Bóg lubi porządek – i konkret!

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam z Domu rodzinnego. Wczoraj celebrowałem Mszę Świętą w intencji Rodziny Niedźwiedzkich, czyli mojej Siostry i Szwagra oraz Ich Córek – bo to teraz różne okazje w Ich Rodzinie: imieniny, urodziny… 
     A dzisiaj wieczorem, w Miastkowie, będę sprawował Mszę Świętą i Adorację z racji pierwszego czwartku miesiąca. Przy okazji, przypominam i Wam o tym, prosząc o modlitwę w intencji Księży i Osób Zakonnych – oraz o nowe, dobre powołania. A za wszelkie dotychczasowe modlitwy – bardzo dziękuję!
         W ciągu dnia natomiast planuję być w Kodniu – jak zawsze, kiedy jestem w Domu rodzinnym – aby przed Obliczem Matki Bożej polecać także Was, moi Drodzy, i Wasze sprawy.
         Z takich zaś dobrych wiadomości, którymi zawsze lubię się dzielić – to jutro słówko z Syberii!
          Tymczasem, dobrego i błogosławionego dnia Wszystkim życzę!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
14 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Oz 11,1.3–4.8c–9; Mt 10,7–15
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:
To
mówi Pan: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna
swego wezwałem z Egiptu. Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe
ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o
nich. Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy
miłości.
Byłem
dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę, schyliłem
się ku niemu i nakarmiłem go.
Moje
serce się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. Nie chcę,
aby wybuchnął płomień mego gniewu, i Efraima już więcej nie
zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie
jestem Ja, Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich apostołów. „Idźcie i głoście: «Bliskie
już jest królestwo niebieskie». Uzdrawiajcie chorych,
wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe
duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota
ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę
torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Wart jest bowiem
robotnik swej strawy.
A
gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto
tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie.
Wchodząc do domu, powitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to
zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje,
niech pokój wasz powróci do was.
Gdyby
was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów
waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch
z nóg waszych. Zaprawdę powiadam wam: Ziemi sodomskiej i
gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu”.
Każde
zdanie dzisiejszego pierwszego czytania to kolejne zapewnienie
o miłości, jaką Bóg ma dla swego ludu.
W
pierwszych zdaniach słyszymy odniesienie do wydarzeń
historycznych,
potwierdzających szczególną troskę Boga o
naród wybrany, okazywaną na przestrzeni dziejów. Środkowa część
czytania to trzy zdania, wyrażające w najwyższym stopniu
ową miłość – w sposób, który może zachwycać, a nawet
wzruszać. Słyszymy bowiem: Pociągnąłem
ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości.
Byłem
dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę, schyliłem
się ku niemu i nakarmiłem go.
Moje
serce się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności.

Oczywiście,
tu nie chodzi o tanie wzruszenia czy łzawe obrazki, jak w
jakiejś marnej telenoweli, ale słowa te wyrażają autentyczne
nastawienie Boga do człowieka

– nastawienie, które polega na bezgranicznym oddaniu! Dla
wyrażenia tegoż nastawienia, tegoż oddania, tejże miłości, Bóg
stosuje słowa,
które bardziej pasowałyby
do
zakochanego
człowiek
a,
aniżeli
do niezmierzonego Boga.
Jeżeli bowiem słyszymy o wzdrygającym się sercu i poruszających
się wnętrznościach, to chyba od razu nasuwa się nam skojarzenie
właśnie z zakochanym człowiekiem, a nie z Bogiem.

A
jednak, to właśnie Bóg tak wyraża swoją miłość, która w
trzeciej części dzisiejszego fragmentu Proroctwa Ozeasza przybiera
formę zapowiedzi,
dotyczących przyszłości.

Podsumowanie zaś stanowi zdanie: Albowiem
Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja, Święty,
i nie przychodzę, żeby zatracać.
A
w tym kontekście może nawet trochę dziwi
nas
styl
wypowiedzi Jezusa
z
dzisiejszej Ewangelii. Oto bowiem słyszymy szczegółowe
wskazania, wręcz
instrukcję posługi apostolskiej –
tej
posługi,
jaką mają spełniać Apostołowie, kiedy wyruszą na głoszenie
Dobrej Nowiny. Możemy wręcz nawet mówić o technicznych
wskazówkach,

dotyczących sposobu wypełnienia przez nich misji, zleconej im przez
Jezusa.
Jak
to się ma do tego, co usłyszeliśmy
w pierwszym czytaniu? Czy nie jest to przeskok
zbyt radykalny, zestawienie zbyt kontrastowe?

Tak się na pierwszy rzut oka może wydawać. Jednak możemy
na to spojrzeć z zupełnie innej strony: możemy zobaczyć tu nie
tyle treści kontrastujące ze sobą, co uzupełniające

się.
W
jaki sposób?
A
może właśnie w taki, że obraz ewangeliczny jest uzupełnieniem,
a
dokładniej: ukonkretnieniem
tego, co dane nam było odnaleźć w pierwszym czytaniu. Tam bowiem
Bóg mówił o swojej wielkiej, bezgranicznej miłości
do człowieka.

A znowu Jezus, wysyłając Apostołów, także oczekiwał
zaangażowania, pasji, pełnego miłości poświęcenia

– bo przecież tej misji, która zlecona została Apostołom, nie
dało się pełnić inaczej. Ale żeby tak właśnie mogła być ona
spełniona, winna być w
jakiś sposób uporządkowana,
w
jakiś logiczny
sposób zaplanowana i prowadzona –
aby
w ten właśnie sposób odpowiedzieć na miłość Boga.
Być
może, tego typu wniosek nie spodoba się zwolennikom postawy
żywiołowej i miłości, rozumianej jako jakieś wielkie uczucie.
Tymczasem jednak, nasz
Bóg lubi porządek i konkret,

dlatego sam wchodził w konkretne sytuacje człowieka, dlatego dał
człowiekowi bardzo
logiczne i jasne Prawo,

i dlatego także oczekuje od człowieka pewnej konsekwencji,
logiki

i odpowiedzialności w działaniu.
Okazuje
się bowiem, że miłość, rozumiana tylko jako żywiołowe uczucie,
jako słomiany zapał – jak
słoma się spala

i nic z niej
nie zostaje. Jeżeli zatem mówimy, że kochamy
Boga i kochamy drugiego człowieka,

to niemalże natychmiast należałoby odpowiedzieć na pytanie, jak
to konkretnie robimy? Jak to konkretnie wyrażamy?

Po czym tak konkretnie można poznać, że my naprawdę kochamy Boga
i ludzi?
Bo
same wielkie słowa, same szumne zapowiedzi, samo żarliwe uczucie –
to naprawdę jeszcze nic. Potrzeba
wyrazistych postaw i konsekwentnych działań,

które by nasze dobre nastawienie potwierdziły. Tylko w taki sposób
możemy odpowiedzieć na miłość okazywaną nam przez Boga –
Boga,
który lubi porządek i konkret.
Pomyślmy
w tym kontekście:

Czy
w moich działaniach panuje porządek i konsekwencja?

Czy
dla innych jestem przewidywalny, czy też łatwo ulegam humorom i
zmiennym zachciankom?

Czy
moja miłość do Boga i życzliwość wobec ludzi, to konkret –
czy jedynie płytkie uczucia i wielkie słowa?

Uzdrawiajcie
chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych,
wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie…

4 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.