się do człowieka, to
człowiekowi nawet
nie wypada

tego nie zauważyć i tego nastawienia nie odwzajemnić.
Nie
mówiąc już o tym, że na pewno nie
wypada mu grymasić
przed
Bogiem.

Bo
Bóg jest dla każdej i każdego z nas naprawdę dobrym Ojcem. Obyśmy
chcieli i starali się być Jego
jak najlepszymi dziećmi!
W
kształtowaniu takiej postawy niewątpliwie pomoże nam pobożne
odmawianie codziennie Różańca Świętego.

A
mówimy
o tym dzisiaj, w
kolejnym dniu miesiąca października,
dodatkowo
– w dniu liturgicznego
wspomnienia Matki Bożej Różańcowej.

Wspomnienie
to ustanowił Święty
Papież
Pius
V
dla
upamiętni
enia
zwycięstw
a
floty chrześcijańskiej pod Lepanto w roku 1571.

Zwycięstwo
to
zostało wyproszone właśnie
modlitwą
różańcową. W modlitwie tej rozważamy tajemnice
naszego odkupienia pod przewodnictwem Maryi,
która
w tych tajemnicach uczestniczyła. Dzień
dzisiejszy staje się zatem
dla
nas okazją do głębszego
pochylenia się nad prostotą,
a
jednocześnie
wielkością tej modlitwy.
Takiej
właśnie pogłębionej refleksji nad
wspomnianą modlitwą
Święty
Papież Jan Paweł II poświęcił swój List
apostolski
„Rosarium Virginis Mariae”, podpisany w dniu 16 października
2002 roku.

To
właśnie w tym Liście – między innymi – opisał i wprowadził
nową część Różańca Świętego: część
światła.

I wskazał wiele naprawdę pozytywnych aspektów
duchowych jej odmawiania.
Bierzemy
sobie do serca wszystkie te wskazania właśnie dzisiaj, a
rozpoczynając
każdy dziesiątek

Różańca Świętego od modlitwy
Ojcze
nasz
,
usilnie
będziemy
prosić
Boga – przez wstawiennictwo Maryi – aby nigdy
nie wypuszczał nas spod swojej ojcowskiej opieki

i pomógł nam być Jego jak najlepszymi dziećmi.
W
tym kontekście zastanówmy się:

Jakie
miejsce w moim życiu zajmuje Różaniec Święty?

Co
myślę, kiedy zwracam się do swego Boga słowem: Ojcze?

Czy
nie zachowuję się nieraz wobec swego Boga jak rozkapryszone
dziecko?

Panie,
naucz nas się modlić…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.