Godni powołania do świętości

G

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, podpisuję się całym sercem pod życzeniami,
jakie Ksiądz Marek wczoraj złożył Ani i Kamilowi, w dziesiątą
rocznicę Ich ślubu. Ze swej strony mogę dopowiedzieć tylko to, co
Ksiądz Marek napisał wczoraj pod zdjęciem Jubilatów – że
małżeństwo to wspólne patrzenie w jedną, tę samą stronę.
Życzę Im tego – i o to się modlę – by zawsze we dwoje
zmierzali w tę samą stronę.
Wczoraj
także imieniny przeżywała Daria Górska, należąca w swoim czasie
do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę, aby swoim życiem w
pełni realizowała powołanie do świętości. Zapewniam o
modlitwie.
Moi
Drodzy, bardzo dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z
Syberii. Nie zapominajmy o modlitwie w intencji posługi Księdza
Marka i tego wielkiego dobra, jakie się tam dokonuje. Myślą i
sercem będziemy towarzyszyli spotkaniu Parafii w Surgucie z
Pasterzem tamtejszej
Diecezji.
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Piątek
29 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Ef 4,1–6; Łk 12,54–59

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób
godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i
cichością; z cierpliwością znosząc siebie nawzajem w miłości.
Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest
pokój.
Jedno
jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani w jednej
nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara,
jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i
działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
mówił do tłumów: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na
zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak bywa. A gdy wiatr
wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa. Obłudnicy,
umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu
nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego,
co jest słuszne?
Gdy
idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść
z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia
przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do
więzienia.
Powiadam
ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka”.

Krótkie
jest dzisiejsze pierwsze czytanie, ale zawiera w sobie kilka naprawdę
ciekawych i mocnych stwierdzeń.
Już samo przedstawienie się
Pawła, jako „więźnia w Panu”, daje do myślenia, bo
pokazuje, że swoją bardzo trudną sytuację, jakiej w momencie
pisania tego Listu doświadczał, a więc uwięzienie, łączy
on z Jezusem i do Niego bezpośrednio odnosi. W ten sposób jednak
podkreśla swoją najściślejszą więź z Chrystusem.
I
właśnie z tej pozycji zwraca się do swoich uczniów: Zachęcam
was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny
powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością;
z cierpliwością znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie
zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój.
Możemy
mówić tutaj o całym skarbcu niezwykle mądrych myśli i głębokich
stwierdzeń, jak chociażby to, dotyczące postępowania w
sposób godny powołania,
jakim uczniowie zostali wezwani.
Wiemy, że chodzi zarówno o ogólne powołanie do świętości,
jak i o szczegółowe powołanie do określonych zadań w
życiu.
To
powołanie jest znakiem Bożego wybrania i umiłowania, jest
potwierdzeniem tego, że Bóg bardzo poważnie traktuje człowieka
i dlatego zaprasza go do współpracy. I dlatego uczniowie mają
postępować w sposób godny tego wybrania, tego zaszczytu, jaki ich
spotkał ze strony Boga.
Mają
zaś to czynić, z całą pokorą i cichością; z
cierpliwością znosząc siebie nawzajem w miłości.
W innym
tłumaczeniu tego zdania, słowo: „cichością”, zastąpione
zostało słowem: „delikatnością”, co zapewne jeszcze
dokładniej wyraża intencje Apostoła. Naszą uwagę powinno tu
natomiast szczególnie zwrócić sformułowanie o „znoszeniu
siebie nawzajem z miłością”.
Skoro mowa o „znoszeniu
siebie”, to nie mamy wątpliwości, że chodzi o sytuacje
trudne,
które wymagają – właśnie – cierpliwości,
delikatności, pokory, po prostu: miłości. Chrześcijanie mają nie
tylko „jakoś tam” siebie znosić, z konieczności się
jedynie tolerować, ale mają się nawzajem „znosić z miłością”,
co jednak zakłada dobre i otwarte nastawienie na drugiego
człowieka.
A
potem ta mocna nauka o jedności, którą tworzy Bóg, a którą
Kościół winien współtworzyć z Bogiem i w której winien żyć.
To wszystko – zauważmy – zawarte zostało w kilku zaledwie
zdaniach. Tak wiele treści i czytelnych wskazań zostało tam
zapisanych.
I
to właśnie w taki sposób należy odczytywać znaki czasu, o jakich
Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii. Przede wszystkim, mamy – jak to
Jezus ujął – sami z siebie [rozróżniać],
co jest słuszne. Nasze dobrze uformowane sumienie
zawsze nam w tym pomoże. Pomocą natomiast będą dla nas znaki
czasu,
czyli konkretne sygnały, które w określonym czasie i
kontekście Bóg wysyła do człowieka.
Z
pewnością ten, kto postępuje w sposób godny powołania,
zawsze jest blisko Boga i łatwiej owe znaki odczyta. Taki człowiek
sam z siebie rozróżnia, co jest słuszne,
a co nie. Taki człowiek nie musi się obawiać sądu, bo postępuje
właściwie i – znosząc innych z miłością – nie
powoduje konfliktów z innymi. Owszem, może być przez innych
fałszywie oskarżony i nawet postawiony przed sądem, ale Sąd
Boży wszystko rozstrzygnie
właściwie i sprawiedliwie.
Dlatego
postępujmy w sposób godny powołania, jakim
[zostaliśmy] wezwani.
Wtedy na pewno będziemy na właściwej drodze i na właściwym
kursie – kursie na Boga.
Czy
mogę powiedzieć, że już teraz, w tym momencie, w tych
okolicznościach życiowych, w jakich żyję – postępuję w
sposób godny
powołania do świętości, znoszę innych z
miłością
i buduję jedność wśród ludzi ze swego
otoczenia?…

5 komentarzy

  • Pan Jezus o "tęczowych". Tak z okazji ich dzisiejszej akcji.

    Zakażacie wszystko, czego dotykacie. Nawet spojrzenie, wasze spojrzenie zaraża, ludzie pełni nikczemnych pragnień. Słowem – jakby sykiem waszego prawdziwego ojca: piekielnego Węża – usiłujecie jedynie zwodzić. Myśl zaś rodzi dzieła, które są trucizną dla umysłów i oczu. Jad waszej trucizny mąci także uczucia i rozbudza zmysły.
    Wykrzywieni jesteście w waszych pragnieniach zmysłowych. Nigdy homoseksualizm nie był tak rozpowszechniony jak obecnie – owoc trwania przez wieki w nałogu. Sprawia on, że jesteście niżsi od dzikich zwierząt. Ale wy tej skłonności nie zwalczacie. Przeciwnie, ponieważ jesteście zepsuci, cieszycie się nią i wyzyskujecie nawet dla pieniędzy. Do was czują wstręt nawet złe duchy. I nie mówię więcej z szacunku dla przekazicielki mojego głosu.
    Rodzi się w was bałwochwalstwo zmysłowości i władzy. Praktykujecie je obecnie tak zaciekle i oddajecie się mu nie myśląc o tym, że zostaniecie za nie i za jego owoce ukarani przez Tego, który widzi.
    Ja nie jestem bogiem z ciała ani z gliny, który nie zawsze jest obecny albo nie ma oczu, aby patrzeć. Jestem Tym, który jest, i jest wszędzie, i z wysokości mojego tronu badam i notuję dzieła ludzi. Jestem Tym, który mówił, aby przekazać wam sposób na pokierowanie sobą. To, co powiedziałem, powiedziałem. To się nie zmieni nawet wtedy, gdy minie tysiąc lat. Ja Jestem Wiecznym, Jedynym Bogiem. Jestem Panem Bogiem waszym i nie ma innego takiego samego. Jestem jedyny w mojej Najświętszej Trójcy. Przeklęci są ci, którzy nie troszczą się o Mnie i odtrącają Mnie, aby pójść za Bestią.

    TRZEBA BYĆ DZIECKIEM BOGA WBREW TYRANOM
    Maria Valtorta. Napisane 5 listopada 1943
    http://voxdomini.pl/publikacje/ksiazki/m-valtorta-koniec-czasow/

  • O. Mateusz Smardzyk to jest prowokator anty katolicki. śledzę go od momentu kiedy tak napisał na moje wyznanie wiary: kocham Chrystusa
    o. Mateusz Smardzyk od Świętej Mamony
    Najwyraźniej bez wzajemności sądząc po poziomie oleju w … pustostanie mózgowym. Łakomców bowiem Jezus nie lubił.
    Proszę prześledzić tego człowieka podającego się wszędzie jako
    o. Mateusz Smardzyk. na pewno nie jest żadnym kapłanem ani zakonnikiem. wystarczy zerknąć jak i gdzie piszę . A tobie smutny człowieku przebaczam ale cię śledzę.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.