Jak świadczyć o Bogu?

J

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzą:
Teresa
Mućka – Osoba niezwykle dobra i życzliwa, zaprzyjaźniona z naszą
Rodziną, Mama Księdza Leszka;
Teresa
Nowicka – moja Ciocia, także Mama Księdza, a konkretnie: Księdza
Marcina, mojego ciotecznego Brata;
Teresa
Woźniak – moja Wychowawczyni ze szkoły podstawowej; – Teresa
Derlicka – Siostra Księdza Proboszcza z Miastkowa, pomagająca co
i raz w organizacji różnych spotkań na plebanii;
Teresa
Stobińska – w której domu zaczynałem wraz z Młodzieżą swoją
przygodę ze Szklarską Porębą.
Urodziny
natomiast obchodzi Iza Izdebska, należąca w swoim czasie do jednej
ze Wspólnot młodzieżowych.
Wszystkim
świętującym dziś Paniom życzę odwagi i wytrwałości w
świadczeniu o Chrystusie swoją codzienną postawą – co zresztą
już starają się czynić. Dziękując za wszelką życzliwość,
wspieram modlitwą!
U
nas natomiast ciąg dalszy przygotowań do uroczystości przyjęcia
Bierzmowania przez naszą Młodzież – kolejny dzień Nowenny.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
26 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Job 9,1–12.14–16; Łk 9,57–62

CZYTANIE
Z KSIĘGI JOBA:
Job
tak odpowiedział swoim przyjaciołom: „Istotnie. Ja wiem, że to
prawda. Czy człowiek jest prawy przed Bogiem? Gdyby się ktoś z Nim
prawował, nie odpowie raz jeden na tysiąc. Umysł to mądry, a siła
potężna. Któż Mu przeciwny nie padnie? W mgnieniu oka On
przesunie góry i zniesie je w swoim gniewie, On ziemię poruszy w
posadach: i poczną trzeszczeć jej słupy. On słońcu zabroni
świecić, na gwiazdy pieczęć nałoży. On sam rozciąga niebiosa,
kroczy po morskich głębinach; On stworzył Niedźwiedzicę, Oriona,
Plejady i Strefy Południa. On czyni cuda niezbadane, nikt nie zliczy
Jego dziwów.
Nie
widzę Go, chociaż przechodzi: mija, a dostrzec nie mogę. Kto Mu
zabroni, choć zniszczy? Kto zdoła powiedzieć: «Co robisz?» Jakże
ja zdołam z Nim mówić? Dobiorę wyrazów właściwych? Choć
słuszność mam, nie odpowiadam i tylko błagam o litość. Proszę
Go, by się odezwał, a nie mam pewności, że słucha”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę
za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus
mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz
Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”.
Do
innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie,
pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.
Odparł
mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś
królestwo Boże”.
Jeszcze
inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi
najpierw pożegnać się z moimi w domu”.
Jezus
mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz
się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

Umęczony
ciężkim doświadczeniem Hiob oddaje dzisiaj cześć Bożej
wielkości i mądrości.
I chociaż wypowiedź ta nie ma
charakteru jakiejś pełnej uwielbienia lub pochwalnej modlitwy, to
jednak przez sam fakt uczciwego i rzetelnego pokazania różnych
wymiarów Bożej potęgi można mówić o swoistym oddaniu czci Bogu.
Owszem, w niektórych wypowiedziach Hioba pojawiały się także
pełne bólu pytania, kierowane do Boga i może nawet coś, co
moglibyśmy określić jako słowa żalu i pretensji, pod Jego
adresem kierowanych, też się pojawiło, ale zawsze były to przede
wszystkim słowa prawdy!
Hiob
zawsze mówił pełną prawdę o Bogu – także wtedy, kiedy
spadły na niego owe wielkie nieszczęścia, o których słyszeliśmy
kilka dni temu. On w żadnym momencie – nawet w obliczu
największego z możliwych cierpień – od Boga się nie
odwrócił,
nie zanegował Jego Boskości, Jego majestatu, Jego
mądrości… A przecież – powiedzmy sobie szczerze – nawet,
gdyby się to przytrafiło, to łatwo by się wytłumaczył
owym nadmiarem cierpienia, które nań spadło, przekonując, że nie
był do końca świadomy tego, co mówi. Jednak Hiob nie pozwolił
sobie na to.
Cały
czas dawał o Bogu prawdziwe świadectwo. Zresztą, sam Bóg
to docenił, jasno o tym mówiąc do przyjaciół Hioba, którzy –
w przeciwieństwie do niego – nie dali o Bogu w pełni
prawdziwego świadectwa.
Można to znaleźć w dalszej części
Księgi.
I
właśnie taka postawa Hioba – czyli mówienie po prostu pełnej
prawdy o Bogu – okazało się jednocześnie formą wspaniałego
uczczenia Boga.
Można powiedzieć, że Hiob nie musiał w jakiś
specjalnie zamierzony sposób wyśpiewywać hymnów pochwalnych czy
innych form nadzwyczajnego uwielbienia – nie był chyba w
szczególnym nastroju do tego – ale wystarczyło, że powiedział
o Bogu prawdę.
I już Go w ten sposób uczcił, i już Go
uwielbił.
Tak
samo, jak uczcili Jezusa i oddali Mu cześć ci, którzy poszli za
Nim, by głosić królestwo Boże. Dzisiaj w
Ewangelii słyszymy, że zadeklarować chęć pójścia za
Jezusem każdemu z nich było dość łatwo. Ale pójść
rzeczywiście,
zostawić wszystko i wszystkich, a podjąć się
dzieła budowania królestwa Bożego – o, to już było o wiele
trudniejsze. Okazało się bowiem nagle, że każdy ma coś do
załatwienia,
do zrobienia, a i z bliskimi trzeba się pożegnać.
Oczywiście, Jezus nie miał nic przeciwko temu, żeby pogrzebać
ojca, czy pożegnać się ze „swoimi” w domu. Chodziło Mu
natomiast o to, by nie zwlekać z uczynieniem konkretnego kroku,
tylko zdecydowanie i od razu podążyć za Nim. I w ten sposób oddać
cześć Bogu:
postawą, konkretem, zdecydowaniem, a nie tylko
zapewnieniami, obietnicami i dobrymi chęciami.
Z
takim przesłaniem Jezus dzisiaj zwraca się także do nas: nie
słowa, nie wielkie obietnice, ani nie wielkie hymny pochwalne
są formą prawdziwego uczczenia Boga. Owszem, one wszystkie są
potrzebne i mają ogromną wartość, jeżeli wypływają ze
szczerego i gorącego serca.
Ale
jeżeli nie jesteśmy w stanie ich wyśpiewywać, bo życie nie
nastraja nas do tego,
bo jest nam może bardzo ciężko, albo nie
ogarniamy całości spraw, które nas dotyczą lub na nas spadają –
wówczas naprawdę wystarczy, jeżeli wytrwamy przy Bogu, wypełniając
dokładnie swoje obowiązki na Jego chwałę, wypełniając
Jego wolę
w swojej codzienności i mówiąc prawdę. Prawdę o
Bogu, prawdę o drugim człowieku, prawdę o sobie… Taki zwyczajny
– powiedzielibyśmy – sposób jest świetną formą uczczenia
Boga. Same słowa i wielkie uniesienia, bez czynów – nie mają
sensu. Same czyny, bez słów – zwłaszcza, kiedy na słowa
trudno się zdobyć – z pewnością wystarczą.
Czy
mogę szczerze powiedzieć, że moja codzienność, moja wierność w
wypełnianiu woli Bożej i moje zwyczajne codzienne mówienie prawdy
i świadczenie o prawdzie – są moją pieśnią uwielbienia
Boga?…

2 komentarze

  • Jestem córką rolnika i pamiętam doskonale, że gdy zanosiłyśmy tatusiowi jedzenie czy picie na pole, właśnie podczas orki i gdy zbliżałyśmy się z siostrą i krzyczałyśmy " Tato, Tato jedzenie, przerwa, odpoczynek… to Tatuś nie odrywał rąk od pługa, nie oglądał się do tyłu skąd dochodził nasz głos, ale spokojnie kroczył bruzdą, by skiba była równa i prosta. Dopiero na skraju pola zatrzymywał konia, odpinał go z pługa i zajmował się nami i jedzeniem.
    Jezusowe słowa „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego” są twarde i nie przewidują odwrotu. Jeśli moim celem jest życie wieczne z Jezusem, to muszę się trzymać oburącz nauki Jezusa i nie oglądać się za świecidełkami tego świata.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.