Miłosierdzie Boże – pięć dróg

M
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Bardzo serdecznie pozdrawiam z
Fatimy! Dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze piękne słówko.
Chcę zapewnić, że choć nie jest tu z nami fizycznie, to jednak
zarówno Ksiądz Marek, jak i cała Parafia w Surgucie – są obecni
duchem. Bo ciągle tu o nich wspominamy, szczególnie w modlitwie.
A
ja teraz bardzo krótko tylko wspomnę, że przedwczoraj cały dzień
spędziliśmy w Fatimie. Po śniadaniu, obejrzeliśmy muzeum
sanktuaryjne, a w nim – wyraźnie wyeksponowaną – koronę, którą
na Figurze umieszcza się tylko w największe święta; koronę, w
której umieszczono kulę, jaka zraniła Jana Pawła II w dniu
zamachu. Po muzeum, była Msza Święta, a następnie – zwiedzanie
Sanktuarium. A potem – Droga Krzyżowa, która odbyła się na
placu przed Bazyliką. Była to Droga Krzyżowa w atmosferze
wielkanocnej. Po niej zaś – ci, którym siły pozwoliły, wybrali
się w drogę do pobliskiej wioski Aljustrel,
z której pochodziła trójka Dzieci Fatimskich, i gdzie do dziś
znajdują się ich rodzinne domostwa, z zachowanymi oryginalnymi
sprzętami, którymi się posługiwali. Po powrocie kolacja, a potem
wielu z nas uczestniczyło w Różańcu, jaki – wraz z procesją ze
świecami – odbywa się w Kaplicy Objawień o 2130.
Z
kolei wczoraj, po śniadaniu, udaliśmy się na zwiedzanie Lizbony.
Tam, spośród kilku miejsc, które widzieliśmy, na szczególną
uwagę zasługuje kościół, stojący w miejscu urodzenia Świętego
Antoniego z Padwy, który – właśnie! – był Świętym
pochodzącym z Lizbony, a my zwykliśmy określać go jako Antoniego
Padewskiego. W kościele tym mieliśmy możliwość oddać cześć
relikwiom Świętego. Po wyjeździe z Lizbony, zwiedziliśmy klasztor
w ALCOBACA i sanktuarium w NAZARE. Naszą Przewodniczką była Pani
Monika, Polka od piętnastu lat mieszkająca tu na stałe. Bardzo
szybko nawiązała Ona więź z Grupą, służąc swoją naprawdę
rozległą wiedzą i świetnym przekazem.
I
to właśnie dlatego, że tak nam się dobrze zwiedzało i słuchało
Pani Moniki, dosłownie
„na styk” zdążyliśmy na Mszę Świętą. Sprawowaliśmy ją
sami, w swoim gronie, ale chodziło o czas, w którym udostępniono
nam kaplicę, a którego to czasu nie powinno się przekraczać –
ze względu na ogólny porządek w Sanktuarium. W czasie tej właśnie
Mszy Świętej została poświęcona Figura Matki Bożej Fatimskiej
dla Parafii w Surgucie.
Całość
tego
nabożeństwa zarejestrował
Operator
Telewizji TRWAM, dlatego też w swoim czasie będzie z tego dłuższy
reportaż, natomiast dzisiaj,
w wieczornych wydaniach „Informacji dnia” w Telewizji TRWAM,
będzie o tym wiadomość.

Tylko nie wiemy, w których dokładnie: czy o 1600,
czy o 1800,
czy o 2000,
czy może o 2120.
Nasz Operator tego nie wiedział, dlatego zachęcam Was, Kochani, do
oglądania wszystkich serwisów informacyjnych. Zobaczycie chociaż w
skrócie, jak to się wszystko odbywało.
A
żebyście mogli także tutaj doświadczyć chociaż trochę tej
podniosłej atmosfery, przeto zamieszczam specjalnie
przygotowaną i
wygłoszoną wczoraj
formułę poświęcenia Figury:
Wszechmogący
wieczny, Boże, wielbimy Cię i wysławiamy. Ty uczyniłeś wielkie
rzeczy Najświętszej Maryi Pannie, wybierając Ją na Matkę
Umiłowanego Syna Twojego i naszego Zbawiciela. Ona stała się
błogosławioną między niewiastami, bo uwierzyła, że spełnią
się słowa, powiedziane Jej od Pana.
Tobie,
najlepszy nasz Ojcze,
przedstawiamy dziś
Figurę Matki Bożej – wierną kopię Figury Fatimskiej, którą
przeznaczamy dla Parafii Rzymskokatolickiej pod
wezwaniem Świętego Józefa
Robotnika, w Surgucie, w Rosji – i prosimy, abyś Ty sam uświęcił
tę Figurę pełnią swego błogosławieństwa. Niech w
Kościele,
który odradza się i
rozwija na rosyjskiej ziemi, będzie przypomnieniem o Twojej wielkiej
łaskawości, jaką obdarzyłeś Matkę Twojego Syna i jaką
nieustannie obdarzasz swój Kościół.
Niech
w znaku tej Figury Twoja łaska obficie zstąpi na Parafię pod
wezwaniem Świętego Józefa Robotnika w Surgucie, na Jej Proboszcza
i wszystkich Wiernych. Niech zstąpi również na cały Kościół na
ziemi rosyjskiej, na cały Kościół na ziemi polskiej, i na cały
Kościół Powszechny. Niech swym zasięgiem obejmie cały świat –
i każdego człowieka indywidualnie.
Niech
Twoje wezwanie do nawrócenia i pokuty, jakie przez
Maryję
wypowiedziałeś w Fatimie, poruszy
wszystkie ludzkie serca.
Niech pragnienie nawrócenia Rosji,
tak wyraźnie i jasno
wypowiedziane przez Maryję w Fatimie, jak najszybciej, dzięki
Twojej łasce, zostanie spełnione. Niech także
nasza
Ojczyzna rozwija się
bez
przeszkó
d,
Europa powróci do swych chrześcijańskich korzeni, a cały świat
zazna dobrodziejstwa pokoju.
W
tym duchu – my, zjednoczeni we wspólnym pielgrzymowaniu i
modlitwie, pokornie prosimy: Pobłogosław
† tę
Figurę Matki Bożej Fatimskiej i
okaż swoje miłosierdzie nam samym, oraz tym, którzy gdziekolwiek i
kiedykolwiek będą przed nią wypraszali Twojej pomocy. Przez
Chrystusa, Pana naszego. Amen
Moi
Drodzy, na głębokie i radosne przeżywanie dzisiejszej Drugiej
Niedzieli Wielkanocy – Święta Bożego Miłosierdzia – niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
2
Niedziela Wielkanocna, C,
do
czytań: Dz 5,12–16; Ap 1,9–11a.12–13.17–19; J 20,19–31
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Wiele
znaków i cudów działo się przez ręce Apostołów wśród ludu.
Wierzący trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona. A z
obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich, lud zaś ich
wychwalał.
Coraz
bardziej też rosła liczba mężczyzn i kobiet, przyjmujących wiarę
w Pana. Wynoszono też chorych na ulice i kładziono na łożach i
noszach, aby choć cień przechodzącego Piotra padł na któregoś z
nich. Także z miast sąsiedzkich zbiegało się mnóstwo ludu do
Jerozolimy, znosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste, a
wszyscy doznawali uzdrowienia.
CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Ja,
Jan, wasz brat i współuczestnik w ucisku i królestwie, i
wytrwałości w Jezusie, byłem na wyspie, zwanej Patmos, ze względu
na słowo Boże i świadectwo Jezusa. Doznałem zachwycenia w dzień
Pański i posłyszałem za sobą potężny głos jak gdyby trąby
mówiącej: „Co widzisz, w księdze napisz i poślij siedmiu
Kościołom, które są w Azji”.
I
obróciłem się, by widzieć, co za głos do mnie mówił; a
obróciwszy się ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród
świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego w
szatę do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem.
Kiedym
Go ujrzał, upadłem jak martwy do Jego stóp, a On położył na
mnie prawą rękę, mówiąc: „Przestań się lękać! Jam jest
Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący
na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani. Napisz więc to,
co widziałeś, i to, co jest, i to, co potem musi się stać”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Było
to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali
uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus
wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!” A to
powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem
uczniowie ujrzawszy Pana.
A
Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał,
tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i
powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie
grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im
zatrzymane”.
Ale
Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy
przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: „Widzieliśmy
Pana!”.
Ale
on rzekł do nich: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu
gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę
ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
A
po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i
Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął
pośrodku i rzekł: „Pokój wam!” Następnie rzekł do Tomasza:
„Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i
włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz
wierzącym”.
Tomasz
Mu odpowiedział: „Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział
mu Jezus: „Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni,
którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
I
wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił
Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus
jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię
Jego.
Tydzień
temu zgromadziliśmy się w świątyni, jak uczniowie Jezusa
zgromadzili się w jednym miejscu, aby – tak jak oni –
usłyszeć słowa Zmartwychwstałego: Pokój wam! A oto
dzisiaj, w ósmym dniu od tego wydarzenia – tak jak oni –
przychodzimy znowu, aby po raz kolejny usłyszeć te same słowa:
Pokój wam!, aby po raz kolejny przekonać się, że
nasz Mistrz i Zbawiciel zmartwychwstał, i aby tak, jak Tomasz, z
pokorą dotknąć Jego ran.
Bo
tak, jak Tomaszowi, Jezus dzisiaj ukazuje nam swoje rany – przebite
ręce i nogi, a nadto – przebite serce, z którego wychodzą dwa
promienie. Wszystko to widzimy na obrazie Bożego Miłosierdzia, bo
prze
cież właśnie dzisiaj to Święto obchodzimy. Sam
Jezus wybrał ten właśnie dzień – drugą Niedzielę Wielkanocy –
aby okazać ludziom swoją miłość miłosierną. Litując
się nad człowiekiem, Jezus chciał mu ukazać drogę, po której
krocząc, niezawodnie znajdzie ratunek z grzesznej niemocy.
Posłużył
się w tym celu prostą dziewczyną, trzecią z dziesięciorga
rodzeństwa państwa Kowalskich, żyjących we wsi Głogowiec –
Heleną, która w zakonie przyjęła imię:
Faustyn
a. To właśnie Jej przekazał Pan Jezus
pięć sposobów szerzenia kultu swojego Miłosierdzia.
Pierwszym
jest
właśnie wspomniany Obraz. Jego rysunek został
ukazany w wizji, jaką Faustyna miała 22 lutego 1931 roku,
w celi płockiego klasztoru. W Dzienniczku pisze: „Wieczorem,
kiedy byłam w celi, ujrzałam
Pana Jezusa ubranego w szacie białej.

Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa,
a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach
wychodziły dwa wielkie
promienie, jeden czerwony, a drugi blady.

Po chwili powiedział mi Jezus: «Wymaluj
obraz według rysunku, który widzisz,
z podpisem: JEZU, UFAM
TOBIE.
Chcę,
aby ten obraz był uroczyście poświęcony
w pierwszą
niedzielę po Wielkanocy – ta niedziela ma być Świętem
Miłosierdzia».”

A
kiedy Siostra zapytała o znaczenie dwóch promieni, Jezus
odpowiedział, iż blady promień oznacza wodę, która
usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która
jest życiem dusz. „Szczęśliwy,
kto w ich cieniu żyć będzie.”
Do kultu tego Obrazu
Jezus przywiązał obietnice: wiecznego zbawienia, postępu na
drodze do doskonałości, łaskę szczęśliwej śmierci i inne
łaski, o które ludzie z ufnością będą prosić.
Jednak
najwyższą rangę spośród wszystkich postaci kultu Bożego
Miłosierdzia ma Święto Miłosierdzia. Po raz pierwszy Jezus
mówił o nim w Płocku, w roku 1931. Wybór pierwszej niedzieli po
Wielkanocy ma zasadnicze znaczenie. Po pierwsze – pokazuje tę
prawdę, że tajemnica Bożej miłości miłosiernej bardzo ściśle
wiąże się z tajemnicą Zmartwychwstania.
Zauważmy – nowennę
przygotowującą do tego Święta rozpoczyna się w Wielki Piątek. A
zatem – niejako wprost z tajemnicy Męki i Śmierci
Jezu
sa, w blaskach Jego Zmartwychwstania – głosi się
tajemnicę Jego M
iłosierdzia! To
miłosierdzie Jezus daje nam wprost z Krzyża, wprost ze swoich ran.
Sam
zresztą o tym mówił: „Pragnę,
aby Święto Miłosierdzia było ucieczką
i schronieniem dla wszystkich dusz,

a szczególnie dla biednych
grzeszników. Dusze giną mimo mojej gorzkiej męki. Daję im
ostatnią deskę
ratunku, to jest Święto Miłosierdzia
mojego.
Jeśli nie uwielbią
Miłosierdzia
mojego,
zginą na wieki. Kto w
tym dniu przystąpi do Źródła Życia,

ten dostąpi
zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wnętrzności
Miłosierdzia mego,
wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła
Miłosierdzia mojego;
niech się nie lęka
zbliżyć do Mnie żadna dusza,
chociażby
grzechy jej były jako szkarłat.”
Aby
skorzystać z tych obietnic Jezusa, trzeba wypełnić warunki
nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, a więc głęboko zaufać
Bożej dobroci, okazywać miłość bliźnim i – będąc w stanie
łaski uświęcającej – godnie przyjąć Komunię Świętą
. W
trakcie jednego ze swych objawień Jezus mówił: „Nie
znajdzie żadna dusza usprawiedliwienia,
dopóki nie zwróci się
z ufnością do Miłosierdzia
mojego
i dlatego pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być Świętem
Miłosierdzia,
a kapłani mają w dniu
tym mówić duszom
o
tym wielkim i niezgłębionym Miłosierdziu moim”.
I dlatego ja Wam dzisiaj, Kochani, mówię o tym!
Mówię
wam również o trzeciej formie kultu, jaką jest Koronka
do Miłosierdzia Bożego
. Znamy ją wszyscy. A jej słowa Jezus
podyktował Siostrze Faustynie w dniu 14 września 1935 roku, jako
modlitwę na przebłaganie i uśmierzenie gniewu Bożego. Ci, którzy
tę modlitwę odmawiają, ofiarują Ojcu Przedwiecznemu
Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa na przebłaganie za grzechy
swoje i grzechy całego świata,
a jednocząc się z Ofiarą
Jezusa, odwołują się do tej miłości, jaką Ojciec Niebieski
darzy swego Syna, a w Nim wszystkich ludzi.
Dlatego
też Jezus mówi: „Kiedy przy
konającym o
dmawiają
tę Koronkę,
uśmierza
się gniew Boży, a Miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę.”
W innym miejscu Jezus mówił: „Przez
odmawianie
tej
Ko
ronki podoba mi
się dać wszystko, o co Mnie prosić będą, jeżeli to bę
dzie
zgodne z wolą
moją.”
„Przez odmawianie tej Koronki zbliżasz ludzkość
do Mnie. Dusze, które będą odmawiać tę Koronkę, Miłosierdzie
moje
ogarnie w życiu, a szczególnie w godzinie śmierci.”

W
październiku 1937 roku, w Krakowie, w bliżej nie opisanych przez
Siostrę Faustynę okolicznościach, polecił Pan Jezus czcić
godzinę swej śmierci. Mówił tak: „Ile
razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią
godzinę,
zanurzaj
się cała w Miłosierdziu
moim,
uwielbiając i wysławiając
je; wzywaj jego wszechmocy dla całego świata, a szczególnie dla
biednych, grzeszników,
bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy.”

Pan
Jezus dość dokładnie określił, jak ma wyglądać przeżycie tej
godziny, którą nazwał Godziną swego Miłosierdzia.
Mówił do Siostry Faustyny tak: „Staraj
się w tej godzinie odprawiać
Drogę
Krzyżową,
o ile ci na to obowiązki
pozwolą;
a jeżeli nie możesz odprawić Drogi
Krzyżowej,
to przynajmniej
wstąp na chwilę do
kaplicy
i uczcij moje
Serce, które jest pełne Miłosierdzia w Najświętszym
Sakramencie; a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż
się w modlitwie tam gdzie jesteś,
chociaż
przez króciutką chwilę.”
A
w innym miejscu Jezus powiedział: „W
tej godzinie uprosisz
wszystko dla si
ebie
i innych,
w tej
godzinie stała się łaska
dla świata całego – Miłosierdzie
zwyciężyło sprawiedl
iwość”.
I właśnie ta godzina – trzecia po południu, godzina
Ś
mierci Jezusa, a właściwie – uczczenie tej godziny
poprzez modlitwę jest czwartą formą kultu Bożego Miłosierdzia.
Chociaż
warto podkreślić, że nie ma wśród tych sposobów uczczenia
Godziny Miłosierdzia, jakie wyliczył Jezus, konieczności
odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzia.
Oznacza to w praktyce, że jeżeli czas nam pozwoli ją odmówić o
godzinie piętnastej, to będzie to bardzo wskazane, ale jeżeli
jakiekolwiek okoliczności będą przemawiały za inną
godziną
– szczególnie,
jeśli jest możliwość wspólnej modlitwy – trzeba z tej
możliwości skorzystać. A Godzinę Miłosierdzia uczcić w któryś
z tych sposobów, jakie wskazał Jezus. Mówimy tutaj
o czwartej formie kultu.
Piątą
form
ą, jaką się
wylicza, jest szerzenie
czci Mił
osierdzia Bożego. Jezus bowiem mówił:
„Dusze, które szerzą cześć Miłosierdzia
mojego
osłaniam przez całe życie, jak czuła matka swe niemowlę,
a w godzinie śmierci
nie będę im Sędzią, ale miłosie
rnym
Zbawicielem.”
Nie chodzi tu o nic nadzwyczajnego, po
prostu – należy wypełnić przynajmniej jeden dziennie
uczynek miłości bliźniego. Bo szerzenie czci Miłosierdzia
Bożego nie wymaga wielu słów, ale chrześcijańskiej postawy
wiary, zaufania Bogu i stawania się coraz bardziej miłosiernym.
Kiedy
dzisiaj pochylamy się nad słowem Bożym, widzimy Jezusa, który z
miłością wychodzi naprzeciw swoich uczniów i ogłasza im orędzie
pokoju i nadziei: Pokój wam. Pozwala im nawet dotknąć
swoich ran,
aby niejako w nich odnaleźli odwagę do świadczenia
o Zmartwychwstaniu. Pozwala im dotknąć swoich ran, aby w nich
odnaleźli Jego miłość.
A kiedy czytamy fragment z Księgi
Dziejów Apostolskich, przeznaczony na dzisiejszą niedzielę, to
zauważamy, że znaki i cuda działy się mocą Jezusa bardzo
licznie, ale dokonywały się one przez ręce Apostołów.

To
właśnie Apostołowie zanieśli tym potrzebującym biedakom miłość
Jezusa, i w imię tej miłości, w imię Jezusa – dokonywali tak
zn
aczących cudów: uzdrowień i nawróceń. Jezus
chciał się posłużyć uczniami, aby swoją miłość zanieść
ludziom; chciał się posłużyć Siostrą Faustyną, aby
przynieść światu Orędzie swego Miłosierdzia. Również każdym
z nas chce się Jezus posł
użyć, aby w naszych
domach, w naszych wzajemnych relacjach więcej było miłości, tej
miłosie
rnej miłości, a
więc tej pochylającej się nad człowiekiem,
zwłaszcza potrzebującym.

A
do Jana Apostoła, przebywającego na wyspie Patmos, mówił Jezus w
widzeniu: Co widzisz, w Księdze napisz i poślij
siedmiu Kościołom
[…]
I obróciłem się,
by widzieć, co za głos do
mnie m
ówił; a obróciwszy się ujrzałem
siedem złotych świeczników i pośród świec
zników
kogoś p
odobnego do Syna Człowieczego,
obleczone
go w szatę do stóp i przepasanego
na piersiach złotym pasem. K
iedym Go ujrzał,
upadłem jak martwy do Jego stóp, a On
położył na mnie prawą rękę, m
ówiąc:
Przestań się lękać! Jam jest Pierwszy i Ostatni, żyjący. Byłem
umarły, a oto jestem żyjący na wieki
wieków i mam klucze śmierci i O
tchłani.
Napisz więc to, co widziałeś, i to, co jest, i to, co potem musi
się stać.
Zauważmy,
jak bardzo uderzające podobieństwo tu zachodzi: tak, jak Jan, tak i
Siostra Faustyna ujrzała bardzo wyraźnie postać
Zb
awiciela; tak jak Jan, tak i Ona – została
zobowiązana, aby utrwalić to, co widzi i zanieść to
Kościołowi.
I tak jak do Jana Jezus mówił, że jest Pierwszy
i Ostatni, i żyjący, tak do Faustyny mówi, że jest samym
Miłosierdziem.
Ale
nie tylko Jan, nie tylko Siostra Faustyna, nie tylko inni Apostołowie
wezwani zostali do głoszenia Jezusa i jego miłości. My wszyscy,
którzy tu, na liturgii nie jesteśmy tylko biernymi widzami, ale
aktywnie w niej uczestniczymy, mamy się czuć zaproszeni
do tego szczegól
nego posłannictwa. Mamy rozwijać w
swoich sercach, następnie w swoich domach, w swoich rodzinach, a
potem w całym swoim otoczeniu kult Miłosierdzia Bożego.
Z
największym szacunkiem, ale i miłością mamy spoglądać na
Ob
raz Jezusa Miłosiernego. Zapewne w każdym domu się
znajduje. Może warto częściej na niego spoglądać, może trzeba
częściej wypowiadać z wiarą zapisane na nim słowa: „Jezu,
ufam Tobie!”
A może właśnie trzeba wreszcie ten obrazek w
domu umieścić, jeżeli go jeszcze nie ma, lub przewiesić na
miejsce bardziej widoczne, aby częściej go można było zauważyć.
Z
pewnością także każdy z nas zna Koronkę do
Miłosierdzia Bożego, a jeżeli
nie zna – to łatwo się jej nauczyć. Jest to modlitwa
krótka,
a przecież słyszeliśmy, ile obietnic wypowiedział
Jezus wobec tych, którzy będą ją odmawiać. Można to zaś czynić
nawet codziennie, wykorzystując pięć minut wolnego czasu.
Na pewno znacznie więcej marnujemy na różne nieważne rzeczy,
chociażby na wielogodzinne siedzenie przed telewizorem lub
komputerem.
Dzisiejsze
Święto
również jest dla nas okazją, abyśmy przybliżyli
sobie miłosierną miłość Jezusa. Może dzisiaj znajdziemy
więcej czasu, aby w osob
istej modlitwie polecić Bogu
grzeszników?… A może to nasi najbliżsi, którzy już latami nie
przystępowali do Sakramentu Pokuty. I właśnie to dzisiejsze Święto
daje okazję do modlitwy, nawet wspólnej w rodzinie – o ich
nawrócenie.
Kochani,
mamy się za kogo modlić. Tak wielu ludzi w ogóle nie uświadamia
sobie grzechu,
nic sobie z niego nie robi, nie chce się
nawrócić. Tak wielu nie widzi w ogóle żadnego problemu. I to może
właśnie za takich ludzi trzeba się szczególnie
modlić,
bo może się za nich aktualnie nikt nie modli, a
wszyscy ich przeklinają. Zwłaszcza dzisiaj mamy im pospieszyć z
pomocą.
A
codziennie mamy zauważyć i uczcić Godzinę Miłosierdzia.
Jezus szczegółowo nas pouczył: jeżeli nie mamy czasu na dłuższą
modlitwę, na przykład na odmówienie całej Koronki możemy
powiedzieć tylko tyle: „Dla Jego bolesnej Męki, miej Miłosierdzie
dla nas i całego świata”. Tylko tyle, i aż tyle. Jeżeli
wypowiemy to z wiarą głęboką – z pewnością Jezus odbierze to
jako naszą szczerą miłość do Niego.
A
szerzyć cześć M
iłosierdzia Bożego przez
dobre uczynki możemy dosłownie zawsze, bo każdy dzień niesie tyle
okazji do czynienia dobra, że można naprawdę uczynić wiele, oby
tylko tych okazji nie marnować i nie zaniedbywać dobra.
Moi
Drodzy, każdy z nas ma być apostołem Jezusa, apostołem
Miłosierdzia. Jeżeli dzisiaj narzekamy na
życie takie czy inne, jeżeli narzekamy na rozliczne problemy,
jeżeli narzekamy na ludzi i na wiele jeszcze innych spraw, to może
trzeba, abyśmy mniej energii marnowali na narzekanie,
a więcej poświęcili na modlitwę do Jezusa Miłosiernego, który
jest w stanie – i na pewno chce – nam pomóc. Może trzeba
jeszcze większej ufności w to miłosierdzie, a nie
tylko we wł
asne siły. Może trzeba, abyśmy sobie
nawzajem przypominali o zaproszeniu Jezusa i o sposobach realizacji
kultu Bożego Miłosierdzia. Może trzeba, abyśmy tę modlitwę do
Jezusa Miłosiernego uczynili swoją codziennością. A On niech nas
wspiera.
O
to modlimy się dzisiaj: Jezu, ufam Tobie! Ufam i proszę o
Twoje Miłosierdzie. Zwracam się też do Ojca, który jest w niebie:
Ojcze Przedwieczny, dzisiaj, tu i teraz, ofia
ruję Ci Ciało i
Krew, Duszę i B
óstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana
naszego Jezusa Chrystusa.
A czynię to – bo przecież inaczej
nie mogę – na przebłaganie za grzechy nasze, za grzechy
moje i całego świata.
Biorąc
zaś pod uwagę nie moje zasługi, ale zasługi krzyżowej Męki,
Śmierci i chwalebnego Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, Króla
Miłosierdzia, proszę Cię z pokorą, Ojcze Przedwieczny, Ojcze nasz
najlepszy: Dla Jego bolesnej Męki – miej Miłosierdzie dla
nas i całego świ
ata!

8 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.