Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj kończą się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Zachęcam do oglądania transmisji Mszy Świętej, a w jej trakcie – papieskiego przesłania i posłania! I tylko tak dla porządku przypomnę, że oglądanie transmisji nie zastępuje osobistego przeżywania Mszy Świętej…
Niech Bóg będzie uwielbiony w całym tym wielkim dziele! Także za wczorajszo – dzisiejsze nocne czuwanie! I za fantastyczne przesłanie Ojca Świętego do Młodzieży, o czym zresztą wspomina Anna w swoim wpisie. Niech XXXI Światowy Dzień Młodzieży zaowocuje pokojem w sercach Młodych całego świata – i w ogóle pokojem na świecie!
A w tle tych wielkich przeżyć dzisiaj rozpoczyna się XXXVI Piesza Pielgrzymka Podlaska na Jasną Górę. Jako pierwsza, dzisiaj wyrusza Grupa 17, z Włodawy. Niech Bóg ma w swej opiece Pielgrzymów!
Na dzisiejsze głębokie i religijne przeżywanie Dnia Pańskiego i tak ważnego dnia dla Kościoła i świata – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
18
Niedziela zwykła, C,
Niedziela zwykła, C,
do
czytań: Koh 1,2;2,21–23; Kol 3,1–5.9–11; Łk 12,13–21
czytań: Koh 1,2;2,21–23; Kol 3,1–5.9–11; Łk 12,13–21
CZYTANIE
Z KSIĘGI KOHELETA:
Z KSIĘGI KOHELETA:
Marność
nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami,
wszystko marność.
nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami,
wszystko marność.
Jest
nieraz człowiek, który w swej pracy odznacza się mądrością,
wiedzą i dzielnością, a udział swój musi on oddać człowiekowi,
który nie włożył w nią trudu. To także jest marność i wielkie
zło. Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy
ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego
są cierpieniem i zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego
nie zazna spokoju. To także jest marność.
nieraz człowiek, który w swej pracy odznacza się mądrością,
wiedzą i dzielnością, a udział swój musi on oddać człowiekowi,
który nie włożył w nią trudu. To także jest marność i wielkie
zło. Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy
ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego
są cierpieniem i zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego
nie zazna spokoju. To także jest marność.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia:
Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego,
co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga.
Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście
bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże
Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w
chwale.
Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego,
co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga.
Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście
bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże
Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w
chwale.
Zadajcie
więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach:
rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości,
bo ona jest bałwochwalstwem.
więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach:
rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości,
bo ona jest bałwochwalstwem.
Nie
okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka
z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia
ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go
stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani
nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz
wszystkim we wszystkich jest Chrystus.
okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka
z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia
ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go
stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani
nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz
wszystkim we wszystkich jest Chrystus.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Ktoś
z tłumu rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby
się podzielił ze mną spadkiem”.
z tłumu rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby
się podzielił ze mną spadkiem”.
Lecz
On mu odpowiedział: „Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią
albo rozjemcą nad wami?”
On mu odpowiedział: „Człowieku, któż Mię ustanowił sędzią
albo rozjemcą nad wami?”
Powiedział
też do nich: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości,
bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne
od jego mienia”.
też do nich: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości,
bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne
od jego mienia”.
I
opowiedział im przypowieść:
opowiedział im przypowieść:
„Pewnemu
zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w
sobie: „«Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów».
I rzekł: «Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe
i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz
wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz,
pij i używaj».
zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w
sobie: „«Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów».
I rzekł: «Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe
i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz
wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz,
pij i używaj».
Lecz
Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?»
Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?»
Tak
dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest
bogaty przed Bogiem”.
dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest
bogaty przed Bogiem”.
Pierwsze
skojarzenia, jakie nasuwają się nam w związku z Księgą Koheleta
i z tym tak bardzo zauważalnym słowem marność, jest
takie, iż jest to bardzo pesymistyczne spojrzenie na świat,
na ludzkie życie, na codzienną pracę i zabieganie – i w ogóle
na wszystko, co tworzy codzienną rzeczywistość każdej i każdego
z nas. Stwierdzenie: „wszystko jest marnością” – w
różnych konfiguracjach – pojawia się w całej, liczącej tylko
dwanaście rozdziałów Księdze, dwadzieścia razy, a samo
słowo: marność pojawia się sześćdziesiąt
cztery razy!
skojarzenia, jakie nasuwają się nam w związku z Księgą Koheleta
i z tym tak bardzo zauważalnym słowem marność, jest
takie, iż jest to bardzo pesymistyczne spojrzenie na świat,
na ludzkie życie, na codzienną pracę i zabieganie – i w ogóle
na wszystko, co tworzy codzienną rzeczywistość każdej i każdego
z nas. Stwierdzenie: „wszystko jest marnością” – w
różnych konfiguracjach – pojawia się w całej, liczącej tylko
dwanaście rozdziałów Księdze, dwadzieścia razy, a samo
słowo: marność pojawia się sześćdziesiąt
cztery razy!
Kiedy
się zatem czyta Księgę Koheleta – chociażby dzisiejsze pierwsze
czytanie – nieco mniej uważnie, niż by należało, wówczas
naprawdę można się załamać, zniechęcić i poddać.
Zresztą, akurat to dzisiejsze pierwsze czytanie jest tak wybrane, że
faktycznie pozostaje tylko na stwierdzeniu, iż doczesne działania
człowieka i osiągnięcia, którymi tu na ziemi tak bardzo się
szczyci, są po prostu marnością.
się zatem czyta Księgę Koheleta – chociażby dzisiejsze pierwsze
czytanie – nieco mniej uważnie, niż by należało, wówczas
naprawdę można się załamać, zniechęcić i poddać.
Zresztą, akurat to dzisiejsze pierwsze czytanie jest tak wybrane, że
faktycznie pozostaje tylko na stwierdzeniu, iż doczesne działania
człowieka i osiągnięcia, którymi tu na ziemi tak bardzo się
szczyci, są po prostu marnością.
Jednak
– na szczęście – czytanie to zestawione jest z dwoma
następnymi, które właściwie ukierunkowują nasze myślenie.
A na tle całej Księgi Koheleta ten dzisiejszy fragment również
stanowi tylko jakąś cząstkę całości, a całość ta – to
jednak zwrócenie się ku Bogu, który może wyzwolić
człowieka z owej marności, albo inaczej: który może tę
marność pobłogosławić i uświęcić, dlatego marność ta
już nie będzie taka marna, nie będzie taka
beznadziejna.
– na szczęście – czytanie to zestawione jest z dwoma
następnymi, które właściwie ukierunkowują nasze myślenie.
A na tle całej Księgi Koheleta ten dzisiejszy fragment również
stanowi tylko jakąś cząstkę całości, a całość ta – to
jednak zwrócenie się ku Bogu, który może wyzwolić
człowieka z owej marności, albo inaczej: który może tę
marność pobłogosławić i uświęcić, dlatego marność ta
już nie będzie taka marna, nie będzie taka
beznadziejna.
Świadomość
owej marności pomaga i mobilizuje do tego, aby im bardziej ją sobie
uświadamiamy, tym intensywniej zbliżać się do Boga i na Niego
tylko liczyć, i w Nim pokładać całą ufność. Takie
przesłanie przebija z całej Księgi Koheleta, ale też takie
przesłanie przebija z dzisiejszej liturgii Słowa.
owej marności pomaga i mobilizuje do tego, aby im bardziej ją sobie
uświadamiamy, tym intensywniej zbliżać się do Boga i na Niego
tylko liczyć, i w Nim pokładać całą ufność. Takie
przesłanie przebija z całej Księgi Koheleta, ale też takie
przesłanie przebija z dzisiejszej liturgii Słowa.
Oto
bowiem marność, o której tak boleśnie mówi Prorok, w życiu
bogatego głupca z Ewangelii objawiła się w jego nastawieniu do
dóbr materialnych. Dobra te w jego przypadku okazały się
wielką marnością, a dokładniej: jego życie uczyniły
marnością, sprowadzając na niego wręcz karę Bożą. A
dlaczego tak się stało?
bowiem marność, o której tak boleśnie mówi Prorok, w życiu
bogatego głupca z Ewangelii objawiła się w jego nastawieniu do
dóbr materialnych. Dobra te w jego przypadku okazały się
wielką marnością, a dokładniej: jego życie uczyniły
marnością, sprowadzając na niego wręcz karę Bożą. A
dlaczego tak się stało?
A
dlatego, że nie potrafił on zachować właściwej hierarchii
ważności, w związku z czym tego, co jest tak naprawdę
marnością, nie potraktował w adekwatny sposób, tylko umieścił w
centrum swego serca. Okazało się, że zgromadzone przezeń
dobra – dobre same w sobie – przysłoniły mu zupełnie Boga!
W jego pysznym sercu to Bóg został sprowadzony do poziomu
marności, a bogactwo i zadowolenie z samego siebie stanęło
najwyżej – zajęło miejsce należne Bogu.
dlatego, że nie potrafił on zachować właściwej hierarchii
ważności, w związku z czym tego, co jest tak naprawdę
marnością, nie potraktował w adekwatny sposób, tylko umieścił w
centrum swego serca. Okazało się, że zgromadzone przezeń
dobra – dobre same w sobie – przysłoniły mu zupełnie Boga!
W jego pysznym sercu to Bóg został sprowadzony do poziomu
marności, a bogactwo i zadowolenie z samego siebie stanęło
najwyżej – zajęło miejsce należne Bogu.
Kochani,
to jest problem, na który i my także musimy wciąż uważać –
właśnie na to, aby nigdy tego, co ma nam pomagać, czym mamy się
posługiwać, nie postawić najwyżej w swojej osobistej
hierarchii ważności i wartości. Ale też – z innej strony
patrząc – aby nie ulegać pesymizmowi, że to nasze życie to już
takie zupełnie marne, takie nieznośnie ciężkie, nierzadko
monotonne, a kiedy indziej znowu dotknięte cierpieniem…
to jest problem, na który i my także musimy wciąż uważać –
właśnie na to, aby nigdy tego, co ma nam pomagać, czym mamy się
posługiwać, nie postawić najwyżej w swojej osobistej
hierarchii ważności i wartości. Ale też – z innej strony
patrząc – aby nie ulegać pesymizmowi, że to nasze życie to już
takie zupełnie marne, takie nieznośnie ciężkie, nierzadko
monotonne, a kiedy indziej znowu dotknięte cierpieniem…
W
tej sprawie Paweł Apostoł daje nam naprawdę piękne pouczenie w
drugim dzisiejszym czytaniu, gdy pisze do Kolosan, ale i do nas:
Jeśliście
razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze,
gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do
tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
A
dalej pisze jeszcze mocniej: Nie
okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka
z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia
ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go
stworzył.
tej sprawie Paweł Apostoł daje nam naprawdę piękne pouczenie w
drugim dzisiejszym czytaniu, gdy pisze do Kolosan, ale i do nas:
Jeśliście
razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze,
gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do
tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.
A
dalej pisze jeszcze mocniej: Nie
okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka
z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia
ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go
stworzył.
Otóż
właśnie, trzeba nam się odrywać
– tak wewnętrznie, tak mentalnie – od tej naszej niełatwej
codzienności, aby przenosić
myśl i serce ku Bogu. Oczywiście,
nie chodzi tu o to, aby „bujać w obłokach” i zaprzestać
starania o codzienne utrzymanie. Trzeba podejmować codzienne
obowiązki, trzeba
się „brać za bary” z codziennością.
Nawet, jeżeli aż nadto realnymi staną się
w
naszym życiu słowa
Proroka: Marność
nad marnościami, wszystko marność…
właśnie, trzeba nam się odrywać
– tak wewnętrznie, tak mentalnie – od tej naszej niełatwej
codzienności, aby przenosić
myśl i serce ku Bogu. Oczywiście,
nie chodzi tu o to, aby „bujać w obłokach” i zaprzestać
starania o codzienne utrzymanie. Trzeba podejmować codzienne
obowiązki, trzeba
się „brać za bary” z codziennością.
Nawet, jeżeli aż nadto realnymi staną się
w
naszym życiu słowa
Proroka: Marność
nad marnościami, wszystko marność…
Zawsze
wtedy – a może szczególnie właśnie wtedy – trzeba nam się
zwrócić do Boga i z Jego pomocą, według Jego wskazań,
zaprowadzić
pewien porządek
w swoim
życiu i w postrzeganiu
swej codzienności.
wtedy – a może szczególnie właśnie wtedy – trzeba nam się
zwrócić do Boga i z Jego pomocą, według Jego wskazań,
zaprowadzić
pewien porządek
w swoim
życiu i w postrzeganiu
swej codzienności.
Bo
życie człowieka – to na pewno nie będzie żadnym odkryciem –
składa się z
rzeczy wielkich i małych, z
dni świątecznych i powszednich, ze spraw wzniosłych i tych
banalnych. I wszystko to jest potrzebne, ale wszystko
we właściwym porządku.
Nie jest bowiem możliwe, żeby człowiek stale żył w atmosferze
święta i podniosłości, na poziomie owego „wysokiego C”, bo w
końcu ta
świąteczność też spowszednieje.
życie człowieka – to na pewno nie będzie żadnym odkryciem –
składa się z
rzeczy wielkich i małych, z
dni świątecznych i powszednich, ze spraw wzniosłych i tych
banalnych. I wszystko to jest potrzebne, ale wszystko
we właściwym porządku.
Nie jest bowiem możliwe, żeby człowiek stale żył w atmosferze
święta i podniosłości, na poziomie owego „wysokiego C”, bo w
końcu ta
świąteczność też spowszednieje.
Nie
może jednak żyć tylko powszedniością i codziennością, bo to
go w końcu przytłoczy.
Potrzebuje zatem dni świątecznych, potrzebuje wielkich przeżyć,
potrzebuje momentów uroczystych w swoim życiu – także po to, aby
w ten sposób docenić
swoją własną, ludzką godność. Wszak
to wyróżnia człowieka spośród innych istot na ziemi. Gdyby
bowiem człowiek miał tylko pracować i zabiegać o to, co zwyczajne
i codzienne – niczym koń w kieracie – to czym
różniłby się od tegoż biednego konia?
może jednak żyć tylko powszedniością i codziennością, bo to
go w końcu przytłoczy.
Potrzebuje zatem dni świątecznych, potrzebuje wielkich przeżyć,
potrzebuje momentów uroczystych w swoim życiu – także po to, aby
w ten sposób docenić
swoją własną, ludzką godność. Wszak
to wyróżnia człowieka spośród innych istot na ziemi. Gdyby
bowiem człowiek miał tylko pracować i zabiegać o to, co zwyczajne
i codzienne – niczym koń w kieracie – to czym
różniłby się od tegoż biednego konia?
Wiem,
że jest to stwierdzenie banalne, ale dzisiaj wielu ludzi skarży
się właśnie na to, że w takim kieracie żyją.
Dlatego duszpasterze przypominają o właściwym przeżywaniu
niedziel i świąt, zachęcają też do
codziennej modlitwy i do pogłębiania duchowości na wszelkie inne
sposoby,
jak chociażby poprzez udział w rekolekcjach, pielgrzymkach, czy –
jak to mamy
teraz – w Światowych Dniach Młodzieży.
że jest to stwierdzenie banalne, ale dzisiaj wielu ludzi skarży
się właśnie na to, że w takim kieracie żyją.
Dlatego duszpasterze przypominają o właściwym przeżywaniu
niedziel i świąt, zachęcają też do
codziennej modlitwy i do pogłębiania duchowości na wszelkie inne
sposoby,
jak chociażby poprzez udział w rekolekcjach, pielgrzymkach, czy –
jak to mamy
teraz – w Światowych Dniach Młodzieży.
Coraz
więcej ludzi też poszukuje możliwości przeżycia rekolekcji
zamkniętych – w całkowitej ciszy. Właśnie
po to, aby pozbierać myśli, aby uporządkować swoje przeżycia,
aby się – mówiąc bardzo kolokwialnie – „ogarnąć”…
Bo to jest naturalna potrzeba człowieka – potrzeba jakiejś głębi,
jakiejś duchowości…
więcej ludzi też poszukuje możliwości przeżycia rekolekcji
zamkniętych – w całkowitej ciszy. Właśnie
po to, aby pozbierać myśli, aby uporządkować swoje przeżycia,
aby się – mówiąc bardzo kolokwialnie – „ogarnąć”…
Bo to jest naturalna potrzeba człowieka – potrzeba jakiejś głębi,
jakiejś duchowości…
Słowa
Świętego Pawła tak
naprawdę
już
realizują
się w naszej codzienności. I nie dlatego, że tak kazał Apostoł,
ale z wewnętrznej potrzeby swego ludzkiego serca człowiek dąży do
tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. To
jest naturalna
potrzeba człowieka.
Paradoksalnym dowodem na to jest istnienie tak wielu sekt, w których
znajdują swe miejsce ci, którzy idąc
za ową naturalną potrzebą duchowej głębi, zapełniają
ją namiastkami lub
fałszywkami,
dając
się tak łatwo oszukiwać
rozmaitym szarlatanom.
A przecież, Jezus – w swoim Kościele i poprzez Kościół –
jest w stanie i chce zaspokoić
każdą duchową potrzebę człowieka!
Świętego Pawła tak
naprawdę
już
realizują
się w naszej codzienności. I nie dlatego, że tak kazał Apostoł,
ale z wewnętrznej potrzeby swego ludzkiego serca człowiek dąży do
tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. To
jest naturalna
potrzeba człowieka.
Paradoksalnym dowodem na to jest istnienie tak wielu sekt, w których
znajdują swe miejsce ci, którzy idąc
za ową naturalną potrzebą duchowej głębi, zapełniają
ją namiastkami lub
fałszywkami,
dając
się tak łatwo oszukiwać
rozmaitym szarlatanom.
A przecież, Jezus – w swoim Kościele i poprzez Kościół –
jest w stanie i chce zaspokoić
każdą duchową potrzebę człowieka!
Stanie
się to jednak wówczas, kiedy człowiek właściwie ustawi
hierarchię wartości i
Jezusowi
przyzna pierwsze miejsce,
a wszelkim innym sprawom i rzeczom – ich właściwe miejsca.
Najgorzej jest natomiast wówczas, kiedy następuje
zamiana,
czyli – jak w przypadku głupca z Ewangelii – jego rozdymane
„ego” i nagromadzone dobra zajęły miejsce Boga, a
Bóg poszedł w totalną „odstawkę” i przestał być potrzebny.
się to jednak wówczas, kiedy człowiek właściwie ustawi
hierarchię wartości i
Jezusowi
przyzna pierwsze miejsce,
a wszelkim innym sprawom i rzeczom – ich właściwe miejsca.
Najgorzej jest natomiast wówczas, kiedy następuje
zamiana,
czyli – jak w przypadku głupca z Ewangelii – jego rozdymane
„ego” i nagromadzone dobra zajęły miejsce Boga, a
Bóg poszedł w totalną „odstawkę” i przestał być potrzebny.
Niedobrze
jest także wtedy, kiedy – jak wspominaliśmy już sobie –
doczesność
zajmuje tyle miejsca
w naszym sercu i umyśle, że już
nie ma tam miejsca na nic innego:
na
nic
większego, pięknego, wzniosłego… Ani na nikogo większego…
jest także wtedy, kiedy – jak wspominaliśmy już sobie –
doczesność
zajmuje tyle miejsca
w naszym sercu i umyśle, że już
nie ma tam miejsca na nic innego:
na
nic
większego, pięknego, wzniosłego… Ani na nikogo większego…
Jeżeli
jest natomiast zachowany
porządek, harmonia i właściwa hierarchia wartości i ważności,
wówczas człowiek – żyjąc na świecie i korzystając ze świata,
pomnażając swoje materialne dobra i intelektualne zdobycze –
będzie
żył
z Bogiem i dla Boga. A
wówczas ta jego
codzienna „marność” może się okazać wartościowa
i piękna! I
doprowadzić go
do
świętości!
jest natomiast zachowany
porządek, harmonia i właściwa hierarchia wartości i ważności,
wówczas człowiek – żyjąc na świecie i korzystając ze świata,
pomnażając swoje materialne dobra i intelektualne zdobycze –
będzie
żył
z Bogiem i dla Boga. A
wówczas ta jego
codzienna „marność” może się okazać wartościowa
i piękna! I
doprowadzić go
do
świętości!
Ot,
paradoks: piękna
marność… Czy
może w ogóle coś takiego istnieć?
Najlepiej
przekonajmy się sami…
przekonajmy się sami…
Dziś bardzo świadomie postanowiłam iść na Mszę Świętą o 20tej, by móc choć w jednej w uczestniczyć z Papieżem poprzez transmisję telewizyjną. Piesza pielgrzymka na Jasną Górę, o której wspomina Ksiądz już realizuje apel Papieża by powstać i wyruszyć…a co z nami… a co ze mną…Zecheusz wstał i wyruszył, pokonał siebie, pokonał swój " niski wzrost". Drzewo mu pomogło, nam też pomaga drzewo krzyża, tylko musimy się mocno uchwycić krzyża, bo na nim jest Jezus nasz Przyjaciel, nasz Pan i Zbawiciel. On ( Zacheusz) pokonał wrogość otoczenia, pokonał swój lęk i wyzbył się myśli " co o nim pomyślą inni", że go wyśmieją, że On urzędnik, poborca na sykomorze… Wreszcie kompletne zaskoczenie. Słowa Jezusa i niesamowita decyzja Jezusa w tej konkretnej sytuacji "Dzisiaj bowiem muszę być twoim gościem…..Ja, Syn Człowieczy, przyszedłem właśnie po to, aby szukać i ratować tych, którzy się zgubili."
Jezu, jesteś Bogiem poszukującym, jesteś Bogiem miłosiernym i bardzo litościwym.
Czy to przypadek, że wchodząc na pocztę zastałam zaproszenie do odsłuchania 44 Psalm i wprowadzenia w niego o.A.Szustaka a potem ( już będąc na YouTube )natrafiłam na 8 odcinek o miłosierdziu Bożym w wersji tegoż Ojca. Zobaczcie sami kolejna dziś lekcja o Zacheuszu.
https://www.youtube.com/watch?v=hWI7bWFBsyg&index=5&list=TL637o7DGO1iozMTA3MjAxNg
Ciekawe przypadki… Pozdrawiam! Ks. Jacek
Dziś miejscem miłosierdzia jest dla mnie konfesjonał, gdzie Bóg uprzedzająco czeka na każdego, aby go przygarnąć i przebaczyć. To samo zrobił i mój mąż.
Dziś to również 8 rocznica kiedy mój tato spotkał się z Bogiem i wierzę i o to się modlę, że okazał mu Swoje miłosierdzie.
"Bóg nad swym ludem zmiłował się
I Zbawiciela nam zesłał,
Miłość nam daje, usuwa grzech,
Prowadzi w bramy Królestwa."
Dobrej niedzieli i udanych urlopów, wakacji i odpoczynku z Panem Bogiem.
Wiesia.
Oby każdy nasz odpoczynek był przeżywany "z Panem Bogiem". Pozdrawiam! Ks. Jacek