W głębi ludzkiego serca…

W

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę zawarcia
sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Państwo Ewa i Włodzimierz
Olendrowie, z Celestynowa. Są to ludzie bardzo mi bliscy,
uważamy
się właściwie za
rodzinę! Dziękuję Bogu za
tę wspaniałą Rodzinę, za Ich Syna Szymona, który za moich czasów
był Lektorem w Celestynowie. Dziękuję za częste nasze spotkania,
stały kontakt i wzajemne wspieranie się. Niech Pan błogosławi
Jubilatom w codziennym umacnianiu Ich miłości do Niego
i
Ich miłości wzajemnej. Zapewniam o codziennej modlitwie.
Imieniny
natomiast przeżywają dziś Magdalena Sosnowska, Magdalena Golba i
Magdalena Majchrzyk – Osoby, które spotkałem we Wspólnotach
młodzieżowych, albo przy innych okazjach.
Urodziny
przeżywa natomiast Piotr Kalbarczyk, za moich czasów – Lektor w
Celestynowie.
Wszystkim
świętującym życzę Bożego błogosławieństwa. I zapewniam o
modlitwie.
Moi
Drodzy, w dniu dzisiejszym – po krótszym, niż zwykle, pobycie w
Polsce – Ksiądz Marek wieczorem odlatuje na Syberię. Mnogość
spraw, związanych z budową domu parafialnego w Surgucie i
przebudową Kaplicy w Kogałymie, nakazały wcześniejszy powrót.

Na
szczęście, od września w posłudze duszpasterskiej będzie
Proboszcza w Surgucie wspierał Wikariusz, Ksiądz Paweł
Czeluściński, który pochodzi z Siedlec, ale Święcenia kapłańskie
przyjął w Diecezji warszawsko – praskiej. Ksiądz Biskup Romuald
Kamiński, Pasterz tejże Diecezji, od samego początku swojej
posługi, był otwarty na prośby Księdza Marka i Księdza Pawła –
i pozwolił temu ostatniemu na rozpoczęcie posługi na Syberii. W
jednym ze swoich słówek na naszym forum Ksiądz Marek zamieścił
zdjęcie stosownego dekretu Księdza Biskupa.

To
naprawdę bardzo dobra wiadomość. Raz dlatego, że Księdzu Markowi
będzie łatwiej, a po drugie – że będzie mógł częściej
przybywać do Polski. Stąd też żywimy nadzieję, że następny
przyjazd nastąpi wcześniej, niż za rok.
Zechciejmy
modlitwą wesprzeć dzisiejszą podróż Księdza Marka na Syberię.
Wylot po godz. 19:00.
Życzę
Wszystkim błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Święto
Św. Marii Magdaleny,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:


Pnp
8,6–7; albo: 2 Kor 5,14–17; J 20,1.11–18

CZYTANIE
Z KSIĘGI PIEŚNI NAD PIEŚNIAMI:
Połóż
mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej
nieprzejednana jak otchłań; żar jej to żar ognia, płomień Pana.
Wody
wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki.
Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą
nim tylko.

ALBO:

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN
Bracia:
Miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden
umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich
umarł Chrystus, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz
dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.
Tak
więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli
nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy
Go w ten sposób. Jeżeli więc kto
ś
pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło,
a oto wszystko stało się nowe.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Pierwszego
dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria
Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego
odsunięty.
Maria
stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się
do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie
leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w
miejscu nóg.
I
rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”.
Odpowiedziała
im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.
Gdy
to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale
nie wiedziała, że to Jezus.
Rzekł
do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”.
Ona
zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie,
jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja
Go wezmę”.
Jezus
rzekł do niej: „Mario!”.
A
ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”,
to znaczy: Nauczycielu.
Rzekł
do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie; jeszcze bowiem nie wstąpiłem
do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję
do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.
Poszła
Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi
powiedział”.

Patronka
dnia dzisiejszego, Maria, pochodziła – według biblijnej
relacji – z miejscowości Magdalia, znajdującej się nad
Jeziorem Galilejskim, niedaleko Tyberiady. Z Ewangelii wiemy, że w
swoim czasie w życiu Marii miało miejsce bardzo znaczące
wydarzenie: Jezus wyrzucił z niej siedem złych duchów.
Odtąd
włącza się ona do grona Jego słuchaczy i wraz z innymi
niewiastami troszczy się o wędrujących z Nim ludzi.
Po
raz drugi Ewangeliści wspominają o niej, gdy wyliczają ją wśród
osób obecnych przy ukrzyżowaniu i śmierci Jezusa,
a następnie
– przy zdjęciu Ciała Zbawiciela z krzyża i pogrzebaniu. Nasza
Święta była jedną z trzech niewiast, które potem udały się do
grobu, aby namaścić Ciało Ukrzyżowanego, ale grób znalazły
pusty!
Kiedy zatem Maria Magdalena ujrzała, że kamień od grobu
był odsunięty, wówczas przerażona myślą, że Żydzi
zbezcześcili Ciało Zbawiciela, przenosząc je w niewiadome miejsce
pobiegła do Apostołów i powiadomiła ich o wszystkim.
Potem
sama ponownie wróciła do Grobu, a tam – niespodziewanie –
Zmartwychwstały ukazał się jej, jednak ona nie
rozpoznała swego Mistrza, biorąc Go za ogrodnika.
O tym
usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Po tym spotkaniu Maria
Magdalena – jako pierwsza – przekazała Apostołom wieść o
Zmartwychwstaniu Chrystusa.
Święty
Papież Grzegorz I Wielki utożsamiał Marię Magdalenę z
jawnogrzesznicą,
o której pisze Łukasz Ewangelista, jak też z
Marią, siostrą Łazarza, o której z kolei pisze Święty Jan, iż
– podobnie, jak jawnogrzesznica u Świętego Łukasza – obmyła
nogi Pana Jezusa wonnymi olejkami.
Współcześni
bibliści jednak, idąc za pierwotną tradycją i za Ojcami Kościoła
na Wschodzie, uważają, że imię Maria miały trzy niewiasty,
nie mające ze sobą bliższego związku.
Dlatego to właśnie
najnowsza reforma kalendarza liturgicznego wyraźnie odróżnia
Marię Magdalenę od Marii, siostry Łazarza,
ustanawiając ku
ich czci osobne dni wspomnienia.
Kult
Świętej Marii Magdaleny jest obecnie
powszechny
w Kościele tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie.
Nasza
dzisiejsza Patronka ma swoje sanktuaria, do których od wieków
licznie podążali i wciąż podążają pielgrzymi.
W
czerwcu 2016 roku Papież Franciszek podniósł dzisiejsze
wspomnienie liturgiczne do rangi święta liturgicznego.
Próbując
zrozumieć relację, jaka łączyła Marię Magdalenę z Jezusem,
warto wsłuchać się w słowa dzisiejszych czytań. Ewangelia
ukazuje nam tę znamienną scenę, kiedy to nasza Święta nie
rozpoznała początkowo swego Mistrza,
który przecież stał tuż
obok i mówił do niej – a poznała Go dopiero wówczas, kiedy
zwrócił się do niej po imieniu!

To
bardzo znaczący moment, często zresztą wskazuje się w różnych
komentarzach i rozważaniach na jego znaczenie, iż oto Maria
rozpoznała swego Mistrza i Przyjaciela, kiedy Ten właśnie po
imieniu się do niej zwrócił, czyli poruszył jakąś bardzo
osobistą strunę w jej sercu,
mocno dotknął jej serca, jej
najgłębszej istoty, najgłębszych obszarów jej ludzkiej godności.
A to oznacza, że spotkanie to nie było tylko jakimś przelotnym,
zewnętrznym
„wpadnięciem na siebie” dwojga kompanów,
znajomków sprzed lat, ale było bardzo głębokim, dokonującym się
na płaszczyźnie wewnętrznej i duchowej, spotkaniem dwojga
kochających się serc.

I
właśnie w tym duchu odczytujemy pierwsze z dwóch czytań, jakie
mamy dziś do wyboru, a konkretnie te słowa: Wody wielkie nie
zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto
oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.

O takiej właśnie miłości mówimy.
I
mówimy także o tych słowach Apostoła Pawła z dzisiejszego
drugiego, danego nam do wyboru, czytania: Tak więc i my odtąd
już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała
poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób.
Jeżeli więc kto
ś pozostaje w
Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto
wszystko stało się nowe.

Szybko
musiała zrozumieć przesłanie tychże słów Maria Magdalena, bo
inaczej nie rozpoznałaby Jezusa w Człowieku, którego wzięła za
ogrodnika… Przecież ona dobrze znała Jezusa, widziała Go z
bliska tyle razy,
rozmawiała z Nim, doświadczyła tak wiele
Jego dobroci… A jednak – po Zmartwychwstaniu wszystko już było
inne… I ten Jezus – jakiś taki inny… Jakiś taki…
nowy!
Odnowiony…

My
dzisiaj już wiemy, że faktycznie był i jest inny – jest
uwielbiony! Po Zmartwychwstaniu tak właśnie się
prezentował. I gdyby Maria Magdalena chciała pozostać na
znajomości Jezusa według ciała, czyli tylko tej
dotychczasowej – z pewnością nie doszłoby do tej rozmowy i do
tego wyjątkowego spotkania, którego dziś jesteśmy
świadkami. I w ogóle – całe życie naszej Patronki ułożyłoby
się inaczej…

I
także nasze życie układać się będzie inaczej – lepiej,
mądrzej, sensowniej – jeżeli nasza relacja z Jezusem będzie
więzią miłości, wspólnotą serc, a nie sformalizowanym
stosunkiem zależności przełożonego i podwładnego, albo tylko
zwyczajem lub tradycją. A skoro dzisiaj widzimy odchodzenie tak
wielu ludzi od Kościoła,
słabnący wpływ Ewangelii na
codzienne wybory moralne ludzi rzekomo wierzących – i skoro sami
uskarżamy się, że wiara tak mało nam daje, albo i nic nie
daje,
to może właśnie warto tak na spokojnie i tak na
poważnie przyjrzeć się tej swojej wierze: jaka ona jest?

Czy
możemy powiedzieć, że jest to głęboka, intymna, serdeczna i
totalnie szczera więź,
łącząca nasze serce z sercem Jezusa,
czy wciąż jeszcze wypełnianie suchych praktyk ze względu na
tradycję lub poczucie przyzwoitości, albo opinię otoczenia?… Czy
wiara, jako ta serdeczna relacja z Jezusem, dotyka najgłębszych
pokładów mego serca?…
A
jeżeli nie – albo nawet i tak – to co konkretnie zrobię, aby
tę więź wzmocnić i pogłębić?…

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.