Budowanie – czy burzenie?

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ojciec Mateusz Fleiszerowicz, Franciszkanin, mój Kolega ze studiów prawa kanonicznego na KUL, oraz Ksiądz Łukasz Tarasiuk, Kapłan Diecezji warszawsko – praskiej, a pochodzący z mojej rodzinnej Parafii. Życzę obu Dostojnym Kapłanom wielkiej radości z pełnionej posługi. I o to będę się dla nich modlił.
               Życzę Wszystkim błogosławionego i pięknego dnia!
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
9 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 P 1,1–7; Mk 12,1–12

POCZĄTEK
DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:
Szymon
Piotr, sługa i apostoł Jezusa Chrystusa, do tych, którzy dzięki
sprawiedliwości Boga naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa,
otrzymali wiarę równie godną czci jak i nasza:
Łaska
wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i
Jezusa, Pana naszego.
Tak
samo Boska Jego wszechmoc
udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i
pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą
i doskonałością. Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i
największe obietnice, abyście się przez
nie stali
uczestnikami Boskiej natury, gdy
już
wyrwaliście się z zepsucia wywołanego żądzą na świecie.
Dlatego
też właśnie wkładając
całą gorliwość,
dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania
powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do
cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do
przyjaźni braterskiej zaś miłość.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Jezus
zaczął mówić w przypowieściach do arcykapłanów, uczonych w
Piśmie i starszych:
Pewien
człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię
i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i
wyjechał.
W
odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich
część należną z plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i
odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i
tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego
również zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili,
drugich pozabijali.
Miał
jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do
nich, bo sobie mówił: „Uszanują mojego syna”. Lecz owi rolnicy
mówili nawzajem do siebie: „To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy
go, a dziedzictwo jego będzie nasze”. I chwyciwszy go zabili i
wyrzucili z winnicy.
Cóż
uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę
odda innym.
Nie
czytaliście tych słów w Piśmie:
«Kamień,
który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Pan
to sprawił i jest cudem w oczach naszych»?”.
I
starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że
przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili Go więc i
odeszli.

Słowa
ostatniego akapitu dzisiejszego pierwszego czytania, zdają się
opisywać proces budowania, dokładania cegły do cegły,
jednej warstwy muru do drugiej – po to, aby wznoszony gmach był
wielki i mocny. Zwróćmy uwagę na tę zachętę Piotra Apostoła,
skierowaną do współwyznawców: Dlatego
też właśnie
wkładając
całą gorliwość
,
dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania
powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do
cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do
przyjaźni braterskiej zaś miłość.

Czyż
to dodawanie kolejnych elementów chrześcijańskiej postawy nie
kojarzy się nam z dodawaniem
kolejnych rzędów cegieł,

dzięki czemu budowla rośnie w oczach aż do wielkich rozmiarów?
Właśnie tak ma wzrastać
i umacniać się
zjednoczenie
człowieka z Bogiem.
Zapewne
istotnym jest tutaj także
i to,
że Piotr nie każe zamieniać
jednych postaw na inne, ale dodawać je do siebie.
I
to jakby w kolejnych etapach, czyli kiedy już osiągnie się
gorliwość, to do niej należy dodać cnotę, a z kolei do niej –
poznanie, a znowu potem powściągliwość – i tak dalej. Czy można
by te wszystkie elementy układanki, owej budowli, dodawać
w innej kolejności?

Zapewne
tak… Myślę, że Święty Piotr nie miałby nic przeciwko temu,
żeby mu trochę to wszystko „poprzestawiać”, chociaż też
można – przynajmniej pomiędzy niektórymi elementami –
dopatrywać się pewnej
logi
ki,
gdy idzie o następstwo,

tak jak na przykład pomiędzy przyjaźnią braterską a miłością.
Ale inne – być może – dałoby się zastosować w innej
kolejności. Natomiast nie to zapewne jest tu nawet najważniejsze,
jaka ta kolejność ma być,

ale to, że ona w ogóle powinna
istnieć

to znaczy, że swoją chrześcijańską postawę, swoją więź z
Jezusem, swoją wiarę winien
człowiek budować cierpliwie,
według jakiegoś porządku,
podejmując
kolejne działania, przemierzając na tej drodze kolejne etapy.
I
– jak już było wspomniane – nie zadowalać się osiąganiem
jednych za cenę rezygnacji z innych, wcześniej zdobytych, ale
wprost przeciwnie: zdobywając
jedne cnoty i zdolności, dodawać do nich następne

– czyli tak, jakby ciągle budować, konsekwentnie i wytrwale
wznosić gmach,
czynić go
okazałym
i silnym, pomnażając
dobro.

Niestety,
zdajemy
sobie sprawę i z tego,
że można w swoim życiu wznosić inny gmach, również dodając do
siebie kolejne elementy, tym razem jednak – elementy
zła i nieprawości.
Taką
zapewne
sytuację przedstawia dzisiaj sam Jezus, opowiadając arcykapłanom i
starszym ludu przypowieść o przewrotnych dzierżawcach winnicy. Ci
źli i podstępni ludzie także budowali, tyle że w ich przypadku
było to dodawanie
do siebie kolejnych złych czynów,

a konkretnie zbrodni rozboju i zabójstwa, w czym nie zawahali się
nawet przed tym, aby na
ostatnim etapie całego tego proce
deru
podnieść rękę na syna właściciela winnicy.
Mamy
zatem i tu także do czynienia ze
wznoszeniem, ale zupełnie innej budowli, aniżeli ta, o której
pisze dziś Piotr Apostoł. O ile bowiem Apostoł mówi o pomnażaniu
dobra i wznoszeniu się na coraz wyższy poziom doskonałości,
o
tyle Jezus przestrzega przed pogrążaniem się w
coraz głębsze pokłady nieprawości.

To tak, jakby budować do dołu, coraz niżej i niżej – aż do
samego piekła!
Trudno
sobie wyobrazić taką budowlę, a jednak doświadczenie życiowe
uczy nas, że jest to możliwe. Kiedy bowiem człowiek zacznie czynić
coś złego i uświadomi to sobie, albo ktoś mu to uświadomi, to
wówczas ma
dwa wyjścia z takiej sytuacji: albo
przyznać się do zła i natychmiast z niego wycofać,

albo nie przyznawać się i – zrzucając ewentualnie winę na
innych – brnąć
coraz bardziej w kolejne zło!
Tyle,
że wtedy każde kolejne zło jest zwykle gorsze od poprzedniego.
Jak
bowiem zdobywając kolejne zdolności
i duchowe bogactwa staje się człowiek coraz lepszy i coraz
bardziej postępuje na drodze do doskonałości,

tak popełniając kolejne nieprawości i dodając zło do zła –
staje się człowiek coraz
gorszy i coraz bardziej wart piekła!

To są stałe procesy, jakie dokonują się w naszym życiu.
Bo
człowiek
swoim życiem ciągle coś buduje, coś wznosi. Można postawić
pytanie: co buduje? Jaki gmach wznosi? Czy pomimo pewnych trudności
i przeszkód, wytrwale
wznosi
gmach
dobra i prawości,

postępując na drodze do doskonałości, czy coraz
bardziej pogrąża się w grzech,

dodając do jednego zła kolejne zło, bo nie potrafi przyznać się
i wycofać z tego procederu?
Kochani,
nie mamy wątpliwości, że nasza
budowla będzie trwała i mocna, jeżeli jej Kamieniem
węgielnym i jednocześnie głównym Budowniczym będzie sam Jezus.

Zdajemy sobie jednak
sprawę,
że świat dzisiaj – ale nie tylko dzisiaj, bo i za czasów Jezusa,
i wcześniej także – wolał innych budowniczych. I
może właśnie dlatego
w Ewangelii słyszymy dziś słowa: Kamień,
który odrzucili budujący,
ten
stał
się
kamieniem
węgielnym
.
Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych.

Nie
ma tu
bowiem najmniejszych
wątpliwości:
tylko ten buduje trwale, kto buduje
z
Jezusem i na Jezusie!

Kto próbuje cokolwiek w swoim życiu budować bez Niego lub wbrew
Niemu, ten burzy
– nie buduje. Efektem zaś jego działań nie jest tak naprawdę
żadna budowla, tylko ruiny i zgliszcza!
Pomyślmy:

Co
ja buduję swoją postawą?

Czy
postępuję w doskonałości, czy pogrążam się w złu?

Czy
umiem korzystać z życiowych doświadczeń i na nich budować
duchowe dobro?

Boska
Jego wszechmoc
udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i
pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą
i doskonałością…

13 komentarzy

  • Chcę się podzielić z Wami słowami jakie Bóg skierował do św. Katarzyny:
    Wiesz,  co robię, jeśli któryś z moich sług chce pójść za doktryną słodkiego Słowa życia? Przycinam je, aby przynosiły dużo owoców, a ich owoce były słodkie i nie zdziczały. Właściciel winnicy przycina odrośle winorośli aby produkowały lepsze wino; czyż nie robię tego samego? Zsyłając troski, przycinam sługi, którzy są we mnie, aby, kiedy ich cnota jest wypróbowana, przynosili lepszy i obfitszy owoc. Ale tych, którzy nie przynoszą owocu, obcinam i wrzucam do ognia.
    Prawdziwi robotnicy pracują solidnie nad ich duszą; wyrywają z niej miłość własną i uprawiają ziemię ich miłości do mnie. Użyźniają i mnożą siew łaski, którą otrzymali podczas ich świętego chrztu. Uprawiając swoją winorośl, uprawiają także tą, która należy do ich bliźnich; nie mogą robić inaczej.
    Pamiętaj, że wszelkie zło i dobro czyni się za pośrednictwem bliźnich.
    W ten sposób jesteście moimi właścicielami winnicy, pochodzącymi ze mnie, wiekuistego właściciela. To ja was zgromadziłem i wszczepiłem w tę winorośl, dzięki jedności ustanowionej z wami… Wszyscy  razem tworzycie jeden krzew…; jesteście zjednoczeni w winorośli mistycznego ciała świętego Kościoła, z którego czerpiecie życie. W tym krzewie jest posadzona odrośl mojego jedynego Syna, w którym powinniście zostać wszczepieni, aby pozostać przy życiu.

    H

  • Drogi Anonimowy H…
    Wytłumacz, proszę, dlaczego Bóg taką fatalną posługuje się tu polszczyzną i ze stylem ma niewytłumaczalne kłopoty? Objaśnij też, upraszam, czemu bełkotliwie, niejednoznacznie a mętnie w stylu prymitywnej eklogi się wypowiada, jakby nie mógł powiedzieć [jeśli ma coś do powiedzenia} po prostu – jasno i jednoznacznie? Napisz, nalegam, po co On tak "dołuje" owe, ponoć ukochane, "sługi", gdy "nie przynoszą owocu" i za co je "obcina i wrzuca do ognia"? Co to też znaczy być "zjednoczonym w winorośli mistycznego ciała"?
    – A może to wszytko przez upał [bo o rozpad osobowości Autorki nie wypada chyba posądzić]?

    Zdrowych nóg życzę.

    Wierzący [mimo wszystko]

  • Ja odnalazłam taki komentarz na stronie: http://www.ewangelia.org/main.php?language=PL&module=commentary
    Nie wiem kto tą stronę prowadzi, przedstawiają się w ten sposób:

    Kim jesteśmy?

    „Ewangelia na co dzień” jest serwisem proponowanym przez międzynarodowe stowarzyszenie Evangelizo. Misją Evangelizo jest rozpowszechnianie Ewangelii na cały świat przez Internet, w różnych językach i za pomocą różnych środków technicznych. Ekipa Evangelizo składa się z ponad 70 katolików, świeckich i konsekrowanch, pochodzących z różnych wspólnot i kongregacji o różnorakiej duchowości: benedyktyni, karmelitanki, cystersi, Wspólnoty Jerozolimskie, jezuici, redemptoryści, Wspólnota Emmanuel, Focolari.

    • Niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Chodziło mi o komentarz, który zamieściła osoba podpisana literką H, że odnalazłam go jako komentarz do wczorajszej Ewangelii na podanej przeze mnie stronie. Dziś jest już nowy komentarz do dzisiejszej Ewangelii ale wczorajszy też można odnaleźć wybierając strzałką właściwy dzień. Błogosławionego dnia życzę.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.