Dopełniam braki udręk Chrystusa…

D
Szczęść Boże! Pozdrawiam! Dobrego dnia!
                                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
23 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Kol 1,24–2,3; Łk 6,6–11
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Bracia:
Teraz się raduję w cierpieniach za was i ze swej strony w moim
ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym
jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec
was Bożego włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia
słowa
Bożego.
Tajemnica
ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego
świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest
bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus
pośród was, nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego
człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby
każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. Po to właśnie
się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.
Chcę
bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was i o tych,
którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli
mnie osobiście, aby ich serca doznały pokrzepienia, aby zostali w
miłości pouczeni, ku osiągnięciu całego bogactwa pełni
zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga, to jest
Chrystusa. W nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
W
szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek,
który miał uschłą prawą rękę.
Uczeni
zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby
znaleźć powód do oskarżenia Go.
On
wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą
rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i
stanął.
Wtedy
Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić,
czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?”
I
spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij
rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa.
Oni
zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić
Jezusowi.
Wyznanie
Świętego Pawła, zawarte w pierwszym dzisiejszym czytaniu, zwraca
naszą uwagę na wielką intensywność miłości Apostoła do
swoich uczniów i współwyznawców. Jeżeli bowiem mówi on dzisiaj:
Teraz
się raduję w cierpieniach za was,
to
znaczy, że bardzo kocha tych, których mu Bóg powierzył i nie waha
się nawet ponosić
za nich cierpień

– i to nawet z radością!
A
przy okazji, wypowiada słowa, które dają mocno do myślenia i
które stanowią same w sobie dość ciekawe przesłanie. Chodzi
o
te słowa:
Ze
swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra
Jego Ciała, którym jest Kościół.
My
sobie, rzecz jasna, dobrze zdajemy sprawę z tego, że Jezusowym
cierpieniom niczego – mówiąc po ludzku – nie brakuje, bo Boży
Syn złożył na krzyżu najdoskonalszą Ofiarę.

Jeżeli jednak Paweł używa takiego określenia, to oczywiście ma
na myśli współdziałanie
z Jezusem, udział w Jego cierpieniach,

włączanie swoich codziennych udręk, mniejszych i większych, w
Jego zbawcze dzieło…

Bo
w Ofierze Jezusa i w całym Jego poświęceniu dla zbawienia świata
jest taka przestrzeń, której Jezus
nie jest w stanie – a przede wszystkim: nie chce –
zagospodarować,

jako że jest ona zarezerwowana wyłącznie
człowiekowi.
To jest przestrzeń na działanie człowieka

jego
współdziałanie,
współpracę
z łaską Bożą. To
jest właśnie przestrzeń na
wolną odpowiedź człowieka na łaskę Bożą.

Człowiek w ten sposób może się włączyć i w tym jest naprawdę
niezastąpiony.
Bo
nikt za niego nie udzieli Bogu odpowiedzi – pozytywnej lub
negatywnej, ale
zawsze własnej,
osobistej.
Człowiek
musi jakoś odnieść się
do
tego, z czym Bóg do niego wychodzi, przyjmując to, lub odrzucając.
I właśnie w taki sposób Paweł dopełnia braki
udręk Chrystusa

– włączając się w nie dla dobra swoich uczniów. Podejmując
współpracę ze Zbawicielem dla
zbawienia swoich duchowych dzieci.

I dla budowania Chrystusowego Kościoła.
Paweł
sam o sobie mówi, że jest sługą tegoż Kościoła. Stwierdza:
Jego
sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego
włodarstwa: mam wypełnić posłannictwo głoszenia
słowa
Bożego.

Po
czym dodaje: Chcę
bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was i o tych,
którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli
mnie osobiście, aby ich serca doznały

pokrzepienia,
aby
zostali w miłości pouczeni, ku osiągnięciu całego bogactwa…

Zauważamy
zapewne,
moi Drodzy, w tych słowach naprawdę wielkie, także emocjonalne
zaangażowanie Apostoła, który w
niczym siebie nie oszczędza,

oby tylko swoje duchowe dzieci doprowadzić do zbawienia. Dla nich
cierpi, dla nich walczy, dla nich współpracuje z Jezusem, dla nich
dopełnia braki udręk Jezusowych! Wszystko
dla nich

– czyli dla tych, o których w ostatnich dniach mówił, że odkąd
ich poznał, nie przestaje się za nich modlić. Dzisiaj mówi o tym,
że dla
nich cierpi, że walczy…

Paweł
Apostoł zatem nie
był tylko urzędowym przełożonym.

On był dla swoich uczniów ojcem,
bratem, przyjacielem, wzorem, autorytetem, mistrzem – i jakich by
tu jeszcze określeń nie użyć. Oddawał
im całe swoje serce!

Podobnie
zresztą, jak Jezus, który dzisiaj uzdrowił człowieka,
stawiając śledzącym Go, opornym i
zawziętym faryzeuszom,
retoryczne pytanie:
Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie
ocalić czy zniszczyć?

Sam
Jezus takiego dylematu nie miał. Dlatego uzdrowił uschłą rękę
człowieka. To
spowodowało, że faryzeusze – jak słyszeliśmy – wpadli
w szał.

Coś niesamowitego! Jak wielka musiała być ich nienawiść,
a wręcz wściekłość!
To także swoiste natężenie
uczuć – tyle, że złych,
a
więc stojących w jawnej sprzeczności do tego, co swoją postawą
prezentował zarówno Jezus, jak i Święty Paweł. Oni całe swoje
serce
zaangażowali dla dobra

tych, którym służyli. Faryzeusze całe swoje serce zaangażowali
po stronie nienawiści

oszalałej nienawiści – oraz intrygowania
w celu zgładzenia Jezusa.
A
po której stronie i w jakim kierunku ja angażuję całe swoje serce
i wszystkie swoje uczucia?…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.