Jak stać się prawdziwym apostołem Jezusa?…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj jest pierwszy piątek miesiąca. Kto obchodzi, niech nie zapomni. I dalej jeszcze przeżywamy oktawę Uroczystości Wszystkich Świętych. Pamiętajcie o odwiedzeniu cmentarza, aby uzyskać łaskę odpustu zupełnego.
      W tym tygodniu nie będzie słówka z Syberii. I nie dlatego, że Ksiądz Marek ma dość naszego forum po ostatnim tygodniu, ale dlatego, że jest w drodze po swoich „placówkach misyjnych”. Wspieramy modlitwą wszystkie te duszpasterskie działania, podejmowane wespół z Siostrami!
          Życzę wszystkim dobrego i błogosławionego dnia!
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek
31 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 15,14–21; Łk 16,1–8

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia,
jestem co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych
uczuć, ubogaceni wszelką wiedzą; zdolni do udzielania sobie
wzajemnie upomnień. A może niekiedy w liście tym zbyt śmiało się
wyraziłem jako ten, który stara się przypomnieć wam pewne sprawy
na mocy danej mi przez Boga łaski. Dzięki niej jestem z urzędu
sługą Chrystusa Jezusa wobec pogan, sprawującym świętą czynność
głoszenia Ewangelii Bożej, by poganie stali się ofiarą Bogu
przyjemną, uświęconą Duchem Świętym.
Jeśli
więc mogę się chlubić, to tylko w Chrystusie Jezusie z powodu
spraw odnoszących się do Boga. Nie odważę się jednak wspominać
niczego poza tym, czego dokonał przeze mnie Chrystus w doprowadzeniu
pogan do posłuszeństwa wierze słowem, czynem, mocą znaków i
cudów, mocą Ducha Świętego. Oto od Jerozolimy i na całym
obszarze aż po Ilirię dopełniłem obwieszczenia Ewangelii
Chrystusa.
A
poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam,
gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na
fundamencie położonym przez kogo innego, lecz zgodnie z tym, co
napisane: „Ci, którym o Nim nie mówiono, zobaczą Go, i ci,
którzy o Nim nie słyszeli, poznają Go”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał
rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.
Przywołał
go do siebie i rzekł mu: «Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z
twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą».
Na
to rządca rzekł sam do siebie: «Co ja pocznę, skoro mój pan
pozbawia mnie zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.
Wiem, co uczynię, żeby mnie ludzie przyjęli do swoich domów, gdy
będę usunięty z zarządu».
Przywołał
więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał
pierwszego: «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział:
«Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie,
siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt». Następnie pytał
drugiego: «A ty ile jesteś winien?» Ten odrzekł: «Sto korców
pszenicy». Mówi mu: «Weź swoje zobowiązanie i napisz:
osiemdziesiąt».
Pan
pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo
synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi
podobnymi sobie niż synowie światła”.

Z
dzisiejszego pierwszego czytania, będącego – jak i w poprzednich
kilku dniach – fragmentem Listu Pawła Apostoła do Rzymian,
przebija jakaś ogromna troska Apostoła o uczniów, a także
jego wielka delikatność i miłość. Cóż bowiem innego
można powiedzieć o takich jego słowach: Jestem
co do was przekonany, że pełni jesteście szlachetnych uczuć,
ubogaceni wszelką wiedzą; zdolni do udzielania sobie wzajemnie
upomnień?

A
niejako tłumacząc się z ostrości niektórych swoich wypowiedzi,
stwierdza: Może
niekiedy w liście tym zbyt śmiało się wyraziłem jako ten, który
stara się przypomnieć wam pewne sprawy na mocy danej mi przez Boga
łaski. Dzięki niej jestem z urzędu sługą Chrystusa Jezusa wobec
pogan, sprawującym świętą czynność głoszenia Ewangelii Bożej…

Miary
zaś jego pokory dopełnia ta
wypowiedź: Jeśli
więc mogę się chlubić, to tylko w Chrystusie Jezusie z powodu
spraw odnoszących się do Boga. Nie odważę się jednak wspominać
niczego poza tym, czego dokonał przeze mnie Chrystus w doprowadzeniu
pogan do posłuszeństwa wierze słowem, czynem, mocą znaków i
cudów, mocą Ducha Świętego;

oraz:
A
poczytywałem sobie za punkt honoru głosić Ewangelię jedynie tam,
gdzie imię Chrystusa było jeszcze nie znane, by nie budować na
fundamencie położonym przez kogo innego…

Jaki
zatem obraz Apostoła kształtuje się przed naszymi oczami
po przeczytaniu takich słów? Bo to, o czym wspomnieliśmy sobie na
początku, iż jest zatroskany o uczniów, to jest oczywiste. Ale
poza tym, możemy chyba powiedzieć, że jest to człowiek
bardzo, ale to bardzo pokorny

– i to w tym najbardziej prawidłowym, teologicznym znaczeniu tego
słowa. A w tym rozumieniu „pokora”
oznacza „prawdę”.

I
Paweł właśnie w taki sposób się nam pokazuje – jako ten, który
przed swoimi uczniami i współwyznawcami staje w
pełnej prawdzie o sobie i o nich.

On wie, że odgrywa
w ich życiu wyjątkową
rolę,
bo doprowadził ich do światła Ewangelii. Dlatego też musi w swoim
Liście użyć sformułowań i stwierdzeń ostrych
i jednoznacznych.

Czyni to jednak nie dla podkreślenia swojej władzy czy wyższości
nad uczniami, ale powodowany głęboką
troską o ich zbawienie.

Z
tego to powodu – mocą otrzymanej od Boga łaski – stara
się im przypomnieć

pewne podstawowe sprawy. Ma jednak cały czas świadomość, że w
ten sposób
jedynie spełnia misję,

zleconą mu przez Jezusa i poza zakres, w ten sposób wyznaczony, nie
chce absolutnie wykraczać.
On jest po prostu od tego, żeby prowadzić
swe siostry i braci w wierze – do Chrystusa.

A jednocześnie,
już
widzi
i docenia wiele dobra, jakie dokonuje się w ich życiu.
I
jeszcze jedno, bardzo ciekawe stwierdzenie, które odczytujemy, a na
które warto zwrócić uwagę – właśnie to, że nie
byłoby dla niego honorem

prowadzić misję apostolską tam, gdzie zaczął już ktoś inny. To
tak, jak gdyby nie
chciał odbierać komuś zasług.
Ma
się wręcz
ochotę
powiedzieć,
że jest to zbytnia
ostrożność i niepotrzebne obawy

z jego strony, bo zapewne nikt z grona apostolskiego nie miałby
żadnych wobec niego zastrzeżeń, gdyby Paweł włączył się w
czyjeś dzieło misyjne – w końcu ani on, ani Apostołowie, nie
głosili swoich prywatnych mądrości,

tylko naukę Bożą. Jednak wspomniana już wcześniej delikatność
Pawła

kazała mu także i na ten aspekt zwrócić uwagę.
Widzimy
zatem, Kochani, wzór postawy prawdziwego Apostoła
Jezusa. Co składa się na tę postawę? Pełne
oddanie Chrystusowi,

absolutne posłuszeństwo Jego nauce i poleceniu, całkowite
poświęcenie się pełnionej misji, świadomość
swojej ludzkiej słabości i zależności od Jezusa,

przy jednoczesnej odwadze w wypowiadaniu się w Jego imieniu.
Ponadto, życzliwość i wyrozumiałość wobec podopiecznych, a
jeżeli surowość
– także czasami konieczna – to nacechowana
miłością.

Owa
wspomniana
surowość
uświadamia nam,
że prawdziwy apostoł Jezusa nie
jest tchórzliwy, czy bierny wobec zła.
Wprost
przeciwnie, zawsze zdecydowanie – choć, oczywiście, kulturalnie –
zabiera głos i zdecydowanie
upomina za grzech,
wskazując
jednocześnie sposób rozwiązania problemu. Jest to zatem
konstruktywna
krytyka, a nie krytykanctwo.
Paweł
Apostoł w swoich Listach wielokrotnie dawał przykład takiej
postawy.
Natomiast
nie wolno prawdziwemu apostołowi niczego
„zamiatać pod dywan”,
udając,
że problemu nie ma tam, gdzie on jest; albo dopasowując
swoje nauczanie do aktualnych zachcianek słuchaczy. Tak nie może
postępować prawdziwy apostoł
– tak też nie postępował Paweł.
I
jeszcze jedno pouczenie w
powyższej kwestii, wynikające
z omawianego fragmentu Listu do Rzymian: apostoł Jezusa współpracuje
z innymi,

nie realizuje siebie i własnych ambicji, ale oddaje siebie na służbę
Kościołowi. Przeto jest wolny
od zazdrości wobec innych,

nie rywalizuje z innymi, nie wywyższa się nad innych, nie uważa
innych za gorszych od siebie, a wreszcie
nie
przywiązuje do siebie, a prowadzi do Chrystusa.

Z
kolei
Jezus, w swoim ewangelicznym pouczeniu, dorzuca do tej wyliczanki
jeszcze jedną cechę – tę
mianowicie,
że Jego apostoł, i
każdy w ogóle
Jego uczeń, ma być w ten pozytywny sposób sprytny,
zaradny, operatywny, odważny, mający inicjatywę!

W nieco przerysowanym – jak zwykle celowo – obrazie Jezus
pokazuje to
na przykładzie
„zaradnego” zarządcy,
jasno wskazując,
że synowie
tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie
niż synowie światła.

Rzeczywiście,
potrzeba większej naszej
zaradności
i odwagi w sprawach Bożych. Inaczej bowiem nie da się dobrze
wypełnić zleconej przez Jezusa misji, jako że wymaga
ona niemałego zaangażowania, pracowitości i pomysłowości.
Apostoł
Jezusa ma co robić i ma gdzie tę swoją misję pełnić, bo pracy
jest dużo i ludzie czekają na odważne, mądre, pełne miłości
świadectwo. Także – na świadectwo w
sposób
rzetelny
i konsekwentny

wymagające!
Ludzie
nie boją się wymagań, także młodzi – a może przede
wszystkim młodzi!

Dlatego potrzeba apostołów! I to jest właśnie zadanie dla każdej
i każdego z nas…
A
w tym kontekście pomyślmy:

Czy
czuję się osobiście zobowiązany do bycia apostołem Jezusa, czy
raczej się w tym względzie oglądam na innych?

Czy
mam odwagę – patrząc innym prosto w oczy – mówić im pełną
prawdę? Oczywiście – z miłością…

Czy
z racji swojej wiary, pobożności czy duchowych doświadczeń nie
wywyższam się nad innych, szczególnie słabiej wierzących?

Jeśli
więc mogę się chlubić, to tylko w Chrystusie Jezusie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.