Z władzą i mocą rozkazuje duchom nieczystym!

Z
Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam dziś z Miastkowa, gdzie przybyłem wczoraj, późnym wieczorem, po bardzo sympatycznym spotkaniu naszego kapłańskiego Kursu, które to spotkanie – doroczne – ja już zdążyłem nazwać „jackowym”. Organizuję je bowiem razem z Dziekanem naszego Kursu, Księdzem Jackiem Seredą, obchodzącym także imieniny 17 sierpnia. A organizujemy je właśnie na początku września, aby dać możliwość naszym Kolegom powrócić z urlopów i w komplecie na nie przybyć. 
        Chcę tu bowiem z satysfakcją powiedzieć, że nasz Kurs naprawdę w miarę możliwości się spotyka. To znaczy, spotkania w kolejne rocznice święceń zwykle jednoczą wszystkich, pracujących w kraju naszych Kolegów, a na kilka spotkań imieninowych przybywa większość z nich. To bardzo ważny element budowania kapłańskiej jedności i okazja do tego, by podzielić się radościami i zmartwieniami kapłańskiej pracy. 
         Do takiej jedności i takich spotkań wszyscy kapłani są zachęcani w wielu dokumentach Kościoła i wypowiedziach Papieży! Stąd też wielka moja radość i wdzięczność Kolegom, którzy starają się w tychże spotkaniach uczestniczyć. 
     A uprzedzając ewentualne złośliwe skojarzenia i pytania, dotyczące przebiegu i efektów spotkania, to informuję, że wszyscy jego uczestnicy są kierowcami… 
           Dobrego i błogosławionego dnia!
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
22 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Kor 2,10b–16; Łk 4,31–37
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Kto zaś z
ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku?
Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży. Otóż
myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga,
dla poznania darów Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami
ludzkiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, wyjaśniając duchowe
sprawy tym, którzy są z Ducha.
Człowiek
zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem
mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to
rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam
przez nikogo nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana,
tak by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat.
Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy.
A
był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego.
Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: „Och, czego chcesz od nas,
Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś:
Święty Boży”.
Lecz
Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy zły
duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu
żadnej szkody.
Wprawiło
to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: „Cóż to za
słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i
wychodzą”.
I
wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.
Jak
wiele w życiu człowieka dzieje się na płaszczyźnie jego
ducha!
Jak jest to niezwykle ważna sfera jego egzystencji!
Tak,
zdaję sobie sprawę, że stwierdzenia te są dość banalne i
jednocześnie oczywiste, ale może warto je tu wyraźnie
wypowiedzieć,
skoro liturgia Słowa daje nam dzisiaj właśnie w
tych kwestiach dużo do myślenia.
Oto
w pierwszym czytaniu słyszymy ciekawe rozróżnienie, jakie Święty
Paweł rysuje pomiędzy człowiekiem duchowym, a człowiekiem
zmysłowym;
pomiędzy człowiekiem Bożym, a człowiekiem –
jeśli to można tak ująć – ludzkim, w sensie: przyziemnym, czyli
takim tylko i wyłącznie ludzkim. Apostoł pisze: Człowiek
zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem
mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to
rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam
przez nikogo nie jest sądzony.

W
ostatnim z zacytowanych zdań niektórzy komentatorzy Pisma Świętego
widzą odniesienie
do adresatów,

czyli do Koryntian, których Paweł uważał za ludzi właśnie
bardziej zmysłowych, niż duchowych. A skoro tak, to nie
mieli oni prawa jakkolwiek go osądzać.

Myślę
jednak, że treść całego dzisiejszego pierwszego czytania warto
odnieść nie tylko do tej jednej, konkretnej wspólnoty chrześcijan
w Koryncie, ale do
sytuacji każdego człowieka wierzącego w Chrystusa.

Bo każdy wierzący, każdy uczeń Chrystusa, jest wezwany – już
od chwili Chrztu Świętego – i ciągle wzywany do tego, by
prowadzić
intensywne życie duchowe!

Czyli konkretnie co? Czyli
stały, osobisty i intensywny kontakt
z Bogiem – na płaszczyźnie duchowej.
Chodzi
tu przede wszystkim oczywiście o
modlitwę,
która
nie będzie tylko bezwiednym „klepaniem” pacierzy, ale szczerym
i serdecznym mówieniem Bogu

o wszystkim, co ważne i o czym trzeba powiedzieć; ale też
wsłuchiwaniem
się w to, co Bóg zechce odpowiedzieć.

Będzie to zatem zarówno wypowiedzenie – z miłością i w
skupieniu – znanych od dzieciństwa modlitw, jak
też
rozmowa
„swoimi słowami”,
prowadzona
szczerze z Bogiem, choćby
w formie króciutkich aktów strzelistych.
Życie
duchowe również będzie się rozwijało dzięki codziennej
lekturze Pisma Świętego.

Najważniejszym
jednak pokarmem dla duszy
i tym, co – może
nie
najlepiej to tutaj
zabrzmi
„napędza”
życie duchowe,
ubogaca
je i
wzmacnia, jest
oczywiście Ciało
Chrystusa,

przyjmowane w Komunii Świętej. I w ogóle – całe
życie sakramentalne człowieka.

Prowadząc je systematycznie, człowiek wchodzi w bardzo szczególną
relację z Bogiem, zaczyna „odbierać”
i „nadawać” na Bożych „falach”.
Dlatego
właśnie Święty Paweł pyta retorycznie: Kto
zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w
człowieku?

Jeżeli
ten duch jest wzmacniany darami Bożymi – Bogiem samym – wówczas
jest naprawdę
bardzo bogaty.

A przecież, na płaszczyźnie duchowej człowieka
bardzo dużo się dzieje:

zarówno dużo dobrego, jak i – niestety – dużo złego.
Oto
w dzisiejszej Ewangelii słyszymy opis wyrzucenia
przez
Jezusa złego ducha

z człowieka opętanego. Dokonało się to w sposób spektakularny i
nie budzący żadnych wątpliwości. Natomiast
samo działanie
złego ducha zwykle jest bardzo ciche i pokrętne, podstępne i
złośliwe.

Dlatego tak bardzo często na płaszczyźnie naszego ducha dokonuje
się prawdziwa walka!
Jakże
często musimy w sobie
pokonywać nieczyste myśli,

jak często musimy wyciszać wewnętrzny gniew, nienawiść, pogardę
wobec innych. Jak często trzeba nam się zmagać z
myślami próżnymi, niemądrymi,

ale
także i
tymi pysznymi,
czy wręcz aroganckimi… Jednak w głębinach
naszego ducha rodzą się także myśli
dobre i zamiary piękne; szlachetne poruszenia i mocne postanowienia…

To
zatem,
co prezentujemy na zewnątrz: co mówimy lub robimy, zwykle jest już
wynikiem długich
procesów, w tym także
niemałych
zmagań,

dokonujących
się na obszarze naszego
ducha,
a nade wszystko – jest
owocem wewnętrznej
rozmowy z Bogiem.
Tak,
Kochani, sfera ducha jest dla każdego
z nas
naprawdę czymś istotnym. Trzeba nam ją więc ochraniać
przed
złem
,
wyrzucać z niej wszelkie zło, pokonywać
szatańskie
zakusy,
a rozwijać tylko to, co duchowo
piękne i wielkie.

Wtedy dopiero człowiek ma tak naprawdę z
czym wyjść do drugiego człowieka,

ma mu co ofiarować, ma się czym z nim podzielić, a nie będzie
zionął duchową pustką i miernotą.
Dlatego,
moi Drodzy, róbmy
co tylko możemy

– i to każdego dnia! – aby nasz duch był coraz
mocniejszy i coraz bogatszy.

Abyśmy w relacjach z Bogiem, ze światem, z drugim człowiekiem i w
odniesieniu do samych siebie – okazywali się ludźmi
duchowymi, a nie zmysłowymi…
W
tym kontekście zastanówmy się:

Jak
często zdarza się i jak wygląda mój wewnętrzny dialog z Bogiem?

Czy
wewnętrzne pokusy do złego pokonuję najszybciej, jak się da, czy
idę z nimi na kompromis?

Czy
moja Spowiedź jest systematyczna i za każdym razem solidnie
przygotowana przez porządny rachunek sumienia?

A
głosimy to nie uczonymi słowami ludzkiej mądrości, lecz pouczeni
przez Ducha, wyjaśniając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha…

2 komentarze

  • Słowo Jezusa miało moc wówczas i ma dzisiaj. Na Słowo Jezusa pierzchają złe duchy. Na Słowo Jezusa, zegnie się każde kolano. Na jaką glebę mojego serca wpadło dziś Słowo Jezusa wysłuchane rano, wieczorem i późną nocą. To będzie tematem mojego rachunku sumienia…A moje słowa? Czy dały pociechę, przyniosły ukojenie, radość komuś czy wręcz przeciwnie, wprowadziły chaos, zamęt, obraziły, obmówiły… Panie, przepraszam. Jezu dziękuję. Duchu Święty uwielbiam Cię.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.