Prorok prawdziwy – czy fałszywy?…

P

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Elżbieta
Kowalska, bardzo życzliwa i otwarta na ludzi Osoba z Parafii w
Trąbkach. Dziękując za wszelkie dobro, jakiego ja sam wielokrotnie
doznałem, życzę Drogiej Solenizantce Bożego błogosławieństwa i
takiej, jak dotychczas, pogody ducha na każdy dzień! Niech będzie
takim przebojowym świadkiem Chrystusa, o jakim mowa w dzisiejszym
rozważaniu. Ze swej strony – zapewniam o modlitwie!
Wszystkim
zaś życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
11 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 2 Krn 18,3–8.12–17.22; Mt 5,38–42

CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI KRONIK:
Król
izraelski, Achab, zwrócił się do króla judzkiego Jozafata: „Czy
pójdziesz ze mną przeciw Ramot w Gileadzie?” Odpowiedział mu:
„Ja tak jak i ty, lud mój jak i twój lud będziemy z tobą na
wojnie”.
Ponadto
Jozafat rzekł królowi izraelskiemu: „Najpierw zapytaj, proszę, o
słowo Pana”.

Król
więc izraelski zgromadził czterystu proroków i rzekł do nich:
„Czy powinienem wyruszyć na wojnę o Ramot w Gileadzie, czy też
powinienem tego zaniechać?” A oni odpowiedzieli: „Wyruszaj, a
Bóg je da w ręce króla”. Jednak Jozafat rzekł: „Czy nie ma tu
jeszcze jakiegoś proroka Pana, abyśmy przez niego mogli zapytać?”
Na to król izraelski odrzekł Jozafatowi: „Jeszcze jest jeden mąż,
przez którego można zapytać Pana. Ale ja go nienawidzę, bo mi nie
prorokuje dobrze, tylko zawsze źle. Jest to Micheasz, syn Jimli”.
Wtedy Jozafat powiedział: „Nie mów tak, królu”. Zawołał więc
król izraelski któregoś dworzanina i rzekł: „Pośpiesz się po
Micheasza, syna Jimli”. Ten zaś posłaniec, który poszedł
zawołać Micheasza, powiedział mu tak: „Oto przepowiednie
proroków są jednogłośnie pomyślne dla króla, niechże twoja
przepowiednia, proszę cię, będzie jak każdego z nich, taką,
żebyś zapowiedział powodzenie”. Wówczas Micheasz odrzekł: „Na
życie Pana, na pewno będę mówił to, co powie mój Bóg”.

Potem
przyszedł przed króla. Wtedy król się odezwał do niego:
„Micheaszu, czy powinniśmy wyruszyć na wojnę przeciw Ramot w
Gileadzie, czy też powinniśmy tego zaniechać?” Wtedy do niego
przemówił: „Wyruszcie, a zwyciężycie. Będą oni oddani w wasze
ręce”. Król zaś mu powiedział: „Ile razy mam ciebie zaklinać,
żebyś mi mówił tylko prawdę w imieniu Pana?” Wówczas on
rzekł: „Ujrzałem całego Izraela rozproszonego po górach, jak
trzodę owiec i kóz bez pasterza. Pan Bóg rzekł: «Nie mają swego
pana. Niech wróci każdy w pokoju do swego domu»”.
Wtedy
król izraelski zwrócił się do Jozafata: „Czyż ci nie
powiedziałem? Nie prorokuje mi pomyślności, tylko nieszczęścia”.
Micheasz zaś mówił dalej: „Oto Pan dał teraz ducha kłamstwa w
usta tych twoich proroków. Pan bowiem zawyrokował twoją zgubę”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Oko za oko i ząb za ząb». A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie
oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw
mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją
szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc
kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj
się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie”.

Bardzo
ciekawe następstwo wydarzeń zostało opisane w dzisiejszym
pierwszym czytaniu. Oto król judzki, wespół z królem izraelskim,
wybierają się na wojnę. Jednak zanim to nastąpi, dobrze byłoby –
tak na wszelki wypadek – dowiedzieć się, czy jest to dobra
decyzja, czy nie,
i na jakie ewentualnie jej skutki należy się
nastawiać. Trzeba zatem w tej sprawie zapytać jakiegoś proroka,
wszak on od tego jest, żeby wiedział więcej, niż przeciętny
człowiek – a nawet król – w kwestii przyszłości. Jak
słyszeliśmy, zgromadziło się ich czterystu – i wszyscy
jednogłośnie zachęcali do wyprawy, przepowiadając jej
pomyślność.
Tutaj
jednak mamy pierwsze zaskoczenie: okazało się bowiem, że król
judzki, Jozafat, wyczuł nieszczerość ich proroctwa, dlatego
zapytał o jakiegoś choćby jednego, ale wiarygodnego
proroka. Okazało się, że takowy jest, tylko jest z nim jeden
problem, o czym król izraelski powiedział bardzo szczerze i
dobitnie: Jeszcze jest jeden mąż, przez którego można
zapytać Pana. Ale ja go nienawidzę, bo mi nie prorokuje dobrze,
tylko zawsze źle. Jest to Micheasz, syn Jimli.
Jednakże,
pomimo takiej opinii, zdecydował się po niego posłać.
I
tutaj mamy kolejne zaskoczenie: posłaniec, który po niego
przyszedł, ostrzegł go wyraźnie, aby wygłosił odpowiednie
proroctwo, zgodne z oczekiwaniem króla. Powiedział: Oto
przepowiednie
proroków są jednogłośnie
pomyślne dla króla, niechże twoja przepowiednia, proszę cię,
będzie jak każdego z nich, taką, żebyś zapowiedział powodzenie.

Naturalnie,
taki nakaz był nie do zaakceptowania przez prawdziwego proroka,
dlatego Micheasz nie przystał na ten układ. Ale kiedy stanął
przed obliczem króla, zaczął przepowiadać jakby zgodnie z tym,
czego od niego oczekiwano, bo powiedział: Wyruszcie, a
zwyciężycie. Będą oni oddani w wasze ręce.
I
tutaj kolejne zaskoczenie: król zażądał prawdziwej
przepowiedni.
Wyczuł zapewne jakąś ostrą ironię w głosie
Proroka, albo z jakiegoś jeszcze innego powodu dopomniał się o
prawdę. Pomimo wszystko – o prawdę. Tyle, że kiedy ją usłyszał
– jak się przekonujemy – nie był otwarty na jej przyjęcie.
Powiedział bowiem do Jozafata, króla judzkiego, o Micheaszu: Czyż
ci nie powiedziałem? Nie prorokuje mi pomyślności, tylko
nieszczęścia.
Widzimy
zatem cały ten dziwaczny mechanizm myślenia: z jednej strony
chciałoby się, żeby głos zabrał prawdziwy prorok, a nie któryś
z czterystu klakierów, ale żeby powiedział to, co
„zleceniodawca” chce usłyszeć.
Takie oczekiwanie jednak nie
było możliwe do spełnienia, bo prawdziwy prorok kieruje się
zasadą, jaką wypowiedział Micheasz, gdy był namawiany do
wygłoszenia proroctwa, zgodnego z oczekiwaniem króla. Stwierdził
wówczas: Na życie Pana, na pewno będę mówił to, co powie
mój Bóg.
Otóż,
właśnie! Prawdziwy prorok mówi to, czego chce Bóg.
Fałszywy prorok mówi to, co ludzie chcą usłyszeć. Taka
postawa – to oczywiste – sprzeciwia się temu, czego chce świat.
Ale czyż nie takiego właśnie postępowania – idącego pod
prąd oczekiwaniom świata,
pod prąd ludzkim egoizmom i
konformizmom – Jezus domaga się dziś w Ewangelii od swoich
uczniów?
Chrześcijanin,
przyjaciel i uczeń Jezusa, ma być dla swego otoczenia prawdziwym
prorokiem
– takim, który nie tylko słowem, ale całą
swoją postawą będzie świadczył o Bogu
i o Bożych zasadach,
tak bardzo różnych od zasad, jakimi kieruje się świat. Prawdziwy
chrześcijanin – prawdziwy prorok dla świata – ma właśnie te
skostniałe i schematyczne zasady przełamywać, a wprowadzać
Boże zasady,
zapisane w Dekalogu i w Ewangelii. Nawet, jeśli
świat nie będzie chciał ich słuchać – a wręcz: tym
bardziej, im bardziej nie
będzie chciał ich słuchać
ma jasno, jednoznacznie, wyraźnie i odważnie o nich świadczyć:
słowem i całą swoją postawą. Ma mówić i pokazywać to,
co chce przekazać Bóg,
a nie to, co świat chce usłyszeć lub
zobaczyć!
Czy
mogę dziś o sobie powiedzieć, że jestem – według tych właśnie
kryteriów – prawdziwym prorokiem, autentycznym i prawdziwym
chrześcijaninem?…

2 komentarze

  • U nas czytanie było z nowego lekcjonarza; o Nabocie i o skutecznej intrydze a właściwie podstępnym działaniu Jego żony Jzabel, aby osiągnąć swój cel- posiąść winnicę Nabota nie baczyła na środki, w myśl powiedzenia " Cel uświęca środki".
    Nie wiem tylko " Co na to Pan Bóg"?

    Odnośnie Ewangelii zamieszczę rozważanie- medytację Krzysztofa Wonsa SDS z Niezbędnika katolika, bo bardzo lubię taką formę rozważań nad Słowem.
    Wyobrażę sobie tłum ludzi, którzy słuchają nauki Jezusa. Zauważają, że przemawia z wielką mocą, której nie spotykali u uczonych w Piśmie.
    Zatrzymam się przez dłuższy czas nad każdym zdaniem Jezusa o prawie odwetu (ww. 38-42). Jakie uczucia budzą we mnie ewangeliczne upomnienia o odpowiadaniu dobrem na zło? Zwierzę się Jezusowi z moich myśli i odczuć.
    Wrócę jeszcze raz do rozważanego tekstu Ewangelii i przeczy-tam go w formie modlitewnej prośby. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi przyjąć zwłaszcza te słowa, które budzą we mnie opór i niezrozumienie.
    „Słyszeliście…” (w. 43). Jezus uświadamia uczniom, że ich umysł i serce są ciągle pod wpływem tego, co słyszą: miłować przyjaciół, nienawidzić nieprzyjaciół. Co słyszę najczęściej na ten temat dzisiaj? W jaki sposób wpływa to na moje myślenie i postępowanie?
    „Miłujcie waszych nieprzyjaciół” (w. 44). Najpierw muszę się przyznać przed Nim i przed sobą, że w moim życiu istnieją też uczucia nienawiści. Ukrywanie ich może pogłębiać nieprzyjaźń. Jeśli odzywają się we mnie, spróbuję wypowiedzieć je przed Jezusem.
    Stanę przed Ojcem z moimi urazami i poczuciem krzywdy. Uświadomię sobie, że zna mnie do samej głębi. Zna też moich nieprzyjaciół i zło, które mi wyrządzili. Nie przestaje ich miłować (w. 45). Będę prosił o Jego miłość, aby leczyła mój ból i poczucie krzywdy.
    Jezus przestrzega mnie, abym swojej życzliwości nie ograniczał się jedynie do osób wybranych (w. 46-48). Czy są w moim życiu osoby, których nie dopuszczam do siebie? Będę w tych dniach modlił się częściej o uzdrowienie moich najtrudniejszych relacji: „Ojcze, uzdrów moje serce!”.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.