Po co tak naprawdę jest Adwent?

P
Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny przeżywa nasza Droga J.B., Pani Doktor Joanna Borowicz,
której najserdeczniej dziękuję za przyjaźń, stały kontakt i
niejedno słowo wsparcia, także za nieustanne towarzyszenie
modlitwą.
W imieniu nas wszystkich natomiast dziękuję
za głęboko mądre i podbudowane rzetelną, rozległą wiedzą
komentarze na naszym forum. Życzę wytrwałości i pogody ducha! I o
to się modlę – nie tylko dzisiaj.
Moi
Drodzy, w Miastkowie właśnie rozpoczynamy Rekolekcje. Potrwają do
wtorku. Poprowadzi je Ksiądz Leszek Dąbrowski, Ekonom Diecezji
siedleckiej.
Dzisiaj także modlitwą i ofiarami wspieramy Kościół na Wschodzie. To doskonała okazja dla nas, moi Drodzy, abyśmy pamiętali o Księdzu Marku i Wszystkich, którym służy – oraz o wszystkich Misjonarzach, tam właśnie posługujących. Niech to będzie znakiem naszej prawdziwej solidarności z Kościołem na tych trudnych terenach.
Łączmy
się, moi Drodzy, we wspólnej modlitwie o dobry Adwent dla nas
wszystkich i o rzetelną realizację adwentowych postanowień.
Na
pobożne i radosne przeżywanie dnia Pańskiego – niech Was
błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
2
Niedziela Adwentu, B,
do
czytań:
Iz
40,1–5.9–11; 2 P 3,8–14; Mk 1,1–8
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Pocieszcie,
pocieszcie mój lud!”
mówi
wasz Bóg.
Przemawiajcie
do serca Jeruzalem
i
wołajcie do niego,
że
czas jego służby się skończył,
że
nieprawość jego odpokutowana,
bo
odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób
za
wszystkie swe grzechy”.
Głos
się rozlega:
Przygotujcie
na pustyni drogę dla
Pana,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec
naszemu Bogu!
Niech
się podniosą wszystkie doliny,
a
wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną
niechaj się staną urwiska,
a
strome zbocza niziną gładką.
Wtedy
się chwała Pana objawi,
zobaczy
ją wszelkie ciało,
bo
powiedziały to usta Pana”.
Wstąpże
na wysoką górę, zwiastunko
dobrej
nowiny w Syjonie!
Podnieś
mocno twój głos, zwiastunko
dobrej
nowiny w Jeruzalem!
Podnieś
głos, nie bój się! Powiedz
miastom
judzkim:
Oto
wasz Bóg!”.
Oto
Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię
Jego
dzierży władzę.
Oto
Jego nagroda z Nim idzie i przed
Nim
Jego zapłata.
Podobnie
pasterz pasie swą trzodę,
gromadzi
ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi,
owce
karmiące prowadzi łagodnie.
CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:

Umiłowani,
niech to jedno nie będzie dla was tajne, że jeden dzień u Pana
jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan
z wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani, że Pan
zwleka, ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem
niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. Jak
złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem
przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej
zostaną spalone.
Skoro
to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście
być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i
staracie się przyspieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi,
że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się
rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i ziemi
nowej, w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Dlatego,
umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez
plamy i skazy, w pokoju.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Początek
Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u
proroka Izajasza: „Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on
przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie
drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego”.
Wystąpił
Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na
odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz
wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece
Jordan, wyznając przy tym swe grzechy.
Jan
nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około
bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił:
„Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby
się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem
was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”.
Pierwsze
dzisiejsze czytanie – spróbujmy zaryzykować takie stwierdzenie –
to obrazowe przedstawienie Adwentu. Oczywiście, Izajasz nie
znał tego pojęcia, a i my przeżywamy ten liturgiczny okres w
określonym kontekście, jednak założenia, jakie sobie
stawiamy i cele, jakie sobie wyznaczamy w Adwencie, dobrze są
wyrażone w obrazach, przedstawionych przez Proroka: Przygotujcie
na pustyni drogę dla
Pana,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec
naszemu Bogu!

A
potem mowa
o podnoszeniu i wypełnianiu dolin, o obniżaniu wzniesień, o
wygładzaniu stromych zboczy…
Czyż
nie o to właśnie chodzi w Adwencie, by obniżać
wzgórza

– a może i potężne Himalaje – własnej pychy; aby wypełniać
całe
doliny

różnych braków, ale
też
niskiego
poziomu życia
duchowego,
jaki często prezentujemy naszą
postawą?…
I czy nie to jest celem owego
świętego czasu, by w
ogóle prostować nierówności naszych życiowych dróg,

różne
zakręty, meandry, manowce, po których błądzimy, brnąc coraz
bardziej w swoje grzechy?…
Dlatego
właśnie tak mocno przemawiają do nas słowa Proroka, a wezwanie:
Przygotujcie
na pustyni drogę dla
Pana,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec
naszemu Bogu!,

powtarza
się także w Ewangelii, gdzie słyszymy: Oto
Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją.
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie
drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego.

To
jest także cytat z Izajasza, jaki Marek zastosował na początku
swojej Ewangelii – zapewne także po to, aby na jego kanwie
opowiedzieć
o Janie Chrzcicielu.
Ten
ostatni Prorok Starego Testamentu, a jednocześnie Prekursor
Nowego;
Poprzednik i Herold nadchodzącego Zbawiciela, swoją misję – jak
usłyszeliśmy – spełniał w sposób niezwykle oryginalny.
A do tego – radykalny.
Dla wielu – wręcz szokujący!
Bo
co można powiedzieć o człowieku, który nosił
odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a
żywił się szarańczą i miodem leśnym?

Tyle,
że
zapewne właśnie taka postawa była potrzebna, aby zwrócić
uwagę ludzi na przesłanie,

z jakim do nich wychodził. A to przesłanie było bardzo jasne:
Idzie
za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się
schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem

was
wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.

W
innych ewangelicznych zapisach znajdziemy informację, że Jan chciał
się umniejszać,

aby Zbawiciel mógł wzrastać – w sensie odbioru u ludzi i
skuteczności przekazu. Nigdy też Jan nie
udawał, że to on jest Zbawicielem

i zapowiadanym Mesjaszem, chociaż pokus pod tym względem mógł
doznawać sporo,
bo wielu go za takiego uważało i bardzo łatwo mógł stanąć
na czele niemałej grupy

zapatrzonych w siebie ludzi…
Jan
tego nigdy nie uczynił, za to całą swoją życiową energię, całą
swoją osobistą
odwagę i moc przekazu

przekierował na wypełnienie
życiowej misji – misji herolda
i poprzednika. Stał się w ten sposób dla nas Patronem naszej
duchowej pracy, jaką teraz podejmujemy – Patronem
Adwentu.
Dlatego
zasłuchani w jego słowa, ubogaceni jego przykładem, wsparci jego
wstawiennictwem –
realizujemy już od tygodnia nasz osobisty
adwentowy program duchowy.

O ile go realizujemy. O ile się w ogóle za niego zabraliśmy. O ile
podjęliśmy konkretne postanowienia. Bo tydzień
już minął

i tak naprawdę bardzo niewiele czasu mamy przed sobą. Naturalnie,
pracę nad sobą zawsze można i należy intensywnie prowadzić, nie
tylko w Adwencie,

ale ten czas jest nam dany po to, abyśmy się bardziej do niej
zmobilizowali.
A
w tym kontekście trudno przejść obojętnie obok słów Świętego
Piotra Apostoła, który dzisiaj w drugim czytaniu mówi: Niech
to jedno nie będzie dla was tajne, że jeden dzień u Pana jest jak
tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z
wypełnieniem obietnicy, bo niektórzy są przekonani, że Pan
zwleka, ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem
niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.

Po
czym przestrzega: Jak
złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem
przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej
zostaną spalone.

To
znowu takie obrazowe pokazanie całej sprawy – jak u Izajasza –
dlatego nie musimy się upierać przy tym, że akurat dokładnie
tak
wszystko
będzie
wyglądało,

natomiast z
pewnością dokona się to na tyle wyraźnie, że nikt nie będzie
miał wątpliwości, iż
Pan naprawdę przybył na Sąd. Dlatego Apostoł mówi bardzo jasno:
Skoro
to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście
być wy w świętym postępowaniu i pobożności…

Właśnie!

Czy
kiedy ów dzień nastąpi i koniec naprawdę
przyjdzie
– w taki, lub inny sposób – będziemy
mieli
czas, żeby jeszcze szybciutko gdzieś tam „przykucnąć”
przy konfesjonale

i się wyspowiadać? Czy będzie czas na to, by rozstrzygnąć jakieś
zadawnione, od lat trwające spory w rodzinie i z sąsiadami? Czy
będzie czas przeprosić
bliźnich,
których już dawno należało przeprosić? Albo przynajmniej
spokojnie z nimi porozmawiać?
Czy wtedy będzie czas
na wypełnienie dolin i obniżenie pagórków,

a wręcz – jak wspomnieliśmy sobie – wielkich gór naszej pychy,
naszych grzechów?… Czy wtedy na to wszystko będzie czas?…
Dobrze
wiemy, że nie. Zresztą, Apostoł bardzo logicznie i jasno o tym
mówi. Ukazując
moment ostatecznego zakończenia historii świata w sposób dość
mocny i drastyczny – żeby nie powiedzieć: straszny – daje jasno
do zrozumienia, że w takim momencie jedynym
atutem człowieka będzie jego święte post
ępowanie.
Uściślijmy – jako
że dość
jasno wynika to
z
dzisiejszego przekazu – jego stałe,
konsekwentnie
realizowane

dobre postępowanie,

a nie takie, na które zdecyduje się w ostatniej chwili, kiedy to w
obliczu rozstrzygania
się wszystkiego nagle dozna
olśnienia, że przecież musi się nawrócić.
Wtedy naprawdę będzie już na to za późno.
I
chyba też nie o to chodzi, abyśmy nawracali
się ze strachu,

czy dobrze postępowali z jakichś pobudek koniunkturalnych. Tu
naprawdę chodzi o głęboką
motywację,

o szlachetną motywację, a do tego: o
konsekwencję i wytrwałość.

Taką, o jakiej mówi chociażby Prorok Izajasz w swoim przekazie:
chodzi właśnie o to cierpliwe wypełnianie
dolin, zrównywanie pagórków, prostowanie krętych dróg.

Na to naprawdę potrzeba czasu – i głębokiej motywacji.
I
zapatrzenia nie
w siebie, a 
w
Jezusa,

bo to przecież od Niego ta motywacja najbardziej będzie płynęła.
Jan Chrzciciel właśnie dlatego tak wiele zdziałał i tak był mocy
w swoim przekazie, że zapowiadając Jezusa – już
Go w jakiś duchowy sposób widział,

może przeczuwał, a na pewno
był świadom Jego bliskości

i wsparcia. Dlatego do końca pozostał wierny temu, co głosił.
I
w tym właśnie cała rzecz, moi
Drodzy, aby nasze chrześcijaństwo nie
polegało tylko na spełnianiu praktyk

dla samych praktyk, aby – tym bardziej – nie było zachowywaniem
tradycji
dla samych tradycji;

aby także nie było podejmowaniem umartwień
dla samych umartwień…

To wszystko razem wzięte jest oczywiście bardzo ważne i potrzebne,
ale jeżeli zabraknie fundamentu i właściwego spojrzenia, owej
najgłębszej
motywacji,

to wszystkie te praktyki, tradycje i umartwienia pozostaną formą
dla formy…
A
w całej
sprawie
przecież najbardziej chodzi o
osobistą
relację z Jezusem. O żywą więź

z
Jezusem!

Po to są te wszystkie praktyki, tradycje i umartwienia, abyśmy się
poprzez nie jak najbardziej zbliżyli
do Jezusa, abyśmy Go bardziej pokochali,

zjednoczyli się z Nim. I po także jest Adwent! Tak, właśnie po
to! Abyśmy
nasz wzrok, tak nieznośnie i uporczywie skierowany na nas samych –
przekierowywali
na Jezusa!
Po
to właśnie mamy w tym świętym czasie cierpliwie, bardzo
cierpliwie wypełniać doliny, zrównywać pagórki i prostować
kręte drogi, aby zbliżyć się do Jezusa i bardziej jeszcze Go
pokochać. Po
to jest Adwent!

Nie po to, żeby nie jeść cukierków. A jeśli nawet ktoś w
Adwencie postanawia nie jeść cukierków – to także po to, aby
zbliżyć się do Jezusa. I
swój wzrok na Niego skierować.
Czy
ze
swojej strony mogę
szczerze powiedzieć – ale tak naprawdę szczerze – że właśnie
w
ten sposób
pojmuję
Adwent?

I czy mogę szczerze powiedzieć, że tak pojmuję całe moje
chrześcijaństwo?…

3 komentarze

  • Dzisiejszą Patronką jest Najświętsza Maryja Panna Loretańska. Ona również miała swój adwent, swoje oczekiwanie na przyjście Jezusa. Prześledźmy Jej życie, Jej czas oczekiwania… czy stroniła od ludzi? Czym wypełniała dziewięciomiesięczny czas do narodzenia Jezusa…Jej drogę do Ain Karem…Jej spotkania i rozmowy z Józefem… rodziną…, drogę do Betlejem, ubóstwo miejsca narodzenia Syna Bożego…

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.