Wierny – aż do końca!

W
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym swoje urodziny obchodził
Michał Szczypek, z byłej Wspólnoty młodzieżowej z Trąbek. Życzę
błogosławieństw
a Bożego Dziecięcia
na każdy dzień. I o to chcę się modlić.
Moi
Drodzy, serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia, wyrazy
życzliwości i pamięci oraz zapewnienia o modlitwie, które różnymi
drogami docierały do mnie w tych dniach – i ciągle jeszcze
docierają. Wszystkie je odwzajemniam moimi najlepszymi życzeniami i
szczerą modlitwą. Niech Pan sam Wszystkim błogosławi.
Radosnego
świętowania!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Święto
Św. Szczepana, Pierwszego Męczennika,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 6,8–10;7,54–60; Mt 10,17–22
CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Szczepan,
pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu.
Niektórzy zaś z synagogi, zwanej synagogą Libertynów i
Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z
Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli
jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia
przemawiał.
Gdy
usłyszeli to, co mówił, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali
zębami na niego.
A
on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą
i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: „Widzę niebo
otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”.
A
oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na
niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a
świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego
Szawłem.
Tak
kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij
ducha mego!” A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno:
„Panie, nie poczytaj im tego grzechu”. Po tych słowach skonał.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich Apostołów: „Miejcie się na baczności
przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą
was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić
z mego powodu, na świadectwo im i poganom.
Kiedy
was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W
owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie
wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez
was.
Brat
wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw
rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u
wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten
będzie zbawiony”.
To,
co Jezus zapowiedział w dzisiejszej Ewangelii, dokładnie wypełniło
się w życiu – i, niestety, także w śmierci – Świętego
Szczepana. Jezus mówił: Miejcie się na baczności przed
ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was
biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z
mego powodu, na świadectwo im i poganom.
I oto rzeczywiście:
Niektórzy […] z synagogi,
zwanej synagogą Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków,
i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy
ze Szczepanem.
Jezus
jednak powiedział także: Kiedy was wydadzą, nie martwcie się
o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam
poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch
Ojca waszego będzie mówił przez was.
I rzeczywiście –
prześladowcy Szczepana nie mogli jednak sprostać mądrości i
Duchowi, z którego natchnienia przemawiał.
W
tym sensie, można mówić o wielkim zwycięstwie Szczepana, który
do końca pozostał wierny Bogu. Wyraźnym zaś znakiem jego
prawdziwej bliskości z Bogiem było to, że kiedy – w ostatniej
chwili życia – pełen Ducha Świętego patrzył w niebo,
wówczas ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po
prawicy Boga.
Nie mogli tego znieść przepełnieni
nienawiścią prześladowcy. Dlatego wyrzucili go poza miasto i
kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca,
zwanego Szawłem.
Szczepan
zatem przegrał – w tym wymiarze zewnętrznym. A
przecież nie mamy wątpliwości, że w tym wymiarze duchowym,
wewnętrznym, w wymiarze moralnym, a co za tym idzie –
wiecznym – totalnie zwyciężył! Pokonał swoich
przeciwników. Pokonał cały świat.
Oczywiście,
ten świat – i tamten, ówczesny, i ten dzisiejszy – powie: A
cóż to za zwycięstwo?
Jak można określić mianem zwycięzcy
kogoś, kto nie był w stanie przekonać innych do swoich poglądów,
kto dodatkowo uzurpował sobie prawo do posiadania nienależnej sobie
pozycji w społeczności i osobistych relacji ze sferą niebieską, i
kto wreszcie – w wyniku tego wszystkiego – został słusznie
skazany na śmierć i stracony? Jak można kogoś takiego nazywać
zwycięzcą?
A
jednak, kiedy dzisiaj, tuż po Uroczystości Narodzenia Pańskiego,
oddajemy cześć Świętemu Szczepanowi, którego określa się także
mianem pierwszego Męczennika (pierwszego świadomego
Męczennika, który z własnej woli złożył ofiarę życia, bo
przecież wiemy, że wcześniej złożyły ją, niczego nieświadome,
Dzieci betlejemskie…), to z pewnością dostrzegamy nie tylko
bezpośrednią bliskość czasową między jednym i drugim
wspomnieniem, ale też bezpośrednią bliskość serc między
Szczepanem a Jezusem. Szczepan naprawdę widział Jezusa – i
to nie tylko w tym ostatnim momencie. On Go swoim sercem widział
c
iągle, był tuż przy Nim, wpatrywał Mu się w
oczy. I dlatego pozostał Mu wierny – aż do końca.
Warto,
moi Drodzy, zapytać samych siebie w tym kontekście, czy stać by
nas było na taką wierność?
Nawet za cenę życia?…
Na
szczęście, nie musimy sobie dzisiaj takich pytań stawiać i takich
dylematów rozstrzygać. Nikt na nas nie czyha, nikt nam nie zagraża
w sensie fizycznym. Niekiedy trzeba nam zmierzyć się z
szyderstwem, lekceważeniem,
złośliwością ludzką lub głupimi
komentarzami. Ale równie często – o ile nawet nie częściej –
trzeba nam się zmierzyć z własnym lenistwem, wygodnictwem
i takim przekonaniem, że nie musimy aż tak bardzo „zabijać się”
dla spraw wiary.
Tymczasem,
my sobie tak naprawdę nawet nie uświadamiamy, jak są to ważne
sprawy.
Dlatego tak łatwo zwalniamy się ze Mszy Świętej
niedzielnej, tak beztrosko zostawiamy Spowiedź na ostatnią chwilę
przed Świętami, tak bezproblemowo ograniczamy tę Spowiedź do
jednego lub dwóch razy w ciągu roku, tak zwyczajnie tłumaczymy
swoje milczenie i wycofanie się,
kiedy trzeba w dyskusji zająć
jednoznaczne stanowisko w sprawach wiary i chrześcijańskiej
moralności… Zresztą, i sami z przestrzegania tych zasad tak
łatwo się zwalniamy,
tłumacząc to czymkolwiek, albo w ogóle
nie tłumacząc.
Moi
Drodzy, fakt, że nie musimy oddawać dzisiaj życia za swoją wiarę,
nie oznacza, że możemy ją tak łatwo sprzedawać. I to za tak
niską cenę,
jak cena własnej wygody. My też codziennie
zdajemy egzamin z wierności Jezusowi i Jego zasadom – egzamin z
wiary.
Tylko
– właśnie – czy na pewno go zdajemy?…

2 komentarze

  • Święty Szczepan jest doskonałym wzorem umierania z Bogiem i dla Boga. A jego ostatnie wezwanie zaczerpnięte od samego Jezusa i przekształcone słowo " Boże" na " Panie Jezu" „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” świadczą o jego uznaniu Jezusa za Boga i całkowitej jedności Ojca i Syna. Również zdanie „Panie, nie poczytaj im tego grzechu” świadczą o jego naśladowaniu Jezusa we wszystkim i wielkiej miłości do bliźniego a nawet do wrogów i oprawców. Wielki człowiek i wielki Święty z tego Szczepana.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.