Dziś spełniły się te słowa Pisma!

D
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, wczorajsze uroczystości dożynkowe w Miastkowie
wypadły naprawdę fantastycznie! Żartowałem na Mszy Świętej
wieczorowej, w ogłoszeniach, że Organizatorzy mają jakieś dobre
układy z Niebem! Oto bowiem deszcz, który od rana dość
intensywnie padał, kiedy uroczystość przeniosła się na plac
przed Szkołą Podstawową w Miastkowie – po prostu przestał! I
zabawa trwała do późnego wieczoru w naprawdę wspaniałej
atmosferze! To prawda, że niektórym pod koniec oczy nieco się
„szkliły” i widzieli rzeczywistość „odrobinę podwójnie”,
ale żadnych zakłóceń nie było. Naprawdę, wielkie podziękowanie
Panu i ogromne gratulacje Organizatorom!
Dzisiaj
natomiast – początek roku szkolnego. Ja sam będę się musiał
jakoś rozdwoić, bo bardzo wskazane jest, abym był jednocześnie w
dwóch szkołach. Chyba będę musiał odnowić znajomość z Ojcem
Pio, w Parafii którego pracowałem w Warszawie, żeby na dzisiejsze
przedpołudnie użyczył mi swego daru bilokacji!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek
22 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 1 Tes 4,13–18; Łk 4,16–30
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Nie
chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy
umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają
nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i
zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg
wyprowadzi wraz z Nim.
To
bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni
na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem
Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk
trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my,
żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na
obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem.
Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał
się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu
Księgę proroka Izajasza.
Rozwinąwszy
księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański
spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym
ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a
niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym
obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze
i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.
Począł
więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma,
któreście słyszeli”.
A
wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom,
które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn
Józefa?”
Wtedy
rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie:
«Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie
tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.
I
dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile
widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było
w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte
przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w
całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko
do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w
Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został
oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na
te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z
miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na
której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.
On
jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Tymi
– między innymi – słowami, które dzisiaj Święty Paweł
kieruje do Tesaloniczan, kształtowała się w młodym Kościele
nauka o zmartwychwstaniu człowieka do życia wiecznego. Jak
słyszeliśmy przed chwilą, Apostoł stara się dokładnie i
precyzyjnie wytłumaczyć swoim uczniom, jak to będzie po tej
drugiej stronie życia.
Oczywiście, mamy świadomość, że
żadne ludzkie tłumaczenie nie może wystarczająco wyjaśnić
rzeczywistości niebieskiej! Ale trudno z tego powodu całkowicie
zrezygnować z tego typu prób. I właśnie Paweł taką próbę
pod
ejmuje.
Mówiąc
o głosie archanioła i o dźwięku trąby Bożej, wprowadza nas w
rzeczywistość bardzo tajemniczą, a jednocześnie bardzo
radosną. Słyszymy takie jego słowa: Sam bowiem Pan
zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby
Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i
pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki
naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem.

I dodaje: Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.
Rzeczywiście,
tak wspaniała nowina niesie wielką radość i szczęście! I
stanowi motyw pocieszenia. Zapewne, nieraz pocieszali się tymi
słowami uczniowie Pawła – i w ogóle: chrześcijanie –
zwłaszcza w obliczu prześladowań. Ale i dla nas dzisiaj
prawda o zmartwychwstaniu do życia wiecznego jest prawdą niezwykle
ważną, najważniejszą – jest konstytutywną prawdą naszej
wiary.
Na niej budujemy całą naszą więź z Bogiem i całe
nasze życie.
A
skoro tak, to znaczy, że budujemy je na Jezusie Chrystusie, bo to
dzięki Jego zmartwychwstaniu my także możemy mieć nadzieję, a
nawet pewność zmartwychwstania
do życia wiecznego. Nie
przesądzamy tutaj, jakiego: czy szczęśliwego, czy potępionego,
ale pewnym jest, że będziemy żyli na wieki.
Oczywiście,
chyba nikt z nas, wierzących, nawet nie dopuszcza takiej myśli, że
mogłoby to być życie z dala od Boga. Ale musimy o wieczne
zbawienie ciągle się starać, musimy wciąż wkładać wysiłek w
jego zdobywanie. Musimy ciągle zmartwychwstawać – tak
na co dzień,
ze swoich słabości i grzechów – aby w ten
sposób dojść do ostatecznego zmartwychwstania.
Jeszcze
mocniej musimy wierzyć w Jezusa, jeszcze uważniej Go
słuchać,
bardziej się z Nim zżyć. Nie traktować Go
jako kogoś już opatrzonego i spowszedniałego; kogoś, kto już nic
nowego nie będzie w stanie wnieść do naszego życia. Wprost
przeciwnie: coraz głębsze, stopniowe zżywanie się z Jezusem winno
nas prowadzić do jak najgłębszej czci wobec Niego, szczerego
uwielbienia i największej miłości.
Jezus zawsze musi być dla
nas Panem i Zbawicielem, nigdy zaś kumplem, jakimś księciem
z bajki, czy postacią historyczną – na pół legendarną – z
bardzo odległej przeszłości.
Nie
może też być znajomym z sąsiedztwa – jak zapewne
potraktowali Go mieszkańcy Nazaretu, o czym słyszymy dzisiaj w
Ewangelii. Oni nie mogli zupełnie uwierzyć, że na ich oczach
spełniają się prorockie zapowiedzi
i Mesjasz prawdziwie
zstąpił na świat – że tym Mesjaszem jest ich Rodak; Ten,
który z nimi się wychowywał i tyle lat z nimi mieszkał. Oni
widzieli w Nim właśnie jedynie znajomego, sąsiada, może kumpla z
młodości… Jak więc mógł On być Zbawicielem, Mesjaszem,
Posłańcem Bożym?… To nastawienie spowodowało ostatecznie, że
Jezus musiał z pewną dozą goryczy stwierdzić: Żaden prorok
nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie.
My,
którzy żyjemy wiarą na co dzień, którzy spełniamy
praktyki religijne, słuchamy Bożego słowa i uważamy się za ludzi
wtajemniczonych w chrześcijaństwo – musimy ciągle na nowo
odkrywać i rozpoznawać, kim dla nas jest Jezus Chrystus!
On nam
nigdy nie może spowszednieć! Jezus Chrystus jest – i niech zawsze
będzie, niech coraz bardziej będzie – naszym Bratem i
Przyjacielem, ale też Panem i Zbawicielem, jedynym Sensem i Celem
życia, naszym Życiem i Zmartwychwstaniem!
Czy
rzeczywiście tak postrzegam Jezusa? A przynajmniej – staram się o
to?…

10 komentarzy

  • Nawiązują do św. O. Pio i naszej parafii to: "
    Odpust parafialny ku czci św. Ojca Pio w niedzielę 24 września. Tego dnia nasz kościół uzyska tytuł sanktuarium."

    • Jeśli dobrze pamiętam, to już w czasie mojego pobytu w Parafii Ojca Pio używało się tytułu Sanktuarium, o czym nieraz z dumą mówił Ksiądz Proboszcz. Czyżby to było jakieś inne utytułowanie kościoła?
      Pozdrawiam! Zapewniam, że będę łączył się w modlitwie!
      Ks. Jacek

    • Nie wiem jak to wygląda od strony formalnej, bo rzeczywiście nasz kościół był nazywany sanktuarium, ale może było to do tej pory niejako "uznaniowe" a od niedzieli będzie oficjalne nadanie tego tytułu przez biskupa :), czyli będzie to sanktuarium diecezjalne 🙂

  • Niedawno trafiłem :):
    "Jakub był kłamcą.
    Paweł był mordercą.
    Jonasz uciekał przed Bogiem.
    Noe upił się.
    Dawid miał romans.
    Abraham był stary.
    Marta była nerwowa.
    Gedeon był tchórzem.
    Zacheusz był niski.
    Eliasz miał myśli samobójcze.
    Mojżesz jąkał się.
    Sara była niecierpliwa.
    Tomasz był niedowiarkiem.
    Rachab była prostytutką.
    Piotr wyparł się Chrystusa.
    Łazarz był martwy.

    Bóg nie powołuje uzdolnionych,
    ale u z d a l n i a powołanych."

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.