Czuwajmy i bądźmy trzeźwi!

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę ślubu przeżywają Agnieszka i Marek Szelągowie z Celestynowa. Dziękując Im za życzliwość i dużo wspólnie czynionego dobra w czasie mojej posługi w tej Parafii, życzę nieustannego trwania w miłości małżeńskiej i w wielkiej radości. Zapewniam o modlitwie!
          A Wszystkich – pozdrawiam!
                              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
22 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 1 Tes 5,1–6.9–11; Łk 4,31–37

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Nie
potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem
dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w
nocy.
Kiedy
bowiem będą mówić: „Pokój i bezpieczeństwo”, tak
niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i
nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów
dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem
jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteście synami
nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i
bądźmy trzeźwi.
Ponieważ
nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na
osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który
za nas umarł, abyśmy czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.
Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to
zresztą czynicie.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat.
Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy.
A
był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego.
Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: „Och, czego chcesz od nas,
Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś:
Święty Boży”.
Lecz
Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy zły
duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu
żadnej szkody.
Wprawiło
to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: „Cóż to za
słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i
wychodzą”.
I
wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.

Z
tego, co dzisiaj Paweł mówi w pierwszym czytaniu, można
wyprowadzić wniosek, że Bogu wcale nie zależy na tym, żeby
człowieka nieprzyjemnie zaskoczyć swoim ostatecznym
przyjściem. Owszem, to przyjście dokona się w sposób całkowicie
niespodziewany – słyszeliśmy przecież wyraźnie takie słowa:
Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami
bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak
złodziej w nocy.
Kiedy bowiem będą mówić: „Pokój
i bezpieczeństwo”, tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada,
jak bóle na brzemienną, i nie ujdą.
Jednakże
już w zdaniu następnym Apostoł dodaje: Ale wy, bracia, nie
jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak
złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami
dnia. Nie jesteście synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto
jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi.
Zatem
– żeby to jeszcze raz powtórzyć – Bogu nie sprawia żadnej
„frajdy” zaskakiwanie człowieka, próba złapania go na braku
czujności, czy zrobienie mu niemiłej niespodzianki. Wprost
przeciwnie, Apostoł wyraźnie podkreśla: Nie przeznaczył nas
Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia
przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy
czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.
Bóg
więc chce zbawienia człowieka. I daje mu taką szansę, pomaga w
osiągnięciu wiecznego szczęścia, daje potrzebne ku temu środki.
Oczekuje jednak, że i człowiekowi będzie na tym zależało.
I że człowiek też się w to dzieło zaangażuje – że będzie po
prostu czuwał.
Jeżeli zaś faktycznie dochodzi do przykrych
sytuacji, w której spotkanie z Panem – chociażby w momencie
śmierci człowieka i przejścia z tego świata do drugiego – jest
dla kogoś niemiłym zaskoczeniem,
to nie dlatego, że Jezusowi
zależało na takim obrocie sprawy, tylko dlatego, że dany człowiek
po prostu ewidentnie nie czuwał.
Prawdopodobnie,
ciągle był przekonany, że ma jeszcze czas, że na „te
sprawy” będzie jeszcze miał wiele lat i wiele okazji, tymczasem
Pan, który włada czasem – ten jego czas zamyka. I co wówczas?…
Nieszczęście. Tragedia. Jednak to nie Bóg zlekceważył
człowieka – to człowiek zlekceważył Boga!
I dlatego
przegrywa wszystko po kolei – także całą swoją wieczność.
Tak
ważne zatem jest, abyśmy czuwali – stale czuwali! A
wówczas dzień Sądu – kiedy by nie przyszedł – żadnym
zaskoczeniem dla nas nie będzie. Jeżeli bowiem ktoś przez całe
życie jest jedno z Jezusem, to dlaczego miałby się czegokolwiek
obawiać
w momencie ostatecznego Jego przyjścia? Przecież Jezus
wtedy przyjdzie do niego jak do kogoś sobie bliskiego. Trzeba tylko
czuwać, ciągle być gotowym, ciągle na posterunku.
Nie
będzie wtedy żadnego zaskoczenia, natomiast Jezus będzie mógł w
naszym życiu dokonywać tak wielkich rzeczy, jakich dziś dokonał w
życiu człowieka opętanego, uwalniając go z mocy złego ducha. Bo
Bóg takich właśnie znaków chce w naszym życiu dokonywać. Nie
chce nas niczym zaskakiwać. On chce naszego dobra. Ale konieczne
jest nasze czuwanie…
Pomyślmy
w tym kontekście:
– Po
czym konkretnie można poznać moją postawę czuwania?
– Czy
nie oszukuję siebie samego w kwestii własnej postawy i stanu swego
sumienia?
– Jak
sobie wyobrażam moje ostateczne spotkanie z Panem?

Cóż
to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i
wychodzą!

8 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.