Mamona godziwa – czy niegodziwa?…

M

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz
Wojciech Bazan, mój Kolega, Prefekt Zespołu Szkół katolickich,
istniejąc
ego przy mojej rodzinnej Parafii. Życzę
Jubilatowi, aby był jak Patron dnia dzisiejszego, Święty Papież
Leon Wielki, czyli bezkompromisowy, odważny i całkowicie oddany
Bogu i ludziom. Zapewniam o modlitwie!
I
życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Sobota
31 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Św. Leona Wielkiego, Papieża i Doktora Kościoła,
do
czytań: Flp 4,10–19; Łk 16,9–15

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILIPIAN:
Bracia:
Bardzo się ucieszyłem w Panu, że wreszcie rozkwitło wasze
staranie o mnie, bo istotnie staraliście się, lecz nie mieliście
do tego sposobności. Nie mówię tego bynajmniej z powodu
niedostatku: ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie w warunkach,
w jakich jestem.
Umiem
cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków
jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i
doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W
każdym razie dobrze uczyniliście, biorąc udział w moim ucisku.
Wy,
Filipianie, wiecie przecież, że na początku głoszenia Ewangelii,
gdy opuściłem Macedonię, żaden z Kościołów poza wami jednymi
nie miał ze mną otwartego rachunku przychodu i rozchodu, bo do
Tesaloniki nawet raz i drugi przysłaliście na moje potrzeby. Mówię
zaś to bynajmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu,
który wzrasta na wasze dobro. Stwierdzam, że wszystko mam, i to w
obfitości: jestem w całej pełni zaopatrzony, otrzymawszy przez
Epafrodyta od was wdzięczną woń, ofiarę przyjemną, miłą Bogu.
A
Bóg według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie
każdą waszą potrzebę.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół
niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do
wiecznych przybytków.
Kto
w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto
w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.
Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się
wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym
dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?
Żaden
sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie
nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a
tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”.
Słuchali
tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z
Niego.
Powiedział
więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie
sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie
uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.

To
mocne w swej wymowie stwierdzenie: Umiem cierpieć biedę,
umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem
zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać
niedostatku
w innym tłumaczeniu brzmi jeszcze
bardziej wyraziście: Umiem żyć biednie i bogato. Potrafię
dostosować się do każdej sytuacji: i jeść do syta, i głodować,
i żyć bogato, i żyć ubogo.
W sumie – o to samo chodzi,
a jednak w tym drugim tłumaczeniu jest to jakby wyrażone bardziej
wprost,
bardziej bezpośrednio i jasno.
W
taki to właśnie sposób Apostoł przedstawia swoje stanowisko w
sprawie korzystania z pomocy materialnej ze strony swoich
uczniów. Otóż – jak wiemy także z innych jego wypowiedzi –
nie miał on w zwyczaju brać jakiejkolwiek zapłaty za swoją
działalność apostolską.
Co nie znaczy, że nie miał do tego
prawa, bo miał, gdyż prawo takie dał mu sam Jezus, który nauczał,
że godzien jest robotnik zapłaty, godzien jest swojej
strawy.
Zatem,
Paweł zrezygnował z tego, do czego miał prawo. To był jego
świadomy wybór. Chciał jednak w ten sposób oddalić od siebie
choćby najmniejsze podejrzenie o brak bezinteresowności w
tym, co robi, albo o jakąś chęć „dorobienia się”. Dlatego
sam zarabiał na swoje utrzymanie wyrabianiem namiotów, o czym
informuje nas Księga Dziejów Apostolskich.
W
przypadku Filipian jednak sprawa wyglądała nieco inaczej. Oni
bowiem traktowali pomoc, okazaną Apostołowi, jako przywilej
i jako dobro w wymiarze głębszym, duchowym, a nie tylko jako
przekazanie mu takiej, czy innej sumy pieniędzy, „żeby sobie coś
tam kupił”. Filipianie spośród wszystkich wspólnot
chrześcijańskich najlepiej byli zorientowani w potrzebach i
wydatkach Apostoła, i swoją pomoc traktowali jako udział w jego
dziele apostolskim.
Dlatego
chociaż Paweł kieruje te właśnie mocne słowa, które sobie
wcześniej zacytowaliśmy, to jednak nie dlatego, że w jakiś
arogancki sposób chce wszystkim powiedzieć: „A co mi tam ktoś
będzie dawał, sam sobie ze wszystkim poradzę”, ale po to,
żeby „przekierować” myślenie swoich uczniów na sprawy
duchowe,
którym mają być podporządkowane kwestie materialne!
Wyraził to w słowach: Mówię zaś to bynajmniej nie dlatego,
że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który wzrasta na wasze dobro.

Otóż,
właśnie! Dar materialny, ofiarowany Apostołowi przez Filipian, ma
być wyrazem ich miłości – zresztą, był – i ma ich
wewnętrznie ubogacić, ma ich uczynić bogatszymi przed Bogiem.
Ma ich wewnętrznie uszlachetnić!
Tego
właśnie uczy dzisiaj Jezus w Ewangelii, kiedy mówi: Żaden
sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie
nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a
tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie;
a
jeszcze wcześniej: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą
mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych
przybytków.
Owa
mamona – jak wiemy – to nie tylko pieniądze, ale to wszystko,
co materialne,
przyziemne, doczesne, a co ma nam służyć na
drodze do wiecznych przybytków, a nie ją zagradzać.
Niegodziwą jest ona nie dlatego, że kradziona, albo zdobyta w jakiś
inny, nieuczciwy sposób, tylko właśnie dlatego, że przyziemna,
doczesna, a więc mająca dużo niższą wartość, niż dobra
wieczne.
I
w takim jej pojmowaniu, nie ma zasadniczego znaczenia, ile się ma
zgromadzonych pieniędzy, ile się ma na koncie, jaką fortuną się
dysponuje, ale to, gdzie w tym wszystkim jest nasze serce? Bo
można mieć na koncie ogromne sumy i być właścicielem iluś firm
i innych posiadłości – a jednocześnie serce
mieć wolne
i skoncentrowane na wartościach duchowych; a można
mieć jedną, drobną rzecz, ale być do niej tak przywiązanym, że
Boga i świata za nią nie widzieć.
I
tu nie musi chodzić o pieniądze – jeszcze raz to podkreślmy –
to mogą być inne wartości, do których się zbyt
mocno przywiążemy,
jak praca, kariera, tytuły naukowe, wysokie
stanowiska, znajomości, hobby…
Właśnie
mając to wszystko na uwadze, co tu sobie powiedzieliśmy, Jezus
Chrystus i Święty Paweł przestrzegają nas dzisiaj: Nie
możecie służyć Bogu i mamonie.
Swoją
postawą i zaangażowaniem w sprawy Boże uczy nas tego także Patron
dnia dzisiejszego, Święty Leon Wielki, Papież i Doktor
Kościoła.
Urodził
się
około 400 roku, w
Toskanii.
Papież
Celestyn I mianował go archidiakonem. Od młodości wyróżniał się
tak wielką erudycją i zdolnościami dyplomatycznymi, że nawet jako
zwykły akolita wysyłany
był przez Papieża do ważnych misji,
jak
chociażby – z poufną
misją do Świętego Augustyna, Biskupa
Hippony. W czasie jednego z takich wyjazdów, kiedy przebywał jako
legat papieski w Galii, sam niespodziewanie został
obrany Papieżem, po śmierci Sykstusa III, w roku 440.

Pontyfikat
Papieża Leona przypadł na
czasy licznych sporów teologicznych i zamieszania pośród
hierarchii kościelnej.

Musiał on zatem zwalczać liczne herezje oraz tendencje odśrodkowe,
podejmowane przez episkopaty Afryki Północnej i Galii. To wtedy
bowiem Pelagiusz
głosił, że Chrystus wcale nie przyniósł odkupienia z grzechów,
a Nestoriusz
twierdził, że w Jezusie mieszkały dwie osoby.
Poprzez
swoich legatów, w roku 451, brał
Leon udział w Soborze w Chalcedonie

– tym Soborze, który ustalił najważniejsze elementy doktryny
chrystologicznej, przyjął bowiem wiarę
w jednego Chrystusa w dwu naturach,

obu niezmiennych i nieprzemieszczalnych, ale także nierozdwojonych i
nierozdzielnych. Obie
natury razem –
jak
ostatecznie wówczas stwierdzono
tworzyły jedną
osobę.
Ponadto,
Leon doprowadził do uznania prymatu Stolicy Piotrowej zarówno przez
cesarza zachodniego Walentyniana III, jak i przez Konstantynopol.
Cesarz Walentynian III ogłosił edykt postanawiający, że
zarządzenia Stolicy
Apostolskiej muszą być uważane za prawo,
co
w praktyce oznaczało prymat jurysdykcyjny Biskupa Rzymskiego. Leon
wprowadził zasadę liturgicznej, kanonicznej i pastoralnej jedności
Kościoła.
Za jego
czasów powstały pierwsze redakcje zbiorów oficjalnych modlitw
liturgicznych w języku łacińskim.
Wielkim
jego dokonaniem była obrona
Italii i samego Rzymu przed najazdami barbarzyńców. W roku 452

wyjechał naprzeciw Attyli, króla Hunów, i jego wojsk, wstrzymując
ich marsz i skłaniając do odwrotu. W trzy lata później podjął
pertraktacje ze stojącym u bram Rzymu Genzerykiem, królem Wandalów.
Niestety, król nie dotrzymawszy umowy, złupił Wieczne Miasto. Był
ponadto Papież obrońcą kultury zachodniej.

Wszystkie tu wyliczone jego zasługi sprawiły, iż jako pierwszy
Papież w historii otrzymał
przydomek „Wielki”.
Zmarł
w dniu 10 listopada
461 roku, w Rzymie,
w
siedemdziesiątym roku życia. Został pochowany w portyku Bazyliki
Świętego Piotra. Zachowało się po nim dwieście
listów i sto przemów, wygłoszonych do Rzymian

podczas różnych świąt. Wszystkie one pozwalają poznać wiedzę
teologiczną Papieża oraz ówczesne życie liturgiczne. W roku 1754
Benedykt XIV ogłosił Świętego
Leona Wielkiego – Doktorem Kościoła.
A
oto mały fragment jego twórczości, zaczerpnięty z jednego z
kazań, a pokazujący dobrze jego duchowość. Czytamy tam takie oto
słowa: „Choć cały
Kościół Boży został uporządkowany według stopni,

tak aby różnorodność członków przyczyniała się do zachowania
całości Mistycznego Ciała, to jednak – jak powiada Apostoł –
wszyscy stanowimy jedno w Chrystusie. Nikt
też nie jest oddzielony od drugiego spełnianym urzędem
tak
dalece, aby najmniejsza nawet część ciała pozbawiona była
łączności z Głową.
Tak
więc, umiłowani, w jedności wiary i Chrztu
szczycimy się jedną wspólnotą oraz wspólną godnością […]
Wszystkim, odrodzonym w Chrystusie, znak
Krzyża nadaje godność królewską,

namaszczenie zaś Duchem Świętym wyświęca na kapłanów. Wszyscy
zatem chrześcijanie, pełni Ducha i mądrości, powinni mieć
świadomość, że przysługuje im – z wyjątkiem szczególnego
zadania naszej posługi – godność
królewska oraz udział w urzędzie kapłańskim.
Cóż
bowiem jest bardziej
królewskiego niż to, że dusza Bogu oddana potrafi kierować swoim
ciałem?
I cóż jest
bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste sumienie i
złożyć na ołtarzu serca nieskalaną ofiarę pobożności? A
chociaż dzięki łasce Bożej wszystko to jest własnością
wszystkich, to jednak jest
rzeczą świętą i chwalebną, abyście się radowali rocznicą mego
wyniesienia jakby swoją własną chwałą.

W ten sposób niechaj w całym Kościele doznaje czci jeden Sakrament
kapłaństwa, który wraz z wylaniem świętego oleju obficiej
wprawdzie spłynął na wyższe stopnie, ale też nieskąpo zstąpił
na niższe.
Przeto,
umiłowani, jeśli uczestnictwo w tym wielkim darze stanowi dla nas
podstawę do wspólnej radości, to jednak nasza radość będzie
bardziej prawdziwa i wzniosła, jeśli nie
będziecie zwracać uwagi na naszą skromną osobę,
ale
raczej całą bystrością umysłu rozważać będziecie chwałę
Świętego
Piotra.

Niechaj
ten dzień będzie poświęcony nade wszystko temu, na którego
Źródło wszelkich łask wylało swe obfite dary. Wiele otrzymał on
sam, a
nikt nie dostąpił czegokolwiek bez jego pośrednictwa,

pomimo iż Słowo Wcielone zamieszkało już pośród nas i Chrystus
ofiarował już siebie dla zbawienia rodzaju ludzkiego.” Tyle z
wypowiedzi Świętego Papieża Leona Wielkiego.
Wsłuchani
w jego słowa i wpatrzeni w świetlany przykład jego świętości,
ale też skupieni na słowach Jezusa i Apostoła Pawła, zawartych w
dzisiejszych czytaniach, zastanówmy się, na ile nasz świat
doczesny i materialny jest podporządkowany temu duchowemu? I
na ile do tego duchowego właśnie nas prowadzi, a na ile –
być może – przeszkadza w dążeniu do niego? I co zrobimy,
aby tylko pomagał, a nigdy nie przeszkadzał?…

4 komentarze

  • Święty Paweł mówi, że " Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku." Niestety nie potrafię potwierdzić tego u siebie, bo nigdy nie byłam głodna, nigdy nie byłam biedna ( nie myślę tu o duchowej biedzie, bo z nią się borykam się często) ale sprawdzam siebie poszcząc jeden dzień o chlebie i wodzie i nie jest lekko wytrzymać a Pan Jezus jako Człowiek nic nie jadł i nie pił przez 40 dni.
    Czy flagi już wywiesiliście? Ja wyprasowałam, mąż zawiesił na balkonie.

  • W chwili wypowiadania słów prośby przez człowieka, a nawet wtedy zanim człowiek pomyśli o tym by poprosić o coś, Ja już znam treść prośby i to, o co człowiek prosi. Znając prośbę człowieka, wiem, czy będę mógł ją wysłuchać, wypełnić, czy będę zmuszony odmówić jej wypełnienia z bólem serca, ze względu na dobro duszy proszącego. Nie dam nikomu tego, co powiedzie go na wieczne potępienie.

    Niektórzy nie otrzymując czegoś od Boga, odwracają się od Niego, zwracają się do demonów. One chętnie pomagają w zdobyciu doraźnych korzyści, zdrowia za wszelką cenę, kariery, pieniędzy, itp. w zamian za swoją duszę. Ja wiedząc o kimś, że się potępi, oddaję mu już tu na ziemi nagrodę doraźną, wiedząc, że nie będę mógł tej duszy ofiarować tej wiecznej. Decyzja taka musi zapaść, bo jestem Bogiem Sprawiedliwym, doskonałym, lecz wszelkie karanie człowieka, zawsze przychodzi Mi z wielkim, przepastnym bólem Serca.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.