Bóg – realnie i aktywnie obecny!

B

Szczęść
Boże! Witam Wszystkich, serdecznie pozdrawiam i życzę
błogosławionego dnia! Wytrzymajcie jakoś te upały – choć
pewnie nie będzie łatwo…

A
jutro, na naszym forum, także będzie bardzo gorąco. Tym razem –
w wymiarze duchowym, wewnętrznym. Dlaczego? O co chodzi? Tak, dobrze
się domyślamy: słówko z Syberii! Ono zawsze jest pełne
wewnętrznego żaru i gorącej wiary Autora! Z radością zatem je
jutro powitamy.
Tak
samo, jak z wielką radością powitamy samego Autora, już w piątek
wieczorem, w Polsce, Ojczyźnie naszej! Już teraz życzymy
szczęśliwej podróży!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
12 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Rdz 15,1–12.17–18; Mt 7,15–20

CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:

Pan
tak powiedział do Abrama podczas widzenia: „Nie obawiaj się,
Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita”.

Abram
rzekł: „O Panie Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do
kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą
mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer”. I mówił:
„Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie, zrodzony u mnie
sługa mój, zostanie moim spadkobiercą”.

Ale
oto usłyszał słowa: „Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz
ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie
pochodził”. I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł:
„Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”.
Potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Abram
uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę.

Potem
zaś rzekł do niego: „Ja jestem Pan, którym cię wywiódł z Ur
chaldejskiego, aby ci dać ten oto kraj na własność”.

A
na to Abram: „O Panie Boże, jak będę mógł się upewnić, że
otrzymam go na własność?”

Wtedy
Pan rzekł: „Wybierz dla Mnie trzyletnią jałowicę, trzyletnią
kozę i trzyletniego barana, a nadto synogarlicę i gołębicę”.
Wybrawszy to wszystko, Abram poprzerąbywał je wzdłuż na połowy i
przerąbane części ułożył jedną naprzeciw drugiej; ptaków nie
porozcinał. Kiedy zaś do tego mięsa zaczęło zlatywać się
ptactwo drapieżne, Abram je odpędził.

A
gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Abram zapadł w głęboki
sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka
ciemność.

A
kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony; ukazał się
dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca
pochodnia i przesuwały się między tymi połowami zwierząt. Wtedy
to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: „Potomstwu
twemu daję ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do rzeki wielkiej, rzeki
Eufrat”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się fałszywych
proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz
są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się
winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje
dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo
wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

Każde
drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień
wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach”.

Może
zadziwia nas owa niezwykła bliskość, w jakiej człowiek może
pozostawać ze swoim Bogiem. A Abram właśnie w takiej pozostawał.
Była to nadzwyczajna zażyłość! Bóg
okazywał tak wielką dobroć i miłość swemu słudze, na co ten
odpowiadał wdzięcznością i totalnym zaufaniem.

Widomym
znakiem tego zaufania ze strony Abrama było przyjęcie bez słowa
zastrzeżenia czy niedowierzania
Bożej obietnicy licznego
potomstwa, pomimo podeszłego wieku. Bóg tak o tym powiedział:
Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić.
Po czym dodał: Tak liczne będzie twoje potomstwo.
Jak relacjonuje nam to Autor biblijny, Abram uwierzył i
Pan poczytał mu to za zasługę.

A
zatem, nawet sam Bóg uznał, że przyjęcie z wiarą tejże
obietnicy – to nie lada odwaga i bardzo ważny znak ogromnej
wiary Abrama.
Jeśli tak można to ująć, nawet w oczach Bożych
wzbudziła ona podziw.

A
potwierdzeniem Bożej obietnicy i jej przyjęcia przez Abrama było
przymierze, zawarte na wzór ówcześnie zawieranych przymierzy –
poprzez przejście pomiędzy porozcinanymi połowami zwierząt.
W ówczesnej kulturze i tradycji miało to oznaczać, że jeśli
któraś z układających się stron nie dotrzyma ustaleń
przymierza, wówczas godzi się na to, by spotkał ją taki los,
jaki spotkał te zwierzęta.

Oczywiście,
Bóg nie musi człowiekowi niczego deklarować, ani
udowadniać, bo jest Panem i do Niego należy cały świat,
wszechświat i wszelka władza, ale On chce wejść w takie
właśnie relacje
z człowiekiem, bo traktuje go bardzo poważnie,
a nade wszystko – bezgranicznie go kocha. Dlatego zawiera z
Abramem przymierze – niczym równy z równym – którego następnie
dokładnie dotrzymuje.

Abram
także swojej części przymierza dotrzymał, pozostając Bogu
bezgranicznie wierny i posłuszny. Ale tego już nie można
powiedzieć o całym – jak zapowiedział Bóg: licznym –
potomstwie Abrama, późniejszego Abrahama. Ono bowiem łamało
kolejne przymierza,
zawierane z Bogiem.

Abraham
natomiast pozostał mu wierny – pozostał wierny swemu Bogu. Dzięki
temu okazał się – nawiązując do obrazu, ukazanego w dzisiejszej
Ewangelii – drzewem wydającym tylko dobre owoce. Tak,
postawę Abrahama można oceniać i doceniać po owocach. On bowiem
nie tyle Bogu deklarował czy obiecywał posłuszeństwo, ile był
prawdziwie posłuszny
– w konkrecie swojej postawy. Wiemy o tym
dobrze, znamy wydarzenia z jego życia, które to potwierdzają.

Swoje
pouczenie Jezus dzisiaj formułuje w kontekście postawy i działań
fałszywych proroków, którzy przychodzą do [uczniów]
w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami.

Wiemy, że chodziło o tych, którzy w przyszłości, czyli przez
wszystkie wieki istnienia Kościoła, będą głosić własne,
bałamutne teorie,
podając je za nieomylną naukę Bożą. Będą
siać zamęt w sercach wiernych – co zresztą do dziś dnia
konsekwentnie czynią.

Ludzie
tacy tworzą fałszywy obraz Chrystusa i Kościoła, dają o
Nim fałszywe świadectwo. Antyświadectwo! I to nie tylko
swoimi słowami, ale bardziej jeszcze swoją złą postawą – tymi
właśnie niedobrymi, zatrutymi owocami, które wydaje ich
życie.

Przykład
Abrahama pokazuje nam – i przekonuje nas – że dobre owoce
przynosi życie takiego człowieka, który bezgranicznie kocha
Bog
a i jest Mu totalnie posłuszny, ma wobec Niego
absolutne zaufanie. O własnych siłach człowiek może tylko i
wyłącznie wszystko popsuć, a poza Bogiem lub wbrew Bogu –
uczyni tylko zło.

Nie
da się przynosić dobrych owoców poza Bogiem. Ci, którzy
twierdzą inaczej, po prostu kłamią. Ci, którzy próbują
rozkręcać jakieś akcje dobroczynne czy pomocowe, a otwarcie negują
Boga – wcześniej, czy później okażą się oszustami. Ci,
którzy próbują własne życie budować na jakichś swoich
zasadach, z pominięciem Boga – wcześniej czy później sami
się oszukają.

I
rzeczywiście – oszukują się! Tak wielu ludzi wciąż się
oszukuje, próbując tworzyć jakieś doraźne dobro, negując przy
tym Boga lub wprost z Nim walcząc. To jest działanie zupełnie
pozbawione sensu i na krótką metę.
Fałszywy, zatruty owoc.
Tylko
wiara w Boga i totalne zaufanie do Niego jest gwarancją przynoszenia
dobrych owoców. Tylko! Innego sposobu nie ma. Im sobie
wcześniej to ludzie uświadomią, tym lepiej dla nich – i dla
całego świata.
Czy
i we mnie nie odzywa się czasem pokusa radzenia sobie bez Boga, a
przynajmniej – z pewnym dystansem wobec Niego, tak
trochę po swojemu, bez silnego związku z Bogiem? Czy wewnętrznie
zgadzam się z treścią ludowego porzekadła, często niegdyś
powtarzanego, że „bez Boga to ani do proga”? Po czym
poznać, że Bóg w moim życiu jest realnie i aktywnie
podkreślmy oba te słowa: realnie i aktywnie – obecny nie tylko od
święta, ale na co dzień?…

I
czy w związku z tym mogę powiedzieć, że moje życie przynosi
naprawdę dobre owoce?…

8 komentarzy

  • A NIE MÓGŁBY KOCHAĆ NAS NIECO MNIEJ? Te wojny, ucisk rasowy, narodowy, religijny fanatyzm, epidemie, klęski losowe… Przecież to wszystko podbno z Jego woli.. Nieco taka miłość przytłacza…

    • To bardzo trudna kwestia. Jedno jest pewne – to nie Bóg chce wojen, ucisku rasowego, narodowego, religijnego fanatyzmu, epidemii, klęsk losowych… Człowiek jest w końcu istotą wolną.
      xJ

  • Dziś mamy Mszę Świętą z okazji imienin ks. Piotra w Jego intencji. Wczoraj Ks. Proboszcz przybliżył nam trochę odejście księdza. Nie został suspendowany dekretem, choć ma zakaz sprawowania posługi w kościele i noszenia stroju duchownego.
    Jezu, Najwyższy i Wieczny Kapłanie który Go powołałeś do pracy na swojej Winnicy, odnajdź Jego pogubione, wątpiące serce i sprowadź z powrotem na łono Kościoła. Tchnij na nowo swego Ducha, rozpal wiarę, nadzieję i miłość. Spraw by czym prędzej wrócił do Źródła Życia i nie zginął w nędzy tego świata. Boskie Serce Jezusa krwawiące z powodu naszych grzechów, zmiłuj się nad nami grzesznymi. Amen.

  • "Tylko wiara w Boga i totalne zaufanie do Niego jest gwarancją przynoszenia dobrych owoców. Tylko!"
    Podpisuję się pod tymi słowami.Pamiętam też często wypowiadane słowa w moim domu rodzinnym „bez Boga to ani do proga” i " z Bogiem się nie dyskutuje, tylko słucha".

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.