To jest droga – idźcie nią!

T
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Pani
Leokadia Wasiak, Mama Księdza Proboszcza z Celestynowa, Kobieta
niezwykła w swojej prostocie, pogodzie ducha i pobożności.
Dziękując Pani Leokadii za tyle życzliwości, której z Jej strony
doznałem, życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa na każdy
dzień! Zapewniam o modlitwie – i to nie tylko w dniu imienin.
Księdzu
Markowi serdecznie dziękujemy za wczorajsze słówko z Syberii – i
za zaproszenie na roraty. Może na Syberię trudno będzie na nie
dotrzeć, ale u siebie pewnie na nie pójdziemy.
I
jeszcze jedno, trudne doświadczenie, którym chciałbym się, moi
Drodzy, z Wami podzielić. Pamiętacie, jak w czwartek pisałem, że
wybieram się z Młodzieżą z Miastkowa na pielgrzymkę do Kodnia.
Pisałem o tym z wielką radością, bo dla mnie każdy wyjazd do
Matki Bożej Kodeńskiej to naprawdę wielka radość, a jeśli
jeszcze udało się zebrać całkiem pokaźną grupę młodych Ludzi,
to tym bardziej.
Niestety,
tym razem nie było nam dane tam dotrzeć. Po wyjechaniu sprzed
szkoły w Miastkowie, po wspólnej modlitwie na rozpoczęcie podróży;
po błogosławieństwie, którego wszystkim udzieliłem; w trakcie
omawiania przeze mnie planowanego programu wyjazdu, nasz Kierowca,
Pan Andrzej Witek niespodziewanie zasłabł za kierownicą, zjechał
na lewą stronę jezdni, a następnie do rowu. I tam zakończyła się
nasza pielgrzymka w tym wymiarze kilometrowym, bo już wkrótce miało
się okazać, że w tym wymiarze duchowym była to prawdziwa
pielgrzymka do głębi naszych serc.
Pan
Andrzej, pomimo intensywnej reanimacji, prowadzonej najpierw przez
nadjeżdżających Kierowców, a potem przez Ekipy dwóch karetek,
zmarł na miejscu. Był On Ojcem mojej dawnej Uczennicy, jeszcze z
Żelechowa, którą zresztą powiadomiłem o całej sytuacji.
Niestety, Martyna nie zdążyła przybyć, zanim Ojciec zmarł…
Ponieważ rów był płytki, a ziemia grząska od ciągłych opadów, autokar
zabrnął w ziemi i zaledwie pochylił się na prawą stronę.
Wszyscy wyszli na zewnątrz i okazało się, że w tym wymiarze
fizycznym prawie wszyscy wyszli bez szwanku.
Gorzej z psychiką niektórych Uczestników. Wczoraj odbyło się spotkanie
w szkole, z udziałem Psychologów, w którym ja też uczestniczyłem.
Wspólnie staraliśmy się wytłumaczyć Młodzieży sposób
rozumienia zaistniałego faktu.
Wieczorem zaś, w kościele w Miastkowie, sprawowana była Msza Święta
dziękczynna za ocalenie, ale jednocześnie – o prawdziwe duchowe
owoce tej niezwykłej pielgrzymki. Modliliśmy się także za Pana
Andrzeja i o pocieszenie dla Jego Rodziny, która zresztą w tej Mszy
Świętej uczestniczyła. Ja w słowie po Ewangelii starałem się pokazać całe to
wydarzenie w kontekście wiary i zachęcałem do głębszego
spojrzenia na fakt, że nikomu tak naprawdę nic się nie stało,
choć mogło się stać bardzo wiele. Mówiłem, że chociaż nie
dotarliśmy – w tym wymiarze fizycznym – do Sanktuarium Matki
Bożej Kodeńskiej i nie ujrzeliśmy Jej oblicza, to jednak Ona była
z nami tak bardzo i aktywnie obecna na drodze między Miastkowem a
Zwolą.
Ponieważ to słowo było improwizowane, nie dysponuję jego tekstem. Mówiłem
prosto z serca – to, co na bieżąco z niego płynęło. Natomiast
za dzisiejszym rozważaniem zamieszczam modlitwę powszechną z
wczorajszej Mszy Świętej, w której to modlitwie zostały zawarte
główne myśli homilii – i nasze przeżycia, którymi teraz tak
intensywnie się dzielimy.
Na szczególne podkreślenie zasługuje jeszcze przeogromne
zaangażowanie ze strony Władz Gminy, Dyrektora naszej Szkoły,
Strażaków, Policjantów, Lekarzy i Ratowników medycznych, którzy
szybko znaleźli się na miejscu. Na wielką wdzięczność zasługuje
jednak przede wszystkim postawa Kierowców, którzy nadjechali w tym
momencie i którzy wszystko, co mogli, bezinteresownie robili, aby
nam pomóc. Niech wszystkim wymienionym tu Osobom Bóg obficie
błogosławi, o co prosimy przez wstawiennictwo Matki Bożej
Kodeńskiej.
Niestety, w internecie inni ludzie pokazali inną twarz człowieczeństwa –
tę podłą, nienawistną, wulgarną… Ich komentarze do żywego
bolały nas wszystkich, a szczególnie Rodzinę Pana Andrzeja. Za
nich też wczoraj modliliśmy się…
Moi Drodzy, pomódlcie się i Wy, abyśmy z tych przyspieszonych
rekolekcji odnieśli jak najwięcej duchowych korzyści. Abyśmy tego
Bożego znaku – nie zmarnowali.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Sobota
1 Tygodnia Adwentu,
do
czytań: Iz 30,19–21.23–26; Mt 9,35–10.1.5.6–8
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To
mówi Pan Bóg, Święty Izraela: Zaiste,
o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie będziesz
gorzko płakał. Rychło Bóg
okaże
ci łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci.
Choćby
ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już
nie odstąpi, ale oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza. Twoje
uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: „To jest droga,
idźcie nią!”, gdybyś zboczył na prawo lub na lewo.
On
użyczy deszczu na twoje zboże, którym obsiejesz rolę, a chleb z
urodzajów gleby będzie soczysty i pożywny. Twoja trzoda będzie
się pasła w owym czasie na rozległych łąkach. Woły i osły
obrabiające rolę żreć będą paszę dobrze przyprawioną, która
została przewiana opałką i siedlaczką.
Przyjdzie
do tego, iż po wszystkich wysokich górach i po wszystkich
wzniesionych pagórkach znajdą się strumienie płynących wód na
czas wielkiej rzezi, gdy upadną warownie. Wówczas światło
księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca
stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni, w dniu, gdy
Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych
synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie
choroby i wszystkie słabości.
A
widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i
porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych
uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście
więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”.
Wtedy
przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy
nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie
choroby i wszelkie słabości.
Tych
to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania:
„Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i
głoście: Bliskie już jest Królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie
chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych,
wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.
W
kolejne adwentowe dni słuchamy w pierwszym czytaniu fragmentów
Izajaszowego Proroctwa,
których treść może nas nieco
zaskakuje, a może i trochę śmieszy, bo zapowiedzi w nich zawarte
mogą wyglądać na baśniowe, zupełnie nierealne;
takie, które dzieciom do snu można opowiadać, ale nie nam,
poważnym ludziom, zajętym tyloma codziennymi sprawami i mającym na
głowie naprawdę wiele zmartwień. Czy przy tylu codziennych
problemach możemy sobie pozwolić na takie bajanie, czy tego
typu wizje prorockie wyciszą codzienne zakłopotanie, spowodowane
tyloma prozaicznymi i przyziemnymi sprawami?
Zapewne
tak moglibyśmy powiedzieć, gdybyśmy faktycznie pojmowali owe wizje
jako obrazy baśniowe, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.
Jeżeli jednak wprowadzeniem do każdej z nich jest stwierdzenie: To
mówi Pan Bóg, Święty Izraela,
to może jednak
warto pomyśleć, że coś w tym jest! I że Bóg naprawdę
obiecuje
swoim wybranym taką rzeczywistość, którą dzisiaj
znamy tylko z baśni…
W
tym fragmencie Izajaszowego Proroctwa, który usłyszeliśmy dzisiaj,
kilkakrotnie pojawia się wzmianka o działającym Bogu. To
właśnie On będzie dokonywał wielkich rzeczy, to On użyczy
deszczu,
dzięki któremu wzrośnie zboże; to On da
strumienie orzeźwiających wód i blask światła
słońca i
księżyca. To On sam zaprowadzi harmonię w całej tej opisywanej
rzeczywistości.
Dlatego
warto wziąć na poważnie
prorockie zapowiedzi i pomyśleć, że
jednak mówią one o rzeczywistości, która jakkolwiek teraz wydaje
się nam rzeczywistością baśniową i nierealną, to jednak jest
rzeczywistością bardzo realną,
tyle że mającą nastąpić
wtedy, kiedy ziemski czas się dopełni i Bóg wprowadzi swoich
wybranych do swojego domu.

rzeczywistość przygotowuje oczywiście Bóg i
to On sam do niej zaprasza, jednak wcześniej zaprasza człowieka
do współpracy
w jej zdobywaniu. W omawianym tutaj czytaniu z
Izajaszowego Proroctwa słyszymy słowa: Choćby ci dał Pan
chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi,
a
le oczy twoje patrzeć będą na twego
Mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: „To
jest droga, idźcie nią!”,
gdybyś zboczył
na prawo lub na lewo.
Zatem,
nawet jeżeli człowiek doświadcza ucisku i utrapienia, to jednak
jeżeli będzie szedł drogą wskazaną przez Boga, dojdzie do tej
radosnej i pełnej szczęścia rzeczywistości,
o której tu
sobie rozważamy. Jeszcze raz podkreślmy: rzeczywistość tę
przygotowuje Bóg, ale człowiek ma ją zdobywać, ma
wyciągnąć po nią rękę, ma do niej wytrwale zmierzać.
I
w tym właśnie kontekście odczytujemy słowa, jakie Jezus wyrzekł
w dzisiejszej Ewangelii: Żniwo wprawdzie wielkie, ale
robotników mało. Proście
więc Pana
żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.
My
zwykliśmy je odnosić jedynie do osób powołanych do kapłaństwa i
życia zakonnego, bo i następne słowa Jezusa mogą takie rozumienie
sugerować: Idźcie i głoście: Bliskie już jest Królestwo
niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych,
oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo
otrzymaliście, darmo dawajcie.
Tak możemy pojmować – i
jest to pojmowanie jak najbardziej właściwe, zasadne.
Jednak,
czy nie moglibyśmy tego pojmowania nieco poszerzyć,
zwłaszcza w kontekście pierwszego czytania? Czy nie jest tak, że
owo „żniwo wielkie” jest zadaniem i wyzwaniem nie tylko dla
nowych duszpasterzy i osób zakonnych, ale też dla
świec
kich, którzy świadectwem swego życia będą
innych prowadzili do zbawienia?
I
jeszcze bardziej rozszerzając całą sprawę: Czy nie jest tak, że
owym żniwem wielkim jest cały bezmiar Bożych darów, po
które nie ma kto wyciągnąć ręki, by brać je pełnymi garściami?
Czy tym żniwem wielkim nie jest bezmiar duchowych darów,
jakie możemy zaczerpnąć z żarliwej modlitwy, z gorliwego i
serdecznego przeżywania Mszy Świętej, z porządnej lektury
Pisma Świętego, z systematycznej, dobrze przygotowanej Spowiedzi,
ale także ze spotkań z drugim człowiekiem, z duchowego bogactwa
którego moglibyśmy czerpać?
Czy
nie jest tak, moi Drodzy, że owa Boża rzeczywistość, pełna
szczęścia i harmonii, jest już teraz – oczywiście, nie w pełni,
ale w dość znaczącym wymiarze – na wyciągnięcie ręki,
tylko my tej ręki po nią nie wyciągamy?
Spróbujmy
w tym właśnie kontekście usłyszeć jeszcze raz i zrozumieć słowa
Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Żniwo wprawdzie wielkie, ale
robotników mało. Proście
więc Pana
żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.
Prośmy
Pana, aby to nas wyprawił na owo wielkie żniwo i nauczył nas
czerpać pełnymi garściami z darów, które nam przygotował,
a które naszą rzeczywistość mogą czynić coraz bardziej
szczęśliwą, pogodną i harmonijną – podobną do
rzeczywistości niebieskiej…
Pomyślmy
teraz, jak to wygląda w naszym przypadku na chwilę obecną: Czy
staramy się wyciągać ręce po Boże dary,
czy może ciągle
jeszcze uważamy rzeczywistość niebieską za baśniową, nierealną,
a przez to – nieosiągalną? Co konkretnie robimy, aby była
ona jednak dla nas osiągalną?…
A
oto wspomniana modlitwa powszechna z wczorajszej Mszy Świętej
wieczorowej:
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za święty czas Adwentu. Pomóż swojemu Kościołowi
przeżyć go w sposób pełny, aktywny i owocny, aby wszyscy wierzący
mogli odnowić i pogłębić swoją wieź z Tobą.
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za to, że pozwoliłeś nam wczoraj cało i
bezpiecznie wyjść z wypadku. Pomóż uspokoić rozchwiane emocje,
wyciszyć lęki i nerwy, ale też pozwól nam jak najgłębiej
przemyśleć to wydarzenie i zobaczyć w nim znak Twojej obecności
oraz opieki Twojej i naszej Matki.
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za tak ogromną pomoc, jakiej wczoraj doświadczyliśmy
ze strony wszystkich służb i władz; za spontaniczną i
bezinteresowną pomoc, okazaną nam przez obecnych na miejscu
kierowców; za życzliwość, wsparcie, a zwłaszcza za modlitwę ze
strony tak wielu różnych osób. Zechciej im swoją łaską
wynagrodzić okazane nam dobro, a tym, którzy w internecie pokazali
gorszą twarz człowieczeństwa, wypisując krzywdzące, a wręcz
wulgarne opinie – daj opamiętanie.
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za dar zbawienia wiecznego, wysłużony nam na
Krzyżu. Przyjmij do społeczności zbawionych naszego Kierowcę,
Andrzeja Witka, którego z tego świata odwołałeś na posterunku, w
trakcie pełnienia posługi. Daj Mu udział w Twojej radości,
światłości i pokoju.
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za ducha solidarności i wzajemnej pomocy, jaki
uzewnętrznił się w nas i wokół nas w związku z zaistniałym
wydarzeniem. Pociesz Rodzinę Pana Andrzeja, a nam wszystkim i naszym bliskim daj
jak najwięcej duchowych korzyści z tego, co wspólnie przeżyliśmy
i przemyśleliśmy. Niech nas to zbliży jeszcze bardziej do Ciebie –
i do siebie nawzajem.
Dziękujemy
Ci, nasz Panie, za to, że jesteś zawsze z nami i nad nami czuwasz,
chociaż niekiedy prowadzisz nas drogą trudnych doświadczeń.
Wysłuchaj teraz naszych osobistych intencji i tego wszystkiego, co
przeżywamy w naszych sercach…

5 komentarzy

  • Wyrazy współczucia dla rodziny zmarłego…. i dziękuję za Bożą Opatrzność w czasie tej dramatycznej, niedokończonej pielgrzymki.

    Oddanie się Opatrzności Bożej.

    Boże mój! Nie wiem, co mnie dzisiaj czeka. Tyle tylko wiem, że mnie nic nie spotka, czego byś Ty pierwej nie przewidział, nie dopuścił lub nie rozkazał od wieków: to mnie uspokaja. Uwielbiam Twoje odwieczne i niedościgłe wyroki, skłaniam czoło stojąc z jak największą pokorą przed obliczem Twoim, wielbię miłość i dobroć Twoją ku mnie. Wszystko przyjmuję, ze wszystkiego złożę Ci ofiarę i połączę ją z ofiarą Jezusa Chrystusa, Zbawiciela mojego. Proszę Cię tylko w Imię Jego i przez Jego nieskończone zasługi o cierpliwość w przeciwnościach moich i o zupełne posłuszeństwo woli Twojej we wszystkim. Amen.

  • Zmarłego powierzam Bożemu Miłosierdziu, pozostałym uczestnikom tej szczególnej pielgrzymki życzę Bożego prowadzenia i Bożego błogosławieństwa.

  • O wypadku słyszałam słuchając radia i nie sądziłam, że to dotyczyło Księdza i tej grupy… Wyrazy współczucia dla rodziny Pana Andrzeja i uczestników podróży. Jakże trudno zrozumieć sens takich tragedii, gdy ludzie wyruszają w pielgrzymkę i tym bardziej liczą na bożą opiekę i pomoc w dotarciu do celu… Ania2.

    • Tak, to takie bardzo krótkie, ale bardzo intensywne rekolekcje dla nas wszystkich. Dziękuję za modlitwę i ciągle polecam Waszej pamięci Andrzeja, Jego Rodzinę i moją Młodzież.
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.