Sam na sam z Maryją…

S
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj kończymy pielgrzymowanie. Przewiduję lądowanie w Warszawie po godzinie 16.00 polskiego czasu. Niestety, wczoraj nie pojawiła się informacja o naszym Wydarzeniu w wiadomościach Telewizji TRWAM, bo były inne ważne sprawy z życia Kościoła. Natomiast zapewniano nas, że informacja ta pojawi się w najbliższych dniach. 
       Na głębokie przeżywanie przeniesionej z racji Triduum Paschalnego właśnie na dzisiaj Uroczystości Zwiastowania Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                                     Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Zwiastowania Pańskiego,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 7,10–14; Hbr 10,4–10; Łk
1,26–38
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan
przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od
Pana, Boga twego, czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w
górze”.
Lecz
Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał
Pana na próbę”.
Wtedy
rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam
naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i
nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami”.
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.
Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru
nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za
grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju
księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.
Wyżej
powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie
chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na
podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał
wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy
tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa
raz na zawsze.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł
wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to
pozdrowienie.
Lecz
Anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem
łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem
Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do Anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie
znam męża?”
Anioł
Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się
narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja,
Elżbieta, poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym
miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma
nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej Anioł.
Czytam
niezwykłe słowa Łukaszowej Ewangelii, wpatrując się w Figurę
Matki Bożej Fatimskiej, stojącej na moim biurku, w hotelowym
pokoju…
Poświęcona przedwczoraj wierna kopia Figury
Fatimskiej, od wczorajszego poranka do teraz jest właśnie u mnie.
Wczoraj
wieczorem przychodziły tu kolejne Osoby z naszej Grupy, aby wpisać
się do pamiątkowej księgi, która także zawieziona
zostanie do Surgutu. Niektórzy dawali przy tym świadectwo do
kamery Telewizji TRWAM
– świadectwo o wielkich sprawach,
jakich Bóg w ich życiu dokonywał za pośrednictwem Maryi… Inni
znowu fotografowali się z Maryją, inni klękali i żegnali się,
niektórzy trwali w ciszy osobistej modlitwy. A później, gdy
wszystko ucichło, ja zostałem sam… Sam na sam z
Matką…
W
ciszy tego spotkania zacząłem przygotowywać słowo na dziś…
Wiedziałem, że nie będzie to tym razem żadne długie rozważanie.
Chciałem, aby to było kilka szczerych słów – słów zachwytu
nad wielką miłością
Boga do Maryi, oraz
odwzajemniającej ją miłości Maryi do Boga; miłością
wyrażającą się Jej bezgranicznym zaufaniem, Jej całkowitym
oddaniem się do dyspozycji…
Oto
ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa…
To
tylko inna forma tego, co Maryja powiedziała w Fatimie. Bo tu także
przybyła nie po to, aby jaśnieć blaskiem chwały, ale aby
pokornie służyć…
Wpatruję się w Jej oblicze, uwiecznione w
figurze i myślę sobie, że to wszystko, co tutaj, w Fatimie,
dokonało się niemal sto lat temu;
jak i to wszystko, co
dokonało się w tylu innych miejscach objawień, a tak
szczególnie – to wszystko, co się w tych dniach dokonało i co
dokona się w najbliższych tygodniach, aż do uroczystego
wprowadzenia tejże Figury do kościoła w Surgucie – że to
wszystko jest jakimś wielkim uśmiechem Boga do
nas…
I do mnie osobiście również…
I
tylko jedna refleksja rodzi się w tym kontekście: Jak to jest z tym
moim: Niech mi się stanie? Jak to jest z tą moją
gotowością i zaangażowaniem?… I co ja robię – co ostatnio
zrobiłem – aby być wyraźnym głosem Boga wobec ludzi, tak
jak była nim i wciąż jest Maryja?… Co ja robię – a może już
zrobiłem – aby ratować bliźniego z jego upadków i
trudności; aby ratować pogubioną Europę i tak bardzo, ale
to bardzo pogmatwany świat?… Wbrew pozorom, to wcale nie są
pytania przesadne, czy na wyrost. Bo odważne świadectwo nawet
jednego człowieka może naprawdę ogromnie wiele zdziałać.
Świadectwo jednego człowieka! Pod warunkiem jednak, że jest
ono tak przejrzyste i czytelne, jak świadectwo Maryi…
Za
kilka godzin – powrót do Polski… I znowu – „codzienna
codzienność”. Nie – „szara”, ale taka właśnie
„codzienna”…
Wracam do niej w dniu, w którym Kościół
przeżywa Uroczystość Zwiastowania… Dlatego wpatruję się z
zachwytem, ale też trochę uporczywie w oczy Matki, w uszach brzmią
mi słowa: Niech mi się stanie…, a w sercu rodzi się
to wielkie pragnienie, zamienione w modlitwę: Maryjo, uproś mi i
wszystkim, którzy wraz ze mną pielgrzymowali do Ciebie, a także
tym, do których powracam – przejrzystość i jasność postawy,
aby wszystko, co będę myślał, mówił i robił – jednoznacznie
wskazywało na Boga, w sposób bezkompromisowy i bez
kompleksów.
W sposób jasny, konkretny i przejrzysty. Czyli
taki, w jaki Ty stałaś się takim właśnie znakiem Boga sto
lat temu w Fatimie. I jesteś nim codziennie…
Oto
ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa… 

11 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.