Niedziela dla człowieka, a nie człowiek dla niedzieli!

N

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
imieniny
obchodzi Ksiądz Leszek Mućka, z którym mam przyjemność znać się
już od pierwszego mojego Wikariatu, w Radoryżu Kościelnym.
Obecnie
pracuje w Żelechowie, gdzie przed Święceniami był na praktyce
diakońskiej, kiedy ja
spełniałem
tam kapłańską posługę
.
Obecnie
Ksiądz Leszek
jest
tam Wikariusz
em
i jednocześnie Dekanaln
ym
Duszpasterz
em
Młodzieży. I w ramach pełnienia tej funkcji, rozpoczął
świętowanie imienin dziś o północy… na Polach Lednickich. Jest
tam z Nim – jak wspomniałem – dwadzieścia młodych Osób z
Miastkowa Kościelnego
Dziękując
za wszelką życzliwość, życzę Solenizantowi, aby był Kapłanem
według Serca Jezusa!
Imieniny
dziś obchodzą także:
Ojciec
Leszek Walendzik, oblat, były Superior Klasztoru w Kodniu, któremu
jestem wdzięczny za przykład kapłańskiej postawy i szczerej
gościnności;
Ksiądz
Profesor Leszek Adamowicz z KUL, Recenzent mojego doktoratu;
Ksiądz
Leszek Borysiuk, Ksiądz Leszek Dąbrowski, Ksiądz Leszek Gwardecki
– z którymi ongiś
współpracowałem.
Urodziny
natomiast obchodzą:
Ksiądz
Rafał Jarosiewicz, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, Przyjaciel
z jednego Grona lektorskiego, a obecnie – Kapłan znany chyba
całemu światu,
chociażby
z organizacji spotkań charyzmatycznych na Stadionie Narodowym;
Zbigniew
Chmiel – za moich czasów: Lektor w Radoryżu Kościelnym.
Z
kolei rocznicę święceń kapłańskich przeżywają dzisiaj:
Ksiądz
Paweł Cieślik, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii;
Ksiądz
Andrzej Wnuk, w swoim czasie: Rezydent w Celestynowie.
Wszystkim
świętującym życzę, aby każdy dzień swego życia czynili – z
Bożą pomocą – dniem Pańskim! Czyli – przeżywanym na Bożą
chwałę! Więcej o tym – w rozważaniu. Obiecuję pamięć w
modlitwie!
Moi
Drodzy, moja Młodzież wraca z Lednicy. Bardzo jestem ciekaw Ich
przeżyć. Natomiast na pewno było to kolejne, niezwykłe poruszenie
serc Ludzi młodych – chociażby poprzez te tysiące Spowiedzi,
jakie tam wczoraj miały miejsce, o czym na bieżąco się
dowiadywałem od moich Dzieciaków… Niech Bóg będzie uwielbiony w
tym wspaniałym Dziele – i za to Dzieło! I za wspaniały pomysł
charyzmatycznego Ojca Jana Góry, o Beatyfikację którego powinniśmy
się nieustająco modlić…
Na
głębokie przeżywanie dnia Pańskiego – niech Was błogosławi
Bóg wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

9
Niedziela zwykła, B,
do
czytań: Pwt 5,12–15; 2 Kor 4,6–11; Mk 2,23–3,6

CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
To
mówi Pan: „Będziesz uważał na szabat, aby go święcić, jak ci
nakazał twój Pan Bóg. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał
wszelką twą pracę, lecz w siódmym dniu jest szabat twego Pana
Boga.
Nie
będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja
córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani
twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w
twoich bramach; aby wypoczął twój sługa i twoja służąca, jak i
ty.
Pamiętaj,
że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię
stamtąd twój Pan Bóg ręką mocną i wyciągniętym ramieniem,
przeto ci nakazał twój Pan Bóg strzec szabatu”.

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Bóg, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem,
zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania
chwały Bożej na obliczu Chrystusa.
Przechowujemy
zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa
przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd cierpienia znosimy, lecz nie
poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie
rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się
osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy
nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa
objawiało się w naszym ciele.
Ciągle
bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie
Jezusa stało się widoczne w naszym śmiertelnym ciele.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Pewnego
razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego
zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze
rzekli do
Niego: „Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?”
On
im odpowiedział: „Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid,
kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze?
Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i
jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał
również swoim towarzyszom”. I dodał: „To szabat został
ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn
Człowieczy jest panem szabatu”.
Wszedł
znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę.
A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.
On
zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Stań tu
na środku”. A do nich powiedział: „Co wolno w szabat: uczynić
coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?” Lecz oni
milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony
z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka:
„Wyciągnij rękę”. Wyciągnął i ręka jego stała się znów
zdrowa.
A
faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę
przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

Bardzo
konkretne i surowe prawo Starego Testamentu zdaje się nie
pozostawiać żadnych wątpliwości. Polecenie Boga Stwórcy jest
oczywiste,
a dodatkowo jeszcze bardzo mocno podkreślony jest
moment czujności i zaangażowania: Będziesz uważał na
szabat, aby go uświęcić.
Szabat to dzień szczególny,
szabat – to dzień Boży.
Sześć
dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę, lecz w
siódmym dniu jest szabat twego Pana Boga.
Szabat
– to dzień Pana Boga! Szabat to wreszcie dzień odpoczynku,
w atmosferze którego człowiek miał sobie o Bogu przypomnieć,
miał ku Bogu skierować swoje myśli, swoje serce. Przepis o
szabacie obejmował wszystkich, także służących, a nawet
zwierzęta miały w ten dzień odpocząć.
Uzasadnieniem
tego przepisu w pierwszym czytaniu jest fakt
niezmiennej opieki Bożej nad 
narodem wybranym
opieki, której ludzie zawdzięczali wszystko.
I dlatego, ponieważ wszystko otrzymują od Boga, mają w tym
wyjątkowym dniu dziękować Bogu, mają sobie o Nim
przypominać.
Skoro
zatem tak surowe przepisy określały obowiązek zachowania szabatu,
może się wydawać
niezrozumiałym postępowanie Jezusa,
ukazane
w Ewangelii. Dlaczego Jezus w tak liberalny sposób
traktuje szabat?
Przecież nie ma wątpliwości, że Bóg
wyraźnie nakazał jego zachowywanie. Tu nie było mowy o jakichś
wyjątkach. A jednak Jezus, który przyszedł ukazać najgłębszy
sens Prawa i jego wewnętrzne znaczenie, domagał się innego
traktowania tego Bożego nakazu.
Oto
jesteśmy świadkami spektakularnego uzdrowienia, dokonanego
właśnie w szabat. Zresztą – zwróćmy na to uwagę – większość
uzdrowień, ukazanych w Ewangelii, to uzdrowienia dokonane
w szabat.
Nie znaczy to, że Jezus nie dokonywał uzdrowień poza
szabatem, że tylko w szabat ujawniał swoją moc. Nie, z
pewnością były i inne uzdrowienia,
gdyż – jak wiemy – nie
wszystko zostało zapisane na kartach Ewangelii.
Ale
właśnie po to Ewangeliści tak szczegółowo opisują uzdrowienia w
szabat, aby podkreślić wolę Jezusa innego spojrzenia na ten
dzień.
A jednocześnie widzimy jakiś ogromny kontrast między
tym Jezusowym spojrzeniem, a spojrzeniem faryzeuszów – ciasnym,
literalnym, drobiazgowym,
ale
także bezdusznym, zimnym, wyrachowanym; spojrzeniem,
według którego nie był żadną nadzwyczajnością fakt
uzdrowienia, ale tylko to, że dzień jest na to nieodpowiedni.
Jezus
walczy z takim podejściem faryzeuszów, a
widomym tego znakiem jest uzdrowienie człowieka z uschłą
ręką.
Spojrzenie Jezusa – z gniewem i smutkiem z
powodu zatwardziałości ich serca
– zdaje
się być najbardziej dobitnym komentarzem. A
jednocześnie Jezus wcale nie umniejszał rangi szabatu, sam go
zachowywał – podobnie, jak zachowywał wszystkie przepisy Prawa.
Jednak dodawał do tego bardzo ważny motyw: Prawo było
przestrzegane ze względu na ducha, na
myśl tam zawartą, nie zaś ze względu na
sama literę.
Jezus pod zapisami prawnymi dostrzegał autentyczne
zatroskanie Boga o człowieka. Sam przepis o szabacie jest tego
przykładem.
Szabat
otrzymał człowiek jako dar i jako szansę, aby odpoczął, aby
pomyślał o swoim Bogu,
aby
się do Niego zwrócił, aby mu oddawał cześć. Ale jeżeli
w grę wchodziło prawdziwe dobro człowieka, rytualny
odpoczynek szabatu można było zawiesić, aby spełnić
obowiązek miłości wobec drugiego człowieka. Jezus sam daje tego
przykład. Nie można bowiem było traktować człowieka jako
instrument szabatu, zachowując szabat kosztem człowieka.
Nie, ponieważ to szabat został ustanowiony dla człowieka, a
nie człowiek dla szabatu.
Swojemu
Kościołowi Jezus dał nowy szabat – jeśli tak można powiedzieć
dał niedzielę. Jest
to dzień różniący się swą wewnętrzną treścią
od szabatu. Szabat
bowiem był dniem ostatnim po dziele stworzenia, niedziela jest
pierwszym dniem, dniem Zmartwychwstania Jezusa, dniem
odkupienia. Ale wiele
treści jest wspólnych, wspólny jest również duch
i wiele
wspólnego jest w sposobie przestrzegania tych świętych dni.
Bo
niedziela, podobnie jak szabat, objęta jest obowiązkiem bardzo
konkretnym. Jest to dzień
Pański,
dzień święty, dzień
poświęcony Bogu, Dzień Słońca –
jak
go nazywali pierwsi chrześcijanie
tego Słońca,
którym jest sam Jezus!
Jest to zatem dzień szczególny, dzień
uświęcony. I jest to również dzień odpoczynku – odpoczynku dla
wszystkich, nie ma tu uprzywilejowanych i gorszych, wszyscy mają
Boży obowiązek odpoczynku,
oderwania
się od codziennych spraw, zatrzymania się w biegu.
Dla
chrześcijanina obowiązek świętowania niedzieli jest obowiązkiem
bardzo poważnym,
dlatego Kościół określa, że ten, kto nie
wypełnia tego obowiązku, nie uczestniczy we Mszy Świętej
niedzielnej bez ważnego powodu, a więc z lenistwa,
niedbalstwa, z powodu źle zorganizowanego
czasu w niedzielę – taki człowiek popełnia grzech
ciężki
.
Podobnie
ciężki grzech popełnia ten, kto lekceważy odpoczynek, jaki Bóg
nakazał w tym dniu i podejmuje niepotrzebne prace, zwłaszcza
ciężkie czy zarobkowe.
Podkreślmy jeszcze raz: mowa tu o
niepotrzebnej pracy
w niedzielę, bo przecież jest bardzo wiele
prac koniecznych, które trzeba wykonywać także w niedziele.
Niemniej jednakmówimy
o obowiązku
dość oczywisty
m!
Ale
i ten obowiązek nie jest absolutny i przeżywanie niedzieli może
mieć różny wymiar. Jezus w dzisiejszej Ewangelii podejmuje
problem dobra człowieka
i właśnie w tym świetle widzi także
świętowanie niedzieli. Ten uroczysty i najważniejszy dzień
wspólnota założonego przez Niego Kościoła ma
świętować w duchu rzetelnej miłości i zatroskania o
dobro człowieka. Każdego człowieka!
Także siebie samego.
Zatem
nie popełnia grzechu, kto opuszcza Mszę Świętą niedzielną z
powodu choroby, gdyż każdy z nas ma dbać o swoje zdrowie i dążyć
do jego zachowania. Jest to powód
poważny i usprawiedliwia nieobecność na Mszy Świętej,
jak również podjęcie wszelkich innych działań, służących
poratowaniu tegoż zdrowia.
Innym
powodem usprawiedliwiającym jest choroba bliskiej osoby i
konieczność zapewnienia jej opieki.
Jeżeli chora osoba nie
może się obyć sama i potrzebuje stałej opieki, a nikt nas nie
zastąpi, powinniśmy zostać w domu i taką opiekę zapewnić.
Trudno wyobrazić sobie matkę, która pozostawi chore, płaczące
dziecko samotnie w domu i przyjdzie do kościoła, gdyż akurat jej
miejsce jest przy dziecku i z woli Bożej w taki właśnie sposób ma
wyrazić swoją miłość do Jezusa – poprzez
przelanie tej miłości, troskliwej miłości, na dziecko.
W
przeciwnym razie mogłaby się zaliczać do tych zatwardziałych,
których ukazuje dzisiejsza Ewangelia.
Innym
powodem usprawiedliwiającym nieobecność na Mszy Świętej, a także
zawieszenie niedzielnego odpoczynku, jest
podjęcie wspomnianych już
prac koniecznych. Są wśród nas tacy, którzy muszą
pracować w sposób ciągły, dla których niedziela jest kolejnym
dniem pracy. Takie osoby również nie popełniają grzechu, jeżeli
ta sytuacja nie zależy od nich.
Podkreślmy
jednak jasno, że z pewnością nie jest konieczną praca na polu,
wykonywanie jakichś prac
ciągnikiem lub kombajnem. Wtedy jest to oczywisty grzech i
zgorszenie dawane innym.
Natomiast
ci wszyscy, którzy w sposób usprawiedliwiony nie uczestniczą w
niedzielnym zgromadzeniu wiernych, w inny sposób powinny świętować
ten dzień. Otóż, mogą oni i powinni wysłuchać
Mszy Świętej w radiu lub telewizji.
Transmisje te – powiedzmy
to bardzo jasno – nie zastępują Mszy Świętej w sposób
pełny, ale mogą stanowić cenną pomoc.
Ale
pomoc dla tych – podkreślmy to jeszcze raz z całą mocą –
którzy nie mogą uczestniczyć, nie zaś dla
tych, którzy nie chcą
. Dlatego nie może być traktowane na
równi uczestnictwo we Mszy Świętej i słuchanie jej w radiu. To
nie jest to samo,
dlatego nie jest wolny od grzechu ten, kto
świadomie zaniedbuje udział we Mszy Świętej w kościele, a
zamiast tego słucha jej w radiu, bądź ogląda – na przykład –
transmisję Mszy Świętej z Rzymu.
Nie
jest wreszcie wolny od grzechu ten, kto zaniedbuje uczestnictwo we
Mszy Świętej z powodów nieistotnych.
Niektórzy
bowiem mówią: „Nie byłem w kościele, bo
przyjechali goście”. A może trzeba było przyjść z gośćmi,
może oni też nie byli?
I okazało się, że w katolickiej
rodzinie nikt nie odważył się podjąć tego tak ważnego tematu i
po prostu zapytać, zaproponować.
Inni
znowu mówią: „Nie byłam w kościele, proszę Księdza, na
Pierwszej Komunii mojej siostry, bo mama kazała mi zostać w domu i
pomagać w przygotowaniu obiadu”. Bez komentarza! Ktoś inny
znowu: „Nie byłam w kościele, bo zawsze jeździmy samochodem, a w
tę niedzielę rodzice nie jechali”. Na pytanie zaś: „Czemu nie
jechali?”, pada odpowiedź: „Właściwie to nie wiem, nic takiego
nie robili!” Potem się biedni
rodzice nie mogą nadziwić, że dziecko nie chce chodzić
do kościoła!
A
zatem, tylko poważny powód jest usprawiedliwieniem nieobecności na
Mszy Świętej. Nie można jednak zbyć milczeniem sprawy niedbałego
uczestnictwa we Mszy Świętej.
W tym świetle grzechem jest
zawinione spóźnianie się na Mszę Świętą, niedbałe
uczestniczenie w niej, wychodzenie przed czasem, stanie w miejscu,
które nie sprzyja skupieniu
– przed kościołem, pod drzwiami
lub za drzwiami. Jeżeli w tym miejscu uczestniczę we Mszy Świętej,
to wszystko jest w porządku, ale jest to z pewnością
utrudnione.
Bardzo
częstym widokiem są rozmowy osób stojących na dworze w
czasie Mszy Świętej, zajmowanie się wszystkim innym, tylko nie
modlitwą. Powiedzmy jasno, że osoby te nie uczestniczą we Mszy
Świętej,
ponieważ znowu – tu nie chodzi o literę, ale o
ducha,
o nasze wewnętrzne przeżywanie Mszy Świętej, o nasze
zaangażowanie… Nie wspominamy już o osobach, które stoją między
samochodami, czy spacerują sobie gdzie po okolicy, bo te osoby w
sposób jawny rezygnują ze Mszy Świętej.
Ich zachowanie może
być tylko zgorszeniem, dawanym zwłaszcza dzieciom.
Niedziela
to
dzień święty dzień,
który uświęcamy poprzez Mszę Świętą i modlitwę. Ale to
również dzień odpoczynku – odpoczynku, który stwarza
okazję do budowania wspólnoty rodzinnej. Jest to dzień, kiedy cała
rodzina może zasiąść do obiadu,
kiedy cała rodzina może
wyjść na wspólny spacer, albo wyjechać w odwiedziny do kogoś z
dalszej rodziny.
Jest
to dzień na wspólne rozmowy, na wspólne obdarowywanie się
sobą;
zauważenie, jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni, a jak
mało mamy dla siebie czasu. Jest to dzień, w którym mamy sobie
na nowo uświadomić naszą ludzką godność –
wszak jesteśmy
ludźmi, a nie robotami, zaprogramowanymi wyłącznie na taką, czy
inną pracę.
Dlatego
Chrystus daje nam ten jeden dzień w tygodniu. Dzień, który
zarezerwował sobie, ale w rzeczywistości jest o dzień, który
Jezus zarezerwował nam samym! Przyjmijmy
ten dzień i zechciejmy przeżywać go w duchu wiary! W
duchu wiary – na modlitwie, poprzez odpoczynek, ale też poprzez
podjęcie tych zadań, które z woli Bożej przypadną nam w udziale.

Ważne
jest, aby ten dzień był dniem docenienia i zauważenia naszej
ogromnej, ludzkiej
wyjątkowości na
tle innych stworzeń. Niedziela to dzień, który ma
podkreślić wielką godność człowieka, stworzonego na obraz i
podobieństwo Boże! To niedziela została
ustanowiona dla człowieka, a nie człowiek dla
niedzieli,
dlatego każda niedziela
jest dla nas zadaniem. Mamy stale zastanawiać się,
jak najlepiej przeżywać każdą kolejną niedzielę – także tę
dzisiejszą. Jak ją zaplanować, aby uczestniczyć we Mszy Świętej,
aby być razem z całą rodziną… Czasami
wystarczy tylko wyłączyć telewizor i komputer…
Panie,
naucz nas mądrze przeżywać dzień
święty,
który nam dałeś! Pozwól nam dobrze odczytać, jakie są
Twoje zamiary wobec nas: czy chcesz nas mieć na Mszy Świętej,
czy
może każesz nam podjąć krzyż choroby, starości,
niedołężności;
a może
konieczność pomocy komuś bardzo potrzebującemu?… Pozwól
nam tak przeżywać każdą niedzielę, abyśmy się Tobie podobali,
abyśmy nie traktowali tego dnia w sposób tylko literalny i
formalny
, ale w taki, by – jak mówi Święty Paweł w
drugim czytaniu – Twoje życie stawało się widoczne w
naszym ciele, w naszych sprawach.
Wszak
to Ty jesteś Panem niedzieli, niech więc ten dzień będzie
naprawdę Twoim dniem w naszej codzienności!

4 komentarze

  • To pierwsze moje zetknięcie się z dzisiejszym Słowem. Zatrzymam się dłużej nad drugim Czytaniem z Drugiego Listu św. Piotra.
    Bóg , który jest Światłością, który rozdzielił ciemność nocy od jasności dnia, pragnie by Jego światłość rozświetliła ciemność mojego serca, mojej duszy, moich oczu. Pragnie bym światłymi oczami mojego serca duszy, zobaczyła chwałę Bożą i ja Ją widzę codziennie, gdy nie pozwalam dzięki łasce Bożej aby ciemność panowała we mnie. To Pan daje mi siłę i moc do stawiania czoła przeciwnością, chorobom i wszelkiemu złu. Mam pełną świadomość, że bez Jezusa , Jego męki, śmierci i zmartwychwstania zginę i to zginę na wieki a ja chcę Żyć! Chcę nie zawieść Miłości! Pragnę kiedyś umrzeć , by Żyć z Bogiem Ojcem, Jego Synem Jezusem i z Duchem Świętym realnie nie tylko w sposób duchowy.

  • Bardzo rozumne podejście do problemu. Niedziela jest dla człowieka i to człowiek ma prawo decydować o sposobie jej przeżycia. Wszelkie nakazy i zakazy oraz związane z tym groźby i restrykcje zasługują tylko na jedno – na ich nieuwzględnianie… To zresztą nic innego jak pogląd zgodny z retorycznym pytaniem Jezusa – Sabat dla człowieka czy człowiek dla sabatu?

  • Jezus nic nie mówił o sabacie :). Z drugiej strony z pewnością Chrystus nie polacałby zlotu czarownic i demonów żadnemu człowiekowi – a więc sabatom mówimy stanowcze "nie" :)!

    • Sabatom mówimy stanowcze "nie". Szabatu nie obchodzimy. Przeżywamy niedzielę – w sposób, w jaki określił Kościół. I tu nie tyle groźby, co jasne stwierdzenie, że opuszczenie Mszy Świętej w niedzielę jest grzechem ciężkim. Jeśli to jest dla kogoś jakaś groźba… To jasne określenie całej sytuacji.
      Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.