Należało głosić słowo Boże najpierw wam…

N
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Aneta Gmitrzak, zaangażowana w swoim czasie w naszą działalność młodzieżową. Życzę Jej wytrwałości dzisiejszych Patronów w świadczeniu o Chrystusie i Jego Ewangelii. Obiecuję modlitwę!
         Pozdrawiam już z Lublina. I zapraszam do wypowiadania się na naszym forum, przy czym jeszcze raz zastrzegam – o czym już pisałem – że wpisy chamskie i złośliwe będę usuwał. Robię to zresztą od jakiegoś czasu. Nie widzę powodu – używając zastosowanego już kiedyś porównania – aby ktoś, kto przychodzi w gości do mojego domu, świadomie go demolował, albo celowo wnosił błoto. 
       Przepraszam za dość ostre stwierdzenie, ale nie widzę naprawdę powodu, dla którego na swoim własnym blogu musiałbym znosić chamstwo i podłość, z którymi ktoś nie umie sobie poradzić – a może bardziej: nie chce sobie radzić. Nie mam ochoty na takie „męczeńskie” znoszenie ubliżania z czyjejś strony. I nie pozwolę, aby Wam ktoś ubliżał. Dlatego właśnie takie wpisy będą bezceremonialnie usuwane. Każdego na pewno stać na normalny sposób wypowiadania się.
      Moi Drodzy, przypominam o Wielkiej Księdze Intencji i o naszej modlitewnej łączności o godzinie 20.00.
                                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Świętych Cyryla, Mnicha i Metodego, Biskupa,
Patronów
Europy,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 13,46–49; Łk 10,1–9
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
i Barnaba powiedzieli do Żydów: „Należało głosić słowo Boże
najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za
niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem
nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś
był zbawieniem aż po krańce ziemi»”.
Poganie
słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy,
przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie
rozszerzało się po całym kraju.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział
też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo. Idźcie,
oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa
ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was.
W
tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje
robotnik na swą zapłatę.
Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.
Pierwszy
z dzisiejszych Patronów,
Cyryl,
urodził się w
Tesalonikach, w 826 roku,
jako siódme dziecko w rodzinie wyższego oficera miejscowego
garnizonu. Jego właściwe
imię to Konstanty – imię Cyryl przyjął pod koniec życia,

wstępując do zakonu. Po studiach w Konstantynopolu został
bibliotekarzem przy kościele Hagia Sophia. Później odsunął się
na ubocze. Jednak odnaleziony, podjął w szkole cesarskiej wykłady
z filozofii.
Wkrótce
potem, w 855 roku udał się na górę Olimp, do klasztoru w Bitynii,
gdzie przebywał już jego starszy brat – Święty Metody.
Na
żądanie cesarza Michała III obaj wyruszyli do kraju Chazarów na
Krym, aby rozwiązać
spory religijne między chrześcijanami, Żydami i Saracenami.

Święty Cyryl przygotował się do tej misji bardzo starannie:
nauczył się języka hebrajskiego – by dyskutować z Żydami; oraz
syryjskiego – by prowadzić dialog z Arabami, przybyłymi z okolic
Syrii. Po udanej misji został wysłany z bratem przez patriarchę
Świętego Ignacego, aby
nieść chrześcijaństwo Bułgarom.

Pośród nich pracowali pięć lat.
Następnie,
na prośbę księcia Rościsława, udali
się z podobną misją na Morawy,
gdzie wprowadzili do liturgii język słowiański, pisany alfabetem
greckim
. Po dopracowaniu
go przez uczniów Świętego Metodego, pismo to w ostatecznym
kształcie nazwano
cyrylicą.
Święty Cyryl
przetłumaczył Pismo Święte na język starocerkiewno–słowiański.
Cały ten proces inkulturacji chrześcijaństwa stał się przyczyną
płynących z różnych stron sprzeciwów,
a nawet prześladowania Misjonarzy.
Dlatego
kiedy z terenu dzisiejszych Węgier Bracia udali się do Wenecji, by
tam dla swoich uczniów uzyskać święcenia kapłańskie, miejscowe
duchowieństwo przyjęło ich na tyle wrogo,

że skończyło się to oskarżeniem ich przed Papieżem,
Świętym Mikołajem I, niemal
o herezję. Posłuszni wezwaniu Papieża, udali się do Rzymu dla
wyjaśnienia sprawy.
Jednak
w tym jednak czasie Papież zmarł, a jego następca, Hadrian
II, przyjął ich bardzo serdecznie,

kazał wyświęcić ich uczniów na kapłanów, zatwierdził tez ich
słowiańskie księgi liturgiczne. Wkrótce potem Święty
Cyryl zmarł na rękach swego brata, 14 lutego 869 roku.

Papież Hadrian urządził zasłużonemu Misjonarzowi uroczysty
pogrzeb.
Z
kolei Metody,
którego imieniem chrzcielnym było: Michał, urodził się między
815 a 820 rokiem. Ponieważ posiadał uzdolnienia wybitnie prawnicze,
wstąpił na drogę
kariery urzędniczej.
W
młodym wieku został zarządcą cesarskim w jednej ze słowiańskich
prowincji. Zrezygnował z
urzędu, wstępując do klasztoru w Bitynii,

gdzie został przełożonym. Tam też przyjął imię Metodego.
Około 855 roku dołączył do niego brat, Święty Cyryl, po śmierci
którego Hadrian II
konsekrował Metodego na arcybiskupa Moraw i Panonii

na terenie dzisiejszych Węgier, oraz dał mu uprawnienia legata.
Jako
biskup, Metody kontynuował rozpoczęte dzieło. Z powodu
wprowadzenia obrządku słowiańskiego, mimo aprobaty Rzymu, był
atakowany przez arcybiskupa Salzburga,
który
podczas synodu w Ratyzbonie
uwięził go na dwa lata
w
jednym z bawarskich klasztorów. Dopiero
interwencja Papieża
Jana VII przywróciła utraconą wolność. Nękany przez kler
niemiecki, Metody udał się ponownie do Rzymu. Papież
Jan VIII przyjął go bardzo życzliwie i potwierdził wszystkie
nadane mu przywileje.
I
tak już było stale: Papież popierał jego działalność, a
miejscowe duchowieństwo podchodziło do niej bardzo nieufnie. Biskup
Metody umarł w Welehradzie na Morawach, 6 kwietnia 885 roku.

W
roku 907 rozpadło się Państwo
Wielkomorawskie,
a z jego rozpadem obrządek słowiański został usunięty na rzecz
łacińskiego. Mimo tego, dzieło Świętych Cyryla i Metodego nie
upadło. Ich
językiem w liturgii nadal posługuje się kilkadziesiąt milionów
prawosławnych i kilka milionów grekokatolików.

Obaj Święci są uważani za Apostołów
Słowian. W roku 1980 Święty
Jan Paweł II ogłosił ich Współpatronami
Europy.
I
to
właśnie tenże Papież, w
rozważaniu do modlitwy „Anioł Pański”, w dniu 15 lutego 1998
roku,

tak o nich mówił:
„Ci
dwaj Bracia
narodowości greckiej, urodzeni w IX wieku
w Tesalonice i wykształceni w szkole patriarchatu w Konstantynopolu,
poświęcili
się głoszeniu Ewangelii
w
Państwie Wielkomorawskim nad środkowym Dunajem.
Cyryl
i Metody prowadzili swoją misyjną posługę w jedności zarówno
z Kościołem Konstantynopola, jak i ze Stolicą Następcy Piotra,

dając w ten sposób świadectwo jedności Kościoła, który w
tamtej epoce nie był jeszcze rozdarty przez podział na część
wschodnią i zachodnią.
Wstawiennictwu
tych dwóch Świętych chciałbym powierzyć dążenie do pełnej
jedności wszystkich wierzących w Chrystusa.
[…] Niech Bóg
przyspieszy proces wiodący do ostatecznego pojednania, aby
chrześcijanie mogli stanąć na progu trzeciego tysiąclecia jeśli
nie całkowicie zjednoczeni, to przynajmniej znacznie bliżsi tego
celu.
Wspomnienie
Świętych Cyryla i Metodego jest też dla mnie sposobnością, by
przypomnieć chrześcijanom i wszystkim ludziom dobrej woli na naszym
kontynencie o tym, co możemy określić jako „wyzwanie
europejskie”,
to znaczy o potrzebie budowania Europy głęboko
świadomej swojej przeszłości, gorliwie zabiegającej o
realizację praw człowieka, solidarnej z narodami innych kontynentów
w dążeniu do pokoju i rozwoju na skalę światową.
Do
tak wzniosłych celów nie można jednak dążyć bez głębokiej
i trwałej motywacji,
którą obywatele i narody Europy mogą
czerpać z bogatego dziedzictwa wspólnej kultury, podejmując płodny
dialog z innymi wielkimi nurtami myślowymi, podobnie jak w
przeszłości, w najlepszych momentach dziejów ich dwutysiącletniej
cywilizacji.
Tak
więc, wspominać dziś tych dwóch znakomitych Apostołów
Europy znaczy: podjąć
na nowo wysiłek ewangelizacji kontynentu,

aby na historycznym przełomie tysiącleci mógł on zaczerpnąć
nowe żywotne soki ze
swych chrześcijańskich korzeni,

z pożytkiem dla wszystkich europejskich narodów, dla ich kultury i
pokojowego współistnienia.”
Tyle
z rozważania Świętego Jana Pawła II.
A
w czytaniach, przeznaczonych w liturgii Kościoła dokładnie na
dzisiejsze Święto, mocno wyakcentowana została kwestia otwartości
serca

lub
jego
zamknięcia
– na głoszone słowo Boże.
Oto
Paweł i Barnaba w bardzo zdecydowany sposób mówią do Żydów:
Należało
głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami
uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do
pogan.

A
zatem ci, od których należałoby zacząć głoszenie Bożego słowa
i którzy powinni
najbardziej się na nie otworzyć,

dając
przykład innym
– najbardziej byli zamknięci, przeto Apostołowie zwrócili się
do tych, którzy do narodu wybranego nie należeli, ale
serca mieli otwarte

i byli gotowi przyjąć ofiarowany im dar zbawienia.
Z
kolei w Ewangelii, Jezus wysyłając siedemdziesięciu
dwóch

[…]
przed
sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść
zamierzał,

udzielił
im takich wskazań: Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc
i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.
Zatem,
wysłannicy Jezusa mieli iść i głosić Boże słowo, ale mieli się
też
liczyć
z nastawieniem odbiorców

– i w razie ich oporu, z pewnością nie narzucać
się z głoszonym Słowem…
Wszystkie
te wskazania i zastrzeżenia w pełni zrealizowały się w życiu i
posłudze dzisiejszych Patronów. Ich także wielu
nie chciało słuchać,

wielu
się im sprzeciwiało… A jednak – co było bardzo mocnym i
czytelnym znakiem – każdorazowo ujmowali
się za nimi kolejni Papieże!
To
wyraźny znak, że ich nauczanie było zgodne z duchem Kościoła.
Natomiast
ich przeciwnicy – bardzo często wysocy kościelni hierarchowie –
przypominali tych, do których Paweł i Barnaba zwrócili się ze
słowami: Należało
głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami
uznajecie się za niegodnych życia wiecznego…

Właśnie…

Widzimy
zatem wyraźnie, iż aby
dzieło
apostolskie było
skuteczne, muszą współgrać
ze sobą dwa elementy: gorliwość
tych, którzy głoszą i otwartość tych, którzy słuchają.
Jeśli
choć jednego z tych elementów zabraknie, słowo Boże nie będzie
mogło być głoszone.
Jest
to poniekąd sprawa oczywista, ale dobrze ją tutaj przypomnieć,
bowiem nierzadko osoby zaangażowane w różne formy apostolstwa i
działalności ewangelizacyjnej załamują
się i zniechęcają, widząc bezowocność swoich działań,

a do tego sami obwiniają się o to, że może zbyt słabo pracują,
lub niezbyt przekonująco głoszą Boże
słowo. A tymczasem – to nie jest ich wina.
Jeżeli
bowiem zabraknie otwartego serca słuchaczy, rzeczywiście trud
głoszenia
będzie
bezowocny.

Na szczęście – nie
całkowicie
i
nie na stałe
.
Cierpliwie bowiem siane ziarno wcześniej czy
później zakiełkuje, przynosząc plon obfity. Dlatego – jak
mawiał Benedykt XVI – naszym zadaniem jest cierpliwie
i wytrwale siać. A plon – da Bóg.

W swoim czasie.
Dokładnie
tak, jak uczynił to w
życiu i posłudze Świętych Cyryla i Metodego.
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
nie zniechęcam się zbyt łatwo, widząc, że moje dobre rady lub
życzliwe gesty, wykonywane wobec ludzi, nie przynoszą owocu?

Czy
sam jestem otwarty na dobro, jakie okazują mi inni – czy jestem im
za
nie wdzięczny?

Czy
w swoim apostolstwie nie jestem nachalny i nie uszczęśliwiam ludzi
na siłę?

Mówcie
im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»…

4 komentarze

  • Ale jak otworzyć serce przed kimś kto tylko mówi nie dając przykładu. Chwała im za to, że dostrzegli swoje błędy i się nawrócili. Neokatechumenat pragnie ewangelizować zapominając o Świętych Kościoła, którzy wyniszczali się w postach i pracy dla ludzi. Samo gadanie nic nie da i efektów nie będzie. Desakralizacja Mszy Świętej w Polsce przynosi takie same efekty jak na zachodzie Europy.
    http://www.objawienia.pl/valtorta/valt/v-05-47.html
    W całym świecie. Poprzez wszystkie wieki. Niechaj Bóg zechce uczynić ze wszystkich stworzeń inne Marie, które nie obliczają wartości, nie żywią przywiązania, nie zachowują w pamięci nawet najmniejszej [cząstki] przeszłości, lecz niszczą i depczą wszystko, co jest ciałem i światem, i rozbijają siebie i rozlewają na swego Pana i z miłości do Niego, jak ona uczyniła z nardem i alabastrem.
    Dasiek

    • Moją odpowiedzią na desakralizację Mszy Świętej w Polsce – bez względu na to, czy jest ona rzeczywista, czy nie – jest to, że staram się ją jak najbardziej "sakralnie" celebrować i przeżywać…
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.