Miłość Boża rozlana w sercach naszych…

M
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi
Ksiądz Leszek Mućka, z którym mam przyjemność znać się już od
pierwszego mojego wikariatu, w Radoryżu Kościelnym. Dziękując za
wszelką życzliwość, życzę Solenizantowi, aby
nigdy nie
stracił tego zapału i entuzjazmu, z jakim obecnie podejmuje tysiąc
inicjatyw jednocześnie! I aby był Kapłanem według Serca Jezusa!
Imieniny
dziś obchodzą także:

Ojciec
Leszek Walendzik, Oblat, były Superior Klasztoru w Kodniu, któremu
jestem wdzięczny za przykład kapłańskiej postawy i szczerej
gościnności;

Ksiądz
Profesor Leszek Adamowicz z KUL, Recenzent mojego doktoratu;

Ksiądz
Leszek Borysiuk, Ksiądz Leszek Dąbrowski, Ksiądz Leszek Gwardecki
– których spotkałem na drogach swego kapłaństwa.
Urodziny
natomiast obchodzą:

Ksiądz
Rafał Jarosiewicz (już czterdzieste, kto by pomyślał…),
pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, Przyjaciel z jednego Grona
lektorskiego, a obecnie – Kapłan znany chyba całemu światu;

Zbigniew
Chmiel – były Lektor w Radoryżu Kościelnym.
Z
kolei rocznicę święceń kapłańskich przeżywają dzisiaj:

Ksiądz
Paweł Cieślik, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii;

Ksiądz
Andrzej Wnuk, Rezydent w Celestynowie.
Wszystkim
Świętującym dzisiaj życzę tylu Bożych darów, ile tylko Ich
serca są w stanie przyjąć. Obiecuję pamięć w modlitwie!
A
poza tym dzisiaj przeżywamy
Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa i jednocześnie pierwszy
piątek miesiąca. Przypominam, że z racji uroczystości nie
obowiązuje nas dzisiaj wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych!
Nie mamy też dzisiaj obowiązku uczestniczenia we Mszy Świętej,
jeżeli jednak komuś czas pozwoli, niech pójdzie! Także na
nabożeństwo czerwcowe, które już od trzech dni jest celebrowane.
Życzę
pięknego i błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa, C,
do
czytań: Ez 34,11–16; Rz 5,5–11; Łk 15,3–7
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
To
mówi Pan Bóg: „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę
miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody,
wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam
przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się
rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy
narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich
ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we
wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Na dobrym pastwisku będę
je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko. Wtedy będą
one leżały na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się
będą na górach izraelskich.
Ja
sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko,
mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z
powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną
będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego,
który został nam dany. Chrystus bowiem umarł za nas jako za
grzeszników w oznaczonym czasie, gdyśmy jeszcze byli bezsilni. A
nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko
z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka
życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć.
Bóg
zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus
umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc
będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez
Krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.
Jeżeli
bowiem będąc nieprzyjaciółmi zostaliśmy pojednani z Bogiem przez
śmierć Jego Syna, to tym bardziej będąc już pojednani, dostąpimy
zbawienia przez Jego życie. I nie tylko to, ale i chlubić się
możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego
teraz uzyskaliśmy pojednanie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
opowiedział faryzeuszom i uczonym w Piśmie następującą
przypowieść:
Któż
z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia
dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za
zagubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością
na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi
im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła».
Powiadam
wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego
grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu
dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
Kiedy
dzisiaj, z Bożej łaskawości, dane nam jest przeżywać Uroczystość
Najświętszego Serca Pana Jezusa,

to chyba wszyscy dobrze uświadamiamy
sobie tę prawdę, że przecież nie
o serce jako takie tu chodzi.

Zresztą, samo słowo: „serce”
pojawia się w dzisiejszej liturgii
Słowa tylko raz
– a mianowicie w drugim czytaniu, gdzie Paweł Apostoł mówi, iż
miłość Boża rozlana
jest w sercach naszych przez Ducha Świętego
.
O czym zaś mówią nam dzisiejsze czytania?
Pierwsze,
z Księgi Proroka Ezechiela, przytacza wypowiedź samego Boga, który
zapowiada, że będzie
miał pieczę o swój naród, jak pasterz roztacza opiekę nad stadem
swoich owiec.
I jak ów
pasterz, tak Bóg będzie swój naród prowadził
bezpiecznymi drogami –
i
tak, jak ów pasterz, tak Bóg będzie swoje owce jednoczył,
zbierał, ochraniał i żywił,

aby niczego im nie brakło. Natomiast wszystkie zabłąkane
owce z powrotem będzie sprowadzał, aby żadna z nich nie zginęła.

Bardzo
podobną zapowiedź, tyle że z ust Jezusa, słyszymy w Ewangelii,
gdzie padają takie oto słowa Zbawiciela: Któż
z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia
dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za
zagubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością
na ramiona i wraca do domu, sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi
im: «Cieszcie się ze mną…»?

[…]
Tak samo w
niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się
nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych,
którzy nie potrzebują nawrócenia.

I
wreszcie drugie czytanie, w którym Paweł Apostoł – jak już było
wspomniane – mówi o
miłości Bożej, rozlanej w sercu człowieka, a wyrazem tej miłości
jest śmierć Chrystusa dla naszego zbawienia.

Tak
więc,
możemy powiedzieć,
iż ta dzisiejsza Uroczystość mogłaby się nazywać
Uroczystością
Miłości Bożej, Uroczystości
ą
Miłości Jezusa do człowieka,

bo właśnie symbolem miłości jest serce. I dzisiejsza liturgia
Słowa mówi nam o miłości Boga do człowieka – o tej miłości,
która wyraża się w
trosce o jego zbawienie, ale także w trosce o to jego życie
doczesne.
To
właśnie na drogach tego życia człowiek tak łatwo może się
pogubić, stracić kierunek, orientację, gdzieś pobłądzić. Bóg
sprowadza go na właściwą
drogę, prowadzi go do siebie, otacza opieką…

Dzisiaj Mu
za to dziękujemy. I chociaż używamy symbolu
serca
dla wyrażenia owej
miłości, to jednak dobrze uświadamiamy sobie, że moglibyśmy
nie używać żadnego symbolu, ponieważ miłość Boga jest tak
konkretna i wyraźna,
a
realizuje się w tak normalnych i zwyczajnych ludzkich sytuacjach, że
jest wręcz namacalnie
widoczna i nie potrzebuje wspierania się żadnymi symbolami.

Jednak
podziękowanie i
zachwyt nad ogromem
miłości Boga do człowieka,

jest tylko jednym z aspektów tej Uroczystości. Jest jeszcze inny
aspekt. Wyraża się on w tym pięknym wezwaniu, które wypowiadamy
na zakończenie litanii do Serca Jezusa: „Jezu
cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego”.

Właśnie,
jeżeli dzisiaj przeżywamy Uroczystość
Serca Jezusa – Jezusa, który jest
cichy i pokorny sercem –
to
chyba automatycznie rodzi się w nas pragnienie uczynienia
wszystkiego, aby nasze
serca były podobne do serca Jezusa.

Bo tak, jak Serce Jezusa jest
symbolem Jego miłości do człowieka,

Jego głębokiego wnętrza, tak nasze serca są symbolami naszej
miłości – albo jej braku
,
a wtedy będziemy mówić
o sercu twardym, zawistnym, zamkniętym.
Kochani,
nie ma wątpliwości, że cała
ta symbolika serca,
jaka
zawarta jest w Biblii, a o jakiej wspominaliśmy wcześniej, odnosi
się także do naszych serc.
Oto
bowiem serce oznacza szeroko
rozumiane wnętrze każdego z nas,

jest siedliskiem
świadomej, rozumnej i wolnej osobowości.

Jest miejscem podejmowania wszelkich
naszych decyzji
,
zawiera różne nasze
wspomnienia, myśli, zamiary, decyzje, jest znakiem takiej czy innej
wiedzy o świecie.
Jest
wreszcie siedliskiem Prawa
n
aturalnego,
a więc tego Prawa, które
pochodzi wprost od Boga,

a które, chociaż nawet nie spisane, ale jest dla
każdego z nas oczywiste i obowiązujące:

to podstawowe zasady czynienia dobra, unikania zła, i tak dalej.
Miejscem odczytywania tego podstawowego Prawa Bożego jest właśnie
serce. Ponadto serce jest miejscem tajemniczej
działalności Boga
,
a wreszcie – miejscem spotkania każdego z nas z Bogiem.
A
w tym kontekście warto może zadać sobie dzisiaj i odpowiedzieć na
kilka prostych, ale ważnych pytań: Czy moje serce
jest rzeczywiście symbolem miłości? A jeżeli tak – to jak
wielkiej?
A może jeszcze
bardzo małej, ciasnej, ograniczonej, skąpej?… No
właśnie – jakiej?
Czy
moją miłość także widać
namacalnie
tak, że nie
muszę o niej nikomu mówić i nikogo do niej przekonywać, bo
wystarczy spojrzeć na to,
co robię; posłuchać tego, co mówię, aby się przekonać, że ja
naprawdę mam w sobie miłość?

Na ile jest to widoczne, na ile moja miłość wyraża się w
konkrecie?
Czy
o mnie ludzie mogą powiedzieć, że to człowiek
dobrego serca, to człowiek o sercu wrażliwym,

gorącym, otwartym; czy o mnie mogą inni powiedzieć, że jestem
człowiekiem o sercu odważnym, o sercu kochającym – czy może
moje życie potwierdza
prawdę o sercu zimnym, o sercu zamkniętym, twardym jak kamień,
pełnym złych uczuć i pragnień, o sercu zazdrosnym, mściwym,
zakompleksionym?…

Symbolem jakich postaw i jakich wartości jest moje serce?
Jeżeli
dzisiaj o tym wszystkim mówimy to po to, moi Drodzy, abyśmy
zapragnęli tak intensywnie pracować nad swoim sercem
,
aby rzeczywiście było ono miejscem spotkania z Bogiem, aby było
miejscem podejmowania tylko
dobrych decyzji i mądrych wyborów
,
aby bez przeszkód mogło
się dokonywać odczytywanie Bożego Prawa, aby Bóg mógł w tym
sercu bez przeszkód działać.
Potrzeba
formacji serca! Naprawdę!

Jest to zadanie stojące przed każdym z nas. Oto bowiem wydaje się
czasami, że nasze polskie chrześcijaństwo jest ciągle jeszcze
takie zewnętrzne, szumne
i odświętne, ale mało pogłębione.

A tymczasem Jezus mówi: Wypłyń
na głębię!
Za Nim
powtarzał te same słowa wielokrotnie Ojciec Święty Jan Paweł II:
Wypłyń na głębię!
A my, obchodząc dzisiejszą Uroczystość modlimy się: „Jezu
cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego”.

Modlimy
się o pomoc Jezusa, ale wiemy, że nie zastąpi ona naszej własnej
pracy: pracy
polegającej na
rzetelnym formowaniu serca
,
kształtowaniu go w
oparciu o Pismo Święte, o Sakramenty, o głębokie i pełne
przeżywanie Mszy Świętej,

o porządny i solidny rachunek sumienia przed każdą Spowiedzią, o
systematyczną Spowiedź i bardzo konkretne postanowienia, dotyczące
naszego życia, naszego pozbywania
się grzechu i złych przyzwyczajeń.

Na tym będzie polegało formowanie serca.
A
wszystko po to, aby nasze chrześcijaństwo było głębokie, abyśmy
nie musieli
się modlić, ale chcieli
się modlić; abyśmy nie
musieli
przychodzić na
Mszę Świętą w niedzielę, ale chcieli
przeżywać głęboko spotkanie z Jezusem w Jego Słowie i
Eucharystii. Abyśmy nie
musieli
dobrze czynić –
bo tak wypada – ale naprawdę chcieli
okazywać innym miłość.
I
właśnie, abyśmy innych wyłącznie
nie tolerowali
– z
zaciśniętymi zębami, jako „zło konieczne” – ale byśmy
okazywali im prawdziwą
miłość
.
Ale nie taką płytką miłość, polegającą na przelotnym uczuciu,
ale miłość taką, jak miłość Boża, a więc bezinteresowną,
konsekwentną i wierną oraz bardzo konkretną, wyrażającą się w
uczynkach
.

O
taką miłość dla nas wszystkich dzisiaj się modlimy – i o takie
serca dla nas wszystkich dzisiaj się modlimy – kiedy z wiarą
wypowiadamy te słowa: „Jezu
cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego”.
I
w tym też duchu – w duchu kształtowania jak najgłębszego
podobieństwa naszych serc do Serca Jezusa – modlimy się dzisiaj
słowami, zapisanymi w jednej z pieśni: „Najświętsze Serce
Boże, poświęcamy Ci: naszą Ojczyznę, naszą Parafię, nasze
rodziny i nas samych. Serce Boże! Przyjdź Królestwo Twoje!”

12 komentarzy

  • Słuchając piosenki Dżemu "W życiu piękne są tylko chwile" otrzymałem komentarz mojej 9 letniej córki: tato, w życiu nudne są tylko chwile :). Życie jest piękne :). Ten pan się myli ;). Przyznam, że było to jak miód na moje ojcowskie serce :)….

  • Zastanawiamy się może czy to właściwe zachowanie. Jak można zostawić 99 owieczek i iść szukać tej jednej. Tym samym (w domyśle) narażając te pozostałe 99. Równie dobrze można by zostawić tą jedną i jej nie szukać.

    Co Jezus chciał nam powiedzieć?

    Jak napisał Ksiądz Jacek "Natomiast wszystkie zabłąkane owce z powrotem będzie sprowadzał, aby żadna z nich nie zginęła." Jezus nikogo nie zostawia, nie potępia. Każdemu zagubionemu daje szanse , czeka na niego.

    Gosia

  • "Miłość Boża rozlana w sercach naszych "

    ""Pamiętajmy o całym bogactwie, jakie zawiera się w słowach: Najświętsze Serce Jezusa. Kiedy mówimy o sercu ludzkim, nie odnosimy się tylko do uczuć, lecz mamy na myśli całą osobę, która pragnie, miłuje i obcuje z innymi. A w sposobie wyrażania się ludzi, jaki przejęło Pismo Święte, żebyśmy mogli zrozumieć sprawy Boże, serce jest uważane za streszczenie i źródło, za wyraz i największą głębię myśli, słów i czynów. Człowiek wart jest tyle, ile jest warte jego serce, możemy powiedzieć naszym językiem.""

    Św. J.Escriva

  • Piękne są dzisiejsze Słowa Pisma Świętego. Tyle w nich miłości, troski Stwórcy i Syna Bożego o swoje stworzenia. Czy ja odwzajemniam tą miłość… różnie to u mnie bywa, raz lepiej, raz gorzej. Dziś na świeżo pamiętam upadki, po szczegółowym rachunku sumienia, ale Pan już zapomniał, wymazał mój grzech, przygarnął do Serca i wyprowadził na dobre, tłuste, soczyste , pastwiska. "Wysławiajmy Pana , bo jest dobry, bo Jego miłosierdzie trwa na wieki"

    • W niektórych komentarzach biblijnych piszą, że palestyński pasterz nie zostawiłby całego stada owiec i nie poszedłby za jedną zagubioną – on by ją po prostu poświęcił dla dobra całego stada. Co więcej, uważa się nawet, że gdyby ową jedną owcę rzeczywiście znalazł, to też nie przywróciłby jej do stada, bo taka "uciekinierka" na pewno jeszcze raz by uciekła, ale już pociągając za sobą inne owce. Po trzecie wreszcie, Jezus mówił to, co mówił, do prawdziwych pasterzy, a więc tych, którzy tym fachem trudnili się przez całe życie i znali się na nim. A jednak to mówił – i to tak, jak mówił. Dlaczego? Wydaje się, że najbardziej dlatego, że chciał – o czym tu Panie piszą – mocno pewne sprawy podkreślić i wyakcentować. Pozdrawiam! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.