Komu wiele dano…

K
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym dziewiątą już rocznicę
zawarcia małżeństwa przeżywają Anna i Kamil Niedźwiedzcy, czyli
moja Siostra i Szwagier. Serdecznie gratulując Im tej wspólnie
przeżytej Nowenny, życzę stałego umacniania się w Ich Domu
atmosfery Świętej Rodziny Nazaretańskiej! Niech każdego dnia
odkrywają piękno i sens przysięgi, którą sobie nawzajem złożyli.
I z coraz większym entuzjazmem i radością podejmowali jej
realizację. Zapewniam o modlitwie – nie tylko dzisiaj!
Imieniny
natomiast przeżywa dziś Daria Górska, należąca w swoim czasie do
Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Niech Jej Pan błogosławi w
codziennej realizacji dobra! O to będę się dla Niej modlił.
Moi
Drodzy, jeszcze jedna dobra wiadomość: jutro słówko z Syberii!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
29 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 6,12–18; Łk 12,39–48

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was
swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako
broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na
służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i
członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę
Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie
jesteście poddani Prawu, lecz łasce.
Jaki
stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy
już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że
jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo,
jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź
niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa,
co wiedzie do sprawiedliwości?
Dzięki
jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami
grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was
oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę
sprawiedliwości.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „To rozumiejcie, że gdyby
gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie
pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi,
gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie”.
Wtedy
Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy
też do wszystkich?”
Pan
odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym,
którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał
jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy
zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad
całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy:
«Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i
służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie
pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie,
której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu
miejsce.
Sługa,
który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił
zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie
zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę.
Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele
zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.

Dość
trudny jest proces przechodzenia spod panowania grzechu pod
panowanie sprawiedliwości.
Paweł Apostoł przestrzega dziś
wiernych Rzymu – ale także i nas wszystkich – że grzech nie
może królować
w śmiertelnym ciele człowieka. Królowanie
grzechu to – jak się wydaje – coś więcej, aniżeli popełnienie
jednego lub drugiego złego czynu. Królowanie grzechu to jakiś zły
stan, jakieś trwanie złej sytuacji,
jakaś dominacja zła,
rozciągająca się w czasie i obejmująca swoim zasięgiem różne
sfery życia człowieka: zarówno sferę duchową, jak i fizyczną.
To
właśnie w tym kontekście Paweł pisze: Nie oddawajcie też
członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi,
ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci
przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń
sprawiedliwości na służbę Bogu.
Chyba raczej nie
mamy problemu ze zrozumieniem tego przesłania.
Oddanie
członków nie jako broń nieprawości, ale jako broń
sprawiedliwości,
oznacza zaangażowanie całej swojej
fizyczności po stronie dobra – całej swojej sfery cielesnej.
Czyli – mówiąc krótko – wszystko w nas ma być oddane Bogu, na
Jego służbę! I to w sposób bardzo ścisły, konkretny i
mocny.
Paweł
Apostoł pisze do Rzymian: uwolnieni od grzechu oddaliście się
w niewolę sprawiedliwości.
Oddanie się w niewolę – to
przecież wejście w stan najwyższej zależności od kogoś.
Oddanie się w niewolę sprawiedliwości oznacza zatem przeniknięcie
duchem sprawiedliwości
całego siebie, wszystkich wymiarów i
aspektów swego życia. Można nawet chyba zaryzykować stwierdzenie,
że człowiek, który tak żyje – to po prostu jedna chodząca
sprawiedliwość i dobroć.
Mocne to stwierdzenie? Owszem, dosyć
mocne. Ale czy naprawdę przesadzone?
Chyba
nie. Skoro ktoś może być poddany pod panowanie grzechu, czyli –
jak wspomnieliśmy wcześniej – żyć pod wpływem stałego
oddziaływania zła, to dlaczego nie może żyć pod wpływem
stałego oddziaływania dobra?
Właśnie w takim stanie powinien
żyć.
A
wtedy uniknie tego niebezpieczeństwa, przed jakim przestrzega Jezus
w dzisiejszej Ewangelii, mówiąc o słudze, który bez względu na
wszystko, cały czas spełniał swoją powinność i dokładnie
realizował zadania, zlecone mu przez pana. Także wtedy, kiedy tegoż
pana przy nim nie było. Sługa ów nie czynił tego dla oka
ludzkiego,
pod publiczkę, czy dla pochwały. Chociaż pochwały
i nagrody ostatecznie się doczekał. Jednak nie dla niej czynił to,
co czynił. Czynił to po prostu ze względu na swoją wewnętrzną
prawość,
która nakazywała mu uczciwie wywiązać się z
zadania, jakie mu zlecono.
Co
innego sługa drugi:
ten, skoro nie było przy nim pana, który
by mu patrzył na ręce i wywierał na niego bezpośredni nacisk,
pozwolił sobie na „nieco swobody”, czyli – mówiąc wprost –
na całkowitą samowolę. Skoro bowiem pan nie widział, to po
co miał się wysilać i wykonywać swoje zadania? Czy nie wystarczy,
jeśli zabierze się za nie „za pięć dwunasta”,
czyli tuż przed przyjściem pana?
Sęk
w tym, że tegoż przyjścia nie przewidział. I dlatego został
przyłapany na bezczynności, a wręcz arogancji i agresji wobec
innych sług, za co ostatecznie spotkała go zasłużona kara.
Zabrakło mu tej prawości – stałej prawości – którą
miał w sobie pierwszy sługa, dla którego moment przybycia pana
mógł nastąpić kiedykolwiek, bo on był zawsze gotowy. On
był zawsze prawy. On był zawsze pod panowaniem sprawiedliwości.
A
jeżeli ktoś był pod panowaniem niesprawiedliwości i grzechu, i
tylko od czasu do czasu nakładał jakąś maskę – taki
zwykle nie zdążył jej nałożyć, bo już nawet nie tyle przyjście
pana, co różne życiowe sytuacje zaskakiwały go i obnażały
jego duchową pustkę.
Moi
Drodzy, my – chrześcijanie; my – przyjaciele Jezusa Chrystusa i
Jego uczniowie, jesteśmy bardzo duchowo obdarowani. Łaska
Boża naprawdę w nas działa – już od chwili Chrztu
Świętego. A jakże wiele tych darów i łask otrzymujemy na każdej
Mszy Świętej, w Sakramentach, na modlitwie, w czasie słuchania
Bożego słowa… To wszystko zobowiązuje nas wręcz, abyśmy
unikali za wszelką cenę grzechu – nawet najmniejszego – a żyli
pod stałym panowaniem prawości i sprawiedliwości. I świętości!
Bo
w końcu – jak dziś mocno stwierdził Jezus – komu wiele
dano, od tego wiele wymagać się
będzie; a
komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą…
W
tym kontekście pomyślmy:
– Czy
stale żyję w stanie łaski uświęcającej?
– Czy
jestem zawsze wierny chrześcijańskim zasadom moralnym, czy tylko
wtedy, gdy jest to łatwe, lub ktoś doceni to, lub pochwali?
– Co
robię, aby zwalczać w sobie przywiązanie do jakiegokolwiek
grzechu, choćby najmniejszego?

Wy
też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.