Taka jest wola Boża, abyśmy się wzajemnie miłowali…

T
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa
Małgorzata Niedźwiedzka, Mama mojego Szwagra, Kamila. Urodziny
przeżywają także: Łukasz Szarek, należący w swoim czasie do jednej
z młodzieżowych Wspólnot, oraz Filip Mucha, Lektor z Parafii w Miastkowie. Życzę Czcigodnym Jubilatom, aby –
jak to odczytujemy z dzisiejszego Bożego słowa – swoją
chrześcijańską postawą na co dzień świadczyli wobec całego
świata o swojej wierze w Jezusa i o Jego wielkiej mocy. Zapewniam o
modlitwie!
Moi
Drodzy, dzisiaj pierwszy piątek miesiąca. Przypominam to tym,
którzy go obchodzą.
Ciągle
także przypominam, abyśmy wspierali modlitwą „manewry
młodzieżowe” na Syberii. Bardzo jestem ciekaw, jak się tam
wszystko udaje.
I
jeszcze jedna prośba o modlitwę: wspierajmy „manewry kolędowe”
naszych Duszpasterzy, odwiedzających swoich Parafian w ramach wizyty
duszpasterskiej.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
5
stycznia,
do
czytań: 1 J 3,11–21; J 1,43–51
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Taka
jest wola Boża,
którą
objawiono nam od początku,
abyśmy
się wzajemnie miłowali.
Nie
tak, jak Kain, który pochodził od Złego
i
zabił swego brata.
A
dlaczego go zabił?
Ponieważ
czyny jego były złe,
brata
zaś sprawiedliwe.
Nie
dziwcie się, bracia,
jeśli
świat was nienawidzi.
My
wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia,
bo
miłujemy braci,
kto
zaś nie miłuje, trwa w śmierci.
Każdy,
kto nienawidzi swego brata,
jest
zabójcą,
a
wiecie, że żaden zabójca
nie
nosi w sobie życia wiecznego.
Po
tym poznaliśmy miłość,
że
On oddał za nas życie swoje.
My
także winniśmy oddać życie za braci.
Jeśliby
ktoś posiadał majętność tego świata
i
widział, że brat jego cierpi niedostatek,
a
zamknął przed nim swe serce,
jak
może trwać w nim miłość Boga?
Dzieci,
nie
miłujmy słowem i językiem,
ale
czynem i prawdą.
Po
tym poznamy,
że
jesteśmy z prawdy,
i
uspokoimy przed Nim nasze serce.
A
jeśli nasze serce oskarża nas,
to
Bóg jest większy od naszego serca
i
zna wszystko.
Umiłowani,
jeśli serce nas nie oskarża,
mamy
ufność wobec Boga.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus
powiedział do niego: „Pójdź za Mną”. Filip zaś pochodził z
Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra.
Filip
spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o
którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z
Nazaretu”.
Rzekł
do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”
Odpowiedział
mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Jezus
ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim:
„Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.
Powiedział
do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”
Odrzekł
mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś
pod drzewem figowym”.
Odpowiedział
Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem
Izraela!”
Odparł
mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem
cię pod drzewem figowym»? Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.
Potem
powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Ujrzycie
niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących
na Syna Człowieczego”.
Czyny,
postawa, konkretne zachowania, konkretne działania – oto
wyznaczniki poziomu wiary w sercu konkretnego ucznia
Chrystusa. Tak wynika z dzisiejszego fragmentu Pierwszego Listu
Świętego Jana Apostoła – i w ogóle: z całego tego Listu.
Jednakże dzisiaj jest to podkreślone bardzo mocno i wyraźnie. W
każdym właściwie kolejnym zdaniu
odnajdujemy wskazania, tego
właśnie dotyczące.
I
tak: wolą Bożą jest, abyśmy się wzajemnie miłowali.
Przykładem złej postawy jest postępowanie Kaina, a
konkretnie: dokonane przezeń zabójstwo brata. Chrześcijanie
natomiast są znienawidzeni przez świat, bo miłują się wzajemnie,
kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. A nawet: Każdy,
kto nienawidzi swego brata,
jest zabójcą!
To bardzo mocne i radykalne stwierdzenie.
Jezus
przekonał nas do siebie i udowodnił swoją miłość do nas tym, że
oddał za nas swoje życie. My też powinniśmy uczynić
podobnie. Przy czym Apostoł nic nie mówi o męczeństwie i o
przelewaniu krwi. Bardziej akcentuje zwyczajną, codzienną
chrześcijańską postawę, ujmując to w formie retorycznego
pytania: Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i
widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe
serce,
jak może trwać w nim miłość Boga? I
apeluje: Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem,
ale czynem i prawdą.
Możemy
nawet odnieść wrażenie, że obawia się, iż jedno krótkie
stwierdzenie, jedna zachęta do okazywania sobie wzajemnej miłości,
mogłaby nie wystarczyć, mogłaby okazać się za mało
zrozumiała,
albo też za mało przekonująca. Dlatego jakby z
różnych stron podchodzi do problemu, z różnych stron go
naświetla, zawsze podprowadzając swoich uczniów i czytelników do
tego wniosku, że prawdziwe chrześcijańskie nastawienie
w człowieku można poznać po czynach
– po dobrych czynach. Po
okazywanej w sobie wzajemnej miłości – w sposób bardzo
konkretny, często wręcz prozaiczny…
Bardzo
podobne przesłanie niesie ze sobą dzisiejsza Ewangelia. Oto Jezus
przekonuje do siebie Natanaela tym, że powołuje się na jakąś
bardzo konkretną sytuację,
którą ten pamięta ze swego życia,
a która dla innych chyba była zupełnie nieznaną, bowiem nikt poza
Natanaelem nie zrozumiał aluzji Jezusa. Natanael zrozumiał, że ma
przed sobą kogoś naprawdę niezwykłego, natomiast Jezus
chyba musiał mieć dobre wspomnienia z tamtego spotkania, bo
powiedział o nim, iż jest to prawdziwy Izraelita, w
którym nie ma podstępu.
Rozumiemy,
że w ten sposób właśnie docenił jakieś elementy
postępowania
Natanaela, a nie jedynie to, co ten o sobie sam
myślał lub mówił. Natanael nic nawet nie mógł Jezusowi
powiedzieć, bo nie pamiętał żadnego z Nim spotkania. To
Jezus wyszedł z inicjatywą rozmowy, to Jezus tak go zaintrygował
swoim stwierdzeniem: Widziałem cię, zanim cię zawołał
Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym;
a zatem to
Jezus docenił jego postawę, jego czyny. Po nich go właśnie
poznał.
Oby
i nas, moi Drodzy, Jezus mógł poznawać tylko po naszych dobrych
czynach,
tylko po naszych dobrych postawach. Obyśmy i my siebie
nawzajem poznawali
– jako chrześcijanie – po dobrych
czynach, a nie po tym, co o sobie mówimy, przechwalając się ponad
miarę, a skrzętnie przemilczając gorsze strony naszego
postępowania. Niech zamiast słów – mówią czyny! Niech
te czyny będą na tyle przekonujące, aby słowa w ogóle nie
były potrzebne!
Jak zachęca Apostoł: Dzieci, nie
miłujmy słowem i językiem,
ale czynem i prawdą.
Na
jakim etapie wprowadzania tej zasady jestem w tej chwili?… 

2 komentarze

  • "Chrześcijanie natomiast są znienawidzeni przez świat, bo miłują się wzajemnie, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci". – Święte słowa. Eksterminację wyznawców Ariusza, bułgarskich bogomilców, katarów, wyznawców Lutra, Kalwina, Husa, ich dziesięciolecia trwające wzajemne wyrzynanie się "w imię Ojca i Syna i"…załatwili zapewne ateiści, poganie, masoni i… ten, co miał dziadka w Wehrmachcie.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.