Katedra Biskupa Rzymu

K

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko
z Syberii. Wspieramy modlitwą wszystkie dobre dzieła, jakie tak –
z Bożą pomocą i za Bożym natchnieniem – codziennie się
dokonują.
A
jednocześnie chcę powiedzieć, że pytania, które Ksiądz Marek
wczoraj tak odważnie postawił – między innymi o to, jak docierać
do serc ludzkich, żeby coś dobrego w nich na trwałe pozostało –
ja także bardzo często sobie stawiam. I nie tylko sobie, ale i
Jezusowi, i Jego Matce – na modlitwie.
A
myślę, że stawia je sobie każdy duszpasterz, który co i raz musi
zmagać się z przeróżnymi trudnościami, związanymi z kapłańską
posługą. Szczególnie zaś, z tymi trudnościami, których źródłem
są opory, powstające w sercach ludzkich… Ale to tylko uświadamia
nam na nowo potrzebę wzajemnej modlitwy za siebie nawzajem: nas,
Duszpasterzy, za tych, którym posługujemy – i nawzajem.
Moi
Drodzy, Ksiądz Marek wspomniał także – w nawiązaniu do pytania
Anny – o sposobie zyskiwania odpustów zupełnych. Kilka razy już
rozważaliśmy sobie tę kwestię na naszym blogu, ale przypomnę, że
warunkiem uzyskania odpustu zupełnego jest:
*
spełnienie określonej czynności, z którą odpust jest związany –
w ostatnich dniach było to modlitwa za Zmarłych na cmentarzu, ale
mogą to być inne czynności, jak chociażby modlitwa w kościele,
który świętuje swoje „imieniny”, czyli właśnie uroczystość
odpustową;
*
pragnienie otrzymania tegoż odpustu;
*
modlitwa w intencjach Ojca Świętego i Kościoła;
*
brak wewnętrznego przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, choćby
powszedniego – co nie oznacza, że go nie popełnimy, bo to jest
niestety nierealne, ale że szczerze nie chcemy go popełnić, nie
akceptujemy go w sobie;
*
przyjęcie Komunii Świętej, przy czym to nie musi być tego samego
dnia, może być kilka dni wcześniej lub później, ale z jednym
przyjęciem Komunii Świętej wiąże się jeden odpust zupełny.
W
ciągu jednego dnia możemy dostąpić łaski jednego odpustu
zupełnego. Jeżeli nie uda się nam otrzymać odpustu zupełnego, a
spełnimy chociaż część warunków, wówczas dostępujemy łaski
odpustu cząstkowego – a tego akurat odpustu możemy dostąpić
kilka razy w ciągu dnia. I jeśli ofiarujemy go za Zmarłych, to
także bardzo realnie im pomagamy.
Dlatego
warto, moi Drodzy, każdy odpust, jaki kiedykolwiek otrzymamy,
ofiarować za Zmarłych. Z pewnością, już sam Pan zadba wówczas,
aby i o nas ktoś pamiętał, modlił się za nas i ofiarował
odpusty, kiedy znajdziemy się po tej drugiej stronie życia…
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Święto
Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej,
do
czytań z t.VI Lekcjonarza:
Ez
47,1–2.8–9.12; albo: 1 Kor 3,9b–11.16–17; J 2,13–22

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Podczas
widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem
przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu
świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni
była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony
świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę
północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy
zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod
prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Anioł
rzekł do
mnie:
„Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa
się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe.
Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi,
dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też
niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie
uzdrowione.
A
nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju
drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się
nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ
ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za
pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

ALBO:

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi
łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament,
ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak
buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten,
który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż
nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w
was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg.
Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Zbliżała
się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W
świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i
gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.
Wówczas
sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze
świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a
stoły powywracał.
Do
tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd,
a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego
przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera
Mnie”.
W
odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem
wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”
Jezus
dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech
dniach wzniosę ją na nowo”.
Powiedzieli
do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię,
a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o
świątyni swego ciała.
Gdy
więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to
powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Powszechnie
uważa się, że najważniejszym kościołem papieskim jest Bazylika
Świętego Piotra na Watykanie. Tymczasem jednak – nie umniejszając
jej obecnego znaczenia – należy uświadomić sobie, że wcześniej
Papieże rezydowali w Bazylice Świętego Jana na Lateranie

i to właśnie ta świątynia odegrała doniosłą rolę w historii
chrześcijaństwa. Z tego właśnie powodu Kościół obchodzi
specjalny dzień, przypominający moment jej poświęcenia.
Jest
ona jedną z czterech
Bazylik Większych Rzymu.

Nazwa tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych posiadaczy tych
ziem. Cesarz Neron, pod pozorem spisku, zgładził Plantiusa
Laterana
i zagarnął
jego pałac. Konstantyn
Wielki pałac ten podarował – w IV wieku – Świętemu Papieżowi
Sylwestrowi I.
I w ten
sposób, do roku 1308 była to rezydencja Papieży. Gdy w roku 313
cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt pozwalający na oficjalne
wyznawanie wiary chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu
okazałą świątynię pod
wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, Świętego Jana Chrzciciela i
Świętego Jana Ewangelisty.
Stała
się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac –
siedzibą Papieży.
Poświęcenia
tejże świątyni dokonał Święty
Papież Sylwester I w dniu 9 listopada 324 roku.

W ciągu kilku wieków panowało tu stu sześćdziesięciu jeden
Papieży i odbyło się pięć Soborów
powszechnych. Bazylika na Lateranie przestała być siedzibą
papieską od czasów niewoli awiniońskiej, czyli na początku XIV
wieku. W 1377 r. papież
Grzegorz IX przeniósł swą siedzibę do Watykanu.

Do
dziś jednak Bazylika Laterańska zachowuje swe wyjątkowe znaczenie:
jest ona katedrą Papieża
jako Biskupa Diecezji
rzymskiej.
Dlatego każdy
nowo wybrany Biskup Rzymu udaje się do niej w uroczystej procesji.
Nad jej wejściem znajduje się łaciński napis, który najlepiej
oddaje wagę i rolę tego miejsca: „Mater
et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis”

– to znaczy: Matka i Głowa wszystkich kościołów Miasta i
Świata.
To
właśnie tutaj Papież odprawia Mszę Świętą w Wielki Czwartek,
na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Bazylika Świętego Jana na
Lateranie jest nieco tylko mniejsza rozmiarem od Bazyliki
Watykańskiej. Przy okazji, warto zauważyć, iż obok Bazyliki
Laterańskiej wznosi się osobny budynek, w którym znajdują się
Święte Schody.
Według podania, miały to być te
kamienne schody, po których Chrystus szedł na sąd Piłata.

Pobożni pielgrzymi przez wieki tak wytarli je kolanami, że powstały
w nich głębokie wyżłobienia.
Bazylika
Laterańska, jako
katedra Papieża, jest parafią nas wszystkich, dlatego cały Kościół
obchodzi dziś święto. W tym bowiem dniu stajemy wobec
tajemnicy Kościoła, którego fundamentem jest Jezus Chrystus, a
opoką – Piotr.

Przypominamy sobie o mocnej więzi Kościołów lokalnych ze Stolicą
Apostolską.
Z
wielką wdzięcznością Bogu spoglądamy na tę pierwszą
na świecie katolicką świątynię,
w
sposób uroczysty dedykowaną
od razu Panu Bogu,
jako
że wcześniej świątynie chrześcijańskie były przekształconymi
dla celów kultu Chrystusa
świątyniami pogańskimi.

A
oto jak Święty Cezary z Arles, Biskup, pomaga nam zrozumieć
tajemnicę duchowej
łączności serc ludzkich – żywych świątyń Bożych – ze
świątynią widzialną,

której rocznicę poświęcenia dziś przeżywamy. Te
jego słowa znajdujemy
dzisiaj w Brewiarzu:
„Umiłowani bracia, dzięki dobroci Chrystusa obchodzimy dziś z
radością i weselem rocznicę poświęcenia tej świątyni.
Prawdziwą jednak i żywą świątynią mamy być my sami. Niemniej
jednak, chrześcijanie
słusznie obchodzą uroczystość macierzystego kościoła, bo
wiedzą, że w nim dostąpili duchowego odrodzenia.

[…]
Najmilsi,
przed Chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po Chrzcie
staliśmy się świątyniami Chrystusa.

A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy,
zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga. […]
Ile tylko potrafimy, starajmy się z Jego pomocą tak postępować,
aby z powodu złych czynów świątynia ta nie doznała szkody. Kto
bowiem źle postępuje, wyrządza krzywdę Chrystusowi.

[…]
Toteż,
najmilsi, jeśli chcemy obchodzić w radości rocznicę poświęcenia
świątyni, nie wolno nam
złymi czynami rujnować w sobie żywych świątyń Bożych.

Powiem tak, aby wszyscy mogli zrozumieć: Jakim chcemy oglądać
kościół, ilekroć doń przychodzimy, tak też powinniśmy
przygotować nasze dusze.
Chcesz,
aby Bazylika była piękna? Nie zaśmiecaj swej duszy brudem
grzechów!
Jeśli chcesz,
aby Bazylika lśniła blaskiem, pamiętaj, że i Bóg pragnie, aby
twa dusza nie była mroczna.

Niechaj – jak mówi Pan – tak świeci w was światło dobrych
czynów, aby uwielbiony był Ten, który jest w niebie. Podobnie jak
ty wchodzisz do tego oto kościoła, tak
Bóg pragnie wejść do świątyni twej duszy”.

Tyle Święty Cezary z Arles.
My
zaś, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego na dzisiejsze Święto
w liturgii Kościoła, po raz
kolejny doceniamy rolę świątyni
– dzisiaj akurat tej jednej, konkretnej świątyni – jako
miejsca, z którego Bóg rozdziela ludziom swoje łaski.
Jest to także miejsce,
które jednoczy wspólnotę Kościoła
– i to zarówno w wymiarze wertykalnym, jak i horyzontalnym, czyli:
jednoczy członków tejże Wspólnoty z Bogiem – i
pomiędzy sobą
nawzajem. Jest
to wreszcie miejsce najświętsze,
które ma nam przypominać inny, niż tylko doczesny, materialny
(handlowy, konsumpcyjny) wymiar naszego życia.
Wszystkie
te wymiary ogniskują się w każdej widzialnej świątyni,
szczególnie zaś tej, która od wieków jest Katedrą
Biskupa Rzymu.
Pielgrzymujemy
tam dzisiaj duchowo, by na nowo uświadomić sobie naszą więź
z Kościołem Powszechnym,
z
Piotrem naszych czasów – i każdym Jego Następcą. Dziękujemy
Bogu, że pozwolił nam być członkami tak wielkiej i
niezwykłej
Wspólnoty.
Moi
Drodzy, my może za mało uświadamiamy sobie na co dzień, jak
wielkim dobrem jest
to, że do
tej Wspólnoty należymy – jak wielkim znakiem Bożej łaski.
Zobaczmy, na naszych oczach rozpadają się różne struktury, na
przestrzeni wieków rozpadło się z hukiem tyle mocarstw – zdawać
by się mogło: niepokonalnych – i słuch po nich zaginął. A
Kościół przetrwał.

Przetrwał tak wiele
wstrząsów i przeciwności. I
jeszcze niejedno przetrwa – i pozostanie jednością.
Owszem,
nie brakuje na tej budowli rys i pęknięć, ale one nie są
w stanie zachwiać
jakoś zbyt
mocno
całą budowlą – tą duchową – Chrystusowego Kościoła. Możemy
być tego pewni – pomimo realnych zagrożeń,
które widzimy zarówno na zewnątrz, jak i niestety wewnątrz…
Kościół jest trwałą budowlą, jednością, wspólnotą – bo
scala go Chrystus, a
w Jego imieniu: Piotr.

Podziękujmy
dzisiaj Bogu, że nam pozwolił być członkami takiej właśnie
wspólnoty. Ucieszmy się tym szczerze! Doceńmy fakt
wielkiego obdarowania
i
wielkiej łaski, także – wielkiego zaszczytu,
jaki w ten sposób stał się naszym udziałem. Naprawdę, fakt
naszej przynależności do takiego właśnie Kościoła – to nie
jest nic takiego zwyczajnego i oczywistego… To jest naprawdę coś
wspaniałego i niezwykłego!
Czy
mam tego świadomość?… I czy wpływa to na moją codzienną
postawę?…

5 komentarzy

  •   Gdy człowiek grzeszy, cierpi jego dusza. Im grzechów jest więcej, tym dusza jest cięższa od obciążeń tymi przewinieniami. Kto grzeszy chronicznie, a przy tym nie oczyszcza się, to z czasem choroba duszy powoduje liczne choroby ciała i degeneracje. Grzech, jaki by nie był, zamyka człowiekowi drogę do zbawienia, drogę do Nieba. Im grzechów jest więcej, tym obciążenie grzechowe wzrasta. Gdy grzeszy wielu ludzi, niszczeje ogólnospołeczna więź z Bogiem, a to nie pozwala Bogu błogosławić człowiekowi, błogosławić całemu grzeszącemu społeczeństwu.             W tym miejscu Boża Miłość uruchamia czynnik obronny, a jest nim Boża Sprawiedliwość. Człowiek jak i społeczeństwo jest upominane na różne sposoby, gdy to nie pomaga, Boża Sprawiedliwość uruchamia mechanizm obronny. Najpierw choruje ciało, gdy to nie pomaga, człowiek zapada na coraz poważniejsze choroby duszy. Gdy i to nie pomaga, w odpowiednim czasie Boża Sprawiedliwość kończy życie człowieka, a Boży Sędzia umieszcza duszę grzesznika w miejscu, na które zasłużył grzesząc całe życie z premedytacją, w piekle.             W przypadku całych społeczeństw, one są upominane przez Moich Proroków, dziś na nich mówi się wizjonerzy. Gdy mimo napomnień społeczeństwo się nie nawraca, najpierw cofam Boże Błogosławieństwo, a to powoduje, że w kraju, w narodzie zaczyna źle się dziać, społeczeństwo ubożeje, naród traci stabilność finansową i gospodarczą, a także zaczyna się szereg innych negatywnych konsekwencji. Następnie dopuszczam niszczycielskie siły przyrody, a gdy i to nie pomaga, tworzą się konflikty zbrojne, wojny, przewroty oraz rewolucje. Gdy to nie pomaga, niszczony jest cały naród, całe społeczeństwo. W całej historii świata w ten sposób niszczone były miasta, nawet całe narody.

  • Starzeję się z każdym dniem…to prawda oczywista. Wczoraj " wygnał" mnie dym kadzidła z Kaplicy Adoracji (przyczyna to moje suche gardło ). Dziś zapomniałam o urodzinach męża-pamięć słaba,a wczoraj pamiętałam…Skończyło się dobrze , bo pierwsza zadzwoniła córka a ja podsłyszałam rozmowę, czyli słuch jeszcze jako taki. Oczy nie tęgie, zachodzą zaćmą, ale Bóg prowadzi za rękę więc wróciłam z wieczornej Mszy Świętej i adoracji bezpiecznie. Proszę nie gniewać się na mnie jak będę się powtarzać i mówić od rzeczy…

    "On zaś mówił o świątyni swego ciała." Ksiądz dopowiada że i my "po Chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa"
    Zastanowię się dziś przed pójściem spać, czy Jezusowi podoba się "moja" świątynia, taka stara, pobijana…

    • Cała przyjemność po mojej stronie. A co do "poobijanej" świątyni swego ciała, swego serca – to każdy z nas, w jakimś stopniu, może to odnieść do siebie…
      xJ

    • Zanim pójdę spać, jeszcze raz podziękuję Bogu za wszystko co dla mnie uczynił i podziękuję za Księdza Jacka i Księdza Marka.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.