Czy jest sens wierzyć?…

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, ponawiam moją prośbę o wspieraniem serdeczną modlitwą odbywającego się na Watykanie Synodu. Wiadomości, jakie odczytuję z serwisów Radia Watykańskiego, są dość optymistyczne. 
         Pisze się tam o fundamentalnie innym nastawieniu wielu Ojców, niż przed rokiem. Szczególnie biskupi afrykańscy podkreślają, że przyjechali – jak się wyrazili – „lepiej przygotowani”, z uzgodnionym wspólnym stanowiskiem. Także wypowiedź kardynała amerykańskiego tchnie dobrymi wieściami. Aczkolwiek są to pierwsze dni. Wierzymy, że wszystko dopiero zacznie się rozwijać i rozkręcać – w dobrą stronę! 
        Ojciec Święty, który niespodziewanie – tak poza planem – zabrał głos drugiego dnia, poprosił, aby cała dyskusja nie została zdominowana przez jeden temat, jakim jest Komunia rozwodników. I tenże Ojciec Święty bardzo zdecydowanie powiedział, że nauka Kościoła w sprawie małżeństwa nie może być zmieniona. 
         Kochani, śledźmy w katolickich mediach przebieg tego Zgromadzenia i wspierajmy je modlitwą. Niech Duch Święty tchnie i prowadzi!
          A ja na koniec mam jeszcze nie najlepszą – niestety – wiadomość: w tym tygodniu nie będzie słówka z Syberii. Ksiądz Marek w drodze… I to nie tylko tej „naziemnej”… No cóż, taka proboszczowska codzienność… oczywiście, na Syberii!
                Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
27 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Ml 3,13–20a; Łk 11,5–13
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA MALACHIASZA:
Bardzo
przykre stały się wasze mowy przeciwko Mnie”, mówi Pan. „Wy
zaś pytacie: «Cóż takiego mówiliśmy między sobą przeciw
Tobie?» Mówiliście: «Daremny to trud służyć Bogu. Bo jakiż
pożytek mieliśmy z tego, żeśmy wykonywali polecenia Jego i
chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów? A teraz raczej
zuchwałych nazywamy szczęśliwymi, bo wzbogacili się bardzo ludzie
bezbożni, którzy wystawiali na próbę Boga, a zostali ocaleni»”.
Wtedy
mówili między sobą ludzie bojący się Boga, a Pan uważał i to
posłyszał. Zapisano to w Księdze Wspomnień przed Nim dla dobra
bojących się Pana i czczących Jego imię. „Oni będą moją
własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę
działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla
syna, który jest mu potrzebny. Wtedy zobaczycie różnicę między
sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a
tym, który Mu nie służy.
Bo
oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy
wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten
nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po
nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię,
wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Ktoś z was, mając przyjaciela,
pójdzie do niego o północy i powie mu: «Przyjacielu, użycz mi
trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam
co mu podać». Lecz tamten odpowie z wewnątrz: «Nie naprzykrzaj mi
się. Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą w łóżku. Nie
mogę wstać i dać tobie».
Mówię
wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego
przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile
potrzebuje.
I
Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a
znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi,
otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu otworzą. Jeżeli
którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień?
Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o
jajko, czy poda mu skorpiona?
Jeśli
więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim
dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym,
którzy Go proszą?”
Czy
ta skarga, którą Bóg wypowiedział dzisiaj przez Proroka
Malachiasza, a którą zawarł w słowach: Bardzo
przykre stały się wasze mowy przeciwko Mnie

także
w
naszych czasach nie
jest aktualna? Czyż i dzisiaj ludzie nie wypowiadają wobec Boga
słów, które mogłyby sprawić Mu przykrość?
W
czasach, których dotyczy Proroctwo Malachiasza, były to następujące
narzekania
ze strony ludzi: Daremny
to trud służyć Bogu. Bo jakiż pożytek mieliśmy z tego, żeśmy
wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem
Zastępów? A teraz raczej zuchwałych nazywamy szczęśliwymi, bo
wzbogacili się bardzo ludzie bezbożni, którzy wystawiali na próbę
Boga, a zostali ocalen
i.
Tak
było wtedy.
A
dzisiaj? Czy
i nam
dzisiaj
nie wydaje się, że tak – niestety – jest i że zuchwałym to
się powodzi i we wszystko opływają, a ludzie
trzymający się zasad są albo poniżani i wyśmiewani,

albo w najlepszym razie zbywani milczeniem? Czy tak nie jest i
dzisiaj?
Może
więc mieli racje tamci ludzie, narzekający za czasów Malachiasza
na „nieopłacalność” trwania przy Bogu?… Może
rzeczywiście to wszystko nie ma sensu? A w związku z tym – może
Bóg naprawdę nie ma racji,
wypowiadając swoje pełne pretensji
słowa?…
Jednak,
jak słyszymy w dalszej części pierwszego dzisiejszego czytania,
już wtedy objawili się ludzie
bojący się Boga,

o
których Bóg powiedział: Oni
będą moją własnością,
[…]
w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak
jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu potrzebny;

i
którym obiecał: Wtedy
zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między
tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto
nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy
wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten
nadchodzący dzień,
[…]
tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was,
czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i
uzdrowienie w jego promieniach.

Którzy
to są owi ludzie
bojący się Boga?

Czyż
to nie są ci, którzy wzięli głęboko do serca słowa Jezusa z
dzisiejszej Ewangelii: Proście,
a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą
wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a
kołaczącemu otworzą?

Czyż
to nie są ci, którzy natarczywie – jak tego dziś uczy
Jezus – dobijają się do bram Nieba o pomoc Bożą i o Bożą
sprawiedliwość dla świata,
jak ów natrętny nocny gość
dobijał się do drzwi domu swego przyjaciela, zawracając mu głowę
prośbą o trzy chleby, kiedy ten już z całą rodziną i dobytkiem
spokojnie spał?
Czyż
nie o takich ludziach tutaj mówimy – takich, którzy widząc
pozorną „nieopłacalność” godnego i świętego życia w
dzisiejszym świecie, jednak nie tracą wiary w Boga i ufności w
Jego sprawiedliwość?
Kochani,
warto sobie na te pytania odpowiedzieć i odnieść do siebie, bo
sytuacja,
w jakiej obecnie żyjemy

także w naszej Ojczyźnie, ale i w Europie, i na całym świecie –
zdaje się prowokować powyższe pytania z całą ostrością: Czy
prawda, sprawiedliwość, zasady Dekalogu, uczciwość, dobroć,
miłość
mają
dzisiaj jeszcze
jakiś
sens?

I
czy jest w ogóle sens cokolwiek
wspominać o Bogu

i o wierze w Niego, kiedy świat zupełnie w inną stronę się
ogląda, a i w naszej Ojczyźnie wszystko na głowie stoi? Kiedy na
mównicy sejmowej i w obiektywach kamer ludzie
o twarzach bezczelnych

mówią, że czarne
jest białe, a kłamstwo to prawda, a moralne bagno – to
nowoczesność?

Czy jest w ogóle sens podejmować z tym wszystkim
jakąś dyskusję? Czy jest sens brudzić w ogóle ręce w takim
błocie?
Jezus
w Ewangelii dzisiejszej mówi: Proście, a będzie wam
dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy
bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajdzie, a kołaczącemu
otworzą!
A
Bóg w Proroctwie Malachiasza mówi: Wtedy zobaczycie różnicę
między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy
Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto nadchodzi
dzień
palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę
będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień,
[…]
tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was,
czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i
uzdrowienie w jego promieniach.

Jesteś
w stanie w to uwierzyć?… 

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.