Abraham nie okazał wahania…

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym swoje imieniny świętują:

Urszula Wasilewska – z którą znamy się od zawsze, jeszcze z rodzinnej Parafii;

Urszula Adamiak – Prezes firmy „Komunalnik” w Białej Podlaskiej;

Urszula Kobielus – Nauczyciel historii w Liceum im. Lelewela w Żelechowie;

Urszula Bielecka – za moich czasów: Katechetka w Parafii Radoryż Kościelny.

Serdecznie życzę Czcigodnym Solenizantkom wiary tak mocnej, jak wiara Abrahama – o czym mowa w dzisiejszym Słowie. Zapewniam o mojej modlitwie!

I życzę Wszystkim błogosławionego dnia!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 29 Tygodnia zwykłego, rok I,

do czytań: Rz 4,20–25; Łk 12,13–21

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Abraham nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.

A to, że poczytano mu, zostało napisane nie ze względu na niego samego, ale i ze względu na nas, jako że będzie poczytane i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem”.

Lecz On mu odpowiedział: „Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami?”

Powiedział też do nich: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia”.

I opowiedział im przypowieść: „Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: «Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów». I rzekł: «Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra.

I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj».

Lecz Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?»

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”.

Bogaty głupiec z dzisiejszej Ewangelii tak naprawdę okazał się wielkim nędzarzem! Z jednej strony – tej materialnej – miał dosłownie wszystko. Rzeczywiście, nie pozostało nic innego, jak tylko: odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Ale to jedynie w tym wymiarze materialnym.

Kiedy bowiem «jeszcze tej nocy zażądali jego duszy od niego», miało się okazać, że akurat w tę podróż nie może zabrać ze sobą nic… Zupełnie nic… Dramatycznie nic… Tragicznie nic! Bo po prostu nic nie ma. Duchowo jest zupełnie pusty!

A taki był z siebie zadowolony, kiedy mu dobrze obrodziło pole. Wtedy to rozważał sam w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj”.

Jakże zupełnie inaczej, na tym tle, wygląda postawa Abrahama, który – jak to słyszymy w pierwszym czytaniu, z Listu Apostoła Pawła do Rzymian – nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość. To zupełne przeciwieństwo bogacza, opisanego w Ewangelii.

Wiara bowiem w Boga, w którymś momencie, kosztowała Abrahama pozbycie się niemalże wszystkiego – kiedy to Bóg wezwał go, żeby pozostawił swoje miejsce na ziemi i poszedł w nieznane! A w innym znowu momencie zażądał od niego ofiary z jedynego, wytęsknionego i wymodlonego syna! Owszem, do złożenia tej ofiary ostatecznie nie doszło, ale Abraham gotowy był ją złożyć.

Zatem, nie był wewnętrznie przywiązany do żadnych dóbr na tym świecie – a przecież uważamy go za człowieka tak bardzo bogatego przed Bogiem. Bo jego bogactwem była jego wielka, wręcz heroiczna wiara!

Ta jego postawa jest – jak to zaznacza Paweł – przykładem dla nas, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia. O ile, oczywiście, wierzymy… Nie tyle mówimy, że wierzymy, co wierzymy faktycznie!

Bo to właśnie wiara jest naszym największym bogactwem. Chociaż my też mamy niekiedy takie myśli i pragnienia, aby budować sobie materialne zaplecze na tej ziemi. I to w sumie nie jest niczym złym, o ile będzie ono rzeczywiście tworzone na tej ziemi. Bogaty głupiec przegrał na tym, że w owym bogactwem „zagracił” kompletnie swoje serce. Jeżeli zaś serce wplącze się w doczesne bogactwa bądź przyjemności, to wówczas nie ma już w nim miejsca na nic innego. A już na pewno – nie na wiarę!

Stąd też może powinniśmy docenić to – i nawet Bogu podziękować za to – że nie mamy wszystkiego, co by się nam zamarzyło; że nie opływamy w luksusach, bo dzięki temu zostało nam w sercach miejsce na Pana Boga i na wiarę w Niego.

A w wymiarze szerszym, historycznym, rodzi się i taka refleksja, iż z jednej strony nasza Ojczyzna, po straszliwej pożodze Drugiej Wojny Światowej, została wepchnięta w szpony kolejnego totalitaryzmu, podczas gdy Zachód – w tym nasz niemiecki najeźdźca – poszedł rozwojowo i ekonomicznie do przodu. My zostaliśmy bardzo w tyle, a zapóźnień, w ten sposób spowodowanych, pewnie jeszcze przez wiele lat nie nadrobimy. Zachód bowiem poszedł zdecydowanie do przodu. To z jednej strony.

Z drugiej jednak strony możemy zapytać: gdzie ów Zachód jest teraz, gdy idzie o wiarę? Czy nie jest daleko w tyle? A my, czy na tym trudnym dziejowym doświadczeniu, jednak nie zyskaliśmy duchowo, bo bardzo wzmocniła się nasza wiara, bo mieliśmy wielkiego Prymasa Wyszyńskiego, mieliśmy Jana Pawła II, mieliśmy Księdza Jerzego – i innych, wielkich Świadków wiary: wiary tak mocnej i wypróbowanej, jak opisana dziś wiara Abrahama?

Czy – pomimo ewidentnych trudności, z jakimi się dziś i my borykamy na tym odcinku – jednak nie jesteśmy w innym miejscu, niż pogubiony totalnie Zachód? Chociaż tam rozwój ekonomiczny jest o wiele większy? A czy i u nas dzisiaj nie odnosimy wrażenia, że wraz z poprawą sytuacji materialnej – Bóg coraz mniej jest ludziom potrzebny?…

To tylko takie luźne refleksje, ale trudno nie zauważyć pewnych zjawisk i problemów… W tym kontekście trzeba nam ciągle przywoływać ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii, w którym Jezus tak oto skomentował postawę bogatego głupca: Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem. Czy ja mogę o sobie szczerze powiedzieć, że jestem bogaty przed Bogiem?… A przynajmniej – staram się być coraz bogatszy – właśnie w sferze ducha?…

3 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.