Wyrzućcie stary kwas!

W

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Łukasz
Lisiewicz, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w
Trąbkach. Życzę Mu, aby zawsze trwał przy Jezusie! I o to będę
się modlił.
A
Wam wszystkim, moi Drodzy, życzę błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
23 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: 1 Kor 5,1–8; Łk 6,6–11

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej
rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że
ktoś żyje z żoną swego ojca. A wy unieśliście się pychą,
zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego,
który się dopuścił wspomnianego czynu. Ja zaś, nieobecny
wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, już potępiłem, tak jakbym
był wśród was, sprawcę owego przestępstwa. Przeto wy, zebrawszy
się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim
i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na
zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa.
Wcale
nie macie się czym chlubić. Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu
całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się
stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem
został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy
święto nasze nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i
przewrotności, lecz przaśnego chleba czystości i prawdy.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W
szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek,
który miał uschłą prawą rękę.
Uczeni
zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby
znaleźć powód do oskarżenia Go.
On
wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą
rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i
stanął.
Wtedy
Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić,
czy wolno źle czynić? Życie ocalić czy zniszczyć?”.
I
spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij
rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa.
Oni
zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić
Jezusowi.

W
bardzo ostry sposób Apostoł odnosi się do sytuacji w Gminie
korynckiej, o której to sytuacji tak pisze: Słyszy
się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście,
jaka się nie zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje
z żoną swego ojca.

Można
się domyślać, że chodzi tu o macochę, a nie o własną matkę,
bo gdyby do takiego właśnie
wynaturzenia
doszło, to na pewno Apostoł tak by to opisał.
Nie
zmienia to jednak faktu, iż jest to zachowanie ze
wszech miar karygodne,

więc
nie
może nań być miejsca we wspólnocie Kościoła. Dlatego też
Apostoł
stwierdza: A
wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by
usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego
czynu.

I
nakazuje: Przeto
wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności
z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego
szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień
Pana Jezusa.

Może
zdumiewa nas aż tak wielka surowość działania, które należy
podjąć. Czyżby bowiem Apostoł kazał wydać winowajcę na
szatańskie opętanie?

Nie! Chodzi tu o wyłączenie
ze wspólnoty Kościoła,

które dzisiejsze prawo kanoniczne określa mianem ekskomuniki.

Taka
kara – najsurowsza, jaką dziś
można
w Kościele wymierzyć – była wówczas i dzisiaj jest
„odwracalna”,

to znaczy osobę taką, którą należało wykluczyć, albo sama się
wykluczyła poprzez popełnienie określonego czynu, obciążonego
taką właśnie sankcją, można
do Kościoła ponownie włączyć.
Musi
ona jednak odbyć pokutę, podjąć działania naprawcze i
zdecydowanie
postanowić

unikanie
na przyszłość takiego zła, a nawet okazji do niego.
I
tak właśnie miało się stać z owym delikwentem, o którym pisze
Paweł. Zresztą, on sam, Paweł, wyraźnie wskazuje na cel owego
działania, gdy stwierdza – jak już cytowaliśmy: Wydajcie
takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha
w dzień Pana Jezusa.

Tak,
trzeba nim teraz, za życia ziemskiego, porządnie
„potrząsnąć”,

żeby się opamiętał i na dzień Pana Jezusa, czyli na dzień Sądu
Bożego, był należycie przygotowany, czyli żeby ten dzień zastał
go już nawróconym.
Chodzi
zatem o ratowanie
konkretnego
człowieka.

Ale też chodzi o ratowanie
Kościoła jako całości,

aby oczyścić go ze
strasznego zgorszenia i grzechu, który
nie tylko chrześcijan, ale nawet
niewierzących,
zwanych
tu poganami, tak bardzo gorszy. Jakże więc może się zdarzać
wśród wierzących?! Dlatego
Paweł domaga się: Wyrzućcie
więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni
jesteście. Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza
Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto nasze nie przy użyciu
starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz przaśnego
chleba czystości i prawdy.

Jest
to z
kolei
nawiązanie do starego zwyczaju, praktykowanego wśród Żydów, iż
chcąc
świętować Paschę,
usuwa
się stary zakwas. Chrześcijanie nie świętują Paschy, ale
uczestniczą w Eucharystii. Mają się więc wyzbyć
złości i przewrotności,

a dbać o czystość
i świętość życia.

Pierwszym zaś krokiem do tego z pewnością jest usunięcie ze
wspólnoty Kościoła tak rażącego zgorszenia, jak to, o którym
dzisiaj mowa.
Duży
problem z usunięciem ze swoich serc i swojej postawy kwasu złości
i przewrotności mieli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Jak
słyszeliśmy, znowu śledzili
[Jezusa],
czy
w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go.

Nie
potrafili – a może bardziej: nie chcieli – odpowiedzieć sobie
rzetelnie na pytanie: Czy
wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? Życie ocalić
czy zniszczyć?

I
może nawet nie o sam szabat tu chodziło. Oni – jak tu przed
chwilą cytowaliśmy – szukali powodu
do oskarżenia Jezusa.
I
każdy powód był tu właściwie dobry.
Tym
razem, pretekstem do dzikiej wręcz nienawiści było – trzeba
przyznać: dość spektakularne – uzdrowienie człowieka,
który miał uschłą rękę.

Ale
gdyby to było cokolwiek innego, niż uzdrowienie, lub uzdrowienie
kogokolwiek innego, niż tego człowieka – też by pasowało. Oby
tylko uderzyć w Jezusa,
oby
Go oskarżyć, oby zaatakować! To jest dopiero nieszczęście –
wielkie nieszczęście serca
zakwaszonego złem,

grzechem, nienawiścią, podłością…
Moi
Drodzy, trzeba taki kwas jak najszybciej wyrzucać! Bo, w przeciwnym
razie, zło będzie się coraz bardziej rozprzestrzeniało w
sercu człowieka i coraz bardziej będzie go zniewalało. Stąd też
ze złem trzeba walczyć radykalnie i natychmiast! Nie wolno z nim
iść na żadne kompromisy!
Czy
jest we mnie takie mocne
postanowienie
i siła, by rzeczywiście z każdym złem – choćby najmniejszym –
zdecydowanie
od razu się rozprawiać?

Czy nie ma we mnie upodobania lub przyzwyczajenia do jakiegokolwiek
grzechu? Czy mi z niektórymi grzechami nie
jest po prostu dobrze?…

Czy w walce ze złem jestem
radykalny, stanowczy i be
zkompromisowy?

2 komentarze

  • Błąd interpretacyjny [chyba jednak celowy]. "Poganin" to nie był "niewierzący" lecz trwający w wierności do dawnych bogów i religii przodków.

    Herkus-Henryk Monte

    • Czyli nie wierzył w Boga Jedynego. A to prawda, że każdy sobie w kogoś lub w coś wierzy. Jak już nie wie w kogo, a w Boga nie chce – pozostaje mu tylko wierzyć… w samego siebie. I siebie stawiać na miejscu Boga. Ot, co.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.