Miłość w prawdzie – i prawda w miłości

M
Szczęść Boże! Jak tam, moi Drodzy, wczorajsze przeżycia? Podzielcie się wrażeniami i refleksjami!
              Przypominam zainteresowanym, że dzisiaj pierwsza sobota miesiąca.
        Ja natomiast dzisiaj planuję włączyć się w świętowanie dwudziestej rocznicy powstania wspaniałego Chóru młodzieżowego, istniejącego przy mojej Parafii rodzinnej – Diecezjalnym Sanktuarium Chrystusa Miłosiernego. Nazwa Chóru nawiązuje do Patrona naszej Parafii, a brzmi: Schola Cantorum Misericordis Christi. Wielką moją osobistą radością jest to, że moja Prymicja była jedną z pierwszych większych uroczystości, na której ten Chór śpiewał. Dzisiaj ma już za sobą wiele wspaniałych występów w kraju i poza jego granicami. Wiele też nagród zdobył na przeróżnych festiwalach i przeglądach. 
           Za to wszystko będziemy dzisiaj dziękować na Mszy Świętej, która we wspomnianym Sanktuarium odbędzie się o godzinie 15.00. Dobór godziny – jak się domyślam, bo nie pytałem o to Organizatorów – także nieprzypadkowy… Niech nasz Pan, Chrystus Miłosierny, będzie uwielbiony w tym wspaniałym dziele, tworzonym przez Młodzież!
          I niech będzie uwielbiony w tym dobru, jakiego – z Jego pomocą – uda się Wam przez cały dzisiejszy dzień dokonać…
                                             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

7
stycznia,
do
czytań: 1 J 3,22–4,6; Mt 4,12–17,23–25
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
O
co prosić będziemy,
otrzymamy
od Boga,
ponieważ
zachowujemy Jego przykazania
i
czynimy to, co się Jemu podoba.
A
przykazanie Jego zaś jest takie,
abyśmy
wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa,
i
miłowali się wzajemnie tak,
jak
nam nakazał.
Kto
wypełnia Jego przykazania,
trwa
w Bogu, a Bóg w nim;
a
to, że trwa On w nas,
poznajemy
po Duchu, którego nam dał.
Umiłowani,
nie
dowierzajcie każdemu duchowi,
ale
badajcie duchy, czy są z Boga,
gdyż
wielu fałszywych proroków
pojawiło
się na świecie.
Po
tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy
duch,
który
uznaje,
że
Jezus Chrystus przyszedł w ciele,
jest
z Boga.
Każdy
zaś duch,
który
nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
i
to jest duch Antychrysta,
który
– jak słyszeliście – nadchodzi
i
już teraz przebywa na świecie.
Wy,
dzieci,
jesteście
z Boga i zwyciężyliście ich,
ponieważ
większy jest Ten, który w was jest,
od
tego, który jest w świecie.
Oni
są ze świata,
dlatego
mówią tak, jak mówi świat,
a
świat ich słucha.
My
jesteśmy z Boga.
Ten,
który zna Boga, słucha nas.
Kto
nie jest z Boga, nas nie słucha.
W
ten sposób poznajemy
ducha
prawdy i ducha fałszu.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do
Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum
nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się
spełnić słowo proroka Izajasza:
Ziemia
Zabulona i ziemia Neftalego.
Droga
morska, Zajordanie,
Galilea
pogan.
Lud,
który siedział w ciemności,
ujrzał
światło wielkie,
i
mieszkańcom cienistej krainy śmierci
światło
wzeszło”.
Odtąd
począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem
bliskie jest Królestwo niebieskie”.
I
obchodził Jezus całą Galileę nauczając w tamtejszych synagogach,
głosząc Ewangelię o Królestwie i lecząc wszelkie choroby i
wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po
całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących,
których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych,
epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim
liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z
Zajordania.
W
słowach pierwszego dzisiejszego czytania wyraźnie rozpoznajemy
stanowisko, jakie Apostoł Jan zajmuje wobec błędnych
nauk,
głoszonych w jego
czasach.
Oto
bowiem do przebywającego w Efezie sędziwego już Apostoła –
ostatniego żyjącego spośród Dwunastu – udawali się
przedstawiciele różnych wspólnot kościelnych z Azji Mniejszej,
aby zasięgnąć rady właśnie w obliczu wspomnianych
błędnych teorii,
dotyczących
chociażby Bóstwa Chrystusa.
Do
głosicieli takowych herezji
należał – współczesny Janowi – niejaki Kerynt,
nauczający,
że Jezus był tylko człowiekiem o wielkiej inteligencji,
na którego co prawda zstąpił w czasie chrztu duchowy Chrystus, ale
opuścił Go w czasie Męki. Z kolei wielu przedstawicieli
rozwijającej się wówczas gnozy
fałszowało nie tylko naukę o osobie i Bóstwie Chrystusa, ale też
błędnie nauczało na temat wolności człowieka
od Prawa.
Z
takimi to właśnie teoriami musiał się mierzyć Jan – i ślady
tego odnajdujemy także w dzisiejszym czytaniu, w tych chociażby
słowach: Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków
pojawiło się na świecie.
Po tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele,
jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z
Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście –
nadchodzi
i już teraz przebywa na świecie.
Po
czym, w ostatniej części usłyszanego przez nas dziś tekstu,
Święty Jan tak wypowiada się o głosicielach fałszywych nauk: Oni
są ze świata,
dlatego mówią tak, jak mówi świat, a świat
ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, który zna Boga, słucha nas.
Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy
ducha
prawdy i ducha fałszu.
W
całym tym przekazie Apostoła bardzo ciekawe jest to, że nie
polemizuje on wprost
z błędnymi
teoriami, nie zwalcza ich poprzez wykazywanie – punkt po punkcie –
ich nieprawdziwości; tym bardziej nie odnosi się do ich
autorów.
Raczej buduje
pozytywny przekaz,
polegający
nawet nie tyle na wyłożeniu kwestii doktrynalnych, ile bardziej na
rzuceniu pewnego światła na to, jak adresaci Listu mają w
praktyce odróżniać właściwą naukę od tej błędnej;
po
czym następuje bardzo serdeczna, ale tak samo usilna zachęta, aby
dokonali właściwego wyboru.
Jest
to zatem przekaz niepolemiczny,
chociaż konkretny i stanowczy.
Można nawet powiedzieć, że momentami padają sformułowania ostre
i bardzo jednoznaczne, jak chociażby te zacytowane: Każdy
zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch
Antychrysta…
Niewątpliwie,
taki styl wypowiedzi
Apostoła to także dla nas ważne wskazanie,
abyśmy wypowiadając się na tematy wiary, dając o niej świadectwo,
przekonując do niej, a czasami – jeśli taka potrzeba – broniąc
jej, nie popadali w przeciwstawne skrajności.

To
znaczy: abyśmy w imię obrony prawdy nie „rzucali się
ludziom do oczu”,
nie
narzucali im „siłą” swego zdania, nie
pokrzykiwali na nich, nie poniżali ich, nie potępiali ich ani
nie ośmieszali, nie
czerpali też złośliwej satysfakcji

z tego, że się ich „sprowadziło do parteru”.
Z
drugiej jednak strony, nie można – w imię budowania pokoju i
przyjaźni z całym światem – zrezygnować z obrony
prawdy,
z jasnego i
jednoznacznego stawania w jej obronie, z wyrazistego
odróżniania prawdy od fałszu

i zdecydowanego odrzucania tego ostatniego;
z aktywnego zachęcania innych, by poznali prawdę, wybierali prawdę
i trwali przy prawdzie. Nie można zatem – żeby to jeszcze raz
powtórzyć – popaść w żadną skrajność.
Dlatego
warto podpatrzeć nieco ów
apostolski styl, jaki
prezentował
i jaki nam zaproponował
Święty Jan: nauczanie jednoznaczne i wyraziste, ale z
wielką miłością i troską o człowieka.

Jan takiego
stylu nauczył się od samego Jezusa, którego – jak wiemy – był
umiłowanym uczniem.
Gdyż
to właśnie Jezus – jak chociażby słyszymy dzisiaj – obchodził
[…] całą Galileę nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc
Ewangelię o Królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie
słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej
Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których
dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków
i paralityków, a On ich uzdrawiał.

Wiemy
jednak, że nie brakowało i takich momentów, kiedy swą miłość i
zatroskanie o ludzi wyrażał Jezus
w słowach ostrych, bezkompromisowych,
wypowiadanych nawet w atmosferze słusznego gniewu!
A było
tak dlatego, że kryterium doboru właściwych środków apostolskich
stanowiły
dla Niego miłość i prawda. A
dokładnie: miłość przeżywana w pełnej prawdzie – i
prawda, mówiona z miłością.
W
tym kontekście pomyślmy:
– Czy
w obawie o popsucie z kimś dobrych relacji, nie powstrzymuję się
przed powiedzeniem mu koniecznej, choć niewygodnej prawdy?
– Czy
jednak nie mówię tej prawdy ze złośliwą satysfakcją, że mu
„dokopałem”?
– Czy
potrafię przyjąć trudną prawdę o sobie?

Przykazanie
Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa
Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.