Naucz nas, Królowo, być Polakami!

N
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Marianna Szyszko, Osoba mi bliska i życzliwa, Mama mojego Przyjaciela, Księdza Mariusza. Życzę Drogiej Solenizantce, aby tak, jak Jej Patronka – Matka Najświętsza – wszystkie swoje codzienne i wielkie sprawy przeżywała w jak najpełniejszym zjednoczeniu z Jezusem. O to będę się dla Pani Marianny modlił.
       A oto dzisiaj, moi Drodzy, przeżywamy Uroczystość Królowej Polski. Niech nikogo z nas nie zabraknie na Mszy Świętej, zachęcam do intensywnej modlitwy w intencji Ojczyzny i do wywieszenia flagi. Zresztą, mam nadzieję, że wisi ona już od wczoraj…
        Jutro zaś na naszym forum – nieco odświeżenia: słówko z Syberii!
Na głębokie i jednocześnie podniosłe przeżywanie dzisiejszej Uroczystości – niech Was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski,
do
czytań z t.VI Lekcjonarza:

Ap
11,19a;12,1.3–6a.10ab; Kol 1,12–16; J 19,25–27

CZYTANIE
Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Świątynia
Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w
Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta
obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie
wieniec z gwiazd dwunastu.
Ukazał
się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty; ma siedem
głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego
zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok
stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko
porodzi, pożreć jej Dziecko. I porodziła Syna – mężczyznę,
który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej
zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na
pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.
I
usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało
zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego
Pomazańca”.
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia:
Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w
dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy
ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w
którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.
On
jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego
stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w
niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy
Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez
Niego i dla Niego zostało stworzone.
On
jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Obok
krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona
Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy
więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego
miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie
rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.
I
od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Jaki
obraz Maryi ukazuje nam Kościół dzisiaj, kiedy oddajemy Jej cześć
jako Królowej Polski? Kogo widzimy w poszczególnych obrazach,
ukazanych nam w czytaniach mszalnych?
W
pierwszym czytaniu, z Księgi Apokalipsy, widzimy Niewiastę
obleczoną w słońce
i księżyc pod Jej stopami, a na Jej
głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. I widzimy Niewiastę, rodzącą
Syna – mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody
rózgą żelazną.
Widzimy wreszcie Niewiastę
zwycięską,
która w konfrontacji ze Smokiem ognistym jest pod
opieką samego Boga, przez co Smok ów nie może Jej pokonać, ani w
żaden sposób zaszkodzić.
Z
kolei w Ewangelii widzimy cierpiącą Matkę, stojącą pod
krzyżem, na którym dopiero co mściwi ludzie zawiesili Jej Syna,
ale też widzimy Matkę, która w osobie umiłowanego Ucznia obejmuje
matczyną opiekę nad całą ludzkością
– nad każdym bez
wyjątku człowiekiem.
W
drugim czytaniu, z Listu Świętego Pawła Apostoła do Kolosan, nie
ma bezpośredniego odniesienia do osoby Maryi, słyszymy natomiast
takie słowa: Z radością dziękujcie Ojcu, który was
uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On
uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa
swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie
grzechów.
Mowa
tu zatem o całej ludzkości, odkupionej przez Chrystusa, a
jeśli tak, to można tu widzieć podwójne odniesienie do Maryi:
najpierw jako Tej, która pierwsza została odkupiona, bo
przecież mocą przewidzianych zasług Jezusa została uwolniona od
grzechu pierworodnego i od jakiegokolwiek grzechu; ale także jako
Tej, którą nazywamy Współodkupicielką. Chociaż bowiem
nie przelewała krwi tak, jak Jej Syn, to jednak razem ze swoim
Synem cierpiała – tak samo,
jak On, niewinnie – przez co
także uczestniczyła w zbawianiu świata. Chociaż więc w Pawłowym
przesłaniu nie pada ani razu imię Maryi, to jednak w tym, co
Apostoł pisze, jest też mowa właśnie o Niej – chociaż w
sposób pośredni.
I
taki to właśnie obraz Maryi rysuje przed nami dzisiejsza liturgia
Słowa: obraz zwycięskiej Królowej – i współcierpiącej
Matki.
Niewiasty obleczonej w słońce i gwiazdy – i Niewiasty
umęczonej, omdlałej z bólu, opłakującej straszliwą krzywdę,
jaką Jej Synowi uczynili ludzie, tak bardzo przez Niego
ukochani. Te wszystkie obrazy Maryi, te wszystkie wymiary Jej
macierzyńskiej misji, tworzą dzisiaj razem obraz Królowej
naszego
narodu.
I
teraz bardzo pasowałoby – tak od strony kaznodziejskiej –
powiedzieć kilka zdań o umęczonym narodzie polskim, o
mesjaszu narodów, jak też i o tym, że Matka Boża, Królowa
Polski, razem ze swoim narodem cierpiała. Wiele razy takie słowa
zapewne słyszeliśmy przy okazji dzisiejszego święta, albo innych
uroczystości patriotycznych i ojczyźnianych. I trudno im odmówić
racji,
bo historia naszego narodu dobitnie pokazuje, ile
cierpienia i przelanej krwi kosztowała wolność,
która jest
nam dzisiaj dana. A może lepiej powiedzieć: oddana, zwrócona…

Ile
krwi i cierpień naszych Przodków kosztowała Polska, która jest
naszym domem. A w tych wszystkich cierpieniach wspomagała Polaków –
i razem z nimi współcierpiała – Matka Najświętsza.
Dlatego czymś jak najbardziej właściwym byłoby mówić właśnie
o tym…
Jednak
mi osobiście – właśnie dzisiaj, w obecnej sytuacji naszej
Ojczyzny – tak wewnętrznie bliżej jest do innych słów, a
mianowicie do tych, które Święty Jan Paweł II wypowiedział
na lotnisku w Krakowie – Balicach, w dniu 19 sierpnia 2002 roku,
a więc na zakończenie ostatniej Pielgrzymki do naszej
Ojczyzny.
Moi
Drodzy, chcę to mocno podkreślić, abyśmy zwrócili uwagę, iż
były to – dosłownie – ostatnie słowa, jakie Jan Paweł II
wypowiedział na ziemi polskiej.
Chwilę po ich wypowiedzeniu,
odleciał do Rzymu i już nigdy więcej do nas – jak wiemy – nie
przybył. A mówił wtedy tak:
Ojczyzno
moja kochana, Polsko,
[]
Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!”

(„Dzienniczek”, 1038). Tymi słowami z Dzienniczka Siostry
Faustyny pragnę Was
pożegnać, Drodzy
Bracia
i Siostry,
moi Rodacy!
Obejmuję spojrzeniem
duszy całą Ojczyznę.

Raduję się z osiągnięć, dobrych zamierzeń, twórczych
inicjatyw. Z pewnym niepokojem mówiłem o trudnościach i kosztach
przemian, które boleśnie
obciążają najuboższych i najsłabszych,

bezrobotnych, bezdomnych i tych, którym przychodzi żyć w coraz
skromniejszych warunkach i w niepewności jutra.
Odjeżdżając,
te trudne sprawy Ojczyzny
chcę polecić Bożej Opatrzności

i zachęcić wszystkich odpowiedzialnych za stan państwa do troski
o dobro Rzeczypospolitej i jej obywateli.
Niech
zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i
współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. Mam
nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie,
które od wieków przynależy do Europy, znajdzie właściwe sobie
miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie
zatraci własnej tożsamości, ale wzbogaci swoją tradycję, ten
kontynent i cały świat…”.
Tak
mówił Jan Paweł II do nas, Polaków, w swoim ostatnich słowach,
wypowiedzianych na polskiej ziemi. Jest to zatem prawdziwy,
duchowy testament.

Ostatnie przesłanie. Słowo na dalszą drogę. Od
tamtego czasu zmieniło się to, że Polska znalazła się w
strukturach Unii Europejskiej, ale całość przesłania pozostaje w
stu procentach aktualna.

Jest to papieskie dobre
słowo
na dalszą
drog
ę
– słowo skierowane do rodaków,
których tak kochał i dla których się tak poświęcał, o których
się tak troszczył, a którzy tyle
razy go zawodzili…
Słowa
te – można tak chyba powiedzieć – były też swoistym
podsumowaniem wielu innych
słów,
które wypowiadał
w trakcie
wszystkich Pielgrzymek, odbywanych na polskiej ziemi, w ciągu całego
Pontyfikatu. Tyle nam wskazań wtedy
udzielał!
Tak jasno wskazyw
nam drogę!
Nieraz śmiał
się wraz z nami, a nieraz mówił
bardzo mocno, a wręcz krzyczał;
czasami też widać było wielki
ból w jego oczach i na jego twarzy.
A
w tych ostatnich słowach – zauważmy to! – nie czynił żadnych
wyrzutów, nie skarżył się, żeśmy go nie słuchali, żeśmy tak
niewiele z jego nauczania zrozumieli i tak niewiele wzięli do serca,
tylko jeszcze raz,
już tak na koniec, rzucił
mocne światło na

przyszłość.
Nie zawahał się przy tym – to bardzo znamienne – odwołać do
tych oto słów z „Dzienniczka” Siostry Faustyny, zapisanych
w punkcie 1038: „Ojczyzno
moja kochana, Polsko,
[]
Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!”

Moi
Drodzy, czy możemy – tak bardzo szczerze – powiedzieć,
że jesteśmy wdzięczni?

Chociażby właśnie za niego – za Jana Pawła II, ale i za Prymasa
Wyszyńskiego, i za Księdza Popiełuszkę, i za wolność, którą
wreszcie mamy? I za to, że chociaż w Polsce nie jest tak dostatnio,
jak na Zachodzie, to jednak
jest spokojnie
i możemy
bez większych obaw podróżować po kraju i wychodzić na spacery po
obiedzie, podczas gdy w wielu krajach to bezpieczeństwo jest tak
bardzo reglamentowane?… Czy
my za to wszystko jesteśmy wdzięczni?
Czy
nie jest przypadkiem tak, że jesteśmy fantastycznie zjednoczeni i
zdolni do heroicznych poświęceń w
chwilach zagrożenia, w czasie zniewolenia i prześladowań,

a kiedy przychodzi wolność, to ze zwielokrotnioną wręcz siłą
odzywają się egoizmy,
konflikty, a niekiedy wręcz – zapiekła nienawiść i
pogarda ?
Moi
Drodzy, Msza Święta i
homilia w Uroczystość Matki
Bożej Królowej Polski nie jest najlepszą
okazją
do przeprowadzania socjologicznych czy psychologicznych analiz
ogólnego stanu polskiego społeczeństwa. To nie czas i miejsce na
to. I specjalista nie ten. Jest
to natomiast czas
na modlitwę – na wielką modlitwę
w
intencji Ojczyzny,

zanoszoną przez wstawiennictwo Najświętszej
Maryi Panny Królowej Polski,
 Niewiasty „obleczonej słońce i księżyc pod Jej stopami, na
której głowie wieniec z gwiazd dwunastu”; a jednocześnie: Matki
Bolesnej, stojącej pod krzyżem Syna.
Módlmy
się
więc,
Kochani, za Polskę!
Módlmy
się, byśmy nigdy nie zapomnieli tego wszystkiego, czego nauczał
nas Jan Paweł II, Prymas Tysiąclecia, Stefan Kardynał Wyszyński,
Ksiądz Jerzy Popiełuszko – i tylu wielkich Pasterzy Kościoła.
Abyśmy tego wszystkiego
nie zapomnieli
– wprost
przeciwnie: byśmy to na
nowo odkrywali, zgłębiali i wreszcie wprowadzali w życie.

Ale też prośmy Boga, aby ci wielcy Pasterze mieli swoich godnych
następców: mądrych, charyzmatycznych i odważnych!
Módlmy
się, moi Drodzy, o pełną
ochronę życia człowieka – każdego człowieka! – od poczęcia
do naturalnej śmierci.
Prośmy
jednak nie tylko o to, aby zostało to uregulowane w prawach naszego
państwa
– chociaż o to również, bo w
żadnym państwie nie może
istnieć takie prawo,

które pozwalałoby na zabicie choćby jednego człowieka. Ale prośmy
także o to, aby ochrona
życia miała pełne poparcie społeczne,
aby
Polacy domagali się tej ochrony zarówno od rządzących, jak też
od pracowników służby zdrowia, jak wreszcie od siebie nawzajem!
I
w tym kontekście, módlmy się, Kochani, o szeroko rozumianą
przemianę myślenia
Polaków,
o odnowę
myślenia Polaków, byśmy nie byli narodem ludzi wiecznie
narzekających, coraz
bardziej pretensjonalnych
i
roszczeniowych;
ludzi,
według których nigdy nic się nie da zrobić, nic się nie opłaca
robić, niewiele chce się robić – jak tylko usiąść i narzekać!

Byśmy
doceniali dobro, które
się u nas dzieje,
byśmy
to dobro wspólnym trudem pomnażali. Byśmy swoje myślenie o Polsce
i Polakach kształtowali według
nauki wspomnianych już wielkich Pasterzy Kościoła,

a nie dziennikarzy z komercyjnych stacji, czy z ogłupiających,
dowolnie rysowanych sondażowych słupków.
Módlmy
się także o to, aby to odnowione myślenie i spojrzenie na Polskę
prowadziło do
odpowiedzi na pytanie: Co
ja mogę dać mojej Ojczyźnie i co rzeczywiście daję?”;

a nie: „Co
ja mogę, a wręcz powinienem otrzymać
i dlaczego ciągle otrzymuję tak mało,

i dlaczego to, co otrzymuję, wciąż
mi nie odpowiada?” Żeby
Polacy tyle energii, ile poświęcają na wieczne narzekanie i
zgłaszanie nowych pretensji i żądań – poświęcali
na intensywną pracę dla wspólnego dobra.
Módlmy
się także o wielką
mądrość,
abyśmy
dokonując wyborów politycznych do władz centralnych i lokalnych,
kierowali się zawsze zasadami
Ewangelii i pod tym kątem oceniali

poszczególnych kandydatów, a nie pod kątem ich błyskotliwych
występów medialnych. Błagajmy o taką mądrość, która pozwoli
dostrzec w postawie poszczególnych kandydatów to, co
sobą naprawdę reprezentują, a nie to, co chcą pokazać.
Módlmy
się o tę mądrość, która pozwoli nam zawsze
odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, mądrość od
głupoty, sens i treść – od gry pozorów.
I prośmy gorąco, moi Drodzy, Maryję,
Królową Polski,

Niewiastę „obleczoną w słońce i wieniec z gwiazd dwunastu”,
ale też Matkę Bolesną, stojącą pod krzyżem Syna, aby nam
wyprosiła u Bożego Tronu, iżbyśmy
się wreszcie nauczyli być wolnymi,
i wreszcie zaczęli brać odpowiedzialność za każde słowo i każdy
czyn, a naszą wiarę pokazywali
nie tylko tłumami
na rezurekcjach
lub papieskich pielgrzymkach, ale przede
wszystkim codziennymi
indywidualnymi
wyborami
moraln
ymi,
dokonywan
ymi
zgod
nie
z Ewangelią.
Byśmy
w przedziwny i trudny do zrozumienia sposób nie
próbowali godzić
w sumieniu
pobożnie
przeżywanej Mszy Świętej w każdą niedzielę – z
zakupami, robionymi zaraz po tej Mszy Świętej

i niepotrzebną pracą w ten
dzień! I
abyśmy nie usiłowali godzić
naszej osobistej pobożności i naszego tak głośno manifestowanego
polskiego katolicyzmu – z
niemoralnym życiem w
małżeństwie,
ze
wspólnym mieszkaniem dwojga ludzi przed zawarciem małżeństwa i
z innymi formami zgorszenia, dawanego tak w sferze rodzinnej, jak i
publicznej…
Byśmy
nie próbowali godzić
oficjalnie deklarowanej
wiary – z
wynoszeniem z zakładu pracy
tak zwanych „drobiazgów”;
z nieuczciwością i
niesumiennością w pracy, z braniem i dawaniem łapówek;

oraz z tą szczerą i serca
płynącą nienawiścią,
złośliwością, zazdrością,

jaką tak wylewnie okazujemy sobie nawzajem
w życiu politycznym, ale i w
codziennym życiu sąsiedzkim.
Maryjo,
Królowo Polski, naucz nas być wolnymi! Naucz nas być mądrymi!
Naucz być wdzięcznymi!

Naucz nas patrzeć w przyszłość jasnym wzrokiem – z
entuzjazmem i optymizmem, z
radością i nadzieją!

Naucz nas być uczciwymi i ofiarnymi – w codziennej służbie
Ojczyźnie! Naucz nas
odpowiedzialnych wyborów! Naucz
nas budować – nie niszczyć!
Naucz
nas słów, które budują i podnoszą, a nie ranią i gnębią! I
naucz nas słuchać

uważnie słuchać – tych, którzy nam dobrze życzą i proste
drogi wskazują! Szczególnie zaś
– naucz nas słuchać
Jana Pawła II !
Pomóż
raz jeszcze, na nowo, usłyszeć i wziąć do serca – i w czyn
zamienić – to wszystko, co
przez lata do nas mówił, a co owego pamiętnego dnia, 19 sierpnia
2002 roku,
zebrał i podsumował cytowanymi
już słowami.
Usłyszmy je jeszcze raz:
Ojczyzno
moja kochana, Polsko,
[]
Bóg Cię wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!”

(„Dzienniczek”, 1038). Tymi słowami z Dzienniczka Siostry
Faustyny pragnę Was
pożegnać, Drodzy
Bracia
i Siostry,
moi Rodacy!
Obejmuję spojrzeniem
duszy całą Ojczyznę.

Raduję się z osiągnięć, dobrych zamierzeń, twórczych
inicjatyw. Z pewnym niepokojem mówiłem o trudnościach i kosztach
przemian, które boleśnie
obciążają najuboższych i najsłabszych,

bezrobotnych, bezdomnych i tych, którym przychodzi żyć w coraz
skromniejszych warunkach i w niepewności jutra.
Odjeżdżając,
te trudne sprawy Ojczyzny
chcę polecić Bożej Opatrzności

i zachęcić wszystkich odpowiedzialnych za stan państwa do troski
o dobro Rzeczypospolitej i jej obywateli.
Niech
zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i
współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. Mam
nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie,
które od wieków przynależy do Europy, znajdzie właściwe sobie
miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie
zatraci własnej tożsamości, ale wzbogaci swoją tradycję, ten
kontynent i cały świat…”.

Maryjo,
Królowo Polski, naucz nas być Polakami!

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.