Tylko z Jezusem!

T

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Katarzyna
Szewczak, moja dobra Znajoma z Warszawy.
Urodziny
natomiast przeżywa Siostra Paula Bronisz, pochodząca z mojej
pierwszej Parafii, gdzie znałem Ją jako Agnieszkę, gdy angażowała
się w działalność Wspólnoty młodzieżowej.
Urodziny
przeżywa dziś także Kamil Krupa, za moich czasów – Lektor w
Celestynowie.
Życzę
Wszystkim dzisiaj świętującym, by naśladowali dzisiejszą
Patronkę w Jej totalnym zawierzeniu Jezusowi i w konkrecie
codziennej chrześcijańskiej postawy. Zapewniam o modlitwie!
Dobrego
dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Święto
Świętej Katarzyny Sieneńskiej, Patronki Europy,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 J 1,5–2,2; Mt 11,25–30

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Najmilsi:
Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam
głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej
ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a
chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą.
Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w
światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew
Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.

Jeśli
mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w
nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i
sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości.
Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma
w nas Jego nauki.

Dzieci
moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet
ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa
sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze
grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego
świata.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

W
owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie.

Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.

Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię.

Weźcie
moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i
pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem
jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.

Patronka
dnia dzisiejszego,
Katarzyna
Benincasa, urodziła się w Sienie, w roku 1347.

Już od najmłodszych lat pragnęła doskonałości: jako kilkuletnia
dziewczynka była przeniknięta duchem pobożności. Wspierana Bożą
łaską,
w
wieku
lat
siedmiu
złożyła Bogu w ofierze swoje dziewictwo.

Kiedy
zaś
miała
lat
dwanaście,
doszło po raz pierwszy do konfrontacji z matką, która chciała, by
Katarzyna wiodła życie
takie,
jakie
wiodły

wszystkie jej koleżanki,
a
więc
korzystała
z przyjemności,

jakich dostarcza młodość. Katarzyna jednak
marzyła
o całkowitym oddaniu się Panu Bogu.

I
d
latego
to
właśnie
wbrew
woli rodziców obcięła sobie włosy i zaczęła prowadzić życie
pokutne. Zamierzała najpierw we własnym domu uczynić sobie
pustelnię. Kiedy jednak to okazało się niemożliwe,
swoje
serce zamieniła na zakonną celę.

Tu była jej Betania, w której spotykała się na słodkiej rozmowie
z Boskim Oblubieńcem. Z miłości dla Chrystusa pracowała nad swoim
charakterem,
okazując
się dla wszystkich życzliwą i łagodną, skłonną do usług.
W
woli rodziców zaczęła upatrywać wolę ukochanego Zbawcy.

Pomimo
wielu trudności ze strony rodziny, w 1363 roku wstąpiła
do
grona
tercjarek dominikańskich w Sienie
i
prowadziła tam surowe życie.

Modlitwa, pokuta i posługiwanie trędowatym wypełniały jej dni.
Jadła skąpo, spała bardzo mało, gdyż 
żal
jej było godzin nie spędzonych na modlitwie.

Często biczowała się do krwi. W wieku lat
dwudziestu
była już osobą w pełni ukształtowaną, wielką mistyczką.
Pan
Jezus często ją nawiedzał –

sam
lub ze swoją Matką.

Katarzyna stała się
Jego
posłanką.

Zaczęła
przemawiać i pisać listy w imieniu Chrystusa do najznakomitszych
osób ówczesnej Europy, tak duchownych, jak i świeckich. Skupiła
ponadto przy sobie
spore
grono uczniów –
elitę
Sieny – dla których była
duchową
mistrzynią i przewodniczką.

Wspierana nadzwyczajnymi darami Ducha Świętego i posłuszna Jego
natchnieniom, łączyła w swoim życiu
głęboką
kontemplację tajemnic Bożych w „
pustelni
swojego serca” – z różnorodną działalnością apostolską.

Z przemyśleń i duchowych przeżyć zrodziło się
jej
zaangażowanie
w sprawy Kościoła i świata.

Pełna
gorącej miłości
do
Boga
i bliźniego, przyczyniła się do utrwalenia pokoju pomiędzy
miastami, stawała mocno
w
obronie praw i wolności
Papieża
Grzegorza
XI
,
którego
przekonała do powrotu do Rzymu z niewoli aviniońskiej.

P
opierała
ponadto
odnowę
życia chrześcijańskiego. Jej dzieła zawierają głęboką
doktrynę i są pełne ducha Bożego.
Zmarła
z
wyczerpania
w
roku 1380.
Papież
Paweł VI ogłosił ją
Doktorem
Kościoła,
a
Jan Paweł II – w roku 1999 –
Współpatronką
Europy.
A
oto mały fragment jej bogatych przemyśleń, dotyczących w tym
przypadku Opatrzności Bożej, a zapisanych w „Dialogu”,
zamieszczonych zaś w dzisiejszej brewiarzowej Godzinie czytań:
O
wieczne Bóstwo, wiekuista Trójco!
Ty sprawiłaś, że przez
zjednoczenie z Bożą naturą Krew Twojego Jednorodzonego Syna
nabrała takiej ceny. Ty, Trójco wieczna, jesteś morzem głębokim,
w którym im więcej szukam, więcej znajduję, a im więcej
znajduję, tym więcej Cię szukam.
Ty w nienasycony sposób
nasycasz duszę; w Twojej głębokości tak nasycasz duszę, że
zawsze pozostaje ona złakniona Ciebie, Trójco wieczna, i pragnie
ujrzeć Ciebie, Światłości, w Twoim świetle.
Zakosztowałam
i światłem mojego umysłu w świetle Twoim ujrzałam Twoje
przepastne głębiny,
Trójco wieczna, i piękno Twojego
stworzenia. A oglądając siebie w Tobie, ujrzałam, że jestem Twoim
obrazem. Bo ze swej mocy, wiekuisty Ojcze, i mądrości, którą jest
Syn Twój Jednorodzony, udzieliłeś mi; a Duch Święty, który od
Ciebie i od Syna pochodzi, dał mej woli zdolność kochania Ciebie.
Ty,
wiekuista Trójco, jesteś Stwórcą, a ja stworzeniem.
W
odrodzeniu, którego dokonałeś we mnie przez Krew Syna Twego
Jedynego, ujrzałam, że rozmiłowałeś się w piękności swojego
stworzenia.
O
przepaści, o Trójco Boska i wieczna, o morze głębokie!
Cóż
mogłeś mi dać więcej nad siebie samego? Jesteś ogniem, który
zawsze płonie i nie gaśnie nigdy. Jesteś ogniem, który swoim
żarem spala wszelką miłość własną duszy. Jesteś
ogniem, który usuwa wszelką oziębłość i który oświeca wszelki
umysł swoim światłem. W tym świetle dałeś mi poznać Twoją
prawdę.
W
odblasku tego światła poznaję Ciebie, Dobro Najwyższe, Dobro
ponad dobrami,
Dobro błogosławione i niepojęte, Dobro
bezcenne, Piękności nad pięknościami, Mądrości nad mądrościami,
Mądrości sama! Ty, Chlebie aniołów, z żarem miłości oddałeś
się ludziom.
Jesteś
szatą, która okrywa moją nagość, jesteś pokarmem, który swoją
słodyczą żywi zgłodniałych. Jesteś słodyczą bez śladu
goryczy. O Trójco wieczna!” Tyle z głębokich rozważań
naszej dzisiejszej Patronki.
My
zaś, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego w liturgii Kościoła
dokładnie na dzisiejsze świąteczne wspomnienie,
a
dokładnie tych słów Jezusa:
Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed
mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze,
gdyż takie było Twoje upodobanie

odnajdujemy
w życiu i postawie Świętej Katarzyny ich wypełnienie. Bo to
właśnie ona – od początku swego życia, od najmłodszych lat –
bardzo chciała stać się
takim
Bożym prostaczkiem.

Przy
czym zawsze, kiedy przywołujemy określenie
„prostaczek”,
uświadamiamy sobie i przypominamy, że nie chodzi nam o 
„prostaka”,
czyli kogoś prymitywnego, nieokrzesanego i grubiańskiego, ale o
kogoś
prostego,
prostolinijnego, szczerego i totalnie otwartego na Boga.

A takim właśnie człowiekiem była nasza dzisiejsza Patronka. Takim
człowiekiem bardzo chciała być od samego początku i takim stała
się
już
w młodym wieku.


Dlatego
jej mowa i jej pisma zadziwiają z jednej strony – pięknem mistyki
i głębią przemyśleń, z drugiej zaś: budują nas swoim
konkretem
i jednoznacznością.
Ze
stylu jej życia i nauczania wyraźnie widać, że – używając
stwierdzeń Jezusa z dzisiejszej Ewangelii –
Bóg
objawił jej wielkie rzeczy,

a ona wzięła swoje jarzmo i poszła za Jezusem. Tym jarzmem – jak
się dowiadujemy z jej życiorysu – były,
między
innymi,

sprawy
całego Kościoła.

I ona, prosta niewiasta, była w stanie je udźwignąć!

Jeżeli
miała odwagę upominać nawet Papieży i wypowiadać się w sprawach
najwyższej wagi dla życia Kościoła, to musiała być
przeniknięta
wyjątkowym duchem!

Tak właśnie było! Jej życie,
jej
sposób postępowania i wypowiadania się był świadectwem, jak
przełożyć na swoją codzienną postawę te oto słowa Apostoła z
dzisiejszego pierwszego czytania:
Nowina,
którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy,
jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej
ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim

współuczestnictwo,
a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z
prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w
światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew
Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.


Katarzyna
przez całe życie „postępowała w światłości”, dlatego miała
prawo – a wręcz obowiązek – przestrzegać ludzi, „aby nie
grzeszyli”. A jeżeli grzeszyli, to przypominała ona – za
Świętym Janem – że przecież

mamy
Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest
ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz
również za grzechy całego świata.


Można
więc powiedzieć, że jej postawa przyczyniła się do przemiany na
lepsze oblicza współczesnego jej świata! Tak,
całego
świata – całego Kościoła!
Bez
cienia przesady! Jedna, prosta niewiasta, była w stanie tak wiele
osiągnąć. A dlaczego?

A
dlatego, że w tak wielkim stopniu
pozwoliła
działać w sobie samemu Jezusowi!
To
On przez nią działał. Ona zaś zdobyła się na odwagę, aby

jasną i wyrazistą

naukę Ewangelii w sposób
jasny
i wyrazisty

przekazywać światu. Bez względu na to, do kogo się z nią
zwracała.

To
nam pokazuje, moi Drodzy, jak wiele każda i każdy z nas może na
tym odcinku zdziałać. I nie mówmy, że jesteśmy prostymi ludźmi,
żyjemy w swoim codziennym zaciszu,
więc
cóż my tak naprawdę możemy zdziałać?…

Właśnie dzisiejsza Patronka przekonuje nas, że możemy. Naprawdę
bardzo
dużo możemy.

Jeżeli to Jezus będzie przez nas działał, a nie my – zamiast
Niego.

My
naprawdę – bardzo dużo możemy zdziałać na swojej przestrzeni,
która szybko stanie się…
przestrzenią
całego świata!

Tylko
– z Jezusem!

Nigdy – bez Niego lub wbrew Niemu.
Tylko
z Jezusem!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.