Inwestujmy duchowo w Rodzinę!

I

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj w centrum
naszej refleksji i modlitwy staje rodzina. Módlmy się za nasze
Rodziny.
Niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Niedziela
Świętej Rodziny, C,
do
czytań:
1
Sm 1,20–22.24–28
;
1
J 3,1–2.21–24
;
Łk 2,41–52

CZYTANIE
Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:
Anna
poczęła i po upływie dni urodziła syna, i nazwała go imieniem
Samuel, ponieważ mówiła: „Uprosiłam go u Pana”.
Elkana
udał się z całą rodziną, by złożyć Panu doroczną ofiarę i
wypełnić ślub. Anna zaś nie poszła, lecz oświadczyła swemu
mężowi: „Gdy chłopiec będzie odstawiony od piersi, zaprowadzę
go, żeby ukazał się przed Panem i aby tam pozostał na zawsze”.
Gdy
Anna odstawiła Samuela od piersi, wzięła go z sobą w drogę,
zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak
wina. Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był
jeszcze mały.
Zabili
cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona
wówczas: „Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową
kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O
tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą
do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak
długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu”.
I
oddali tam pokłon Panu.

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy
nazwani dziećmi Bożymi, i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś
dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie
jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się On objawi, będziemy do Niego podobni,
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
Umiłowani,
jeśli serce nas nie oskarża, mamy ufność wobec Boga, i o co
prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego
przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba.
Przykazanie
Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jezusa Chrystusa, Jego
Syna, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia
Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas,
poznajemy po Duchu, którego nam dał.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Rodzice
Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał
lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali
po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego
nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie
pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i
znajomych.
Gdy
Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy, szukając Go.

Dopiero
po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy
zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i
odpowiedziami.

Na
ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu,
czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca
szukaliśmy Ciebie”.

Lecz
On Im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie
wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”

Oni
jednak nie zrozumieli tego, co Im powiedział.

Potem
poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany. A Matka
Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

Jezus
zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u
ludzi.

Zarówno
pierwsze czytanie, jak i Ewangelia, pokazują nam obraz rodziny,
która kieruje swe kroki do świątyni,
aby złożyć hołd Bogu.
W jednym i drugim przypadku te odwiedziny są znakiem wielkiej
zażyłości rodziny z Bogiem, ale też Bóg – przez te
odwiedziny – wywiera znaczący wpływ na ich życie.

I
tak, w pierwszym czytaniu, jesteśmy świadkami najpierw pielgrzymki
do świątyni i złożenia ofiary Panu przez Elkanę, męża
Anny, a ojca Samuela, a potem – wędrówki samego Samuela ze swoją
matką oraz pozostawienia Samuela w świątyni, aby został
oddany na własność Pana.

W
Ewangelii słyszymy, że do świątyni udała się cała rodzina –
Święta Rodzina – i że tutaj także Syn pozostał w świątyni,
chociaż to akurat nie było planowane, a wręcz było niemiłym
zaskoczeniem dla Rodziców, co nawet Maryja wyraziła w słowach
niejakiego wyrzutu: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec
Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.
W
odpowiedzi usłyszała jednak słowa, które Ją zaskoczyły i
których w tym momencie nie zrozumiała, ale które pokazały, że
Jezus, będąc w świątyni, jest tak naprawdę „u siebie”.
Zapytał On bowiem retorycznie: Czemuście Mnie szukali?
Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego
Ojca?

I
chociaż – jak słyszymy w kolejnych zdaniach – potem
poszedł z Nimi i wrócił do Nazaretu; i był Im poddany,
to
my jednak możemy powiedzieć, że tak naprawdę nigdy nie opuścił
świątyni,
pozostał w niej swoim sercem, bo była ona Jego
domem na tym świecie,
skoro była domem Jego Ojca. Można nawet
zaryzykować stwierdzenie, że Jezus nie potrzebował fizycznej
obecności w świątyni, aby być w tym, co należy do
[…]
Ojca, Samuel natomiast miał się tego przez
całe swoje młode życie uczyć.

Tak,
czy owak, obie Rodziny pokazują nam dzisiaj „kurs na
świątynię”, „kurs na Boga”,
który stał się siłą i
natchnieniem do budowania i umacniania ich wewnętrznej jedności.
Pokazują w ten sposób wszystkim rodzinom, że swoją
wewnętrzną jedność, ale też i świętość, ale też i swoje
codzienne szczęście – pomimo życiowych przeciwności i trudów
codzienności – winny one budować w świątyni, na spotkaniu z
Bogiem.
Nie powinny się obawiać ofiarować Bogu – tak, jak
uczyniły to dwie święte Rodziny – tego, co mają
najcenniejsze
go, a więc swojej miłości, swojego
szczęścia, swojego wzajemnego oddania. Jak nas bowiem często uczył
Benedykt XVI, kto wszystko swoje oddaje Chrystusowi, ten nic nie
traci, a wszystko – i to po wielekroć – zyskuje.

Dlatego
rodziny swoją wewnętrzną jedność i spoistość mogą skutecznie
i trwale budować tylko w świątyni, w spotkaniu z Jezusem,
na Mszy Świętej, przy Stole eucharystycznym, przy Stole Bożego
słowa, przy kratkach konfesjonału. Ale też na modlitwie, oby jak
najczęściej wspólnej…

Moi
Drodzy, powiedzmy to sobie bardzo jasno, bez ogródek i bez tak
zwanego owijania w bawełnę: poza Bogiem nie uda się zbudować
trwałego rodzinnego szczęścia! Z dala od Jezusa i bez Jego pomocy,
bez Jego błogosławieństwa, bez Jego nieustannego wsparcia – nie
da się zbudować tej najpiękniejszej atmosfery, jaka nam się
chyba wszystkim marzy i która nam się najszybciej kojarzy, kiedy
wypowiadamy słowo: rodzina. Z pominięciem Jezusa i – we
właściwym tego słowa rozumieniu – poza Jego świątynią, nie
da się zbudować
w pełni świętej atmosfery w naszej rodzinie.

I
dlatego wpatrzeni w te dwie Rodziny, które liturgia Kościoła
stawia nam dzisiaj za wzór, pomyślmy, na ile świątynia – a
nawet konkretnie: ta, w której się znajdujemy – jest domem
naszej rodziny?…
Na ile w tej świątyni nasza Rodzina – moja
Rodzina – szuka świateł i natchnień, ale też siły i
mocy
do budowania swojej świętości? Jak często my, jako
Rodzina, wspólnie kierujemy swoje spojrzenia, ale też swoje kroki –
do świątyni, by tutaj właśnie budować swoją jedność?

W
tym miejscu warto zapytać o wspólne przeżywanie Mszy Świętej
– i to nie tylko Pasterki czy Rezurekcji, ale też Mszy Świętej w
każdą niedzielę. Na miarę – to oczywiste – możliwości,
związanych z pracą
czy innymi okolicznościami. Jak często
nasza Rodzina kieruje swe kroki do świątyni? Jak często
ofiaruje Jezusowi swój czas i trud, aby tu dotrzeć, aby tutaj
wspólnie się pomodlić, aby tutaj pojednać się z Bogiem, a
dzięki temu także między sobą?… Aby tutaj otrzymać wskazówki,
zawarte w Bożym słowie, a dotyczące dalszego wspólnego życia?…

Moi
Drodzy, pomyślmy tak bardzo szczerze: w jakim stopniu nasza Rodzina
koncentruje swoje codzienne życie wokół świątyni
zarówno w ten sposób bezpośredni, czyli poprzez przybywanie do
niej, jak i w ten sposób, którego przykład dał dzisiaj Jezus, a
mianowicie, iż nawet jeżeli nie przebywamy w świątyni w sposób
fizyczny, to żyjemy atmosferą świątyni na co dzień, tworząc
ze swojej Rodziny domowy Kościół, a nasz dom – jego świątynią.

I
nie chodzi o to – spieszę to od razu wyjaśnić – żeby w
naszych domach całymi godzinami tylko i wyłącznie się modlono,
chociaż wspólną modlitwę w jakiejkolwiek formie i o
którejkolwiek porze dnia bardzo polecam. Natomiast chodzi tu o
budowanie takiej atmosfery, o której kaznodzieje bardzo lubią mówić
na kazaniach ślubnych, a polegającej na tym, że kiedy Bóg jest
w życiu rodziny na pierwszym miejscu,
to wszystko jest na swoim
właściwym miejscu.

I
o tym dzisiaj sobie tutaj mówimy: o ofiarowaniu Bogu pierwszego
miejsca
w naszym życiu rodzinnym, aby to Jego nauka i Jego wola
były programem naszego codziennego życia, a modlitwa i Sakramenty –
źródłem duchowej siły na co dzień. Ci, którzy żyją w taki
sposób na co dzień – po Bożemu kształtują każdy swój
dzień,
każdą swoją godzinę. Nie ograniczają swojej
religijności tylko do dwóch Spowiedzi w roku, na jedne i
drugie Święta, i to jeszcze 24 grudnia rano, oraz w Wielką Sobotę
wieczorem.

Życie
atmosferą świątyni na co dzień oznacza dokładnie to, do czego
Święty Jan zachęca nas dzisiaj w swoim Liście, w drugim czytaniu,
gdy pisze, że  mamy ufność wobec
Bog
a, i o co
prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego
przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba.
Przykazanie
Jego zaś jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jezusa Chrystusa, Jego
Syna, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia
Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim…

Moi
Drodzy, właśnie w taki sposób buduje się w naszych Rodzinach
atmosferę świątyni; właśnie w taki sposób nasze Rodziny
stają się domowymi Kościołami. W jaki konkretnie?

Przede
wszystkim – o czym już wspomnieliśmy sobie – poprzez wspólne
przeżywanie Mszy Świętej,
na której wspólnie przyjmujemy
Komunię Świętą. A jeżeli okoliczności nie pozwalają nam na
wspólne przeżywanie, to mamy sobie nawzajem w Rodzinie pomóc,
przypominać sobie
o tym, zachęcać się do tego i mobilizować,
aby wszyscy członkowie Rodziny przeżyli dzień Pański po
Bożemu. I aby wszyscy stale żyli w stanie łaski uświęcającej,
co wiąże się z systematycznym przystępowaniem do Spowiedzi
Świętej.

Oczywiście,
budowanie Kościoła w naszym domu wyrazi się także poprzez wspólną
modlitwę
– jeżeli nie codzienną, to chociaż raz, dwa, lub
kilka razy w tygodniu. Mówimy tu także o wspólnej lekturze
Pisma Świętego,
na głos, co można śmiało potraktować jako
wspólną rodzinną modlitwę. Mówimy tu także o takim
kształtowaniu postawy przez każdego z członków Rodziny,
aby to służyło budowaniu jej dobra. Bo nie oszukujmy się: na
ogólną atmosferę w domu ma wpływ stan naszego ducha,
naszego serca…

Człowiek
o sercu czystym, wolnym od grzechu ciężkiego i od przywiązania do
grzechu; człowiek często goszczący w swym sercu Jezusa –
promieniuje tym duchowym bogactwem na zewnątrz. Wnosi do
własnego domu dużo tego dobra i światła, które ma w sercu.
Natomiast człowiek, który nosi w swoim sercu grzech, zagubienie,
jakieś mroki złości, zawiści, zazdrości, lenistwa i tego typu
inne wątpliwe „bogactwa” – także dzieli się nimi z
domownikami.
Bo czymże miałby się dzielić? Człowiek daje
innym to, co nosi w swoim sercu,
co udało mu się tam
nagromadzić… A z pustego – jak mówi przysłowie – to i
Salomon nie naleje.

Dlatego,
moi Drodzy, dbajmy o czystość swojego sumienia, dbajmy na co dzień
o stan łaski uświęcającej, zadbajmy o codzienną modlitwę,
dbajmy o wspólną modlitwę, o lekturę Pisma Świętego – dbajmy
o to wszystko. Bo to jest najlepiej pojmowana inwestycja w
rodzinę!
Duchowa inwestycja.

I
dbajmy o takie codzienne tworzenie w swojej rodzinie atmosfery
wspólnoty.
Z jaką radością słuchałem – w czasie wizyty
duszpasterskiej, nawet w tych ostatnich dniach – o wspaniałej
atmosferze Wieczerzy wigilijn
ej w wielu Rodzinach;
Wieczerzy, w trakcie której do wspólnego stołu siadało ponad
dwadzieścia Osób! Zwykle pytałem, gdzie to się odbywało?
Najczęściej pokazywano mi pokój, w którym się aktualnie
znajdowaliśmy.

Nie
ukrywam, że z dużą dozą niedowierzania, ale też z przeogromnym
podziwem myślałem o tymże spotkaniu, bo wyobrażałem sobie, że
niektórzy to chyba musieli siedzieć na regale, a inni gdzieś na
szafie.
Tymczasem okazywało się, że nie było problemu –
wszyscy się zmieścili. Jakże to wielka radość, że wiele naszych
Rodzin tak właśnie przeżywało Święta!

Jakże
to wielka radość, że w niejednym domu słyszałem o częstych
obiadach niedzielnych
w większym gronie rodzinnym. A cóż
powiedzieć o wspólnych rodzinnych wyjazdach? A cóż powiedzieć o
wielu innych inicjatywach, podejmowanych dla budowania atmosfery
wspólnoty?

Moi
Drodzy, nie zaniedbujmy tego! Róbmy, co tylko w naszej mocy –
wspartej oczywiście Bożą mocą – aby codziennie tworzyć
atmosferę jedności,
zgody, wzajemnego zrozumienia,
przebaczenia, czasu dla siebie, także: trzeźwości. Po prostu:
atmosferę świętości w naszych Rodzinach. Na ile tylko możemy –
inwestujmy duchowo w Rodzinę!

5 komentarzy

  • Święta Rodzino, Tobie powierzam moją rodzinę, wszystkie polskie rodziny i całego świata. Chroń je od złego tego świata, od złego nie z tego świata. Duchu Święty , który pochodzisz od Ojca i Syna, prowadź każdą rodziną, uzdatniaj swą łaską, byśmy pokładali ufność w Bogu, który zapragnął by Jego Jednorodzony Syn narodził się w ludzkiej rodzinie, by ją uświęcił. Święta Rodzino, Jezu, Maryjo, Józefie święty oświecajcie nas, dopomagajcie nam, ratujcie nas. Amen.

  • "Ponad ojcem i ziemską matką jest Bóg, Ojciec Boski. Jego sprawy górują nad naszymi, uczucia do Niego są wyższe od każdego innego. Mówię to Mojej Matce. Kończę nauczanie doktorów pouczeniem Maryi, Królowej doktorów. I Ona nigdy tego nie zapomniała. Słońce powróciło do Jej serca, kiedy ujęła za rękę Mnie, pokornego i posłusznego. Moje słowa pozostały w Jej sercu.

    Wiele razy słońce i chmury przebiegną po niebie w czasie tych dwudziestu jeden lat, kiedy będę jeszcze na ziemi. I wielka radość, i wielki płacz będą się przeplatać w sercu Maryi przez tych dwadzieścia jeden lat. Ale Ona nie będzie już więcej pytać: “Dlaczego, Synu Mój, nam to uczyniłeś?”

    https://drive.google.com/file/d/1cIyhXSIhPtQZH-bV4GTtyTNQbSAq-LmJ/view?usp=drivesdk

  • Mamy piękny wzór rodziny: Świętej Rodziny. Duchowa inwestycja- bardzo mi się to określenie podoba. Dziś podczas mszy św. Ksiądz podał statystyki parafii: na ponad 16000 tysięcy parafian w niedziele uczęszcza do kościoła ok.3500 parafian, więc modliliśmy się za te rodziny które nie biorą udziału w niedzielnych mszach, w inne święta też pewnie nie.
    Pozdrawiam. Wiesia.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.