Aby Go przedstawić Panu…

A
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
przeżywamy Święto Ofiarowania Pańskiego, zwane w tradycji także
Świętem Matki Bożej Gromnicznej. A od 1997 roku jest to również
Dzień Życia Konsekrowanego – o czym też więcej w
rozważaniu.
Pozwólcie,
że z tej okazji prześlę zapewnienia o modlitewnej łączności –
wraz z wyrazami wdzięczności za wszelkie dobro – wielu
znany
m mi Osobom zakonnym,
a więc kilkudziesięciu Ojcom i Braciom z różnych zgromadzeń,
spośród których chciałbym wymienić:
Ojca
Mariusza Rudzkiego, Salezjanina pochodzącego z mojej rodzinnej
Parafii;
Ojca
Stanisława Jankowicza, Oblata, wieloletniego Misjonarza w Kamerunie,
a obecnie: Przełożonego domu zakonnego w Lublinie;
Ojców
Oblatów z Kodnia;
Ojca
Mateusza Fleiszerowicza,
Franciszkanina,
z którym razem studiowałem prawo kanoniczne na KUL, obecnie:
Proboszcza Parafii w Nysie;
a
także tyluż Siostrom, spośród których chciałbym wymienić:
Siostrę
Laurę Wysocką, Benedyktynkę Misjonarkę, za moich czasów:
Przełożoną domu w Trąbkach;
Siostrę
Chryzantę Skowrońską, Benedyktynkę Misjonarkę, obecną
Zakrystiankę w Trąbkach;
Siostrę
Paulę Bronisz, Franciszkankę Rycerstwa Niepokalanej, pochodzącą z
Parafii Radoryż Kościelny, gdzie był mój pierwszy wikariat, za
czasów którego – jako Agnieszka – włączała się Ona aktywnie
w działalność młodzieżową;
Siostrę
Aldonę Deczewską, Franciszkankę Misjonarkę Maryi, moją Znajomą
od wielu lat;
Siostrę
Angelikę Babkiewicz, Loretankę z Warszawy, z którą miałem
przyjemność spotykać się w tamtejszym sklepie diecezjalnym;
Siostrę
Zbigniewę Witkowską, Loretankę, za moich seminaryjnych czasów:
Przełożoną Sióstr posługujących w Seminarium;
Siostry
od Aniołów, z którymi miałem niebywałą przyjemność
współpracować w Tłuszczu, a więc: Siostrę Anetę Srokę,
Siostrę Annę Marat, Siostrę Annę Nowakowską i Siostrę Martynę
Kułak;
Siostry
od Aniołów, współpracujące na Syberii z Księdzem Markiem;
Siostry
Służk
i, posługujące
w Miastkowie;
Siostrę
Stellę – piszącą czasem na naszym blogu.
Wszystkim
tym Osobom Bogu poświęconym życzę nieustającej gorliwości i
ciągle wzrastającego
entuzjazmu
do pełnienia swej misji, oraz jak największej wierności
charyzmatom swoich Zgromadzeń!
W
dniu dzisiejszym świętuje także – obchodząc imieniny – Pani Maria
Suska, moja dobra Znajoma z Kłoczewa. Dziękując za wszelką
życzliwość, w tym także za wspólne wyjazdy, życzę radości i
nadziei w budowaniu
Bożej
atmosfery w swojej
Rodzinie i w miejscu pracy. Oraz wszelkiego Bożego błogosławieństwa!
Z
okazji urodzin, przesyłam najserdeczniejsze życzenia Księdzu
Rafałowi Kornilakowi oraz Monice Konarzewskiej, należącej w swoim
czasie do jednej z
e
Wspólnot
młodzieżowych!
Niech fakt urodzenia w Dniu Ofiarowania Pańskiego będzie dla Nich
impulsem
do stałego ofiarowania swego życia Bogu!
Wszystkich
świętujących dzisiaj powierzam Bogu – przez wstawiennictwo Matki
Bożej Gromnicznej – w serdecznej modlitwie!
A
ja dzisiaj – z racji Święta – działam w Miastkowie.
I
na koniec – dobra wiadomość: jutro słówko z Syberii!
Na
głębokie zaś przeżywanie tego pięknego dnia – niech Was
błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty!
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Ofiarowania Pańskiego,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Ml 3,1–4; Hbr 2,14–18; Łk
2,22–40
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA MALACHIASZA:
To
mówi Pan Bóg: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował
drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan,
którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie.
Oto
nadejdzie, mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego
nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak
ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał
przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i
przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu
ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i
Jeruzalem, jak za dawnych dni i lat starożytnych”.
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Ponieważ
dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i Jezus także bez
żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć
pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest
diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy przez całe życie
przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie
aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe.
Dlatego
musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się
miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za
grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w
tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego,
Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu.
Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne
dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również
złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie,
zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A
żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek
prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty
spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy
śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za
natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice
wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju
Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
Teraz,
o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w
pokoju, według Twojego słowa.
Bo
moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś
przygotował wobec wszystkich narodów:
światło
na oświecenie pogan
i
chwałę ludu Twego, Izraela”.
A
Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś
błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak,
któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie,
aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Była
tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera,
bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z
mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty
rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w
postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy
w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim,
którzy
oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A
gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do
Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię
zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a
łaska Boża spoczywała na Nim.
Teraz,
o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego
słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował
wobec wszystkich narodów; światło na oświecenie pogan i chwałę
ludu Twego Izraela.
Razem
z Symeonem kierujemy nasz wzrok na Chrystusa, którego Maryja z
Józefem przynoszą do świątyni. Swego pierworodnego i zarazem
jedynego Syna pragną poświęcić Panu. Symeon rozpoznaje w
Nim Władcę świata i nadzieję zbawienia dla wszystkich
narodów. Oto spełniło się oczekiwanie tego sędziwego starca –
nadzieje, które przenikały całe jego życie: ujrzał Mesjasza,
dostrzegł to ogromne światło!
Jak
wielkiej wiary potrzeba było i jakiego jasnego spojrzenia, aby w tym
małym Dzieciątku dostrzec Zbawiciela! I aby zauważyć, że
właśnie w tym momencie spełnia się Proroctwo Malachiasza,
wyrażone w dzisiejszej liturgii w pierwszym czytaniu, iż: nagle
przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie.

Dalej Prorok mówi: Kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto
się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika

[…]
Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać
srebro i oczyści synów Lewiego i przecedzi ich jak złoto i srebro
.
[…]
Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem, jak
za dawnych dni i lat starożytnych.
A
Symeon, natchniony przez Ducha Świętego, proklamuje uroczyście:
Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w
Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą.
I
chociaż to wszystko brzmi bardzo tajemniczo i wszystkie powyższe
zapowiedzi pełne są jakiejś wielkiej powagi – żeby nie
powiedzieć: grozy – to trzeba także zauważyć, że ten Jezus,
przychodzący do nas, jest tak naprawdę bardzo ludzki, tak bardzo
bliski człowiekowi…
Oto
całe – opisane dzisiaj – wydarzenie w świątyni jerozolimskiej
dokonało się właśnie dlatego, że Maryja i Józef chcieli
postąpić dokładnie według wskazań Prawa Pańskiego.
I dlatego swoje pierworodne Dziecko przedstawili Panu, i dlatego też
w ofierze złożyli dwa młode gołębie… Jezus w żaden sposób
nie został wyróżniony w obliczu Prawa – wobec Bożego
Syna zastosowano te wszystkie przepisy, które stosowano wobec
każdego prawego Izraelity.
Jakby
na potwierdzenie tego, Autor Listu do Hebrajczyków mówi dzisiaj w
drugim czytaniu: Ponieważ dzieci uczestniczą we krwi i ciele,
dlatego i Jezus także bez żadnej różnicy stał się ich
uczestnikiem.
[…] Dlatego musiał się
upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym
i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu.
W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może
przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.
Na
spotkanie człowieka wychodzi Mesjasz, Jezus Chrystus, Bóg –
Człowiek. Bóg wielki, wieczny i tajemniczy, chociaż w
postaci Dzieciątka; Bóg, którego
działanie jest nieogarnione, którego wszechmoc nie zna
granic, którego potęga przewyższa wszystkie potęgi świata. A
jednocześnie Człowiek, który rozumie drugiego człowieka;
Człowiek, który – jak każdy inny – będzie cierpiał, będzie
przeżywał radości i rozterki, nadzieje i bóle. Z takim Chrystusem
spotykamy się w jerozolimskiej świątyni, z takim Chrystusem
spotykamy się w naszej codzienności.
Przychodzi
On do nas w zwykłych okolicznościach życia. A my musimy dokonać
wyboru,
świadomie
zdecydować, czy Go
przyjmiemy, czy odwrócimy się od Niego? Czy opowiemy się za Nim
– czy przeciw Niemu?
Okazuje się bowiem, że i w naszym życiu
Jezus jest nieraz mocnym znakiem sprzeciwu! Jak
zachowamy się, stając wobec Jego wielkiego blasku, Jego mocnego
światła, które zwycięża wszelki mrok?
Symeon
wyraził swój podziw i uwielbienie. Prorokini Anna z wielką pokorą
oddawała chwałę Panu i mówiła o Nim wszystkim wokół. Jak dużo
jest jednak takich Symeonów o wrażliwym spojrzeniu, o wrażliwym,
delikatnym sercu? Czy nie jest tak, że wielu ludzi zamyka oczy,
aby nie dostrzec Chrystusa,
aby ten blask ich nie oślepił, aby
nie wyjawił różnych „ciemnych sprawek”, skrzętnie
skrywanych w sercu; aby przypadkiem nie stał się wyrzutem
sumienia?…
Bo
Chrystus, kiedy staje przed człowiekiem, domaga się jasnego
stanowiska, jasnego opowiedzenia się: „za” – lub „przeciw”.
Ale jeżeli już: „za” – to ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Wielu chciałoby uznać Chrystusa i uważać się za głęboko
wierzących, wielu się nawet za takich uważa, ale żeby On
jeszcze tyle nie wymagał;
żeby wystarczyło tylko powiedzieć:
„Jestem wierzący”… A tymczasem trzeba zmienić swoje życie,
dokonywać codziennie właściwych wyborów. Czy to nie za dużo?…
Czy nie są to zbyt wygórowane wymagania?…
W
obliczu Chrystusa, który jest światłem, wychodzą rzeczywiście
na jaw
zamysły serc wielu. Światło to stawia w
pełnej jasności i jawności zamysły serc szczerych i dobrych, serc
poszukujących Boga, kochających Boga i drugiego człowieka. Ale
jednocześnie w blasku tego światła jawnymi stają się zamiary
serc obłudnych, serc nieszczerych,
które ciągle knują zło i
podstęp.
I
stąd właśnie nie do pogodzenia jest wiara deklarowana i
demonstrowana chociażby poprzez pobożne składanie rąk i
zanoszenie długich modlitw – z ciągłą kłótnią w rodzinie
i w sąsiedztwie. Nie do pogodzenia jest deklarowanie i praktykowanie
wiary – z całą sferą grzechów nieczystych, chociażby z
życiem bez ślubu przy jednoczesnym braku przeszkód do jego
zawarcia; z całą masą grzechów przeciwko godności małżeństwa.

Nie
do pogodzenia jest najbardziej patetyczne i uroczyste manifestowanie
wiary z nieuczciwością, nierzetelnością w pracy,
a z drugiej strony – z oszukiwaniem pracownika,
niesprawiedliwym wynagradzaniem czy z nieliczeniem się z nim i
jego sytuacją rodzinną…
Nie do pogodzenia jest wzruszanie się
w kościele i bardzo tkliwe przeżywanie nabożeństw – z obmowami,
oszczerstwami, plotkowaniem, sianiem niezgody między ludźmi,
bezpodstawnym posądzaniem i oskarżaniem.
Moi
Drodzy! To wszystko jest nie do pogodzenia, jak nie do pogodzenia
jest światło z ciemnością – światło Chrystusa z ciemnością
grzechu.
I dlatego dzisiaj prosimy, aby to światło oświeciło
nas, abyśmy w blasku tego światła starali się – na ile tylko
możemy – wytrwale czynić dobro!
Chrystus
spotyka się z nami w świątyni, tak jak spotkał się z Symeonem i
Anną. Ale z tej świątyni został na rękach Maryi wyniesiony –
do ludzi,
do ludzkich zwykłych spraw. Został wyniesiony i
podarowany światu. Ofiarowany Bogu – został jednocześnie
podarowany człowiekowi.
Chciał być blisko ludzi – jak nam
zwrócił na to uwagę Autor Listu do Hebrajczyków, jak zwraca nam
na to uwagę Łukasz Ewangelista, mówiąc o dokładnym wypełnieniu
Prawa przez Rodziców Jezusa. Jezus chce być uczestnikiem ludzkich
spraw i problemów, ale też chce wnosić w te zwykłe ludzkie
sprawy swoje światło.
Żeby
to jednak mogło się to dokonywać skutecznie – potrzeba serc i
rąk, które zaniosą Chrystusa do ludzi!
W tym kontekście,
modlimy się dzisiaj za wszystkie osoby konsekrowane: zakonników i
zakonnice, a więc tych, którzy swoje życie złożyli w
całkowitym darze Bogu
– aby im nigdy nie zabrakło
natchnienia, światła i siły do codziennego zanoszenia Jezusa
ludziom. Aby pomagali innym przeżywać takie zjednoczenie z Jezusem,
jakie sami na co dzień przeżywają.
W
tym dniu, który z woli Ojca Świętego Jana Pawła II, jest –
od 1997 roku – Dniem Życia Konsekrowanego,
modlimy się za
wszystkie osoby zakonne, szczególnie te nam bliskie i znane, z
których dobroci i posługi korzystaliśmy, lub nadal korzystamy.
Modlimy się także o nowe powołania do życia zakonnego!
I
modlimy się wreszcie za siebie nawzajem, abyśmy napełniając się
światłem Chrystusa w świątyni, nie zatrzymywali go jedynie dla
siebie, ale abyśmy nim napełnieni – nieśli go innym!
To wymaga z naszej strony postawy konsekwentnej, bo przecież Jezus
jest znakiem sprzeciwu i tylko ci mogą skutecznie zanieść Go
innym, którzy sami Go w sercu mają… Podkreślmy: nie –
mówią, że mają, ale naprawdę mają!
Musimy
przy tym mieć świadomość, że nie wszyscy, do których udamy się
z tym Światłem, przyjmą nas z wdzięcznością. Niektórzy
odwrócą się, inni zamkną serca.
Tak było dwa tysiące lat
temu, tak jest i dzisiaj. Ale zadaniem chrześcijanina jest nieść
światło Chrystusa – bez względu na ludzkie nastroje i opinie.
Ci, którzy zapragną, przyjmą ten dar i będą zbawieni. Nikt zaś
nikogo do niczego nie zmusi…
Zewnętrznym
symbolem tego „apostolstwa światła” będzie wyniesienie dzisiaj
ze świątyni zapalonej świecy, poświęconej w czasie Mszy
Świętej,
którą przeżywamy. Z zapaloną świecą udamy się
do swojego domu, do swojej rodziny, do swego sąsiedztwa, do swoich
codziennych spraw… Niech Przewodniczką będzie nam Maryja, Matka
niosąca Jezusa – Matka Boża Gromniczna.
Zwieńczeniem
zaś tego rozważania niech staną się słowa hymnu jednej z godzin
brewiarzowych, odmawianych dzisiaj przez kapłanów, osoby zakonne i
wszystkich, modlących się Liturgią godzin:
Świętym
obrzędom i przepisom Prawa
Pozostawionym
przez Mojżesza pióro
Raczył
się poddać Ten, co w Domu Ojca
Rządzi
Aniołów chórem promienistym
Stwórca
wszechmocny niebios, mórz i lądów.
Matka
szczęśliwa niesie w swych ramionach
Boga
skrytego pod zasłoną ciała;
W
czystych objęciach tuli swoje Dziecię,
Pocałunkami
obsypuje Syna,
Który
jest w pełni Bogiem i człowiekiem.
Ten
jest światłością dla pogańskich ludów,
Ten
Izraela chwałą i potomkiem ;
Ustanowiony
na upadek wielu,
Wszystkim
narodom dany dla zbawienia,

się wyjawią serca tajemnice…

10 komentarzy

  • Włączyłam wszystkie osoby konsekrowane tak świeckie jak i zakonne w moją modlitwę i dzisiejszą Eucharystię. Niech Maryja trzymająca w ręku Świecę, będzie im przewodniczką i oświeca drogę do Jezusa i Jego Królestwa.

    • Tez sie modlilam na mszy sw. za wszystkie znane mi osoby konsekrowane. Dla mnie osobiscie dzien ten wiaze sie z konsekracja mojej corki Ani. To juz 8 rocznica jak zlozyla sluby jako dziewica konsekrowana.
      Niech Bog prowadzi je drogami ktore im wybral. Duch Sw.obdarza darami i umacnia, niech ich zycie zaowocuje wielkimi plonami na polu ewangelizacyjnym.
      Z Panem Bogiem.Wiesia.

    • Wiesiu, to wielka radość dla Ciebie ale i zobowiązanie do ciągłego wspieranie modlitwą córeczki, mojej imienniczki :). Pozdrawiam serdecznie.

  • Poemat Boga-Człowieka http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-054.htm

    Duch Boży może, jeśli tylko chce, zagrzmieć [Swoim głosem] i wstrząsnąć nawet najbardziej otępiałym duchem, jakby gromem i trzęsieniem ziemi. Może. Ponieważ jednak jest On Duchem porządku – jak jest ładem Bóg w każdej Swej Osobie i sposobie działania – na ogół wylewa się i przemawia tam, gdzie widzi “dobrą wolę”, zasługującą na Jego wylanie. Nie mówię: tam, gdzie jest zasługa wystarczająca do otrzymania Jego wylania. Wtedy bowiem zbyt rzadko by się wylewał. I ty również nie poznałabyś Jego świateł.

    W jaki sposób wyraża się ta dobra wola? Przez życie, na ile to możliwe, całkowicie Boże. Przez wiarę, przez posłuszeństwo, przez czystość, przez miłość, przez hojność, przez modlitwę. Nie przez [bezduszne] praktyki, lecz przez modlitwę. Mniejsza jest różnica między nocą i dniem niż między różnymi praktykami i modlitwą. Modlitwa jest łącznością ducha z Bogiem. Wychodzicie z niej umocnieni i zdecydowani być bardziej Bożymi. [Praktykowanie czegoś] to przyzwyczajenie, wykonywane dla różnych celów, ale zawsze egoistycznych. [Bezduszne praktykowanie czegoś] pozostawia was [bez zmian] takimi, jakimi jesteście, a nawet bardziej was obciąża winą kłamstwa lub lenistwa.
    Dasiek

    • "Tu es Petrus et super hanc petram aedificabo ecclesiam mean et tibi dabo claves regni caelorum" (Ty jesteś Piotr i na tej opoce zbuduję Kościół mój i tobie dam klucze królestwa niebieskiego" Mt 16,18n) – napis we wnętrzu Kopuły Bazyliki Św. Piotra. Tak mi się jakoś skojarzyło… Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.