Idźcie i głoście słowa życia!

I
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj przesyłam serdeczne życzenia urodzinowe Kamilowi Lewczukowi, należącemu w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej. Modlę się dla Niego o to wewnętrzne światło, o którym trochę więcej piszę w rozważaniu.
      Życzę Wszystkim, aby ten dzień stał się kolejną okazją do wyrażenia w czynie i postawie radości paschalnej, której doświadczyliśmy w czasie niedawnych Świąt!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Środa
2 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań:
Dz
5,17–26;

J
3,16–21

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Arcykapłan
i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów,
pełni zazdrości zatrzymali apostołów i wtrącili ich do
publicznego więzienia.
Ale
w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich
powiedział: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie
słowa tego życia”. Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni
i nauczali.
Tymczasem
arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę
synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz
kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili
więc i oznajmili: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie
zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu
jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo”.
Kiedy
dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa,
nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i
oznajmił im: „Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia,
znajdują się w świątyni i nauczają lud”. Wtedy dowódca straży
poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo
obawiali się ludu, by ich nie ukamienował.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna
swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie
zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego
Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat
został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega
potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie
uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A
sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi
światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego
uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,
aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.

Dzisiejsze
czytania mszalne zawierają w sobie opis swoistego zmagania się
ciemności ze światłem. W Ewangelii słyszymy Jezusa, jak właśnie
na ten temat się wypowiada. W kolejnej odsłonie rozmowy z Nikodemem
mówi, iż sąd
polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi
światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego
uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,
aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Zapewne
łatwo wyobrażamy sobie przedstawioną sytuację, zwłaszcza jeżeli
przypomnimy sobie niektóre
wydarzenia z naszego życia społecznego lub politycznego,
które
byłyby całkiem dobrym zobrazowaniem tego stwierdzenia Jezusa, iż
ci, którzy boją się światła, mają po prostu sporo do ukrycia.
Ci zaś, którzy postępują od
początku do końca uczciwe

– jak się zwykło dzisiaj w polityce mówić: transparentnie –
nie
mają powodu, by cokolwiek ukrywać,
czy
od owego światła uciekać, bo oni
po prostu nie mają nic do ukrycia i swoich czynów wstydzić się
muszą.
Motywem,
dla
którego chrześcijanin żyje w świetle oraz siłą,
która pozwala mu tak żyć, jest wiara
w Jezusa i zjednoczenie z Nim.

Kto zaś nie wierzy, ten żyje w ciemności i skazuje się na wieczną
ciemność, czyli na potępienie.

Słowa Jezusa nie pozostawiają w tej kwestii żadnych wątpliwości:
Albowiem
Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił,
ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w
Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został
potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
O
tym
zaś, jak Jezus
sam współdziała

z tymi, którzy w Niego wierzą, żyjąc w ten sposób w światłości,
słyszymy w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Oto Apostołowie –
pełni tej wewnętrznej światłości
– zostali skazani na pobyt w więzieniu, które to miejsce było
symbolem
totalnej
zewnętrznej ciemności.

Już samo jego
usytuowanie
powodowało,
że było to miejsce odrażające
i ciemne.

Ale i jego przeznaczenie było takie, że miało człowieka
maksymalnie
poniżyć

i wprowadzić w
stan
całkowitego
odrzucenia

owej ciemności właśnie.
I
na takąż właśnie ciemność zostali skazani Apostołowie.
Jednakże wydający taki wyrok nie przewidzieli, że skazują
ludzi pełnych wewnętrznej światłości,
dlatego
zewnętrzna ciemność nie ma do nich żadnego dostępu! I chociaż
wielokrotnie potem
w historii Kościoła – aż
do dzisiaj! – chrześcijanie byli i są brutalnie prześladowani, i
przetrzymywani w wiezieniach, i zabijani za wiarę w Chrystusa, to
jednak akurat w tym przypadku wolą
samego Jezusa było publicznie zamanifestowa
nie,
że ci, którzy w Niego wierzą, naprawdę są zwycięzcami i nie są
dla nich żadną
przeszkodą żadne mury

czy zaryglowane bramy.
Oczywiście,
także ci, którzy nie byli tak spektakularnie, jak
Apostołowie dzisiaj,
wyprowadzani z więzień i musieli ileś czasu w nich spędzić, albo
nawet nigdy nie odzyskiwali tej zewnętrznej wolności –
wewnętrznie
zawsze pozostawali wolnymi,

a swoją piękną i odważną postawą dawali dowód tego, jak bardzo
pełni
wewnętrznego światła.

W
przeciwieństwie do swoich prześladowców, którzy chociaż
zewnętrznie wolni, pozostawali totalnie zniewoleni

w swoim sposobie myślenia i całkowicie wewnętrznie uzależnieni od
tych, którzy wydawali im rozkazy.
Doskonale
to ciekawe rozróżnienie widać w
postawie
Prymasa Tysiąclecia, Stefana Kardynała Wyszyńskiego,

oraz
w postawie tych, którzy go więzili – kiedy
się czyta jego „Zapiski więzienne”. Dosłownie „czarno na
białym” widać tam, jak niezwykle wolnym
wewnętrznie i pełnym Bożego światła

był ten święty
Człowiek – nawet pomimo rygorów zewnętrznego zniewolenia; a jak
bardzo
usidleni, zniewoleni, zastraszeni; jak po prostu mali i podli

byli ci, którzy go zaaresztowali, a potem pilnowali. Z każdej
strony wspomnianej książki uderza wręcz ten
niesamowity dysonans.
Potwierdza
on,
że prawdziwą
wolność i wewnętrzne światło może dać jedynie Jezus.

Człowiek zaś,
który w Niego wierzy i jest z Nim w pełnej jedności, jest „nie
do ruszenia”.

Oby
przeżycia Świąt Paschalnych
pogłębiły w nas taką właśnie wiarę w Jezusa i taką jedność
z Nim, która pozwoli nieść
światło radości i nadziei

w nasze otoczenie, tak często „zaciemnione” marazmem, pesymizmem
i przeciętnością…
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
czuję się człowiekiem wewnętrznie wolnym?

Co
najczęściej powoduje u mnie wewnętrzny strach, albo poczucie
ograniczenia?

Czy
– i jak – ze swoim wewnętrznym światłem wychodzę do ludzi?

Idźcie
i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!

11 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.