Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu?…

Z
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Andrzej Ostapiuk, należący w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych. Życzę Jubilatowi, aby każdego dnia odkrywał coraz bardziej swoje miejsce w historii zbawienia i tworzył tę historię swoim świętym życiem. Zapewniam o modlitwie!
        A oto dzisiaj kończymy liturgiczny Okres Bożego Narodzenia. Jutro już Okres zwykły. Natomiast dzisiaj takim mocnym akcentem, zamykającym w liturgii świętowanie Narodzenia Pana i wprowadzeniem w nowy czas – jest Niedziela Chrztu Pańskiego. Wspominając chrzest, jaki Jezus przyjął z rąk Jana w Jordanie, myślimy o naszym Chrzcie, który włączył nas do wspólnoty Kościoła – o związanym z tym zaszczycie, ale również o poważnych i konkretnych zobowiązaniach.
      I właśnie na pobożne przeżywanie tej dzisiejszej uroczystości, a jednocześnie dnia Pańskiego – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                                               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Niedziela
Chrztu Pańskiego, A,
do
czytań: Iz 42,1–4.6–7; Dz 10,34–38; Mt 3,13–17
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan:
Oto
mój Sługa, którego podtrzymuję,
Wybrany
mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem,
że Duch mój na Nim spoczął;
On
przyniesie narodom Prawo.
Nie
będzie wołał ni podnosił głosu,
nie
da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie
złamie trzciny nadłamanej,
nie
zagasi knotka o nikłym płomyku.
On
z mocą ogłosi Prawo,
nie
zniechęci się ani nie załamie,

utrwali Prawo na ziemi,
a
Jego pouczenia wyczekują wyspy.
Ja,
Pan, powołałem Cię słusznie,
ująłem
Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem
Cię przymierzem dla ludzi,
światłością
dla narodów,
abyś
otworzył oczy niewidomym,
ażebyś
z zamknięcia wypuścił jeńców,
z
więzienia tych, co mieszkają w ciemności”.
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdy
Piotr przybył do Cezarei, do domu Korneliusza, przemówił:
„Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale
w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.
Posłał
swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa
Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w
całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan.
Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem
Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając
wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był
z Nim”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od
niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję
chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
Jezus
mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił.
A
gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto
otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił:
„Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”.
Na
osiem wieków przed przyjściem na świat Bożego Syna, Jezusa
Chrystusa, Prorok Izajasz, ten – jak się go zwykło nazywać
„Ewangelista Starego Testamentu”, zadziwiająco
wiernie i dokładnie opisał wiele istotnych kwestii, związanych z
narodzeniem, życiem i działalnością, a wreszcie także zbawczą
Ofiarą Mesjasza Bożego. Owszem, nie posłużył się przy tym
ani razu imieniem: „Jezus”, ale w opisanej przez niego
postaci Sługi Jahwe – Sługi Pańskiego, Sługi Bożego
jakże nie rozpoznać rysów przychodzącego i zbawiającego Bożego
Syna?…
Dlatego
właśnie przez większość Adwentu byliśmy niejako prowadzeni
za rękę przez Izajasza,
który – dzień po dniu – pomagał
nam zgłębiać istotę oczekiwania na przyjście Zbawiciela, a kiedy
już nadszedł ów radosny dzień, to nie kto inny, jak właśnie ten
wielki Prorok obwieścił nam, iż naród
kroczący w ciemnościach
ujrzał
światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków
zabłysło
światło.
A
znowu w uroczystość Objawienia Pańskiego ten sam Prorok ogłaszał,
oto
ciemność okrywa ziemię
i
gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan
i
Jego chwała jawi się nad tobą.

Natomiast
dzisiaj, w pierwszym czytaniu, obwieszcza: Oto
mój Sługa, którego podtrzymuję,
Wybrany
mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim
spoczął; On przyniesie narodom Prawo.

[…]
Ja,
Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i
ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,
światłością dla narodów…
Z
kolei, w
usłyszanej
przed chwilą Ewangelii
został
nam przedstawiony
opis chrztu Jezusa, a więc tego momentu, tego wydarzenia, od którego
Zbawiciel
rozpoczął swoją publiczną działalność.

Święty Mateusz opisał
rozmowę Jezusa z Janem Chrzcicielem,
mówiąc nam o niejakich oporach tego ostatniego, po czym przekazał
taką informację: A
gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto
otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego
jak gołębicę i

przychodzącego
na
Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w
którym mam upodobanie”.
Zobaczmy:
słowa, jakie
Bóg wypowiedział o swoim „umiłowanym Synu, w którym ma
upodobanie” – to przecież te
same słowa,

które osiem wieków wcześniej zapisał Izajasz, szczegółowo
zaznaczając przy okazji, na
czym będzie polegała misja
owego
umiłowanego Sługi Jahwe w świecie.
Mamy
zatem do czynienia z wyraźną
ciągłością
Bożych
zamierzeń,

z jakąś wielką konsekwencją
Bożych planów

– planów, których celem jest zbawienie człowieka. W te plany
wpisuje
się posłannictwo Jezusa Chrystusa,

umiłowanego Syna Bożego – Sługi Jahwe; w te plany wpisuje się
wielowiekowe
oczekiwanie na Jego przyjście

na świat; w te plany wreszcie wpisuje się to wszystko, co dokonało
się i ciągle się dokonuje od
tego czasu, kiedy Syn Boży stał się jednym z nas.

Cały
ten ostatni wymieniony tu okres zwykliśmy nazywać „pełnią
czasu”, „czasem zbawienia”, „czasem łaski”.

Oto bowiem Boży Syn w
określonym momencie historii przyszedł
na świat,

przez trzy lata nauczał
o Królestwie Bożym,

tworząc ze
swoich uczniów wspólnotę
Kościoła;

następnie dokonał wielkiego dzieła zbawczego poprzez swoją Mękę,
Śmierć i Zmartwychwstanie,

po czym odszedł
do Ojca,

aby jednocześnie ze
swoim Kościołem pozostać,

aby
go nadal
prowadzić i ożywiać, a przez tenże Kościół i w tymże Kościele
zbawiać
ludzi.

Kochani,
jest jakaś niesamowita logika
i konsekwencja

w działaniu Bożym! I jest bardzo zdecydowanie dążenie Boga do
tego, by każdy z nas był zbawiony. Każdy
z nas – bez wyjątku!

Święty Piotr – już po Wniebowstąpieniu swego Mistrza – tak o
tym mówił w domu rzymskiego centuriona Korneliusza: Przekonuję
się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym
narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje
sprawiedliwie.

Słyszeliśmy
te słowa w drugim czytaniu: Bóg
naprawdę nie ma względu na osoby…

Pragnie
zbawienia wszystkich. I to tylko od każdej
i każdego
z nas zależy, czy z tej szansy i tego zaproszenia skorzystamy…
Bo
przecież każda i każdy z nas – indywidualnie – ma swoje
własne miejsce

w całej tej wielowiekowej historii zbawienia, o której tu sobie
dziś mówimy.
Tak,
Kochani, te odwieczne plany Boże, które stopniowo
odsłaniali

przed nami Prorocy i wielcy Mędrcy Starego Testamentu, które
zrealizowały
się w osobie i dziele Jezusa Chrystusa,

a które
teraz
nadal realizują
się w Jego Kościele

– te wszystkie odwieczne Boże plany zmierzają
ostatecznie do
osobistej
historii

każdej i każdego z nas!
Tak:
te wszystkie odwieczne plany Boże przedłużają
się o Twoją i moją historię!
I
tak, jak Jezus rozpoczął
okres
swojej publicznej działalności od
chrztu
Janowego,
tak my weszliśmy w ową wielowiekową
historię zbawienia przez nasz Chrzest Święty.

Oczywiście, trzeba tu koniecznie zaznaczyć, że chrzest, udzielany
przez Jana, był czymś
zupełnie innym,

aniżeli ten, który od czasów apostolskich udzielany jest jako
Sakrament. Ale niewątpliwie, owa
symboliczna czynność, dokonywana przez Jana Chrzciciela,
kieruje
dziś naszą uwagę właśnie na pierwszy Sakrament,
który
otworzył przed nami Bramy Kościoła, a tym samym także: Bramy
Nieba; który włączył
nas do wspólnoty Ludu Bożego

i dał nam udział w kapłańskiej,
prorockiej i królewskiej misji Chrystusa.

Dzisiaj
wracamy myślą, modlitwą i wdzięcznością do tego momentu, kiedy
poprzez Sakrament Chrztu
Świętego zostaliśmy
włączeni
w długi bieg dziejów – w historię zbawienia

– która przez to stała się także naszą historią.
A
skoro tak, moi Drodzy, to trzeba, aby nasze życie stawało się
coraz
bardziej godnym tego zaszczytu,

jaki stał się naszym udziałem, a my sami – abyśmy się coraz
bardziej stawali godnymi
miana chrześcijan!

Mówiąc
jeszcze inaczej: chodzi o to, abyśmy swoje miejsce w historii
zbawienia aktywnie
„zagospodarowali”!
Czyli
abyśmy nie chcieli go jedynie „przeczekać”
przez jakieś swoiste, dziwaczne „zasiedzenie”,

ale abyśmy byli bardzo aktywni w kształtowaniu tej naszej osobistej
historii zbawienia.
Dzisiaj
w domu Korneliusza Piotr postawił
nam
za
wzór samego Jezusa i Jego wielką aktywność, tak mówiąc
o swoim Mistrzu: On
to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei,
począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę
Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą.
Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli

pod
władzą diabła, dlatego że Bóg był z Nim.

Tak
mówił pierwszy z Apostołów, a ja bym chciał wyakcentować
szczególnie jedno wypowiedziane przezeń
zdanie: Znacie
sprawę Jezusa z Nazaretu…

Trzeba
przyznać, że jest
to
dość intrygujące stwierdzenie
i
daje do myślenia… W jego kontekście, ja sam sobie zadaję pytanie
– ja, ksiądz, który sam jest ochrzczony i który miał radość
tylu ludzi już ochrzcić – czy
ja znam sprawę Jezusa z Nazaretu?
A
Wy, moi Drodzy – wszyscy, jak tu jesteście: wszyscy przecież
ochrzczeni – czy
znacie
sprawę Jezusa z Nazaretu?

Znacie?
Co
o Nim wiecie? Co moglibyście powiedzieć teraz o Nim samym, o Jego
dziele, o Jego nauce? Czy
na co dzień żyjecie według tej nauki?

Właśnie – to
bardzo
ważne pytania… Wszyscy, jak tu jesteśmy – bez wyjątku –
musimy je sobie często stawiać.
Bo
my wszyscy jesteśmy przecież
ochrzczeni!
A przez Chrzest – odwieczna historia zbawienia stała
się także naszą historią

i odwrotnie: nasza osobista historia stała się integralną
częścią odwiecznej historii zbawienia.

A skoro tak, to musi to być historia żywa i aktywna. Czy taka jest,
moi Drodzy?
Czy
nasze chrześcijaństwo jest żywe
i aktywne,
twórcze
i oryginalne, radosne i pełne nadziei, odważne i przebojowe? Czy
może zalęknione
i
smutne,

wyciszone i
zakompleksione, znudzone i
ospałe?… Niestety,
musimy ze smutkiem przyznać, że lata komunizmu „zrobiły swoje”,
powodując prawdziwe
spustoszenie w myśleniu ludzi wierzących.

Wielu ochrzczonych dało
się przekonać,
że rzeczywiście mogą sobie wierzyć w kogo chcą i jak chcą –
ale tylko we własnych
„czterech ścianach”, albo ewentualnie w swoim „kościółku”.

Kiedy jednak przekraczają jego próg, muszą natychmiast swoją
wiarę – nie wiem, co: chyba
schować do kieszeni!
Bo
może się nagle okazać, że jeśli
głośno i wyraźnie zamanifestują
swoje
chrześcijaństwo,
to ktoś niewierzący się obrazi… Tyle, że ludzie wrodzy Bogu i
Kościołowi, ludzie otwarcie negujący chrześcijańskie zasady
jakoś
tych zahamowań nie mają,

a przyjaciele Jezusa – ludzie ochrzczeni – ciągle żyją w
strachu, w jakimś zakompleksieniu, wolą się nie wychylać…

Oczywiście,
tu nie chodzi o jakieś nachalne narzucanie czegokolwiek, ale o
czytelne i odważne świadectwo! Tymczasem prawdziwą
furorę do dziś dnia robi hasło: „Kościół
nie powinien się mieszać do polityki”.

Jest to jedna z
największych bzdur, jaką słyszał świat! I zaprzeczenie istoty
chrześcijańs
twa!

Owszem,
ksiądz w ramach homilii czy ogłoszeń nie powinien popierać
konkretnych kandydatów lub konkretnych partii. Ale Kościół
– to przecież nie tylko ksiądz!

Ksiądz jest jedynie maleńką cząstką Kościoła. Kościół –
to wspólnota,
a w tej wspólnocie: żyjący,
nauczający, działający i zbawiający Chrystus! To jest Kościół!
I
tak rozumiany Kościół nie tylko powinien, ale wręcz
musi się „mieszać” do polityki,

bo musi opowiadać się po stronie dobra, a przeciwko złu!
I
musi się „mieszać” do ekonomii, do gospodarki, do wszystkich
profesji i zawodów; musi
wchodzić do
szkół, przedszkoli i na uniwersytety; musi
zdecydowanie wchodzić do mediów i redakcji gazet
– bo
wszędzie
tam powinny obowiązywać Jego zasady!

W
przeciwnym wypadku – rozwija się egoizm
i zło,
kwitnie cwaniactwo, złodziejstwo, korupcja; ponadto:
kłamstwo i manipulacja,
a do tego zwykłe chamstwo! Słowem: wszystko to, o czym aż w
nadmiarze codziennie informują nas media – te
uczciwe media…
Przeto
Chrystusa
nie można – nie
da się! – zamknąć w kościelnej kruchcie!

Bo On po to przyszedł na świat, aby historię tego pogubionego
świata włączyć
w bieg historii zbawienia!
I
od nas, ludzi ochrzczonych – ode mnie i od Ciebie – oczekuje w
tym względzie pomocy.
Bardzo
mocno i jednoznacznie wzywał do tego kolejny
wielki
Prorok naszych czasów

– ten, który na historii świata i historii zbawienia wycisnął
niezatarte piętno – Święty
Jan Paweł II,

nasz Rodak. Rozpoczynając swój Pontyfikat, a więc niejako witając
się z Kościołem,

któremu miał odtąd przewodzić, bardzo serdecznie i usilnie
zachęcał nas wszystkich, czyli ludzi Kościoła – i wszystkich
ludzi dobrej woli:
Nie
bójcie się, otwórzcie – otwórzcie na oścież drzwi
Chrystusowi
!
Dla
Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów
ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury,
cywilizacji, rozwoju! Nie
bójcie się!

Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek – On
jeden to wie!

Dzisiaj
często człowiek nie wie, co kryje się w jego wnętrzu, w
głębokości jego duszy i serca. Tak często niepewny sensu życia
na tej ziemi i ogarnięty zwątpieniem, które zamienia się w
rozpacz. Pozwólcie więc – proszę Was,
błagam Was
z pokorą i zaufaniem – pozwólcie
Chrystusowi mówić do człowieka!

On jeden ma słowa życia – tak:
życia wiecznego!”
Kochani,
czy pamiętacie te słowa? Wiem, że pamiętacie. Bo nawet jeżeli
niektórych z Was nie było jeszcze na świecie w dniu 22
października 1978 roku,

to przy różnych okazjach słyszeliście te prorocze wezwania.
Pomimo upływu tylu lat od ich wygłoszenia – nic nie straciły na
swej aktualności. A
może


jeszcze
bardziej aktualne dzisiaj, niż wtedy?…
Dlatego
nie pozostaje mi w tym momencie nic innego, jak tylko zostawić
Was z tymi słowami:

niech w Waszych sercach na
nowo wybrzmią,
niech Was inspirują, a jeśli trzeba – także twórczo
niepokoją…

A jedynym, co mogę teraz powiedzieć, to tylko słowo: Amen.

9 komentarzy

  • Święte słowa, proszę Księdza. Idealnie Ksiądz to ujął… Ot choćby w takim Watykanie wedle powtarzanych niejednokrotnie myśli Ojca Świętego Franciszka także "rozwija się egoizm i zło, kwitnie cwaniactwo, złodziejstwo, korupcja; ponadto: kłamstwo i manipulacja, a do tego zwykłe chamstwo!"… Czy to nie jest "zaprzeczenie istoty chrześcijaństwa"?

  • Nawrocenie to powrot do Jezusa. To powrot na droge, gdy zbladzimy lub z niej zejdziemy i sie zgubimy.
    Wazne to bo Jezus cierpliwie czeka na nas.
    A oto co sie dzieje u nas w Polsce:
    We Wrocławiu powstanie pierwsza w Polsce świątynia pogańska.
    Mozna poczytac na ten temat w internecie.
    Tym bardziej nalezy glosic Chrystusa odwaznie i glosno.
    Wiesia.

    • Właśnie, bo dla mnie o wiele większym problemem od tego, że ta świątynia powstanie, jest reakcja na nią wierzącego, katolickiego społeczeństwa, wychowanego na nauczaniu Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II. Gdyby nie było akceptacji dla tego typu pomysłów, to nikt by się nie poważył na tego typu inicjatywę.
      I właśnie z tego powodu – i tym podobnych – ja osobiście już od dawna mam mieszane uczucia co do poziomu katolickiej i patriotycznej świadomości naszego społeczeństwa – w co także wpisuje się milczenie i bierność tych dobrze myślących. Ks. Jacek

  • Zastanowiło mnie dziś pytanie ks. Jacka o naszą wiedzę o Jezusie. Właściwie nie powinniśmy mieć z nią większego problemu – od przeszło dwudziestu pięciu lat mamy katechezę szkolną i to właśnie ona jest dla wielu źródłem wiedzy… Nawet ci, którzy jako dzieci nie dowiedzieli się zbyt wiele na temat wiary, także na temat Jezusa, w swoim domu rodzinnym mają szansę na uzupełnienie braków w wykształceniu religijnym podczas szkolnych lekcji religii (dwanaście lat edukacji pomnożone przez dwie godziny tygodniowo daje sporą liczbę godzin poświęconych podczas nauki w szkole na przekaz wiedzy religijnej). Jednocześnie jednak wielu ludzi dorosłych (także tych, którzy przeszli cykl szkolnego przekazu wiedzy religijnej) zagadniętych o jakiekolwiek podstawowe kwestie związane z wiarą i moralnością nie potrafi się w nich wypowiedzieć… Wydaje mi się, że naszym problemem nie jest sam brak wiedzy religijnej, ale to, że nie robimy nic, żeby ją pogłębiać (coś wiemy, ale w praktyce okazuje się, że kiedy "odciśniemy piękne słowa" konkretów zostaje niewiele) stąd chyba pogłębianie wiedzy religijnej a wraz z tym pogłębianie wiary powinno być dziś jednym z pierwszych zadań jakie sobie postawimy.
    Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

  • Muszę pamiętać, że Jezus jest zawsze po mojej stronie! Po to przyszedł na świat, jako syn człowieczy, po to znosił trudy życia na ziemi, po to jako Baranek bez skazy przyjął chrzest Janowy, by " solidaryzować się" z człowiekiem grzesznym, by MNIE obmyć z grzechów. Po to wyraził zgodę na oddanie swego życia na drzewie krzyża w męczarni i poniżeniu, by Nas odkupić " na okup za wielu". Dziękuję Ci Jezu, że należę dzięki Twojej łasce i staraniom wielu osób do Twojej rodziny, dzieci bożych.

    • Myślę, że pod tym podziękowaniem Jezusowi każda i każdy z nas może się podpisać. Bo to dzięki łasce Bożej i staraniom wielu ludzi jesteśmy tym, kim jesteśmy. Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.