W nadziei już jesteśmy zbawieni!

W
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł
Bucoń – Doktor prawa, Sędzia w Sądzie Rejonowym w Białej
Podlaskiej, Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej w Lublinie; a
przede wszystkim mój serdeczny Przyjaciel i bardzo dobry, życzliwy
Człowiek. Dziękując za wszelką
pomoc i otwartość,
tak często okazywane, życzę wypełnienia się woli Bożej w Jego
życiu. Zapewniam o modlitwie – nie tylko dzisiaj!
Moi
Drodzy, to już ostatni dzień nabożeństwa różańcowego. Mam
nadzieję, że dobrze wykorzystaliśmy ten miesiąc i często
włączaliśmy się we wspólną modlitwę. Oby nam Pan – przez
wstawiennictwo Matki Bożej – udzielił wielu swoich łask!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
30 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rz 8,18–25; Łk 13,18–21

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia:
Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi
z chwałą,
która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje
objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane
marności nie z własnej chęci, ale ze względu na tego, który je
poddał, w nadziei że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli
zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.
Wiemy
przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach
rodzenia.
Lecz
nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary
Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując
przybrania za synów, odkupienia naszego ciała.
W
nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której
spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się
jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie
oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego
oczekujemy.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
mówił: „Do czego podobne jest królestwo
Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy,
które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało
się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na
jego gałęziach”.
I
mówił dalej: „Z czym mam porównać królestwo
Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i
włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło”.

I
znowu – podobnie, jak wczoraj – mamy w pierwszym czytaniu, z
Listu Pawła Apostoła do Rzymian, do czynienia ze zderzeniem
rzeczywistości ziemskiej
i rzeczywistości
niebieskiej.
Ta ziemska rzeczywistość pełna jest cierpienia,
jednak – jak dowodzi Apostoł – cóż to jest wobec wielkości
Bożego królestwa,
wobec tej rzeczywistości wiecznej, do której
wszyscy zmierzamy? I jeżeli w odniesieniu do całego stworzenia,
które jest na świecie, także mówimy, iż zostało poddane
marności, to również i ono – w sposób chyba tylko Bogu wiadomy
– oczekuje wyzwolenia z
niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci
Bożych.

Możemy
zatem chyba wyciągnąć taki oto wniosek z tej
apostolskiej refleksji, że kiedy człowiek, korona
stworzenia,
coraz bardziej będzie
stawał się dzieckiem Bożym

i coraz bardziej będzie zjednoczony
z Bogiem, to po prostu cały świat będzie lepszy. To naprawdę nie
przesada! W sposób dla nas ludzi niezgłębiony – stworzenie
odczuje

to, że ludzie będą lepsi, że będą świętsi…
Zresztą,
Święty Paweł w swoim Liście napisał, że to się już zaczęło
dokonywać. Bardzo znaczące są przecież te jego słowa: W
nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której
spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się
jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie
oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego
oczekujemy.

Otóż, właśnie!
Czas
obecny, czyli czas
istnienia
i działalności
Kościoła,
jest tym czasem, w którym Boże obietnice zbawienia już się
zaczynają wypełniać. Oczywiście, w sposób całkowity i doskonały
wypełnią
się one
po drugiej stronie życia, w wieczności, ale zbawienie
jest już udziałem

tych, którzy naprawdę chcą go doświadczyć. Dokonuje się ono w
Kościele. Pomału i nie bez przeszkód, ale jednak konkretnie –
zbawienie się realizuje. Królestwo
Boże się rozwija.

W jaki sposób?
Oczywiście,
w taki, jak to zapowiedział Jezus w dzisiejszej Ewangelii, gdy
mówił: Do
czego podobne jest
królestwo
Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy,
które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało
się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na
jego gałęziach;

a
zaraz potem: Podobne
jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy
miary mąki, aż wszystko się zakwasiło.

Mówimy
zatem o stopniowym, nawet wręcz powolnym wzroście –
ale jednak takim,
który się dokonuje,

który postępuje! Aż
do pełnego rozwoju, czyli do tego momentu, kiedy ziarenko gorczycy
stanie się potężnym drzewem, a maleńki zaczyn zakwasi trzy miary
mąki. Zanim
jednak ten szczęśliwy finał nastąpi, zanim dojdzie do tego –
przecież zagwarantowanego przez Jezusa, ale jakoś odległego w
czasie – pełnego
sukcesu,
gdy
idzie o panowanie Bożego królestwa, to winniśmy dostrzegać
wszelkie jego znaki

w obecnej naszej rzeczywistości. Te małe znaki Królestwa, owo
stopniowe
wypełnianie się nadziei,

jakie pokładamy w Bogu.
To
się wszystko dokonuje w Kościele – oby dokonywało się w naszym
życiu. Każde
nasze zwycięstwo nad złem i grzechem,

każda nasza Spowiedź, każda Komunia Święta, każde nasze
modlitewne westchnienie do Boga, każdy werset Pisma Świętego, z
uwagą przeczytany; wreszcie: każdy nasz dobry uczynek – to
wszystko zbliża
nas do pełni królestwa Bożego,

ale także
już
tutaj,
na ziemi, stanowi jakiś jego znak…
Ważne,
moi Drodzy, abyśmy to dostrzegali, ale też abyśmy
się o to starali

właśnie o to, aby Boże królestwo wzrastało w naszych sercach i w
naszej rzeczywistości. Codziennie. Konsekwentnie. Wytrwale. Abyśmy
pozwolili
nadziei,

jaką rozpalił w naszych sercach Jezus w Sakramencie Chrztu Świętego
– bez przeszkód się rozwijać!
A
ta wielka nadzieja – oby przekładała się na takie zwyczajne,
codzienne, małe nasze nadzieje…
Pomyślmy:

W
jaki sposób konkretnie staram się o rozwój królestwa Bożego w
moim życiu?

Czy
łatwiej dostrzegam dobro, czy zło w swoim życiu i w postawie
innych ludzi?

Po
czym można poznać, że jestem człowiekiem nadziei?

W
nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni!

11 komentarzy

  • Ksiądz Jacek zapomniał o jeszcze jednej ważnej uroczystości – a mianowicie o własnych urodzinach 🙂 Niech nieustannie towarzyszy Księdzu Boże błogosławieństwo. Wszystkiego najlepszego.
    Pozdrawiam
    J.B.

  • Pewnie pamieta tylko przez skromnosc nie mowi o tym. Przy dzisiejszych czytaniach modlilam sie w intencji ks.Jacka. Niech dobry Bog otacza Go swoja miloscia i blogoslawienstwem, a Duch Swiety obdarza swoimi darami, a zwlaszcza darem wymowy, aby te wszystkie komentarze byly dla nas dobra wskazowka w zyciu.
    Zdrowia i wszystkiego najlepszego.
    Wiesia.

  • Podpisuję się pod życzeniami J. B. i Wiesi a Bogu przedstawię takie życzenia jakie Duch Święty pozwoli mi wypowiedzieć w sercu na Eucharystii wieczornej , już z liturgią Wszystkich Świętych i Ich właśnie przyzywać będę jako potężnych wstawienników, na czele ze świętym Jackiem za naszego autora dzisiejszych rozważań.

  • Z okazji urodzin życze Ks.Jackowi wytrwałości, spokoju, pogody ducha, a przede wszystkim wielu Łask Bożych, mocy Ducha Świętego oraz opieki Matki Bożej.Pozdrawiam M

  • Życzę ks.Jackowi z okazji 44 urodzin dużo zdrowia zapału radości i pokoju serca ludzkiej życzliwości wielu Łask Bozych darów Ducha Św. i oby Matka Boża miała Cię przy swoim sercu. Pozdrawiam. Sylwia N.z Białej Podlaskiej

  • Niektórzy w tym wieku byli już a to papieżami, a to kardynałami lub biskupami… A niektórzy świętymi. Spełnia marzeń życzę.

  • Wszystkiego najlepszego,dużo zdrowia,radości z posługi kapłańskiej, satysfakcji z pisania bloga i natchnienia Ducha Świętego na każdy kolejny dzień życia. Serdecznie pozdrawiam!

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.