Waga jednego dobrego słowa…

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj we „wstępniaku” mogę napisać właściwie to samo, co wczoraj, tyle, że zamiast pierwszego piątku przypomnę o pierwszej sobocie miesiąca. A komunikat o oktawie Uroczystości Wszystkich Świętych w całości powtarzam, zachęcając do udania się na cmentarz celem zyskania odpustu zupełnego.
     Życzę dobrego dnia – także w myśl tego, co poruszyłem w dzisiejszym rozważaniu…
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
31 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 16,3–9.16.22–27; Łk 16,9–15

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i
Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali swe głowy i którym
winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły
nawróconych pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera
w ich domu.
Pozdrówcie
mojego umiłowanego Epeneta, który należy do pierwocin złożonych
Chrystusowi przez Azję. Pozdrówcie Marię, która poniosła wiele
trudów dla waszego dobra. Pozdrówcie Andronika i Juniasa, moich
rodaków i współtowarzyszy więzienia, którzy się wyróżniają
między apostołami, a którzy przede mną przystali do Chrystusa.
Pozdrówcie umiłowanego mego w Panu Ampliata. Pozdrówcie
współpracownika naszego w Chrystusie Urbana i umiłowanego mego
Stachysa.
Pozdrówcie
wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym. Pozdrawiają was
wszystkie Kościoły Chrystusa.
Pozdrawiam
was w Panu i ja, Tercjusz, który pisałem ten list. Pozdrawia was
Gajus, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła. Pozdrawia
was Erast, skarbnik miasta, i Kwartus, brat.
Temu,
który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem
Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków
ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz
odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich
do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez
Jezusa Chrystusa niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół
niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do
wiecznych przybytków.
Kto
w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny: a kto
w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.
Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się
wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym
dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?
Żaden
sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie
nienawidził, a drugiego miłował: albo z tamtym będzie trzymał, a
tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”.
Słuchali
tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z
Niego.
Powiedział
więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie
sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie
uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

Kończąc
swój List do Rzymian, Paweł pozdrawia całą plejadę
różnych osób, które po kolei wymienia i którym przypisuje a to
taką, a to inną zasługę dla sprawy rozwoju młodego Kościoła.
I może komuś wydawać się czymś niewłaściwym umieszczanie w
czytaniu liturgicznym tego rodzaju korespondencji – nawet, jeżeli
jest to korespondencja Apostoła. Bo taka osobista, bo też
pozdrawianie „grupki znajomych” nie wydaje się czymś
szczególnie istotnym w kontekście dziejów Kościoła… Czy
jednak rzeczywiście tak powinniśmy myśleć?
A
może właśnie trzeba było wskazać konkretne osoby,
które swoją postawą potwierdzają, że to wszystko, czego
Paweł w swym Liście nauczał, ma sens i jest możliwe do
realizacji?… Zauważmy bowiem, że Paweł naprawdę o każdej z
wymienionych osób ma coś do powiedzenia. I – co ważne – jest
to jakaś dobra, a wręcz bardzo dobra opinia. Wszystkie te
osoby jakoś wyraźnie zasłużyły się dla dobra Kościoła.
Co
więcej, zakończenie czytania – i jednocześnie zakończenie Listu
– wyraźnie wskazuje, że owo pozdrawianie nie jest tylko
wyrażaniem jakiejś prywatnej życzliwości. Paweł widzi
zasługi wyliczonych tu osób jako czytelny znak łaski samego
Jezusa,
który utwierdza i pomnaża w człowieku wszelkie dobro.
Paweł tak pisze: Temu,
który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem
Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków
ukrytą, teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz
odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich
do posłuszeństwa wierze, Bogu, który jedynie jest mądry, przez
Jezusa Chrystusa niech będzie chwała na wieki wieków.

Widzimy
zatem, że owo pozdrawianie wskazanych tu osób przez Pawła – ale
nie tylko przez niego,

bo przecież czytamy, że razem z nim pozdrowienia przesyłają także
Tercjusz i Erast, i Gajus, i Kwartus – jest
oddawaniem
chwały samemu Bogu!

A podsumowaniem niejako tych wszystkich indywidualnych pozdrowień
jest wezwanie: Pozdrówcie
wzajemnie jedni drugich pocałunkiem świętym. Pozdrawiają was
wszystkie Kościoły Chrystusa.

Jest
to zatem wyraźne wskazanie
na wspólnotę,

jaką tworzą pomiędzy sobą chrześcijanie – wyznawcy i uczniowie
Chrystusa. Owszem, znakiem tej wspólnoty jest tutaj tylko
zwykłe pozdrawianie się,

posyłanie sobie dobrego słowa. Czy jednak można powiedzieć, że
jest to tylko
tyle?…

Czy można powiedzieć, że jest to coś nieistotnego, albo mało
istotnego?
Owszem,
to jest mała rzecz. Ale Jezus dzisiaj w Ewangelii mówi: Kto
w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny: a kto
w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.

To
prawda, że Jezus
powiedział to w kontekście tak zwanej mamony, którą w sensie
ścisłym możemy rozumieć jako bogactwa materialne, ale w
sensie szerszym
jako
wsz
elkie
sprawy ziemskie,

które dotyczą człowieka i wśród których realizuje swoją
codzienność. Mówiąc krótko – mamona to wszystko to, co
doczesne.
Dlatego
Jezus mówi: Jeśli
więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni,
prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem
nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?

co
można zrozumieć tak, iż
nie może posiąść skarbu życia wiecznego ten, kto nie posługuje
się w sposób mądry o wiele mniej wartościowym skarbem doczesnym.
Właściwe
przeżywanie
doczesności
jest drogą do wieczności.

I
właśnie w
tym kontekście dzisiaj
Paweł pisze o sprawie tak zwyczajnej i tak bardzo symbolizującej
doczesność, jak pozdrowienie,
docenienie drugiego, dobre słowo…

Drobiazgi – naprawdę, drobiazgi! Ale – jak się okazuje –
jakże ważne! Bo one albo
dobrze, albo źle ustawiają wzajemne, międzyludzkie relacje.

Jeżeli bowiem ludzi stać na to, żeby docenić dobro w drugich,
uznać je, pochwalić za nie, podziękować – jakże
to podnosi na duchu

owych
drugich.
Jak
bardzo cieszy, kiedy osoba, z którą rozmawiamy, przekazuje nam
pozdrowienia
od różnych innych osób.
I
znowu – cóż w tym nadzwyczajnego?
To przecież taka zwyczajność… Czy jednak na pewno? Dobrze,
jeżeli dla kogoś jest to oczywiste. Ale wiemy, że niektórym
ludziom przez
gardło nie przeszłaby

prośba
o pozdrowienie innych.
Dlatego
jeżeli słyszymy, że ktoś nas pozdrawia, to zawsze mamy
świadomość, że ktoś
o nas pamięta,

że ktoś o nas pomyślał, że
ktoś nam dobrze życzy, a może także modli się za nas. My także,
przekazując pozdrowienia innym, dokładnie
to samo im udowadniamy

że o nich myślimy, że są nam bliscy, że jak najlepiej im
życzymy. Drobiazg?
Owszem, ale bardzo ważny.
Dlatego,
Kochani, nigdy
nie zmarnujmy żadnej okazji, aby kogoś pozdrowić,
aby
kogoś za coś pochwalić, docenić, aby komuś za coś podziękować
– oczywiście, szczerze!
Bo tu nie chodzi o przysłowiowe „zamydlanie oczu”, albo
pompowanie czyjejś próżności, albo działanie
obliczone na osiągnięcie jakiejś doraźnej osobistej korzyści –
nie! Tu chodzi o szczerość.
A
możemy być pewni, że powodów
do podziękowań i do docenienia drugiego nigdy nie zabraknie,
bo
tego dobra naprawdę jest bardzo dużo! Tylko jest ono mało
dostrzegane – o wiele łatwiej
jest dostrzegać i nagłaśniać zło!

Dobro wydaje się czymś oczywistym, o czym nie ma sensu mówić… I
potem okazuje się, że kiedy ktoś źle nastawiony nagłośni jakieś
swoje opinie,
a cała –
nawet wielka – rzesza
osób
dobrze
nastawionych milczy, to
się ma wrażenie, że wszyscy są źle nastawieni.
Stąd
tak ważnym jest, aby dobro dostrzegać, wydobywać
– niczym cenny kruszec z naszej codziennej rzeczywistości – i
czynić go szlachetnym
budulcem
Królestwa Bożego

na ziemi. Właśnie w tej naszej tak zwanej szarej codzienności,
która dzięki temu już taką szarą nie będzie!
Pomyślmy:
– Czy
łatwiej przychodzi mi pochwalić, podziękować, zażartować,
pozdrowić – czy jednak narzekać, krytykować, zrzędzić i
obmawiać?

Czy
potrafię dostrzec i pochwalić u innych szczególnie
to dobro,
które wydaje się takie codzienne i oczywiste, że
nawet niewarte uwagi?
– Czy
wykorzystuję każdą okazję, aby podarować innym dobre słowo?

Pozyskujcie
sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się
skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.