Innej jednak Ewangelii nie ma…

I
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny obchodzi Łukasz Sulowski, bardzo mi bliski i życzliwy
Człowiek z Lublina. Niedawno zawarł związek małżeński, a
obecnie razem z Żoną, Żanią, oczekują Maleństwa. Kilka tygodni temu
 we dwoje byli ze mną w Fatimie. Dziękując Łukaszowi za
wieloletnią przyjaźń, życzę wysokich lotów i mocnego wiatru w
żagle!
Imieniny
natomiast obchodzą: Magda Malinowska, należąca w swoim czasie do
Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej; Magdalena Koguciuk,
moja Znajoma z Lublina, a także nasza M., pisząca na blogu. Życzę
Solenizantkom tego, czego najbardziej potrzebują do życia świętego
i pięknego.
Wszystkich
Świętujących dzisiaj ogarniam modlitwą!
A
wczoraj, o godzinie 1800, w mojej rodzinnej Parafii –
Sanktuarium Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej, sprawowana
była Msza Święta w intencji Księdza Prałata Mieczysława
Lipniackiego, pierwszego Proboszcza i Założyciela Parafii, w
osiemdziesiątą rocznicę urodzin.
Przy
okazji, prostuję informację z 17 maja, kiedy to składałem
życzenia urodzinowe – bo takie informacje miałem, iż jest to właśnie tamtego dnia. Tymczasem
urodziny w istocie były dokładnie przedwczoraj.
Po
Mszy Świętej odbyło się spotkanie przy stole w pobliskiej szkole.
Była okazja do złożenia życzeń Jubilatowi i podziękowania za
wielkie dobro, jakiego z pomocą Chrystusa Miłosiernego przez tak wiele lat wśród nas dokonywał i wciąż dokonuje. Zapewniam Księdza Prałata o mojej
codziennej modlitwie w Jego intencji.
A
tak przy okazji, przekazałem także Księdzu Prałatowi życzenia od Księdza
Kardynała Gerharda Ludwiga Müllera,
które to życzenia pod adresem Jubilata wypowiedział przy okazji
poświęcenia korony do Figury fatimskiej dla Surgutu. Mówiłem
wówczas Księdzu Kardynałowi o naszym pierwszym Proboszczu, a
Ksiądz Kardynał, przekazując życzenia po niemiecku, dopowiedział
po polsku, zupełnie spontanicznie: „Wszystkiego najlepszego!”.
Wszyscy dołączamy się do tych życzeń.
I
jeszcze jedno: Moi Drodzy, zamieszczam poniżej rozważanie do czytań
mszalnych na niedzielę. Jednak w Miastkowie dzisiaj przeżywać
będziemy – przeniesioną z 31 maja – Uroczystość Nawiedzenia
Świętej Elżbiety przez Maryję. Jest to święto patronalne
Parafii, czyli – mówiąc ludzkim językiem – odpust. O godzinie
1200 będę sprawował sumę odpustową z homilią, a samą
homilię będę wygłaszał na każdej Mszy Świętej. Będzie ona
oparta na czytaniach z 31 maja – i tego dnia zamieszczę ją na
blogu.
Na
głębokie przeżywanie Dnia Pańskiego – niech Was błogosławi
Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
9
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: 1 Krl 8,41–43; Ga 1,1–2.6–10; Łk 7,1–10
CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:
Po
poświęceniu świątyni Salomon tak się modlił: „Cudzoziemca,
który nie jest z Twego ludu, Izraela, a jednak przyjdzie z dalekiego
kraju przez wzgląd na Twe imię (bo będzie słychać o Twoim
wielkim imieniu i o Twojej mocnej ręce i wyciągniętym ramieniu),
gdy przyjdzie i będzie się modlić w tej świątyni, Ty w niebie,
miejscu Twego przebywania, wysłuchaj i uczyń to wszystko, o co ten
cudzoziemiec będzie do Ciebie wołać.
Niech
wszystkie narody ziemi poznają Twe imię dla nabrania bojaźni przed
Tobą za przykładem Twego ludu, Izraela. Niech też wiedzą, że
Twoje imię zostało wezwane nad tą świątynią, którą
zbudowałem”.
POCZĄTEK
LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:
Paweł,
apostoł nie z ludzkiego ustanowienia czy zlecenia, lecz z
ustanowienia Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który Go wskrzesił z
martwych, i wszyscy bracia, którzy są przy mnie, do Kościołów
Galacji:
Nadziwić
się nie mogę, że tak szybko chcecie od tego, który was łaską
Chrystusa powołał, przejść do innej Ewangelii. Innej jednak
Ewangelii nie ma; są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród nas
zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową.
Ale
gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną
od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty! Już to
przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto
głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście,
niech będzie przeklęty!
A
zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy
ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał
się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Gdy
Jezus dokończył swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał,
wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez
niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik
posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z
prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci
zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: „Godzien jest, żebyś
mu to wyświadczył, mówili, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował
nam synagogę”.
Jezus
przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik
wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: „Panie, nie trudź się,
bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam
nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz
słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam
władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź»
– a idzie; drugiemu: «Chodź»
– a przychodzi; a mojemu słudze: «Zrób
to» – a robi”.
Gdy
Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu,
który szedł za Nim, rzekł: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie
znalazłem nawet w Izraelu”. A gdy wysłani wrócili do domu,
zastali sługę zdrowego.
Słuchając
dzisiejszych czytań mszalnych, zapewne dostrzegliśmy wspólną
myśl, łączącą pierwsze czytanie z Ewangelią.
Cóż jest tą
myślą?
Zauważmy:
oto w pierwszym czytaniu Autor natchniony przedstawia nam modlitwę
króla Salomona po wybudowaniu i poświęceniu świątyni.
Wiemy,
że wybudowanie tej świątyni było wielkim pragnieniem, wręcz
marzeniem ojca Salomona, czyli króla Dawida, jednak Bóg
przez Proroka powiedział Dawidowi, że to nie od wybuduje ów Boży
przybytek, ale jego syn. I chociaż Dawid przygotował i zgromadził
bardzo wiele materiałów do wykonania tegoż dzieła, to
jednak samo wykonanie spoczęło już na jego synu, królu Salomonie.

I
oto kiedy zostało już wszystko dopełnione; kiedy świątynia
została ukończona i poświęcona, Salomon – przepełniony ogromną
wdzięcznością wobec Boga i szczególnym uwielbieniem
wznosi modlitwę, w której wyraża zachwyt, podziw dla wielkości
i łaskawości Bożej,
a wręcz swoiste, pełne czci
niedowierzanie, że Bóg może chcieć mieszkać w takim oto
dziele rąk człowieka.
Cała
ta modlitwa Salomona jest naprawdę piękna i rozbudowana, natomiast
dzisiaj dane nam jest usłyszeć tylko jej fragment, dotyczący
cudzoziemców.
I to jest
coś naprawdę niezwykłego, bo przecież mówimy cały czas o
świątyni, w której to naród wybrany miał oddawać cześć
Bogu,
a tymczasem Salomon jakby rozszerza znaczenie tegoż znaku,
jakim jest świątynia, do wymiarów w pewnym sensie
uniwersalnych.
Zapewne
wielkim pragnieniem Salomona – być może pod wpływem tego
wszystkiego, co w tym momencie przeżywał – było ukazanie
wielkiej chwały Bożej całemu światu. I dlatego uprasza
Boga, aby z tej świątyni spoglądał życzliwie także na
cudzoziemców!
Podkreślmy
jeszcze raz: to była myśl bardzo nowatorska, ale przecież
nie jakaś niewiarygodna czy niemożliwa do powzięcia. A Salomon –
jeśli tak można powiedzieć – rozwija ją do „rozmiarów całego
świata”, modląc się do Boga takimi słowami: Niech
wszystkie narody ziemi poznają Twe imię dla nabrania bojaźni przed
Tobą za przykładem Twego ludu, Izraela. Niech też wiedzą, że
Twoje imię zostało wezwane nad tą świątynią, którą
zbudowałem.

Kontynuację
tego sposobu myślenia i działania widzimy w wydarzeniu, opisanym w
dzisiejszej Ewangelii. Jezus bardzo pochwala
wiarę rzymskiego setnika

nie dość, że cudzoziemca, to jeszcze przedstawiciela wojsk
okupanta. I chociaż sam Jezus nieraz podkreślał, że przyszedł,
aby swoją naukę obwieścić
przede
wszystkim
narodowi
wybranemu,
a
ten
dopiero
– posłuszny nakazowi misyjnemu – miał tę naukę
rozprzestrzenić
po
całym świecie
,
to
jednak na kartach Ewangelii nie brakuje przykładów
tego, że
to Jezus
niejako sam łamał tę zasadę
i
okazywał także cudzoziemcom swoją łaskawość. Zwłaszcza, kiedy
o tychże cudzoziemcach mógł powiedzieć to, co dzisiaj powiedział
o setniku: Powiadam
wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu.
I
właśnie owo otwarcie
działania Bożego i Dobrej Nowiny

na
cudzoziemców – stanowi myśl łączącą
pierwsze
dzisiejsze czytanie z Ewangelią. Otwarcie na cudzoziemców, a co za
tym idzie – pewien uniwersalizm
oddziaływania słowa Bożego na ludzi.

Okazało się bowiem, że siła tegoż Słowa jest tak wielka, a jego
promieniowanie i oddziaływanie jest tak intensywne, że nie
może się zamknąć w granicach jednego narodu.

I
dlatego, chociaż czas na rozprzestrzenianie się Dobrej Nowiny miał
przyjść później, to jednak sama w sobie była ona tak mocna i tak „ekspansywna”,
że niejako – mówiąc bardzo potocznie – wyrywała
się z ram pewnych zasad i konwenansów, aby docierać do ludzi.

Także cudzoziemców. Zwłaszcza,
jeśli okazywało się – tak jak chociażby dzisiaj – że
cudzoziemcy są
tymi, którzy o
wiele lepiej zda

egzamin z wiary,

niż członkowie narodu wybranego, stając
się w
ten sposób godnymi
zaufania
ze strony Boga.
Tak
to właśnie Dobra Nowina powoli – a po Zesłaniu Ducha Świętego
już bardzo intensywnie – rozprzestrzeniała
się po świecie.

I dzisiaj już nikt chyba nie myśli o tym, aby
zakres jej oddziaływania ograniczyć

do jednego tylko narodu, czy jednej grupy społecznej. Bo nawet fakt
przynależności do Kościoła nie jest w tej materii receptą na
wyłączność. Do
Dobrej Nowiny mają prawo wszyscy

– i wszystkim powinna być ona głoszona. Wszyscy są zaproszeni do
jej przyjęcia.
Ale
– uwaga! Bardzo cenne dopowiedzenie odnośnie do tej kwestii
znajdujemy
w drugim czytaniu, w którym to Paweł Apostoł – upominając
chrześcijan w Galacji za ich dziwne i niezrozumiałe postępowanie –
pisze: Nadziwić
się nie mogę, że tak szybko chcecie od tego, który was łaską
Chrystusa powołał, przejść do innej Ewangelii.

I
w tym kontekście stwierdza: Innej
jednak Ewangelii nie ma; są tylko jacyś ludzie, którzy sieją
wśród nas zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię
Chrystusową.
Ale
gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną
od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty! Już to
przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto
głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście,
niech będzie przeklęty!

Otóż,
właśnie! Bardzo potrzebne było tego typu upomnienie wówczas,
kiedy nauka Boża kształtowała się i docierała do serc ludzkich,
ale my dzisiaj chyba coraz bardziej nabieramy przekonania, że tego
typu upomnienie potrzebne jest także obecnie.

A może nawet bardziej
potrzebne jest obecnie, niż wtedy, bo widzimy, co się dzieje na
świecie i co się dzieje nawet w Kościele – w niektórych
krajach.
Zasadą
generalną jest bowiem jedność
nauki Bożej,

ale też – jednolitość
liturgii i innych wymiarów życia chrześcijan

na całym świecie. Zresztą, jesteśmy już
chyba
do tego przyzwyczajeni, że kiedy – powiedzmy – wracamy
w niedzielę ze Mszy Świętej w swoim kościele, a potem włączamy
w telewizji transmisję Mszy Świętej w Watykanie, to słyszymy,
że w
trakcie jednej i drugiej liturgii czytane są te same teksty
biblijne.
Oczywiście,
w różnych językach, ale te same.
Z
kolei, słuchając serwisów Radia Watykańskiego, przekonujemy się,
że pasterze poszczególnych Kościołów lokalnych mówią naprawdę
w
jednolity sposób na całym świecie, broniąc tych samych zasad,

upominając się o przestrzeganie tych samych norm moralnych. A
Ojciec Święty jest najwyższym Pasterzem całego
Kościoła i znakiem jego jedności.

Wszystko to bardzo nas cieszy i – ja przynajmniej tak to odbieram –
napełnia
dumą,

że jesteśmy
członkami
takiego Kościoła, który w sprawach zasadniczych zachowuje
jednolitość przekazu, nauki, działania…
Niestety,
nie brakuje także – może pojedynczych, może nieczęstych, ale
jednak bardzo bolesnych – znaków wyłamywania
się z tej jedności,

głoszenia jakiejś innej,
rzekomo wygodniejszej Ewangelii;

coraz częściej podnosi się argumenty przeciwne czystości
przedmałżeńskiej, wierności w małżeństwie, coraz
częściej słychać dziwne i nieuzasadnione dopominanie się o prawo
do Komunii Świętej dla osób żyjących w związkach
niesakramentalnych.

Także celibat kapłański bywa podważany.
Tym
wszystkim fałszywym nauczycielom – wśród których nie brakuje,
niestety, także biskupów z
Kościoła
na Zachodzie –
trzeba przypomnieć bardzo zdecydowane słowa Apostoła Narodów:
Innej
jednak Ewangelii nie ma; są tylko jacyś ludzie, którzy sieją
wśród nas zamęt i którzy chcieliby
przekręcić
Ewangelię Chrystusową.
Ale
gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam

Ewangelię
różną od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty!
Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam
kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas
otrzymaliście, niech będzie przeklęty!

Czy
można jaśniej i ostrzej wyrazić całą sprawę? Kto traktuje
Kościół jako prywatny folwark, a niezmienną Bożą naukę jako
przestrzeń do swoich wątpliwej jakości pseudointelektualnych
wybryków –
niech będzie przeklęty!

Nawet
anioł
z nieba!

Jakkolwiek
bowiem wszyscy mają prawo – nie sami z siebie, ale z Bożej
łaskawości – do
otrzymywania
Dobrej Nowiny;

i nie ma w
tym względzie
lepszych i gorszych, bardziej zdatnych i mniej zdatnych, mądrzejszych
i głupszych; to jednak wszyscy mają też obowiązek przyjęcia i
strzeżenie jednej
nauki i jednej Ewangelii: Ewangelii Chrystusa!

Nie własnej, nie „sprywatyzowanej” i „ulepszonej”,
dopasowanej do czyichś osobistych poglądów na życie, ale jednej
i niezmiennej, nauczanej przez Kościół.
Takie
jest, Kochani, przesłanie dzisiejszej liturgii Słowa i takie jest –
wynikające z niej – nasze zadanie: aktywnie
apostołować,

głosząc wszystkim bez
wyjątku
Dobrą Nowinę słowem
i przykładem swego życia;

ale
też – strzec czystości tej nauki, czyli nie przyjmować i nie
głosić własnej Ewangelii, dopasowanej do swojego „widzimisię”,
ale Ewangelię
Jezusa Chrystusa!
Czy
mam w sobie tyle
zapału i odwagi,
aby
nie ulegać w tym względzie różnym modom i opiniom – i sprostać
temu zadaniu? Czy mam w sobie tyle
zapału i odwagi,

aby ludzie
– patrząc
na mój
styl życia i słuchając moich wypowiedzi – nie mieli
najmniejszych
wątpliwości, że nie
ma innej Ewangelii, jak tylko Ewangelia Jezusa Chrystusa?

Czy
mam w sobie tyle zapału i odwagi, aby – jeśli będzie trzeba –
całemu
świat się przeciwstawić,

by
głosić i świadczyć o jednej i jedynej Ewangelii: Ewangelii
Jezusa Chrystusa?…

8 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.