Przyszedłem w imieniu Ojca mego…

P

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam i od razu z radością
zapowiadam, że jutro na naszym forum – słówko z Syberii! Oznacza
to, że zachowamy tworzącą się na naszych oczach tradycję, iż w
kolejne piątki Wielkiego Postu otrzymujemy właśnie słówko z
Syberii. Świetnie!

Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Czwartek
4 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Wj 32,7–14; J 5,31–47

CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Pan
rzekł do Mojżesza: „Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud
twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko
odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie
posąg cielca ulany z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli mu
ofiary, mówiąc: «Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził
z ziemi egipskiej»”.
I
jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: „Widzę, że lud ten jest
ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby rozpalił
się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić
wielkim ludem”.
Mojżesz
jednak zaczął usilnie błagać Boga swego, Pana, i mówić:
„Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który
wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką?
Czemu to mają mówić Egipcjanie: «W złym zamiarze wyprowadził
ich, chcąc ich wygubić w górach i wygładzić z powierzchni
ziemi». Odwróć zapalczywość Twego gniewu i zaniechaj zła, jakie
chcesz zesłać na Twój lud. Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela,
Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do
nich: «Uczynię potomstwo wasze tak liczne jak gwiazdy niebieskie, i
całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą
ją na wieki»”.
Wówczas
to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus
powiedział do Żydów: „Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie
samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto
wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o Mnie wydaje, jest
prawdziwy.
Wysłaliście
poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na
świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On
był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się
krótki czas jego światłem.
Ja
mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec
dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że
Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie
świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie
widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego
w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał.
Badacie
Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne:
to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie
przyjść do Mnie, aby mieć życie.
Nie
odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie
miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście
Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście
go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie
odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od
samego Boga?
Nie
mniemajcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym
oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję.
Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli.
O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie,
jakże moim słowom będziecie wierzyli?”

Jak
to się stało, że kiedy Mojżesz prowadził swój lud przez
pustynię, miał tyle problemów z jego okiełznaniem i ciągle
– tak, jak chociażby dzisiaj – musiał się za nim wstawiać
przed Bogiem, ale już w czasie, kiedy swoją działalność na ziemi
prowadził Jezus, to imię Mojżesza było tym dobrym dla
Żydów imieniem – tym, które przeciwstawiali Jezusowi? Wszak
dzisiaj Jezus mówi bardzo stanowczo: Nie mniemajcie jednak, że
to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz,
w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak uwierzyli
Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał.
Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakże moim słowom
będziecie wierzyli?
O czym to świadczy?
Czyż
nie o tym, że właśnie na Mojżesza się powoływano i jego
autorytet podkreślano, aby w ten sposób zanegować autorytet
Jezusa?
A przecież między Mojżeszem a Jezusem istniała
zasadnicza ciągłość myśli, przesłania, misji, a nade
wszystko – posłuszeństwa Bogu. Wszak zarówno Mojżesz, jak i tym
bardziej Jezus – byli wysłannikami Boga, Jego Przedstawicielami,
działającymi w Jego imię. Mojżesz, jako ten, którego Bóg
wybrał i posłał, oraz Jezus – Boży Syn. A naród wybrany tak
jednego, jak i Drugiego – po prostu zlekceważył, a Jezusa
w końcu odrzucił, ukrzyżował…
Doprawdy,
ciężki był los Proroków pośród ludu Izraela… Co prawda,
Mojżesza po śmierci powszechnie opłakiwano, ale za życia nie
szczędzono mu przykrości,
wyrzutów, a nawet oskarżeń o to,
że wyprowadził lud na pustynię, aby go tam wyniszczyć. A ileż to
niesprawiedliwych oskarżeń padało pod adresem Jezusa – i to nie
tylko w trakcie procesu. Także w czasie całej publicznej
działalności
co i raz musiał On odpierać ataki nie tylko
niesprawiedliwe, ale wręcz absurdalne, jak chociażby ten, że
wyrzuca złe duchy mocą złego ducha.
Może
właśnie dlatego dzisiaj Jezus tak cierpliwie tłumaczy charakter
swego posłannictwa, starając się przekonać Żydów, że jest
Synem Bożym i działa w imię Boże. Między innymi, mówi: Ja
mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec
dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że
Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie
świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie
widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego
w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał.
Badacie
Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne:
to one właśnie dają o Mnie świadectwo.
Jeżeli
kiedykolwiek Jezus mówił w sposób tajemniczy, mobilizujący do
myślenia i odkrywania tego, kim jest i jakim prawem czyni to, co
czyni, to zacytowane tu słowa nie mogą już pozostawiać żadnej
wątpliwości.
A jednak wiemy, że wielu one nie przekonały –
podobnie, jak wielu nie przekonały dzieła, o których tu mowa,
a które Jezus wykonywał w imieniu Ojca.
Swoją
drogą, to rzeczywiście bardzo dziwne, że naród, który Bóg tak
zaszczycił, iż właśnie wśród jego dzieci narodził się i żył
Jego Syn – właśnie ten naród tak bardzo i często się
buntował.
Można by nawet zapytać, czy Bóg nie mógł wybrać
innego narodu
– bardziej pozytywnie nastawionego; mówiąc
nieco kolokwialnie: „łatwiejszego w obróbce”?… Dlaczego wybór
padł na lud, o którym Bóg musiał wiedzieć, że będą z nim tak
duże problemy?…
A
może ten naród jest jakimś znakiem i symbolem innych ludów i
narodów, które wcale nie mniej buntowały się przeciw Bogu,
chociaż także wiele od Niego otrzymały?… A może to i o nas
tu mowa
– o nas, w których Bóg tak bardzo zainwestował,
którym dał tak wiele – chociażby teraz: ten Wielki Post,
rekolekcje, możliwość refleksji i przemiany – a my ciągle i
ciągle po swojemu?…
Może
więc byłoby dobrze, moi Drodzy, byśmy zanim zaczniemy kogokolwiek
oskarżać i piętnować, pomyśleli jednak o sobie i o swojej
wdzięczności – lub jej braku – za Boże dary… Bo my też
jesteśmy owymi tak bardzo obdarowanymi! I między nami Jezus
także żyje, nas też zaszczycił łaską wiary, łaską swojej
obecności w naszym życiu.
A
my – co na to?…

2 komentarze

  • Tak mi się skojarzyło z dzisiejszym rozważeniem:
    Cyprian Kamil Norwid [COŚ TY ATENOM ZROBIŁ, SOKRATESIE…]

    1

    Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,

    Że ci ze złota statuę lud niesie,

    Otruwszy pierwéj…

    Coś ty Italii zrobił, Alighiery,

    Że ci dwa groby stawi lud nieszczery,

    Wygnawszy pierwéj…

    Coś ty, Kolumbie, zrobił Europie,

    Że ci trzy groby we trzech miejscach kopie,

    Okuwszy pierwéj…

    Coś ty uczynił swoim, Camoensie,

    Że po raz drugi grób twój grabarz trzęsie,

    Zgłodziwszy pierwé j…

    Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie,

    Że dwa cię głazy we dwu stronach gniecie,

    Bez miejsca pierwéj….

    Coś ty uczynił światu, Napolionie,

    Że cię w dwa groby zamknięto po zgonie,

    Zamknąwszy pierwéj…..

    Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu?…

    . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
    . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

    2

    Więc mniejsza o to, w jakiej spoczniesz urnie,

    Gdzie? kiedy? w jakim sensie i obliczu?

    Bo grób twój jeszcze odemkną powtórnie,

    Inaczej będą głosić twe zasługi

    I łez wylanych dziś będą się wstydzić,

    A lać ci będą łzy potęgi drugiej

    Ci, co człowiekiem nie mogli cię widziéć…

    3

    Każdego z takich, jak ty, świat nie może

    Od razu przyjąć na spokojne łoże,

    I nie przyjmował nigdy, jak wiek wiekiem,

    Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy,

    Gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem

    Później… lub pierwej…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.